Gorzej gdy inni wręcz się ich domagają, Edit: dostałem minusa więc wyjaśnię. Niezależnie kogo spotkamy w życiu nie możemy odpowiadać za każdego człowieka nie zależnie od płci rodzinnego,życiowego czy społecznego doświadczenia ani tego jak interpretuje otoczenie czy nas samych. W przeciwnym razie bylibyśmy nie mielibyśmy takiego wpływu na siebie jako oferuje współczesność a mówiąc to mam nadzieje w wolności jednostki.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 czerwca 2022 o 23:10
Eeemm...Nie.
Chyba, że mówimy o świadomym wprowadzaniu kogoś w błąd, manipulacji. Jeśli ktoś z rozmysłem rozbudza w kimś emocje dla jakichś swoich niecnych celów, to faktycznie kiepsko. Ale jeśli żyjesz po swojemu, robisz swoje, to absolutnie nie jesteś odpowiedzialny za to, co kto wobec Ciebie czuje. I vice versa.
Czyżby?
Jak ktoś ma odpowiadać za czyjeś uczucie zazdrości, zawiści, niechęci, nienawiści itp bo ktoś ma więcej, jest lepiej wykształcony, ma młodszą żonę, fajny dom lub samochód, ma nazwisko "nie polskie", inne poglądy polityczne czy na życie, ma inną orientację seksualną.
Niech sobie tą ,,mądrość" wbija wreszcie do głów gwałcone dzieci czy kobiety i ogólnie ofiary przemocy. Sami jesteście sobie winni, odpowiedzialni za uczucia które wzbudziliście u napastnika. Trzeba było nie prowokować a nic by się nie stało.
Ponosimy odpowiedzialność za swoje czyny, słowa, gesty. Dlatego powinniśmy wykonywać je rozważnie.
Jednak nie możemy brać na siebie odpowiedzialności za cudze interpretacje naszych działań. Jesteśmy "zwierzętami społecznymi" czyli tworzymy interakcje. Skoro mamy jakiś wpływ na siebie nawzajem, starajmy się by był on pozytywny, lub chociaż jak najmniej negatywny. Natomiast nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich skutków.
Społeczeństwo, lub jego poszczególni członkowie, często wymagają od nas dostosowania się do ich oczekiwań względem nas. Każdy samodzielnie musi zdecydować, na ile im ustąpi, a na ile pozostanie sobą. Jakaś granica musi być postawiona.
Taaa, ministrant jest winien tego, że ksiądz się ślini na jego widok, a potem wielokrotnie molestuje. Kobieta w komunikacji jest winna temu, że ćwok ją będzie froterował*, a staruszka jest winna, że młody cwaniak uzna ją za łatwy cel i "zrobi" na wnuczka. Bogaty sąsiad winien jest sam sobie, bo ma drogie auto, więc ten uboższy urwie mu wycieraczkę lub chociaż lusterko... Taaa, jak to papież powiedział, wszyscy jesteśmy winni.
Jeszcze czego. Nie jestem odpowiedzialny za to co innym we łbie siedzi.
@Alien1986
A jeśli ty to tam włożyłeś?
Gorzej gdy inni wręcz się ich domagają, Edit: dostałem minusa więc wyjaśnię. Niezależnie kogo spotkamy w życiu nie możemy odpowiadać za każdego człowieka nie zależnie od płci rodzinnego,życiowego czy społecznego doświadczenia ani tego jak interpretuje otoczenie czy nas samych. W przeciwnym razie bylibyśmy nie mielibyśmy takiego wpływu na siebie jako oferuje współczesność a mówiąc to mam nadzieje w wolności jednostki.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2022 o 23:10
Z tym po "ale" się nie zgadzam!
Eeemm...Nie.
Chyba, że mówimy o świadomym wprowadzaniu kogoś w błąd, manipulacji. Jeśli ktoś z rozmysłem rozbudza w kimś emocje dla jakichś swoich niecnych celów, to faktycznie kiepsko. Ale jeśli żyjesz po swojemu, robisz swoje, to absolutnie nie jesteś odpowiedzialny za to, co kto wobec Ciebie czuje. I vice versa.
Czyżby?
Jak ktoś ma odpowiadać za czyjeś uczucie zazdrości, zawiści, niechęci, nienawiści itp bo ktoś ma więcej, jest lepiej wykształcony, ma młodszą żonę, fajny dom lub samochód, ma nazwisko "nie polskie", inne poglądy polityczne czy na życie, ma inną orientację seksualną.
Niech sobie tą ,,mądrość" wbija wreszcie do głów gwałcone dzieci czy kobiety i ogólnie ofiary przemocy. Sami jesteście sobie winni, odpowiedzialni za uczucia które wzbudziliście u napastnika. Trzeba było nie prowokować a nic by się nie stało.
Ponosimy odpowiedzialność za swoje czyny, słowa, gesty. Dlatego powinniśmy wykonywać je rozważnie.
Jednak nie możemy brać na siebie odpowiedzialności za cudze interpretacje naszych działań. Jesteśmy "zwierzętami społecznymi" czyli tworzymy interakcje. Skoro mamy jakiś wpływ na siebie nawzajem, starajmy się by był on pozytywny, lub chociaż jak najmniej negatywny. Natomiast nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich skutków.
Społeczeństwo, lub jego poszczególni członkowie, często wymagają od nas dostosowania się do ich oczekiwań względem nas. Każdy samodzielnie musi zdecydować, na ile im ustąpi, a na ile pozostanie sobą. Jakaś granica musi być postawiona.
Taaa, ministrant jest winien tego, że ksiądz się ślini na jego widok, a potem wielokrotnie molestuje. Kobieta w komunikacji jest winna temu, że ćwok ją będzie froterował*, a staruszka jest winna, że młody cwaniak uzna ją za łatwy cel i "zrobi" na wnuczka. Bogaty sąsiad winien jest sam sobie, bo ma drogie auto, więc ten uboższy urwie mu wycieraczkę lub chociaż lusterko... Taaa, jak to papież powiedział, wszyscy jesteśmy winni.
*tak, to fachowa nazwa na ocieractwo