Podczas wynajmowania mieszkania miałem nad sobą mieszkanie do wynajęcia na godziny.
Najpierw bawiło, co tam się dzieje, ale po ciężkim tygodniu w pracy człowiek nie miał ochoty słuchać "ochów i achów" w weekend. Sytuacja, o tyle zabawna, co mocno irytująca po czasie.
Kiedyś w mieszkaniu pode mną dwie cichodajki urządziły sobie gniazdko (a to była kawalerka).
Ich praca nie generowała jakiś specjalnie uprzykrzających życie odgłosów. Ale jak akurat nie pracowały, to uwielbiały ciąć w jakieś gierki z "muzyką" i odgłosami w stylu Mario na pełny regulator. I to tak ludzi wkurvviło, że długo tam nie pomieszkały :D
Podczas wynajmowania mieszkania miałem nad sobą mieszkanie do wynajęcia na godziny.
Najpierw bawiło, co tam się dzieje, ale po ciężkim tygodniu w pracy człowiek nie miał ochoty słuchać "ochów i achów" w weekend. Sytuacja, o tyle zabawna, co mocno irytująca po czasie.
jakie miasto? brzmi zachęcająco ;)
Kiedyś w mieszkaniu pode mną dwie cichodajki urządziły sobie gniazdko (a to była kawalerka).
Ich praca nie generowała jakiś specjalnie uprzykrzających życie odgłosów. Ale jak akurat nie pracowały, to uwielbiały ciąć w jakieś gierki z "muzyką" i odgłosami w stylu Mario na pełny regulator. I to tak ludzi wkurvviło, że długo tam nie pomieszkały :D