nie zauważyliście, że wiara to taka jakby samodzielna psychoterapia? Wraz z jej spadkiem, więcej jest roboty dla psychologów, są kryzysy męskości i zachwianie rynku matrymonialnego, bo wielu myśli, że cimcirimci czy coś innego da szczęście...
Ja od dawna ją wykonuję i serio nie zazdroszczę jak niektórym jest źle z błahych powodów, a psychika czasem zależna od dowartościowania się na kimś... Śmiejecie się z tego, ale serio silna psychika wyrabia się na tych "głupotach" ;D ale też nie mówię o lizaniu kolan księży... xd chodzi o wojnę z własnym marazmem.
@Filozoficznie Niektórzy też z powodu religii czują się dużo gorzej, bo od małego mają wbitą do głowy uległość, niskie poczucie własnej wartości, grzeszność itd. Ludzie np. nie rozwodzą się i latami żyją w patologicznej relacji z alkoholikiem, bo kościół zabrania rozwodów, a zresztą cierpienie przecież uszlachetnia. Na pewno są bardzo szczęśliwi...
@tobimadara Bo większość wpada w złe rozumienie... nie uległość, ale męstwo i asertywność w słusznej sprawie. Nasi rodzice też przeważnie niedzielni wierzący, ino odbębnić uroczystość, to smutne... Powinni przekazywać więcej tego, aby mówić o swoich problemach i szukać rozwiązań. Poza tym nie ukrywam, że instytucja to tylko sformalizowana wspólnota, czyli kościół. A stało się to głównym kojarzeniem i działaniem. Kościół bez aktywnych wierzących jest słaby i podatny na wiele zła...
W religii jest tyle zawijasów logicznych nieścisłości i zaprzeczeń, że człowiekowi silnie religijnemu psychika może siąść jeszcze szybciej. Ja racjonalnie patrzę na świat, nie muszę w żadnym budynku klęczeć i przepraszać coś czego nie ma za coś czego nie zrobiłem. Dlatego jestem zdrowy psychicznie. Nie gadam do obrazów na ścianach.
nie zauważyliście, że wiara to taka jakby samodzielna psychoterapia? Wraz z jej spadkiem, więcej jest roboty dla psychologów, są kryzysy męskości i zachwianie rynku matrymonialnego, bo wielu myśli, że cimcirimci czy coś innego da szczęście...
Ja od dawna ją wykonuję i serio nie zazdroszczę jak niektórym jest źle z błahych powodów, a psychika czasem zależna od dowartościowania się na kimś... Śmiejecie się z tego, ale serio silna psychika wyrabia się na tych "głupotach" ;D ale też nie mówię o lizaniu kolan księży... xd chodzi o wojnę z własnym marazmem.
@Filozoficznie Niektórzy też z powodu religii czują się dużo gorzej, bo od małego mają wbitą do głowy uległość, niskie poczucie własnej wartości, grzeszność itd. Ludzie np. nie rozwodzą się i latami żyją w patologicznej relacji z alkoholikiem, bo kościół zabrania rozwodów, a zresztą cierpienie przecież uszlachetnia. Na pewno są bardzo szczęśliwi...
@tobimadara Bo większość wpada w złe rozumienie... nie uległość, ale męstwo i asertywność w słusznej sprawie. Nasi rodzice też przeważnie niedzielni wierzący, ino odbębnić uroczystość, to smutne... Powinni przekazywać więcej tego, aby mówić o swoich problemach i szukać rozwiązań. Poza tym nie ukrywam, że instytucja to tylko sformalizowana wspólnota, czyli kościół. A stało się to głównym kojarzeniem i działaniem. Kościół bez aktywnych wierzących jest słaby i podatny na wiele zła...
W religii jest tyle zawijasów logicznych nieścisłości i zaprzeczeń, że człowiekowi silnie religijnemu psychika może siąść jeszcze szybciej. Ja racjonalnie patrzę na świat, nie muszę w żadnym budynku klęczeć i przepraszać coś czego nie ma za coś czego nie zrobiłem. Dlatego jestem zdrowy psychicznie. Nie gadam do obrazów na ścianach.