Po pierwsze, zdjęcie gruszek w plastiku nie jest ze Stanów, tylko z Wielkiej Brytanii (oryginalnie zamieścił je na Twitterze 28 czerwca 2021 r. użytkownik o nicku @ChrisGPackham).
Po drugie, przy całym braku logiki ("po co transportować owoc z jednego kraju i pakować w drugim, żeby dostarczyć do konsumenta w trzecim, skoro można by było skrócić ten łańcuch przynajmniej o jedno ogniwo") być może właśnie taki układ powoduje, że produkt jest w ogóle dostępny 365 dni w roku w miejscu, gdzie normalnie pojawia się sezonowo. Uprawa gruszek poza sezonem w klimacie umiarkowanym nie jest możliwa. Dostarczenie ich w formie surowej z innego kraju naraża je na zepsucie się przed zjedzeniem. Obróbka (zapakowanie) w Argentynie lub w Wielkiej Brytanii jest droższe, co wpłynęłoby na końcową cenę produktu i mogłoby zniechęcić rzeszę konsumentów do zakupu.
Czy gruszka cały rok to fanaberia? Tak.
Czy utrzymywanie takich łańcuchów dostaw jest szkodliwe dla środowiska? Tak.
Czy bylibyśmy gotowi na rezygnację z udogodnień globalizacji, byle tylko zachowywać się racjonalnie? Nie sądzę.
@Eaunanisme jeszcze dodajmy do tego, że najprawdopodobniej te gruszki z Tajlandii nie lecą tylko do UK, ale też do innych krajów. I pewnie do tego samego zakładu trafiają też owoce nie tylko z Argentyny. Lepiej jednak jeśli jeden zakład obsługuje kilka(naście) krajów, niż gdyby mieli w każdym kraju stawiać nowy.
Kluczowe pytanie: czy potrafisz zaoferować taki produkt taniej? Jeśli wszystko będzie robione w kraju odbiorcy, a będzie droższe, to co wybierze konsument?
Jeśli kupujesz taki produkt to tym samym zatwierdzasz taki sposób prowadzenia biznesu.
@Banasik a skąd mam wiedzieć w jaki sposób dotarł do mojego sklepu? Sprawdzasz trasę podróży wszystkiego co kupujesz?
@Gundula, bo amerykański styl życia rozprzestrzenia się po świecie jak zaraza i wszystkie zjawiska i problemy prędzej czy później docierają do nas.
@Gundula, zgadzam się. Z tym, że ania5757 jest botem i nie wytłumaczysz. Ma robić demoty i nabijać oglądalność.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2022 o 12:59
@Gundula, pytanie czy w ogóle jest człowiekiem. Jest tu trochę takich kont.
Po pierwsze, zdjęcie gruszek w plastiku nie jest ze Stanów, tylko z Wielkiej Brytanii (oryginalnie zamieścił je na Twitterze 28 czerwca 2021 r. użytkownik o nicku @ChrisGPackham).
Po drugie, przy całym braku logiki ("po co transportować owoc z jednego kraju i pakować w drugim, żeby dostarczyć do konsumenta w trzecim, skoro można by było skrócić ten łańcuch przynajmniej o jedno ogniwo") być może właśnie taki układ powoduje, że produkt jest w ogóle dostępny 365 dni w roku w miejscu, gdzie normalnie pojawia się sezonowo. Uprawa gruszek poza sezonem w klimacie umiarkowanym nie jest możliwa. Dostarczenie ich w formie surowej z innego kraju naraża je na zepsucie się przed zjedzeniem. Obróbka (zapakowanie) w Argentynie lub w Wielkiej Brytanii jest droższe, co wpłynęłoby na końcową cenę produktu i mogłoby zniechęcić rzeszę konsumentów do zakupu.
Czy gruszka cały rok to fanaberia? Tak.
Czy utrzymywanie takich łańcuchów dostaw jest szkodliwe dla środowiska? Tak.
Czy bylibyśmy gotowi na rezygnację z udogodnień globalizacji, byle tylko zachowywać się racjonalnie? Nie sądzę.
@Eaunanisme jeszcze dodajmy do tego, że najprawdopodobniej te gruszki z Tajlandii nie lecą tylko do UK, ale też do innych krajów. I pewnie do tego samego zakładu trafiają też owoce nie tylko z Argentyny. Lepiej jednak jeśli jeden zakład obsługuje kilka(naście) krajów, niż gdyby mieli w każdym kraju stawiać nowy.
Kluczowe pytanie: czy potrafisz zaoferować taki produkt taniej? Jeśli wszystko będzie robione w kraju odbiorcy, a będzie droższe, to co wybierze konsument?