myślę, że to fake, bo kobieta by nie opisała tej historii o jedzeniu, w sensie nie przyznała by się tak łatwo do tego zachowania i nie tylko przed psychiatrą, ale i przed samą sobie.
"Nie dałam mu" - co za sucze roszczeniowe i patologiczne postrzeganie seksu. Seks w małżeństwie to powinna być obopólna przyjemność i wyraz miłości a nie kurvva mać nagroda czy kara, w przypadku jego ograniczania. Widać że ta piz*zda to psycholka, a to że facet zaczął tylko pić zamiast jej przywrócić ustawienia fabryczne trzonkiem od szpadla to tylko świadczy o jego anielskiej cierpliwości i dobroci serca.
Czyli praktycznie nie ma małżeństw, które rozpadają się dlatego, że obie strony przez lata pozmieniały się i po prostu mają odmienne cele w życiu, zwyczajnie nie chcą być razem? Znaczyłoby to, że osoby, które potrafią się komunikować w sposób zdrowy, albo w ogóle nie wchodzą w małżeństwo, albo wchodzą tam do śmierci, albo są tak rzadko występującymi okazami, że można je pominąć
Klasyczny schemat, laska ogarnęła w końcu swojego "księcia z bajki", ale do związku i tak podeszła jak do założenia firmy i po prostu kupczy dupą... Pewnie pojawiły się dzieci/dziecko i zasady gry dla niej się zmieniły, a facet już nie jest na świeczniku (taki klasyk już kilka razy w życiu widziałem)
Ostatnio koleżanka opowiadała mi, że piszę do niej jej znajomy z hasłami fajnie by było przy niej zasnąć i w ogóle jednoznaczne teksty. I wszystko pięknie, ale chłop ma żonę i dziecko, z żoną już nie sypia (facet 28 lat). (Koleżanka stwierdziła, że też by nie było seksu jakby ją chłop wqu**iał) i w tym momencie to już tylko kwestia czasu kiedy on zacznie żonę zdradzać. Widziałem związki gdzie chłop oficjalnie kochanki do domu przyprowadza i dzieci na to patrzą. Tutaj już decyzyjną rolę odgrywają finanse.
Przepłacisz za, takie samo albo gorsze, niz zrobione w domu jedzenie i napoje w knajpie 3krotnie po to zeby księżniczka poczula prestiz w zamian za wielkie poświęcenie jakim niewątpliwie jest dla kobiety seks. Brzmi uczciwie :) . A tak poważnie to czy tylko ja widzę absurd że w sytuacji w której kobiety mają wręcz większe prawa społeczne i możliwości zarobkowe od mężczyzn, dalej wpaja sie ludziom utarte myślenie że facet jest od utrzymywania kobiety. Chyba do niektórych nie dociera że kiedyś to facet płacił, ponieważ - uwaga - kobieta prawie nie mogła zarabiać więc nie miała pieniędzy. Czasy się zmieniły i nie ma to juz zadnego uzasadnienia, a mentalnosc dalej taka sama. Kiedys spotykalem sie z taką 1 właśnie ten przypadek tatuś tradycjonalista i jej wpoił te głupoty. Jak mi wyszła z tekstem ze powiniennem zawsze za nią płacić poniewaz mam co innego między nogami nuz ona to musiałem jej z godzine tłumaczyć czemu nie ma to zasadnienia w dzisiejszych realiach i wynika jedynie ze starych norm. Akurat mądra dziewczyna więc zrozumiala i przyznala racje i ze sama nie wie czemu miala takie przeswiadczenie, ale do sporej ilości kobiet to dalej nue dociera niestety.
A i tak zawsze znajdzie sie kretyn który weźmie taką parodie kobiety do domu... a potem stres i męka przez lata.
myślę, że to fake, bo kobieta by nie opisała tej historii o jedzeniu, w sensie nie przyznała by się tak łatwo do tego zachowania i nie tylko przed psychiatrą, ale i przed samą sobie.
"Nie dałam mu" - co za sucze roszczeniowe i patologiczne postrzeganie seksu. Seks w małżeństwie to powinna być obopólna przyjemność i wyraz miłości a nie kurvva mać nagroda czy kara, w przypadku jego ograniczania. Widać że ta piz*zda to psycholka, a to że facet zaczął tylko pić zamiast jej przywrócić ustawienia fabryczne trzonkiem od szpadla to tylko świadczy o jego anielskiej cierpliwości i dobroci serca.
Czyli praktycznie nie ma małżeństw, które rozpadają się dlatego, że obie strony przez lata pozmieniały się i po prostu mają odmienne cele w życiu, zwyczajnie nie chcą być razem? Znaczyłoby to, że osoby, które potrafią się komunikować w sposób zdrowy, albo w ogóle nie wchodzą w małżeństwo, albo wchodzą tam do śmierci, albo są tak rzadko występującymi okazami, że można je pominąć
Klasyczny schemat, laska ogarnęła w końcu swojego "księcia z bajki", ale do związku i tak podeszła jak do założenia firmy i po prostu kupczy dupą... Pewnie pojawiły się dzieci/dziecko i zasady gry dla niej się zmieniły, a facet już nie jest na świeczniku (taki klasyk już kilka razy w życiu widziałem)
Ostatnio koleżanka opowiadała mi, że piszę do niej jej znajomy z hasłami fajnie by było przy niej zasnąć i w ogóle jednoznaczne teksty. I wszystko pięknie, ale chłop ma żonę i dziecko, z żoną już nie sypia (facet 28 lat). (Koleżanka stwierdziła, że też by nie było seksu jakby ją chłop wqu**iał) i w tym momencie to już tylko kwestia czasu kiedy on zacznie żonę zdradzać. Widziałem związki gdzie chłop oficjalnie kochanki do domu przyprowadza i dzieci na to patrzą. Tutaj już decyzyjną rolę odgrywają finanse.
Przepłacisz za, takie samo albo gorsze, niz zrobione w domu jedzenie i napoje w knajpie 3krotnie po to zeby księżniczka poczula prestiz w zamian za wielkie poświęcenie jakim niewątpliwie jest dla kobiety seks. Brzmi uczciwie :) . A tak poważnie to czy tylko ja widzę absurd że w sytuacji w której kobiety mają wręcz większe prawa społeczne i możliwości zarobkowe od mężczyzn, dalej wpaja sie ludziom utarte myślenie że facet jest od utrzymywania kobiety. Chyba do niektórych nie dociera że kiedyś to facet płacił, ponieważ - uwaga - kobieta prawie nie mogła zarabiać więc nie miała pieniędzy. Czasy się zmieniły i nie ma to juz zadnego uzasadnienia, a mentalnosc dalej taka sama. Kiedys spotykalem sie z taką 1 właśnie ten przypadek tatuś tradycjonalista i jej wpoił te głupoty. Jak mi wyszła z tekstem ze powiniennem zawsze za nią płacić poniewaz mam co innego między nogami nuz ona to musiałem jej z godzine tłumaczyć czemu nie ma to zasadnienia w dzisiejszych realiach i wynika jedynie ze starych norm. Akurat mądra dziewczyna więc zrozumiala i przyznala racje i ze sama nie wie czemu miala takie przeswiadczenie, ale do sporej ilości kobiet to dalej nue dociera niestety.