Przejadł mi się ten trend na genialne patenciki.
Sala wykładowa z milionem bajerów, a wszystko sterowane z tableta? Super - gra, buczy, usuwa ciążę. Ale niech ten tablet się zepsuje, zawiesi, coś nie zagra z jakimś połączeniem i w takiej sali niczego nie da się zrobić, nawet zapalić światła ani rolety opuścić.
Mieszkanie umeblowane, gdzie każdy róg i każde 10 cm ma swój patencik i funkcję? Niby super, ale musisz mieszkać w 100% pod pomyślunek właściciela, niczego swojego już tam nie wstawisz.
Wolę proste pomieszczenie, gdzie mogę ustawić swoje rzeczy i prostą salę z rzutnikiem stojącym na biurku i z dostępem do wszystkich gniazd. W sumie, wolę prostotę wszędzie.
Siłownia dla dorosłych tuż koło placu zabaw to nic nowego. W Szczecinie widziałam taką kilka lat temu na jednym osiedlu, przy czym wszystkie sprzęty opatrzone tabliczkami: "ufundowane przez mieszkańców osiedla, BEZ środków z Unii Europejskiej". lol...
Mnie sie podoba :)
Przejadł mi się ten trend na genialne patenciki.
Sala wykładowa z milionem bajerów, a wszystko sterowane z tableta? Super - gra, buczy, usuwa ciążę. Ale niech ten tablet się zepsuje, zawiesi, coś nie zagra z jakimś połączeniem i w takiej sali niczego nie da się zrobić, nawet zapalić światła ani rolety opuścić.
Mieszkanie umeblowane, gdzie każdy róg i każde 10 cm ma swój patencik i funkcję? Niby super, ale musisz mieszkać w 100% pod pomyślunek właściciela, niczego swojego już tam nie wstawisz.
Wolę proste pomieszczenie, gdzie mogę ustawić swoje rzeczy i prostą salę z rzutnikiem stojącym na biurku i z dostępem do wszystkich gniazd. W sumie, wolę prostotę wszędzie.
"Malutka fontanna dla psów" - raczej wodopój...
Siłownia dla dorosłych tuż koło placu zabaw to nic nowego. W Szczecinie widziałam taką kilka lat temu na jednym osiedlu, przy czym wszystkie sprzęty opatrzone tabliczkami: "ufundowane przez mieszkańców osiedla, BEZ środków z Unii Europejskiej". lol...