Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
130 135
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
A adamis62
+1 / 1

50 m od mojego domu jest 20 m kawałek asfaltu zamknięty wałem ziemnym i znak "ślepa ulica".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 2

@adamis62 To akurat nie jest takie niezwykłe. W wielu miejscach kierowcy się wpitalają w takie coś myśląc, że dalej jest jakaś droga, może gruntowa. Jeszcze gorzej jeśli nie ma tam barierek, a za drogą mogą być ludzie. Stąd na wszelkich zakończeniach stawia się oznakowanie, bariery lub wały.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 0

@ZONTAR, chyba nie przeczytałeś mojego wpisu uważnie. Jak można myśleć, że za 20m jest jakaś droga skoro wyraźnie widać, że jej nie ma bo jest wał ziemny??? To jest 20 m!!! Jakiś durny urzędnik wywalił kasę na znak, na opłacenie jego montażu i pewnie zgarnął premię za troskę o bezpieczeństwo na drodze. Światem rządzi coraz więcej idiotów. O takich kretynizmach na drogach można by pisać godzinami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@adamis62 Każdy kierowca, który jadąc drogą nie spodziewa się, że ta się nagle kończy. Barierek przy drogach też nie lubisz? Przecież widać, że tam nie ma drogi, po co ludzie z niej wypadają? Marnujemy kasę tymi barierkami wzdłuż dróg.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 0

@ZONTAR, człowieku, po co wjeżdżać w drogę, skoro widać i bez znaku, że JEJ TAM NIE MA?! Tam się nie da rozpędzić, bo to są wąskie, osiedlowe uliczki.
A ludzie wjeżdżają na barierki, bo nie ma znaków zabraniających tego. Co 100 metrow powinien stać znak "zakaz wjazdu na barierki".
Ty chyba z tych, co to po domu w kasku chodzą, bo 16 lat temu uderzyli się w głowę o kant szafy.
A może i masz rację. Ludzkość idiocieje, dlatego na proszkach do prania i oleju silnikowym niektórym trzeba pisać, że to nie do spożycia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@adamis62 Jest coś takiego jak prawo. Musisz coś wybrać. Albo komplikujesz prawo dodając uznaniowe interpretowanie wymogów co do stawiania barierek i blokad, albo stawiasz je na każdym ślepym zakończeniu drogi, która ma długość większą niż kilka metrów. Przez takie tworzenie wyjątków i specjalnych przypadków mamy tak porąbane prawo. Nie da się tego zrobić inaczej. Możesz albo zupełnie usunąć regulacje prawne, albo narzucić jednolite i często niepotrzebne regulacje (jak masa ograniczeń prędkości czy znaków stop), albo stworzyć coś uznaniowego, co da poszczególnym urzędnikom możliwość zmieniania interpretacji zależnie od grubości koperty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 0

@ZONTAR, prawo jest porąbane dlatego, że coraz więcej idiotów na świecie. Ludzkość przestaje kierować się zdrowym rozsądkiem, bo go po prostu traci. To z kolei jest wina sędziów w USA, którzy wydają idiotyczne, populistyczne wyroki, byle tylko spodobać się gawiedzi. Dowalenie bogaczowi, firmie, koncernowi, czy państwu rajcuje prymitywnych, ustawionych mentalnie przez lewactwo ludzi. Sędziowie w USA są wybierani w głosowaniu powszechnym. Skutek jest widoczny od lat. Tam idiota dostanie milionowe odszkodowanie od zarządu metra, bo to nie zadbało o jego bezpieczeństwo, kiedy łaził po torach.
Tak więc USA stały się prekursorem mnożenia idiotycznych przepisów i obostrzeń, żeby nie było, że nie ostrzegali.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@adamis62 Nie ma w prawie czegoś takiego jak zdrowy rozsądek. Nie możesz egzekwować zdrowego rozsądku, bo każdy to interpretuje inaczej i nijak nie będziesz wiedział za co grozi kara. Jak najbardziej bym był za rozsądnymi ograniczeniami prędkości na autostradach. Jak leje deszcz, jest ślisko i niewiele widać, to jazda 140km/h może być niebezpieczna i zagrażać innym. Jak jest pusta droga, sucho, ciepło i jedziesz bardzo dobrą furą, to możesz i 200km/h lecieć bez obaw. Tylko ktoś inny uzna, że te progi są inne i kto ma rację? Jak chcesz ukarać kogoś za nierozsądne zachowanie, skoro nie masz definicji nierozsądnego zachowania? Im bardziej skomplikowane prawo, tym więcej pozostawia interpretacji, jest trudniejsze w egzekucji, jest trudniejsze w zrozumieniu. Popatrz sobie na prawo podatkowe. Masa różnych wyjątków, zmiennych, pełno kombinowania. Zamiast jak człowiek podsumować dochody ze wszystkich źródeł, policzyć podatek według jednej skali i mieć to z głowy, to trzeba już zatrudniać księgowych, którzy będą klasyfikować wszystko i wykrywać wszelkie wyjątki i specjalne przypadki aby było to zgodne z prawem. I tak masz szansę, że ktoś coś inaczej zinterpretuje i zostaniesz ukarany. Czasem przytaczam przykład pewnego znajomego, któremu skarbówka uwaliła firmę. Zamiast mieć jeden podatek mamy różne kategorie, między inny odróżniają dobra ekskluzywne od podstawowych. Wedle tego prawa VAT na kwatery mieszkalne był niski, bo mieszkanie to podstawowa potrzeba człowieka. Natomiast kwatery wypoczynkowe miały wysoki VAT, bo to już dobro luksusowe. Znajomy miał firmę budującą domy drewniane i miał w ofercie zarówno domy letniskowe jak i całoroczne. Jedyna różnica między nimi to dodatkowa izolacja i instalacja CO. Tak się składa, że różnica VAT pomiędzy domem całorocznym i letniskowym była zbliżona do różnicy w kosztach produkcji. Skoro cena letniskowego z wysokim podatekim VAT była podobna do ceny całorocznego z obniżonym podatkiem, to większość ludzi decydowała się na całoroczne. Nie ważne, że stawiasz sobie domek nad jeziorem i planujesz z niego korzystać w wakacje. W tej samej cenie będziesz mógł z niego skorzystać też zimą, więc kto by odmówił? W ten sposób zasadnicza większość jego sprzedaży to były domki całoroczne. Po iluś latach skarbówka się odezwała i zdecydowali, że o przeznaczeniu domku świadczy nie jego konstrukcja, a jego planowany użytek i kazali mu udowadniać, że klienci kupując domki planowali w nich mieszkać przez cały rok. Nie mógł udowodnić co klient zamierza robić, więc dowalili mu ileś milionów zaległego podatku i odsetek, zablokowali konta i cały majątek, firma zdechła. Z 10 lat się sądził po kolejnych instancjach zanim ktoś zdecydował, że interpretacja skarbówki jest zła i mają mu wszystko oddać. Tylko co z tego, skoro stracił cały biznes, większość sprzętu nie nadaje się do użytku, a wszelkie kontrakty, klienci i pracownicy przepadli? A to wszystko tylko dzięki temu, że prawo miało być na zdrowy rozsądek, który dla skarbówki był inny niż dla przedsiębiorcy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@adamis62
Jak stworzysz skomplikowane zasady dotyczące stawiania zapory na końcu ślepej drogi, to będziemy musieli utrzymywać kolejnych ludzi zajmujących się sprawdzaniem, czy jest to zgodne z tymi przepisami i kolejnych ludzi, którzy w przypadku budowy określą jak to zrobić zgodnie z przepisami. Jak tego nie uregulujesz, to nikt nie będzie stawiał zapór, bo przecież prawo tego nie wymaga, a to dodatkowy koszt. Nawet, jeśli profil czy konstrukcja drogi sugeruje, że można się tam rozpędzić i śmiało jechać. U moich rodziców też takie zapory stały. Była obwodnica i z jednego skrzyżowania wychodził krótki odcinek szerokiej drogi zakończony barierami i nasypem. Za nim były zwykłe działki i jakby ktoś z rozpędu poleciał obwodnicą na wprost, to by wleciał w prywatny teren i mógł komuś zrobić krzywdę. No ale jak prawo tego nie będzie wymagać, to po co się tym bawić? W okolicznej miejscowości jest już dobrze znane miejsce, gdzie droga dosyć ostro skręca. Jak się rozpędzisz, to zza górki wyłoni się ostry zakręt i jak się nie wyrobisz, to wjedziesz prosto w cmentarz. Było już ileś przypadków, ludzie potrafili przelecieć przez barierki, przez ceglany mur. W końcu postawili ciężkie bariery energochłonne aby w razie czego ktoś nie wbił się w ludzi na cmentarzu i oznakowali to jak choinkę. Wypadków jest mniej, ale nadal zdarza się ktoś, kto to zignoruje, nie wyrobi się i przywali w barierkę. Tym razem jednak zostanie na barierce, a nie wjedzie w ludzi.
I co komukolwiek po tym, że sąd orzeknie, że ktoś zachował się nierozsądnie i doprowadził do katastrofy? Jak jakiś cymbał będzie szalał i wyleci z drogi prosto w ludzi, to też jest w porządku, bo to było nierozsądne i zostanie ukarany? I nikt nie będzie się zastanawiał, czy można było zrobić cokolwiek, aby ochronić innych przed konsekwencjami? Zawsze masz różne strony interesu, inwestor chce jak najtaniej i jak nie dasz mu powodu aby zrobić gdzieś barierki, to ich nie zrobi. To samo dotyczy miast. Jest cała masa patologii w infrastrukturze, bo jak prawo czegoś nie wymaga, to często się tego nie robi. Nawet jeśli będzie rozsądne, to niekoniecznie jest wymagane, a przez to zwykle jest wycinane z budżetu. Tu mogę dać kolejny przykład rond przy zjeździe z A8 w stronę lotniska we Wrocławiu. Wszystko było zbudowane według przepisów i możliwie najniższym kosztem. Może i rozsądnie by było z góry zbudować mniej kolizyjne i lepiej zorganizowane rondo spiralne z wydzielonymi pasami do skrętu, ale prawo tego nie wymagało, więc zrobili zwykłe dwupasmowe rondo jak w wielu innych miejscach we Wrocławiu. Te ronda mają jednak poważną wadę, generują masę drobnych kolizji i często się korkują, bo nie mają jakiejkolwiek organizacji ruchu na wewnętrznych pasach. I rozsądne by było przebudowanie wszystkich takich rond na ronda kierunkowe czy spiralne określające gdzie i skąd można jechać. No ale to są koszta i nikt tego nie robi dopóki liczba wypadków nie stanie się poważnym problemem. Na wylocie z miasta i połączeniu z autostradą to był problem, wypadki blokowały autostradę, korkowały sporą część miasta i to przebudowali, ale jest cała masa takich samych rond, które nadal są problemem i nikt ich nie ruszy, bo prawo na to zezwala. Kiedyś też pisałem do urzędu dopytując się o detale i sugerując poprawienie organizacji ruchu, zaznaczyłem sporo róznych problemów. Odpowiedź miasta - rondo spełnia wymogi prawne, nie ma potrzeby nic poprawiać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 0

@ZONTAR , jeszcze niedawno, ponad 20 lat temu, osobiście słyszałem w Trójce, jak podczas wywiadu ówczesny prokurator generalny powiedział, że jest coś, co stoi ponad każdy prawem - to zdrowy rozsądek. Dodał też, że każdy sąd powinien najpierw kierować się zdrowym rozsądkiem, a potem literą prawa.
Coś się od tamtej pory zmieniło. Niestety.
Utrata zdrowego rozsądku jest świadectwem tryumfu głupoty i zaniku człowieczeństwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@adamis62 W tym jest właśnie problem. Jeśli prawo jest zbyt skomplikowane lub nieprecyzyjne, to interpretacja takiego prawa może prowadzić do kuriozalnych wyników. Sąd powinien kierować się rozsądkiem i w przypadku bezsensownej interpretacji powinien podjąć racjonalną decyzję. To jednak nic nie zmienia, nadal powinniśmy dążyć do jak najbardziej spójnego prawa które pozostawia jak najmniej decyzji "na chłopski rozum". Sposób orzekania w sądach jest już sytuacją awaryjną, gdy doszło do konfliktu w interpretacji i egzekucji prawa. Nam powinno zależeć na tym, aby do tych sytuacji nie dochodziło.
Między innymi z tego powodu uważam, że każde prawo powinno być podparte uzasadnieniem pisanym prostym do zrozumienia języku. Rzućmy tutaj przykład z życia. Ze dwie dekady temu było prawo mówiące, że nie można ulokować cmentarza bliżej niż X od zabudowań mieszkalnych. No i mój ojciec musiał podjąć decyzję. Na jego biurko wpłynął wniosek o zezwolenie na budowę osiedla mieszkaniowego na granicy z cmentarzem. Co te przepisy mają na myśli? Wolno im wybudować osiedle, bo cmentarz już tam jest? Czy dystans ma być zachowany niezależnie od kolejności budowy? Sięgnął po podobne sprawy z innych urzędów i wyroki sądów - różne sądy orzekały inaczej, nie mamy prawa precedensu i możliwe są różne orzeczenia w takich samych sprawach. Większość wyroków uzasadniła, że należy zachować dystans między zabudowaniami mieszkalnymi i cmentarzami ze względu na potencjalny wpływ cmentarza i chowanych na nim ludzi na otoczenie. Intencje ustawodawcy nie są znane, to tylko racjonalna decyzja niektórych sądów. Inne sądy jednak racjonalnie stwierdziły, że wybudowanie cmentarza pod czyimś domem obniży waloty estetyczne i może wpłynąć na wartość gruntu tak samo, jak wybudowanie mu wysypiska czy innego tego typu obiektu i dlatego budując nowy cmentarz należy zachować dystans. Jak chcesz wybudować dom pod wysypiskiem czy na granicy z cmentarzem, to jest ok. Dwa różne wyroki, oba racjonalnie uzasadnione i dalej nie wiadomo, który jest właściwy. Ostatecznie zdecydował, że skoro większość odmawia w takiej sytuacji i wymaga dystansu niezależnie od kolejności budowy, to też odmówią. Sprawa znowu skończyła się w sądzie (deweloper pozwał miasto) i po długiej batalii ten są uznał, że jednak można wybudować, uznał drugą decyzję za bardziej racjonalną. No i teraz jest osiedle, na którym kilka metrów od okien jest cmentarz. Czy taka była intencja ustawodawcy? Dalej nie wiadomo, a każdy kolejny przypadek jest znowu rozpatrywany przez sądy, bo prawo jest nieprecyzyjne. I co nam po tej racjonalności, skoro każdy ma swoją?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K korkiromano
+1 / 1

w stanach jak byś sie przewrócił za tym chodnikiem to wykonawca by miał przechlapane finansowo. dlatego takie absurdy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A ArnoldGromi
0 / 0

Mysle, ze ten znak powstal glownie dla niewidomych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dump78
-2 / 2

Bardzo dobrze! W nocy taki znak widać z 200 metrów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem