Autentyk z początku lat 90tych : Wojsko Polskie - zasadnicza służba wojskowa i "kompetencje kadr dowódczych".
Kolega dostał "bilet" do jakieś jednostki w Wypi*dziejewie Małym. Stawił się na miejscu zgodnie z datą ujętą w wezwaniu. Fryzjer, inne pierdoły i rozmowa z "oficerem", w której padają typowe pytania o adres, dziewczynę, adres dziewczyny (na wypadek dezercji) i, przede wszystkim, o wykształcenie.
Kolega ukończył technikum informatyczne, więc rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
- Zawód?
- Informatyk.
- Jak?!
- ... informatyk (mówi lekko speszony kolega)
- Hy hy hy (głupawy śmiech "oficera", który coś nagryzdał w formularzu)
Rozmowa potoczyła się dalej, a kolega o niej zapomniał. Wypełniony formularz dostał do ręki 1,5 roku później, podczas wyjścia do cywila. I wiecie, co znalazł w podpunkcie "zawód"? Informatyk? Skądże. Tępy trep nie miał pojęcia, jak wygląda komputer i co to za słowo, więc wpisał, jak zrozumiał... INFORMATOR.
To go tak "rozbawiło".
Autentyk z początku lat 90tych : Wojsko Polskie - zasadnicza służba wojskowa i "kompetencje kadr dowódczych".
Kolega dostał "bilet" do jakieś jednostki w Wypi*dziejewie Małym. Stawił się na miejscu zgodnie z datą ujętą w wezwaniu. Fryzjer, inne pierdoły i rozmowa z "oficerem", w której padają typowe pytania o adres, dziewczynę, adres dziewczyny (na wypadek dezercji) i, przede wszystkim, o wykształcenie.
Kolega ukończył technikum informatyczne, więc rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
- Zawód?
- Informatyk.
- Jak?!
- ... informatyk (mówi lekko speszony kolega)
- Hy hy hy (głupawy śmiech "oficera", który coś nagryzdał w formularzu)
Rozmowa potoczyła się dalej, a kolega o niej zapomniał. Wypełniony formularz dostał do ręki 1,5 roku później, podczas wyjścia do cywila. I wiecie, co znalazł w podpunkcie "zawód"? Informatyk? Skądże. Tępy trep nie miał pojęcia, jak wygląda komputer i co to za słowo, więc wpisał, jak zrozumiał... INFORMATOR.
To go tak "rozbawiło".