Ja to bym powiedział jak jeden taki "restaurator"
Jak cię nie stać, nie radzisz sobie? To się zamknij.
Ile jeszcze można ru.hać przeciętnego Kowalskiego? Czy jest to jedyna instytucja, która otrzymała podwyżki od rządu przez ostatnie 2,5 roku?
A i jeszcze pretensja bo napiwku nie dajo.
Poza tym reasumując sześć czy siedem lat temu za rybkę dla dwóch osób z frytkami sałatkami napojem i piwem w Sopocie też płaciłem ponad stówę i wtedy paragonów grozy nie było. Może po prostu za PO jednak było lepiej. A takie tłumaczenie jak to, to tylko wymówka jak okraść klienta w stylu pis, ale co się dziwić, przykład idzie z góry.
@konradstru no i dlatego tez wiele firm albo sie zamyka, albo podnosi ceny. Skoro wszystkim rosna koszty to wszyscy podnosza ceny. Logiczne, nieprawdaz?
@Xar oczywiście, że logiczne i w dodatku oczywiste do tego stopnia, że nie trzeba w czyimś imieniu się za kogoś tłumaczyć.
Z tym, że ja też żyłem w pandemii z obostrzeniami, mi też podniesiono ceny gazu, prądu, wody czynszu, paliwa i produktów spożywczych. Ja nie dostałem wsparcia z tarcz, jakie by ono nie było ile wynosiło i jak teraz jest rozliczane nie mój problem ale przez blisko dwa lata jakieś dopłaty były, nie dla mnie, no chyba, że dopłaty za obsługę bo pandemia i dezynfekować trzeba. A jak napisałem ceny za rybkę nad morzem są podobne do tych sprzed kilku lat i wtedy też kilkukrotna przebitka jak u Orlenu mi się nie podobała, ale mój wybór i nie płakałem jak teraz co niektórzy lub ci właśnie biedni "restauratorzy".
Ja, niestety, nie wejdę do sklepu z komunikatem "w związku z podwyżkami wszystkiego od dzisiaj za zakupy płacę 80PLN zamiast 100PLN, jak na rachunku i dodatkowo rządami jeszcze extra punkty na kartę."
Wszyscy odczuwają skutki podwyżek ale tylko jedna grupa ponosi wszystkie koszty.
@LowcaKomedii
Oczywiście że popłynął. Na jesień nasz stary "ś-wirusek" wraca. Żadna małpia ospa nie będzie potrzebna.
Ale co do reszty jak chodzi o obciążenia finansowe dla przedsiębiorców to ma 100% racji. Jeszcze tylko bym dodał że na wiele rzeczy taki restaurator musi zarobić w 4 miesiące: (kawałek maja, czerwiec, lipiec, sierpień, kawałek września) bo potem nad morzem klientów niewielu (taki mamy klimat). A za lokal gmina chce opłat cały rok.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 czerwca 2022 o 11:58
@Jacek83218 A ja bym tylko chciał zwrócić uwagę, że nad morzem ZAWSZE podnoszą ceny przed sezonem wakacyjnym. Naprawdę nie ma co zwalać winy na pandemię, wymyślać potencjalnej, kolejnej pandemii itp. Tak było zawsze.
@LowcaKomedii
Powinieneś sobie zmienić nick na ŁowcaMinusów, dobrze Ci wychodzi ich łapanie. :D Wszystkie Twoje komentarze dotyczą pandemii. A ja się odniosłem do kosztów jakie ponosi przedsiębiorca. Owszem. Co roku od zawsze. A nie pandemii która latem i tak nigdy nie obowiązywała. A w innych miesiącach pandemia czy nie, ludzi było jak na lekarstwo. No poza okresami świątecznymi.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 czerwca 2022 o 20:09
@Jacek83218 Gdybyś miał wątpliwości, że to o sens komentarzy chodzi:
Ja cały czas zwracam uwagę, że wytłumaczenie - bo może wybuchnie kolejna pandemia, więc na wszelki wypadek podniesiemy ceny, jest zwyczajnie głupie. To ma tyle samo sensu, co mówienie, że inflacja jest przez putina.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
20 czerwca 2022 o 11:19
@Anonim_Gall prawda jest taka, że akurat w sezonie urlopowym wypada również zakaz połowów większości ryb w Bałtyku. Chyba świeża można zjeść jedynie flądrę. Nad Bałtykiem większość ryb w menu to mrożonki
Jest zrozumiałe,że przez sezon musicie zarobić na siebie na cały rok... Ale nie pier..lcie,że te ceny to na ledwo przeżycie... Jakoś nie widziałem np. w Ustce,żeby któryś restaurator jeździł 20-letnim samochodem i klepał biedę... bo jak się narzuca 400% marży to raczej da się żyć...
Na początek , wkurzają mnie te fotki z paragonami, dlaczego nie pokazujecie paragonów od stomatologa, ginekologa, od mechanika samochodowego..... czy od nauczyciela za korki.
Pokazujecie te durne paragony otrzymane od ludzi, którzy płacą podatki z tego co zarobią. Co w tym dziwnego? Życie jest brutalne, jedziesz raz na rok na wywczas za 2000 zł od osoby, a nie masz na lody dla dzieci? Coś tu nie gra, dawniej , gdy moich rodziców nie było stać na wyjazd, lody kupili mi na miejscu.
Nie stać cię na dorsza, kup pizzę lub hod-doga. Firmy , które świadczą usugi gastronomiczne i hotelarskie w "kurortach" typu Zakopane czy Mielno, przez ostatnie 2 lata ledwo zipali, nawet mimo pomocy państwa (bo taka była). To przez waszą głupawkę plandemiową, ci ludzie dziś odrabiają, bo nie wiadomo co wymyśli świat...... może małpią ospę?
Pozytywny przejaw drożyzny, to taki, że za rok w moich ukochanych górach będzie mniej "turystów". Nawet jeśli padną bary i hotele, góry zostaną, i w plecak wezmę konserwę i suchy chleb, a z domu słoik ze smalcem , tak jak to było 40 lat temu.
Pamiętajcie, to nie wina hotelarzy i kucharzy, ale polityki i ich sług.
pozdr
@swosek A to ginekolodzy, mechanicy i nauczyciele nie płacą podatków? Chyba tylko Kościół podatków nie płaci. Ale jeśli chodzisz (lub ktoś z Twojej rodziny) to ginekologa-księdza to już się nie dziwię.
@UFO_ludek Chyba rzeczywiście jesteś z kosmosu, skoro zadajesz takie pytanie. A może jesteś przedstawicielem przykładowych zawodów, które wymieniłem.... więc wiesz o czym piszę. Nie napisałem , że te grupy nie płacą podatków. Drugiego zdania nie skomentuję.
A ja mam jedno pytanie - który to pracownik chce PPK? Bo każdy kogo znam wycofał się z tego badziewia.
Paragony grozy... wystarczy nie jeść przy głównym deptaku, i już d*pa nie boli, bo ceny nawet o połowę niższe. Tak, to nie żart! Ja w zeszłym roku w Międzyzdrojach za cały zestaw płaciłem 20zł (Sola, fryty i surówka jako zestaw dnia). Przyznaję - porcja do wielkich nie należała, ale jako tako szło się najeść.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 czerwca 2022 o 20:34
@Wolfi1485 ja też się dziwię, że ktoś przystępuje o PPK, ale trochę już tam ludzi jest "Według danych opublikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) pod koniec 2Q 2021 liczba uczestników gromadzących środki na rachunkach PPK to 2,31 mln"
Prosta sprawa - za drogo to nie kupuj. Ceny reguluje rynek, jeżeli jakiś produkt/usługa będzie zbyt drogi, to nikt nie będzie tego kupować.
A ludzie i tak będą narzekać, bo chcieli by wszystko za darmo.
Ceny cenami, ale najbardziej poraża chamskie trakowanie w polskich "kurortach". Rozumiem cenę za kg ryby, ale powinno się zważyć i ją podać przed przyrządzeniem, nie przy odbiorze razem z olejem, panierką, talerzem, sztućcami i łokciem. Wołanie po odbiór, nawet jeśli nie ma klientów, odnoszenie naczyń. Bardzo podobne ceny są w Hiszpanii, ale tam jest przynajmniej kultura, tutaj klient jest bydłem.
Z takimi cenami to nie będzie klientów, restaurator pomyśli że przeczeka gorszy okres. Jeśli nie chce zwalniać pracowników, weźmie kredyt a koniec końców i tak straci interes i zostanie z długami. Lepiej mieć 50% zysku niż 100% niczego.
Ja to bym powiedział jak jeden taki "restaurator"
Jak cię nie stać, nie radzisz sobie? To się zamknij.
Ile jeszcze można ru.hać przeciętnego Kowalskiego? Czy jest to jedyna instytucja, która otrzymała podwyżki od rządu przez ostatnie 2,5 roku?
A i jeszcze pretensja bo napiwku nie dajo.
Poza tym reasumując sześć czy siedem lat temu za rybkę dla dwóch osób z frytkami sałatkami napojem i piwem w Sopocie też płaciłem ponad stówę i wtedy paragonów grozy nie było. Może po prostu za PO jednak było lepiej. A takie tłumaczenie jak to, to tylko wymówka jak okraść klienta w stylu pis, ale co się dziwić, przykład idzie z góry.
@konradstru no i dlatego tez wiele firm albo sie zamyka, albo podnosi ceny. Skoro wszystkim rosna koszty to wszyscy podnosza ceny. Logiczne, nieprawdaz?
@Xar oczywiście, że logiczne i w dodatku oczywiste do tego stopnia, że nie trzeba w czyimś imieniu się za kogoś tłumaczyć.
Z tym, że ja też żyłem w pandemii z obostrzeniami, mi też podniesiono ceny gazu, prądu, wody czynszu, paliwa i produktów spożywczych. Ja nie dostałem wsparcia z tarcz, jakie by ono nie było ile wynosiło i jak teraz jest rozliczane nie mój problem ale przez blisko dwa lata jakieś dopłaty były, nie dla mnie, no chyba, że dopłaty za obsługę bo pandemia i dezynfekować trzeba. A jak napisałem ceny za rybkę nad morzem są podobne do tych sprzed kilku lat i wtedy też kilkukrotna przebitka jak u Orlenu mi się nie podobała, ale mój wybór i nie płakałem jak teraz co niektórzy lub ci właśnie biedni "restauratorzy".
Ja, niestety, nie wejdę do sklepu z komunikatem "w związku z podwyżkami wszystkiego od dzisiaj za zakupy płacę 80PLN zamiast 100PLN, jak na rachunku i dodatkowo rządami jeszcze extra punkty na kartę."
Wszyscy odczuwają skutki podwyżek ale tylko jedna grupa ponosi wszystkie koszty.
Ale z "za chwilę małpia ospa", to popłynąłeś.
@LowcaKomedii
Oczywiście że popłynął. Na jesień nasz stary "ś-wirusek" wraca. Żadna małpia ospa nie będzie potrzebna.
Ale co do reszty jak chodzi o obciążenia finansowe dla przedsiębiorców to ma 100% racji. Jeszcze tylko bym dodał że na wiele rzeczy taki restaurator musi zarobić w 4 miesiące: (kawałek maja, czerwiec, lipiec, sierpień, kawałek września) bo potem nad morzem klientów niewielu (taki mamy klimat). A za lokal gmina chce opłat cały rok.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2022 o 11:58
@Jacek83218 A ja bym tylko chciał zwrócić uwagę, że nad morzem ZAWSZE podnoszą ceny przed sezonem wakacyjnym. Naprawdę nie ma co zwalać winy na pandemię, wymyślać potencjalnej, kolejnej pandemii itp. Tak było zawsze.
@LowcaKomedii
Powinieneś sobie zmienić nick na ŁowcaMinusów, dobrze Ci wychodzi ich łapanie. :D Wszystkie Twoje komentarze dotyczą pandemii. A ja się odniosłem do kosztów jakie ponosi przedsiębiorca. Owszem. Co roku od zawsze. A nie pandemii która latem i tak nigdy nie obowiązywała. A w innych miesiącach pandemia czy nie, ludzi było jak na lekarstwo. No poza okresami świątecznymi.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2022 o 20:09
@Jacek83218 Gdybyś miał wątpliwości, że to o sens komentarzy chodzi:
Ja cały czas zwracam uwagę, że wytłumaczenie - bo może wybuchnie kolejna pandemia, więc na wszelki wypadek podniesiemy ceny, jest zwyczajnie głupie. To ma tyle samo sensu, co mówienie, że inflacja jest przez putina.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2022 o 11:19
Ceny będą wysokie, bo Polacy od dwóch tygodni zbierają chrust.
Pstrąg jest rybą słodkowodną. Może dlatego tak drogo, że trzeba go dowieźć nad morze?
@Anonim_Gall prawda jest taka, że akurat w sezonie urlopowym wypada również zakaz połowów większości ryb w Bałtyku. Chyba świeża można zjeść jedynie flądrę. Nad Bałtykiem większość ryb w menu to mrożonki
Jest zrozumiałe,że przez sezon musicie zarobić na siebie na cały rok... Ale nie pier..lcie,że te ceny to na ledwo przeżycie... Jakoś nie widziałem np. w Ustce,żeby któryś restaurator jeździł 20-letnim samochodem i klepał biedę... bo jak się narzuca 400% marży to raczej da się żyć...
Na początek , wkurzają mnie te fotki z paragonami, dlaczego nie pokazujecie paragonów od stomatologa, ginekologa, od mechanika samochodowego..... czy od nauczyciela za korki.
Pokazujecie te durne paragony otrzymane od ludzi, którzy płacą podatki z tego co zarobią. Co w tym dziwnego? Życie jest brutalne, jedziesz raz na rok na wywczas za 2000 zł od osoby, a nie masz na lody dla dzieci? Coś tu nie gra, dawniej , gdy moich rodziców nie było stać na wyjazd, lody kupili mi na miejscu.
Nie stać cię na dorsza, kup pizzę lub hod-doga. Firmy , które świadczą usugi gastronomiczne i hotelarskie w "kurortach" typu Zakopane czy Mielno, przez ostatnie 2 lata ledwo zipali, nawet mimo pomocy państwa (bo taka była). To przez waszą głupawkę plandemiową, ci ludzie dziś odrabiają, bo nie wiadomo co wymyśli świat...... może małpią ospę?
Pozytywny przejaw drożyzny, to taki, że za rok w moich ukochanych górach będzie mniej "turystów". Nawet jeśli padną bary i hotele, góry zostaną, i w plecak wezmę konserwę i suchy chleb, a z domu słoik ze smalcem , tak jak to było 40 lat temu.
Pamiętajcie, to nie wina hotelarzy i kucharzy, ale polityki i ich sług.
pozdr
@swosek A to ginekolodzy, mechanicy i nauczyciele nie płacą podatków? Chyba tylko Kościół podatków nie płaci. Ale jeśli chodzisz (lub ktoś z Twojej rodziny) to ginekologa-księdza to już się nie dziwię.
@swosek W życiu nie dostałem paragonu od lekarza, nawet stomatologa :)
@UFO_ludek Chyba rzeczywiście jesteś z kosmosu, skoro zadajesz takie pytanie. A może jesteś przedstawicielem przykładowych zawodów, które wymieniłem.... więc wiesz o czym piszę. Nie napisałem , że te grupy nie płacą podatków. Drugiego zdania nie skomentuję.
Musi cenzura zadziałała.... a szkoda, "tylko prawda jest ciekawa"....
pozdr dla ..... kogoś
A ja mam jedno pytanie - który to pracownik chce PPK? Bo każdy kogo znam wycofał się z tego badziewia.
Paragony grozy... wystarczy nie jeść przy głównym deptaku, i już d*pa nie boli, bo ceny nawet o połowę niższe. Tak, to nie żart! Ja w zeszłym roku w Międzyzdrojach za cały zestaw płaciłem 20zł (Sola, fryty i surówka jako zestaw dnia). Przyznaję - porcja do wielkich nie należała, ale jako tako szło się najeść.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2022 o 20:34
@Wolfi1485 ja też się dziwię, że ktoś przystępuje o PPK, ale trochę już tam ludzi jest "Według danych opublikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) pod koniec 2Q 2021 liczba uczestników gromadzących środki na rachunkach PPK to 2,31 mln"
Dziwi to kogos? Chyba tylko tych analfabetow ekonomicznych ktorzy sie ciesza ze PiS daje bo za PO to nie dawali...
I w większości przypadków klient dostaje tanie żarcie z marketu. Smażone na kilkudniowym oleje. Ja dziękuję.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 czerwca 2022 o 9:29
WINA TUSKA!!! XD
Prosta sprawa - za drogo to nie kupuj. Ceny reguluje rynek, jeżeli jakiś produkt/usługa będzie zbyt drogi, to nikt nie będzie tego kupować.
A ludzie i tak będą narzekać, bo chcieli by wszystko za darmo.
Ceny cenami, ale najbardziej poraża chamskie trakowanie w polskich "kurortach". Rozumiem cenę za kg ryby, ale powinno się zważyć i ją podać przed przyrządzeniem, nie przy odbiorze razem z olejem, panierką, talerzem, sztućcami i łokciem. Wołanie po odbiór, nawet jeśli nie ma klientów, odnoszenie naczyń. Bardzo podobne ceny są w Hiszpanii, ale tam jest przynajmniej kultura, tutaj klient jest bydłem.
Z takimi cenami to nie będzie klientów, restaurator pomyśli że przeczeka gorszy okres. Jeśli nie chce zwalniać pracowników, weźmie kredyt a koniec końców i tak straci interes i zostanie z długami. Lepiej mieć 50% zysku niż 100% niczego.