To jest jasne, jeśli się (o czym pisałem tu już milion razy) wie, o czym się pisze. Słowa użyte w Biblii (bo hasło "Bóg jest miłością" jest wzięte z Nowego Testamentu) dość jasno mówią, o jaką miłość chodzi.
Ale nawet jakby nie mówimy - dla każdego dorosłego człowieka jasna jest chyba różnica między miłością a "motylkami w brzuchu", czyli objawami zakochania się. Ja wiem, że piętnastolatkowi, który się pierwszy raz w życiu poważnie zakochał, może się wydawać, że to to samo - ale każdy ciut starszy człowiek powinien rozumieć różnicę...
@13Puchatek czym sie różni przestrzeń Hilberta od pola skalnego?₩₩₩₩₩₩₩₩₩ Jedno jest przestrzenią a drugie polem :) Taka odpowiedź jest bez sensu. Jeśli wiesz czym sie różni miłość o zakochania to podaj definicję ;)
Zakochanie może po jakimś czasie przerodzić się w prawdziwą miłość (ale wcale nie musi - każdy z nas pewnie ma w życiu takie doświadczenie, kiedy właśnie "czuł motylki w brzuchu", ale nic z tego nie wynikło, bo np. przy bliższym poznaniu ta osoba okazała się inna, niż sobie wyobrażaliśmy.
Miłość to dużo szersze pojęcie, mające wiele aspektów i wiele płaszczyzn - nie wszystkie wiążą się z zakochaniem, nie wszystkie mają aspekt erotyczny / seksualny etc. Miłość małżeńska czy miłość dwojga zakochanych to co innego nić miłość do dziecka / rodzica, siostry / brata, przyjaciela etc.
W Biblii kiedy mowa o "miłości" najczęściej w oryginale użyte jest jedno z czterech greckich pojęć:
- eros - miłość do drugiego człowieka, który nas pociąga (nie tylko na płaszczyźnie erotycznej / seksualnej oczywiście) - tzw. "miłość oblubieńcza".
- philia - miłość przyjacielska, więź, w której panuje harmonia, ciepło, przyjaźń właśnie.
- storge - miłość wynikająca z "przynależności" (do rodziny, do określonej grupy).
- agape - miłość bezinteresowna, nie wymagająca powodu (a nawet wbrew oczywistym powodom, aby jej nie było), będąca POSTAWĄ wobec drugiego człowieka (a nie uczuciem czy emocją). CHCĘ Twojego dobra.
Kiedy św. Jan w swoim liście pisze "Bóg jest miłością" używa oczywiście greckiego słowa "agape".
Więc miłość, o której mowa w tym stwierdzeniu, ma się nijak do zakochania (tzw. "motylków w brzuchu”).
Może Ty nie czujesz, no cóż przykro mi. Dla mnie każda Komunia Święta jest realnym przyjęciem Chrystusa i tak to przeżywam. Za tym tęsknię i tego się nie wstydzę. Kolejny afisz z kampanii przeciw KK. Komuś bardzo zależy. Panu Bogu również, ale Jego miłość to nie jest pusty slogan. Działa realnie... między innymi przez Najświętszy Sakrament. Obyśmy zawsze mogli z niego czerpać.
@grzeg1972 czyli realnie zjadasz palce swojego Boga?
Tak komuś zależy, że zmusza rodziców do wtrącania swoich dzieci do sekty.
I jak to się objawia? Jeśli ktoś nie bierze komuni to nie ma miłości?
@grzeg1972 Jeśli piszesz o "realnym" przyjęciu Jezusa, a nie w jakiś metaforyczny sposób, to wybacz, że spytam brutalnie, ale jak go konkretnie przyjmujesz? W domu na herbatce? Masz jakieś zdjęcie?
Ja rozumiem, że to Twoje subiektywne odczucie jest autentyczne i nie kwestionuję go. Rozumiem też, że jest to dla Ciebie ważne. Ale jak można mówić o realnym przyjęciu kogoś, kto umarł ok. 2000 lat temu?
@tobimadara Nie widzę nic brutalnego w tym pytaniu. Nawet mnie ucieszyło, bo jest bardzo dobre. wiele osób chce dowodu - zdjęcia, nagrania, etc...Z punktu widzenia osoby niewierzącej - osoby wierzące w realną obecność kogoś pod postacią chleba i wina mogą wydawać się być już przypadkiem psychiatrycznym. W zasadzie każda odpowiedź w tej materii może być uznana za śmieszną. Przyjęcie Hostii jest jednak jak najbardziej realne i nie tylko symboliczne. Reszta jest już dość subiektywna. Nie mogę tu nic innego dowodzić, chyba że powołam się na udokumentowane "cuda eucharystyczne" (Sokólka, Legnica). Moje subiektywne odczucie spotkania Chrystusa jest dla mnie również realne. Mam przeświadczenie o Jego obecności i realności, dlatego mówię o spotkaniu z Nim. Ta obecność zmienia mnie i powoduje, że dla Niego chcę być lepszy. W to wierzę. Nie chcę nikogo na siłę przekonywać, bo bez wiary rozmówcy - nikogo nie przekonam. Niewierzącym mogę tylko życzyć, aby to przyszło. Niepewnym mogę polecić - próbujcie mu zaufać i poprosić. Wysłucha.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 maja 2022 o 15:07
@peghehe W ten sposób mówią przeważnie młodzi ludzie należący do różnych ruchów oazowych, którzy podchodzą do tego bardzo emocjonalnie. Wydaje mi się, że to z wiekiem mija i przynajmniej niektórzy zaczynają traktować chleb jak chleb. W każdym razie znam takie przypadki.
@grzeg1972 Tak konkretnie, to nie oczekuję żadnego dowodu, bo zdaję sobie sprawę, że nie ma takiej możliwości. Inny trochę podobny przypadek, to są np. ludzie, którzy twierdzą, że umieją opuszczać własne ciała (tzw. OOBE). Ludzie mają też różne doświadczenia z pogranicza śmierci. Wierzę, że ich przeżycia są autentyczne, ale uważam je w 100% za projekcję mózgu. Ktoś tu na forum kiedyś powiedział, że jestem skrajnym materialistą.
@RomekC to jest piękno podejścia Boga - mogę całkowicie spokojnie powiedzieć "nie wiadomo/ zawsze był/ istnieje poza czasem" powołując się na to, że ludzie nigdy nie będą w stanie "ogarnąć" rozumem tego. W sensie zakładamy, że istnieje coś "wyżej" co jest dla nas nie do zrozumienia. Za to podejście, że Boga nie ma oznacza, że musi działać jakaś fizyka. No i wszystko musi być wytłumaczalne (chociaż niekoniecznie w tym momencie).
""nie wiadomo/ zawsze był/ istnieje poza czasem"..."
Wiesz @Barelik, że ja to samo mogę powiedzieć o świecie? Nie potrzebuję odpowiedzi na pytanie, skąd wziął się świat?
"Za to podejście, że Boga nie ma oznacza, że musi działać jakaś fizyka..."
Fizyka albo coś innego, coś o czym nie wiemy, nie rozumiemy.
@RomekC "coś o czym nie wiemy, nie rozumiemy" - czyli jakiś bóg. Jeśli coś wykracza poza prawa fizyki - jestem [przynajmniej wg. mnie] jakimś rodzajem boga.
"Nie potrzebuję odpowiedzi na pytanie, skąd wziął się świat?" - oczywiście, że nie potrzebujesz. Jeśli jednak naukowcy udowodnią, że jest to całkowicie niewytłumaczalne, to nie będzie dla Ciebie znakiem, że jednak coś więcej istnieje?
"Jeśli coś wykracza poza prawa fizyki - jestem [przynajmniej wg. mnie] jakimś rodzajem boga."
Miałem na myśli Boga osobowego @Barelik ;-)
"Jeśli jednak naukowcy udowodnią, że jest to całkowicie niewytłumaczalne, to nie będzie dla Ciebie znakiem, że jednak coś więcej istnieje?"
Oczywiście, że istnieje coś więcej. 200 lat temu, i wcześniej, istniały fale elektromagnetyczne. Były one jednak "całkowicie niewytłumaczalne" przez ówczesnych naukowców (teoria Maxwella - 1865, odkrycie Hertza - 1886).
@Tomasz1977 zgadzam się w 100%, motyle w brzuchu tonie miłość, a niestrawność, a po komuni możesz poczuć motyle o ile opłatek był nieświerzy a najlepiej spleśniały
Hmm... Patrząc na swoich rodziców czujesz motylki w brzuchu?
A na własne dzieci jak patrzysz to też czujesz motylki w brzuchu?
Mam jednak nadzieję, że nie. Choć mam też nadzieję, że nie oznacza to braku miłości.
Dosłownie: aby poczuć motyle w brzuchu, to trzeba zjeść motyle.
Trochę mniej dosłownie: jak się czegokolwiek nażresz w odpowiedniej ilości, to poczujesz motyle w brzuchu.
buchneli zydkom historie zrobili maly update ( jezus) wmusili w pol swiata sila . Teraz to rodzina i spoleczenstwo ryje baniaki dla korzysci czarnej zarazy . Kler jest najlepszym dowodem na to ze historja owa jest wymyslona .Wystarczy przesledzic historie tych pedofilskich pasozytow (pedofilia u nich nie jest niczym nowym , a raczej wielowiekowa tradycja) ile zabili , ile torturowali i ile gwalcili w imie tego swojego milosiernego boga zeby dojsc do takiego wniosku
@peghehe
Jeśli kler jest dowodem na wymyślenie historii określanej mianem wiary, to Czerwoni Khmerzy oraz Kolumny Piekielne z Wandei są dowodem na zbrodniczą naturę wszystkich ateistów. Jak widzisz uogólnianie jest bardzo niebezpieczne.
@Rydzykant widzisz w moich wypocinach chodzi o to ze jak sie przyjzysz poczynaniom kleru na przestrzeni wiekow to trudno nie dojsc do wniosku ze bog nie istnieje .W koncu maja wiadomosci z pierwszej reki , a trudno znalezc takich co podazaja za tak zwanym slowem bozym.
@peghehe
Z jednej strony masz rację - zbrodnie popełniane "w imię Boga" są przerażające. Z drugiej strony, twierdzenie jakoby kapłani mieli "wiadomości z pierwszej reki" jest takie z lekka starożytne. To w tamtych czasach faraon lub najwyższy kapłan był wcieleniem boga. Dziś wiemy, że zasadniczą funkcją kapłanów powinno być nauczanie zasad postępowania zgodnych z określoną wiarą, oraz umożliwienie wierzącym dostępu do sakramentów. Niestety niektórzy prości ludzie mylą swojego proboszcza z Bogiem :(
A teraz spójrzmy na drugą stronę. Czy czytałeś "Deklarację Praw Człowieka i Obywatela"? Jej twórcy byli ateistami i bardzo światłymi ludźmi. Podpisany przez nich dokument gwarantował wszystkim mieszkańcom Francji wolność wyznania oraz prawo do sprawiedliwego osądzenia w przypadku popełnienia przestępstwa.
Ci sami ludzie którzy po dopisali "Deklarację", cztery lata później posłali do prowincji Wandea armię zwaną Piekielnymi Kolumnami z rozkazem bestialskiego wymordowania wszystkich mieszkańców.
Pozwól że zacytuję Wiki:
"Jedną z technik egzekucji stosowaną w miejscowościach portowych leżących nad Loarą było masowe zatapianie ludzi na specjalnie przystosowanych do tego celu barkach. Decyzje o egzekucji określonych grup więźniów podejmował najczęściej Komitet Rewolucyjny w Nantes pod przewodnictwem Carriera, który ukuł na tę okazję eufemistyczny termin „deportacja pionowa". Podczas czwartej z kolei operacji (grudzień 1793) dodatkowo upokorzono ok. 800 ofiar, kobiet i mężczyzn w różnym w wieku, w tym dzieci, przez rozbieranie ich do naga i przywiązywanie do siebie osób przeciwnej płci przed zatopieniem. Praktykę tę określano ironicznie jako „małżeństwa republikańskie” (fr. mariage républicain).
Według historyka Jacquesa Husseneta w latach 1793-1796 w wyniku militarnych akcji zginęło około 170 tys. mieszkańców Wandei. Według francuskiej historyk Anne Bernet różne szacunki wskazują na liczbę ofiar od minimum 120 tys. do maksymalnie 600 tys., a liczba 300 tys. zabitych wskazywana jest najczęściej."
Czyli w imię Boga popełniano zbrodnie, ale w imię ateizmu też je popełniano. Czy zarówno wiara jak i ateizm są złe? Nie - to są jedynie światopoglądy. Podli są ludzie, wykorzystujący czyjeś światopoglądy do popełniania zbrodni. Konkretni ludzie. Dla takich zwyrodnialców istnienie lub nieistnienie Boga nie ma żadnego znaczenia.
Ciągle też słyszę, że Jezus umarł na krzyżu "dla naszego zbawienia", albo żeby "zgładzić grzechy świata", czy coś. Tylko, że w I wieku n.e. nic się skokowo nie zmieniło w kwestii dobrostanu ludzkości ani w kwestii stanu grzechów świata.
Bóg jest MIŁOŚCIĄ. Człowiek w Twoim wieku powinien już umieć odróżnić miłość od zakochania.
@13Puchatek miłością czyli czym? To jest tak nie jasne i bez sensu jak kot jest 12
@Iiyrryyr3iit
To jest jasne, jeśli się (o czym pisałem tu już milion razy) wie, o czym się pisze. Słowa użyte w Biblii (bo hasło "Bóg jest miłością" jest wzięte z Nowego Testamentu) dość jasno mówią, o jaką miłość chodzi.
Ale nawet jakby nie mówimy - dla każdego dorosłego człowieka jasna jest chyba różnica między miłością a "motylkami w brzuchu", czyli objawami zakochania się. Ja wiem, że piętnastolatkowi, który się pierwszy raz w życiu poważnie zakochał, może się wydawać, że to to samo - ale każdy ciut starszy człowiek powinien rozumieć różnicę...
@13Puchatek to ją wytłumacz :). Jak na razie nikt tu nie podal definicji/wzoru, czegokolwiek. Caly czas jakies niejasny bełkot
@Iiyrryyr3iit
Serio nie rozumiesz różnicy między miłością a zakochaniem?
Odpowiem Ci najprościej: kocham mojego ojca. Nigdy nie byłem w nim zakochany ;-)
@13Puchatek czym sie różni przestrzeń Hilberta od pola skalnego?₩₩₩₩₩₩₩₩₩ Jedno jest przestrzenią a drugie polem :) Taka odpowiedź jest bez sensu. Jeśli wiesz czym sie różni miłość o zakochania to podaj definicję ;)
@Iiyrryyr3iit
Lekcje też mam za Ciebie odrabiać?
Zakochanie to stan emocjonalny:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zakochanie
Zakochanie może po jakimś czasie przerodzić się w prawdziwą miłość (ale wcale nie musi - każdy z nas pewnie ma w życiu takie doświadczenie, kiedy właśnie "czuł motylki w brzuchu", ale nic z tego nie wynikło, bo np. przy bliższym poznaniu ta osoba okazała się inna, niż sobie wyobrażaliśmy.
Miłość to dużo szersze pojęcie, mające wiele aspektów i wiele płaszczyzn - nie wszystkie wiążą się z zakochaniem, nie wszystkie mają aspekt erotyczny / seksualny etc. Miłość małżeńska czy miłość dwojga zakochanych to co innego nić miłość do dziecka / rodzica, siostry / brata, przyjaciela etc.
W Biblii kiedy mowa o "miłości" najczęściej w oryginale użyte jest jedno z czterech greckich pojęć:
- eros - miłość do drugiego człowieka, który nas pociąga (nie tylko na płaszczyźnie erotycznej / seksualnej oczywiście) - tzw. "miłość oblubieńcza".
- philia - miłość przyjacielska, więź, w której panuje harmonia, ciepło, przyjaźń właśnie.
- storge - miłość wynikająca z "przynależności" (do rodziny, do określonej grupy).
- agape - miłość bezinteresowna, nie wymagająca powodu (a nawet wbrew oczywistym powodom, aby jej nie było), będąca POSTAWĄ wobec drugiego człowieka (a nie uczuciem czy emocją). CHCĘ Twojego dobra.
Kiedy św. Jan w swoim liście pisze "Bóg jest miłością" używa oczywiście greckiego słowa "agape".
Więc miłość, o której mowa w tym stwierdzeniu, ma się nijak do zakochania (tzw. "motylków w brzuchu”).
Starczy? Czy mam napisać większymi literami? ;-)
"miłością czyli czym?"
Czy Ty, @Iiyrryyr3iit, kwestionujesz istnienie miłości?
@RomekC a isniejw gniew czy smutek ? jak moze istnieć coś czego nie ma. To jest proces, a w zasadzie zbór procesów i ich wynik
Oczywiście, że "istnieje gniew i smutek", @Iiyrryyr3iit. Są to stany emocjonalne które można zaobserwować.
"jak moze istnieć coś czego nie ma"
Dlaczego zakładasz, że istnieje tylko materia, że coś co nie ma w sobie atomów nie istnieje?
A Jezus Cię kocha.
@tobimadara a Mitra Cię kocha.
Może Ty nie czujesz, no cóż przykro mi. Dla mnie każda Komunia Święta jest realnym przyjęciem Chrystusa i tak to przeżywam. Za tym tęsknię i tego się nie wstydzę. Kolejny afisz z kampanii przeciw KK. Komuś bardzo zależy. Panu Bogu również, ale Jego miłość to nie jest pusty slogan. Działa realnie... między innymi przez Najświętszy Sakrament. Obyśmy zawsze mogli z niego czerpać.
@grzeg1972 " Działa realnie " - czyli Ukraińców nie kocha ?
@grzeg1972 czyli realnie zjadasz palce swojego Boga?
Tak komuś zależy, że zmusza rodziców do wtrącania swoich dzieci do sekty.
I jak to się objawia? Jeśli ktoś nie bierze komuni to nie ma miłości?
@Gicio Kocha, kocha... :-)
@Gicio
„Ma w tym swój plan, którego człowiek je jest w stanie pojąć”
@grzeg1972 Jeśli piszesz o "realnym" przyjęciu Jezusa, a nie w jakiś metaforyczny sposób, to wybacz, że spytam brutalnie, ale jak go konkretnie przyjmujesz? W domu na herbatce? Masz jakieś zdjęcie?
Ja rozumiem, że to Twoje subiektywne odczucie jest autentyczne i nie kwestionuję go. Rozumiem też, że jest to dla Ciebie ważne. Ale jak można mówić o realnym przyjęciu kogoś, kto umarł ok. 2000 lat temu?
@tobimadara Nie widzę nic brutalnego w tym pytaniu. Nawet mnie ucieszyło, bo jest bardzo dobre. wiele osób chce dowodu - zdjęcia, nagrania, etc...Z punktu widzenia osoby niewierzącej - osoby wierzące w realną obecność kogoś pod postacią chleba i wina mogą wydawać się być już przypadkiem psychiatrycznym. W zasadzie każda odpowiedź w tej materii może być uznana za śmieszną. Przyjęcie Hostii jest jednak jak najbardziej realne i nie tylko symboliczne. Reszta jest już dość subiektywna. Nie mogę tu nic innego dowodzić, chyba że powołam się na udokumentowane "cuda eucharystyczne" (Sokólka, Legnica). Moje subiektywne odczucie spotkania Chrystusa jest dla mnie również realne. Mam przeświadczenie o Jego obecności i realności, dlatego mówię o spotkaniu z Nim. Ta obecność zmienia mnie i powoduje, że dla Niego chcę być lepszy. W to wierzę. Nie chcę nikogo na siłę przekonywać, bo bez wiary rozmówcy - nikogo nie przekonam. Niewierzącym mogę tylko życzyć, aby to przyszło. Niepewnym mogę polecić - próbujcie mu zaufać i poprosić. Wysłucha.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2022 o 15:07
@grzeg1972 "udokumentowane "cuda eucharystyczne" (Sokólka, Legnica)" - przez kogo udokumentowane? Nawet kościół ich oficjalnie nie potwierdził.
@grzeg1972 ja pierd.. tylko totalnie wyprany czosnek( na poziomie terrorysty samobojcy ) lub przedstawiciel czarnej zarazy mogl napisac cos takiego
@peghehe W ten sposób mówią przeważnie młodzi ludzie należący do różnych ruchów oazowych, którzy podchodzą do tego bardzo emocjonalnie. Wydaje mi się, że to z wiekiem mija i przynajmniej niektórzy zaczynają traktować chleb jak chleb. W każdym razie znam takie przypadki.
@grzeg1972 Tak konkretnie, to nie oczekuję żadnego dowodu, bo zdaję sobie sprawę, że nie ma takiej możliwości. Inny trochę podobny przypadek, to są np. ludzie, którzy twierdzą, że umieją opuszczać własne ciała (tzw. OOBE). Ludzie mają też różne doświadczenia z pogranicza śmierci. Wierzę, że ich przeżycia są autentyczne, ale uważam je w 100% za projekcję mózgu. Ktoś tu na forum kiedyś powiedział, że jestem skrajnym materialistą.
Jeśli Bóg istnieje to księża są najlepszymi opiekunkami dzieci.
@ig_ga Jeśli Boga nie ma to świat wziął się z niczego - co łamie teorię zachowania energii.
A skąd się wziął Bóg, @Barelik?
@RomekC to jest piękno podejścia Boga - mogę całkowicie spokojnie powiedzieć "nie wiadomo/ zawsze był/ istnieje poza czasem" powołując się na to, że ludzie nigdy nie będą w stanie "ogarnąć" rozumem tego. W sensie zakładamy, że istnieje coś "wyżej" co jest dla nas nie do zrozumienia. Za to podejście, że Boga nie ma oznacza, że musi działać jakaś fizyka. No i wszystko musi być wytłumaczalne (chociaż niekoniecznie w tym momencie).
""nie wiadomo/ zawsze był/ istnieje poza czasem"..."
Wiesz @Barelik, że ja to samo mogę powiedzieć o świecie? Nie potrzebuję odpowiedzi na pytanie, skąd wziął się świat?
"Za to podejście, że Boga nie ma oznacza, że musi działać jakaś fizyka..."
Fizyka albo coś innego, coś o czym nie wiemy, nie rozumiemy.
@RomekC "coś o czym nie wiemy, nie rozumiemy" - czyli jakiś bóg. Jeśli coś wykracza poza prawa fizyki - jestem [przynajmniej wg. mnie] jakimś rodzajem boga.
"Nie potrzebuję odpowiedzi na pytanie, skąd wziął się świat?" - oczywiście, że nie potrzebujesz. Jeśli jednak naukowcy udowodnią, że jest to całkowicie niewytłumaczalne, to nie będzie dla Ciebie znakiem, że jednak coś więcej istnieje?
"Jeśli coś wykracza poza prawa fizyki - jestem [przynajmniej wg. mnie] jakimś rodzajem boga."
Miałem na myśli Boga osobowego @Barelik ;-)
"Jeśli jednak naukowcy udowodnią, że jest to całkowicie niewytłumaczalne, to nie będzie dla Ciebie znakiem, że jednak coś więcej istnieje?"
Oczywiście, że istnieje coś więcej. 200 lat temu, i wcześniej, istniały fale elektromagnetyczne. Były one jednak "całkowicie niewytłumaczalne" przez ówczesnych naukowców (teoria Maxwella - 1865, odkrycie Hertza - 1886).
Żeby poczuć motyle w brzuchu należy jeść motyle. Jednakże i tak ich nie poczujesz.
@Saladyn1 żarty w stylu Wojtka Fiedorczuka niewypowiedziane głosem Wojtka Fiedorczuka nie są zabawne.
Motyle w brzuchu to nie miłość
@Tomasz1977 zgadzam się w 100%, motyle w brzuchu tonie miłość, a niestrawność, a po komuni możesz poczuć motyle o ile opłatek był nieświerzy a najlepiej spleśniały
Hmm... Patrząc na swoich rodziców czujesz motylki w brzuchu?
A na własne dzieci jak patrzysz to też czujesz motylki w brzuchu?
Mam jednak nadzieję, że nie. Choć mam też nadzieję, że nie oznacza to braku miłości.
Ocenianie Boga poprzez pryzmat tylko i wyłącznie katolicyzmu staje się już dla niektórych jakimś kalectwem intelektualnym.
Dosłownie: aby poczuć motyle w brzuchu, to trzeba zjeść motyle.
Trochę mniej dosłownie: jak się czegokolwiek nażresz w odpowiedniej ilości, to poczujesz motyle w brzuchu.
buchneli zydkom historie zrobili maly update ( jezus) wmusili w pol swiata sila . Teraz to rodzina i spoleczenstwo ryje baniaki dla korzysci czarnej zarazy . Kler jest najlepszym dowodem na to ze historja owa jest wymyslona .Wystarczy przesledzic historie tych pedofilskich pasozytow (pedofilia u nich nie jest niczym nowym , a raczej wielowiekowa tradycja) ile zabili , ile torturowali i ile gwalcili w imie tego swojego milosiernego boga zeby dojsc do takiego wniosku
@peghehe
Jeśli kler jest dowodem na wymyślenie historii określanej mianem wiary, to Czerwoni Khmerzy oraz Kolumny Piekielne z Wandei są dowodem na zbrodniczą naturę wszystkich ateistów. Jak widzisz uogólnianie jest bardzo niebezpieczne.
@Rydzykant widzisz w moich wypocinach chodzi o to ze jak sie przyjzysz poczynaniom kleru na przestrzeni wiekow to trudno nie dojsc do wniosku ze bog nie istnieje .W koncu maja wiadomosci z pierwszej reki , a trudno znalezc takich co podazaja za tak zwanym slowem bozym.
@peghehe
Z jednej strony masz rację - zbrodnie popełniane "w imię Boga" są przerażające. Z drugiej strony, twierdzenie jakoby kapłani mieli "wiadomości z pierwszej reki" jest takie z lekka starożytne. To w tamtych czasach faraon lub najwyższy kapłan był wcieleniem boga. Dziś wiemy, że zasadniczą funkcją kapłanów powinno być nauczanie zasad postępowania zgodnych z określoną wiarą, oraz umożliwienie wierzącym dostępu do sakramentów. Niestety niektórzy prości ludzie mylą swojego proboszcza z Bogiem :(
A teraz spójrzmy na drugą stronę. Czy czytałeś "Deklarację Praw Człowieka i Obywatela"? Jej twórcy byli ateistami i bardzo światłymi ludźmi. Podpisany przez nich dokument gwarantował wszystkim mieszkańcom Francji wolność wyznania oraz prawo do sprawiedliwego osądzenia w przypadku popełnienia przestępstwa.
Ci sami ludzie którzy po dopisali "Deklarację", cztery lata później posłali do prowincji Wandea armię zwaną Piekielnymi Kolumnami z rozkazem bestialskiego wymordowania wszystkich mieszkańców.
Pozwól że zacytuję Wiki:
"Jedną z technik egzekucji stosowaną w miejscowościach portowych leżących nad Loarą było masowe zatapianie ludzi na specjalnie przystosowanych do tego celu barkach. Decyzje o egzekucji określonych grup więźniów podejmował najczęściej Komitet Rewolucyjny w Nantes pod przewodnictwem Carriera, który ukuł na tę okazję eufemistyczny termin „deportacja pionowa". Podczas czwartej z kolei operacji (grudzień 1793) dodatkowo upokorzono ok. 800 ofiar, kobiet i mężczyzn w różnym w wieku, w tym dzieci, przez rozbieranie ich do naga i przywiązywanie do siebie osób przeciwnej płci przed zatopieniem. Praktykę tę określano ironicznie jako „małżeństwa republikańskie” (fr. mariage républicain).
Według historyka Jacquesa Husseneta w latach 1793-1796 w wyniku militarnych akcji zginęło około 170 tys. mieszkańców Wandei. Według francuskiej historyk Anne Bernet różne szacunki wskazują na liczbę ofiar od minimum 120 tys. do maksymalnie 600 tys., a liczba 300 tys. zabitych wskazywana jest najczęściej."
Czyli w imię Boga popełniano zbrodnie, ale w imię ateizmu też je popełniano. Czy zarówno wiara jak i ateizm są złe? Nie - to są jedynie światopoglądy. Podli są ludzie, wykorzystujący czyjeś światopoglądy do popełniania zbrodni. Konkretni ludzie. Dla takich zwyrodnialców istnienie lub nieistnienie Boga nie ma żadnego znaczenia.
Chyba, że nie tolerujesz glutenu ;)
Jeśli ktoś twierdzi, że bóg jest miłością, to proszę o waszą definicję miłości.
Jedno z wielu haseł marketingowych, które daje złudzenie głębokiej refleksji, dopóki nie zaczniesz się nad nim zastanawiać.
Typowe bombardowanie miłością.
Ciągle też słyszę, że Jezus umarł na krzyżu "dla naszego zbawienia", albo żeby "zgładzić grzechy świata", czy coś. Tylko, że w I wieku n.e. nic się skokowo nie zmieniło w kwestii dobrostanu ludzkości ani w kwestii stanu grzechów świata.
To nie bóg jest Miłością a Miłość jest bogiem.