Różnice widać gołym okiem, typowy podręcznik to książka plus płyta z której niewiele wynika. Podręcznik językowy to książka, płyty, opracowania i dodatkowy słowniczek zwrotów i gramatyczny. Dodatkowo mój ostatni posiadał również stronę internetową z wszystkimi ćwiczeniami on-line i transkrypcjątekstów. W zakres wchodzi również podział na odpowiednie poziomy znajomości języka które są bardzo precyzyjne i skrojone pod egzaminy.
@Albandur A to gdzie takie podręczniki są? Ja do ang miałam zwykłe, czarno-białe ćwiczenie i podręcznik kolorowy. Żadnej płyty, słowniczków, opracowań... 75zł.
@maggdalena18 nazw książek językowych ze szkoły już nie pamiętam, natomiast obecnie uczę się francuskiego z serii "Cosmopolite" I są to drogie ale niesamowicie dobre opracowania. Różnią się od zwykłych podręczników również strukturą tekstu, która w pierwszym kontakcie wygląda strasznie chaotycznie, ale w tym szaleństwie jest metoda, ostatnio pogadałem sobie chwilę z rodowitym Francuzem w firmie i chociaż było ciężko i zabawnie zarazem, to doszliśmy w końcu do tego jakie każdy z nas ma plany na weekend I to zaledwie po roku nauki (średnio intensywnej max 2 razy w tyg)
Różnice widać gołym okiem, typowy podręcznik to książka plus płyta z której niewiele wynika. Podręcznik językowy to książka, płyty, opracowania i dodatkowy słowniczek zwrotów i gramatyczny. Dodatkowo mój ostatni posiadał również stronę internetową z wszystkimi ćwiczeniami on-line i transkrypcjątekstów. W zakres wchodzi również podział na odpowiednie poziomy znajomości języka które są bardzo precyzyjne i skrojone pod egzaminy.
@Albandur A to gdzie takie podręczniki są? Ja do ang miałam zwykłe, czarno-białe ćwiczenie i podręcznik kolorowy. Żadnej płyty, słowniczków, opracowań... 75zł.
@maggdalena18 nazw książek językowych ze szkoły już nie pamiętam, natomiast obecnie uczę się francuskiego z serii "Cosmopolite" I są to drogie ale niesamowicie dobre opracowania. Różnią się od zwykłych podręczników również strukturą tekstu, która w pierwszym kontakcie wygląda strasznie chaotycznie, ale w tym szaleństwie jest metoda, ostatnio pogadałem sobie chwilę z rodowitym Francuzem w firmie i chociaż było ciężko i zabawnie zarazem, to doszliśmy w końcu do tego jakie każdy z nas ma plany na weekend I to zaledwie po roku nauki (średnio intensywnej max 2 razy w tyg)
@Albandur To podziwiam, bo francuski jest trudny.
Specjaliści życzą sobie więcej.
bo Jaki z Duda je tłumaczą
żebyś nie kupił i nie uciekł za granicę