Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
900 946
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
R Rublow
+18 / 28

Przynajmniej raz na jakiś czas muszą się przyznać. Ciężko żyje się.
wśród ludzi, którzy zupełnie bezrefleksyjnie wyrządzają krzywdy i nigdy się do tego nie przyznają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DOTI411
+2 / 22

@Rublow no i co z tego, że się przyznają, skoro potem robią znów to samo. A co daje przyznanie się do "wyrządzonej krzywdy" obcemu chłopowi w sukience? Myślący człowiek nie musi się nikomu spowiadać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
+4 / 10

@DOTI411 to czemu psycholodzy są tak popularni?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wreckedge
+2 / 6

@Barelik Bo religia i indoktrynacja religijna ryje beret :D A większość była indoktrynowana, a zdecydowana większość urodziła się w rodzinie wierzącej, gdzie była zmuszona do praktykowania religii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 7

@Wreckedge wszystko co dzieje się w Polsce (i wielu krajach) mógłbyś tym uzasadnić. Jeśli więc nie udowodnisz tej korelacji, to uznam, że właściwie nic nie masz do powiedzenia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wreckedge
+3 / 5

@Barelik Czy chciałbyś abym znalazł Ci badania na temat przestępstw w grupie ludzi wierzących a grupie ateistów na podstawie osadzonych w więzieniach? Czy zechcesz sobie sam wyszukać?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-3 / 5

@Wreckedge chciałbym, abyś wskazał korelację o której pisałeś: że wizyty u psychologa biorą się z tego, że ludzie wychowywali się w rodzinach wierzących.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DOTI411
0 / 2

@Barelik miałam na myśli tylko i wyłącznie spowiedź u "chłopa w sukience ", czytaj księdza.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-2 / 4

@DOTI411 ja zaś mówię, że rola księdza i psychologa [nie myl z psychiatrą] jest dość podobna - za pomocą rozmowy komuś pomóc. Ksiądz odwołuje się do Boga, psycholog do nauki, ale 'namacalne' środki są dość podobne.
"Myślący człowiek nie musi się nikomu spowiadać." - gdybyś miał rację, to rolę 'przyjaciół' możesz spłycić do wspólnej zabawy oraz całkowicie usunąć profesję psychologów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 1

@Wreckedge no ok, udowodniłeś korelację, dziękuję.
Nawiązując do pierwszego badania (https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3285738/) są dwa 'ale':
1. nie wiem, czy wyniki z Korei Południowej można łatwo odnosić do Polski
2. czy przeczytałeś wnioski? Przecież jasno autorzy wskazują, że to stany depresyjne powodują poszukiwanie wiary. Ona zaś [wiara] może być pomocna w przezwyciężaniu depresji (to też jest napisane we wnioskach).

Co do drugiego badania (spojrzałem tylko pobieżnie): wskazuje, żerelacja istnieje, ale przyczynowo-skutkowości nie udowadnia. A przecież może być tak (tak jak w pierwszym badaniu), że to stany depresyjne powodują ucieczkę do Boga a nie wiara depresję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wreckedge
-1 / 1

@Barelik Chciałeś korelację, nie ścisłą zależność przyczynowo skutkową - bo przecież to nawet nie jest udowadnialne - jest coś takiego jak zmienność osobnicza.
Miłego dnia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 1

@Wreckedge czyli postawiłeś tezę, następnie przedstawiasz dowód na odwrotną korelację, a potem twierdzisz, że jest to nieudowadnialne.
Nie to, żeby coś, ale obawiam się, że używamy innych logik. Ja Twojej nie ogarniam :P.
Miłego!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wreckedge
-1 / 1

@Barelik Ewidentnie nie umiesz czytać artykułów naukowych i nie rozumiesz co to korelacja i wyciągani z niej możliwych zjawisk, a ciąg przyczynowo - skutkowy i jego dowodzenie. XD Miłego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 1

@Wreckedge przeczytałem wniosek z artykułu na który się powołujesz: "The results of this study suggest that depressive episodes often lead to a search for spirituality and that religion may be helpful in overcoming depression or becoming less vulnerable to relapsing.". Ich wniosek, nie mój. Tu nawet miejsca na interpretację nie ma...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wreckedge
-1 / 1

@Barelik Ło matko, ale chyba nie o tym gadamy? Proponuję jednak poczytać dalej ten artykuł, bo wiesz, tam jest dyskusja na dole:
This study revealed two important associations between mental disorders and spirituality. We confirmed that attaching high importance to spiritual values was associated with a higher prevalence of current depression, irrespective of causality. In contrast, a higher importance placed on spiritual values was also associated with less current alcohol use disorder.

Positive associations between mental disorders and spiritual values have been interpreted in two ways. The first perspective is that strong spiritual values are often associated with and may lead to a high prevalence of mental disorders. The other assumption is that mental illness leads individuals to seek spirituality and religion to help manage their psychological issues.

A dane z drugiego Ci nie pasowały, a po angielsku umiesz. Wygląda na to, żeś inteligentny i w miarę ogarnięty.

Niestety, jak większość wierzących, bronisz swojej wiary poprzez manipulację. Tylko, że ludzie którzy myślą krytycznie przez wiele już lat na to nie idą.

Popatrz: zażądałeś wręcz dowodu zjawiska przyczynowo skutkowego w kwestii religia a choroby psychiczne - niemożliwe, a badania byłyby bardzo kontrowersyjne.
Z drugiej strony wierzysz w to co jest napisane w książce, spisanej najwcześniej 40 lat po wydarzeniach (Mateusz), następnie powielone w sposób propagandowy dla innych grup (Marek), potem przetłumaczone z błędami i interpretacją (Łukasz - już po grecku), a następnie w ogóle zmienione na pojęcie boga-człowieka (Jan). Tysiące sprzeczności, inne wersje wydarzeń, dat, dni, przebiegu wydarzeń. Brak poprawności z logiką, biologią, medycyną i astronomią.
Nie wspominając o błazenadzie jaką jest Stary Testament.

Tu masz podstawowe sprzeczności:
https://skepticsannotatedbible.com/contra/number.html

A tu masz obraz biblijny Twojego boga, który jest żądny krwi.
https://skepticsannotatedbible.com/dwb/intro.html

Wiesz tak w ogóle, że to co nazywasz paschą, to teoretycznie magia krwii i kanibalizmu?
Pijesz krew i spożywasz ciało Chrystusa. Boga, który stał się człowiekiem. I ofiarował się wg tej historyjki ludziom. I KK utrzymuje, że następuje przemienienie.

Cóż, to się nazywa podwójny standard: dane naukowe i surowa statystyka - NIE!.
Opowieści dziwnej treści, nie poparte w rzeczywistości - tak, tak, to wszystko prawda.

Barelik. Trochę powagi i dużo odwagi. Może uda Ci się siebie nie oszukiwać ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 1

@Wreckedge po kolei: każda praca ma wnioski czy podsumowanie po to, aby można 'na szybko' zrozumieć wyniki badań. Tyle przeczytałem. Cytowane przez Ciebie fragmenty wskazują korelację, ale nie przyczynowość, więc w sumie za dużo nie wnoszą do dyskusji. W drugim przypadku odniosłeś się do tabelki, która znów - wskazuje korelację, ale nie co jest przyczyną. Podsumowanie drugiego badania (które teraz przeczytałem) również wskazuje korelację, ale ponownie - nie tłumaczy co jest przyczyną a co jest skutkiem.

Wskaż moją manipulację.

Cała reszta nie jest związana z tematem, więc nie wiem, czy jest sens kontynuować tę część.
Przy czym nie neguję danych naukowych a je czytam. I czytam to, co jest napisane, a nie to, co chciałbym, aby było napisane. Nie ma tam żadnego dowodu, że to wiara powoduje choroby. Jest za to sugestia, że choroba powoduje ucieczkę w wiarę.

Co do źródła: spojrzałem na 1 i 3 pytanie - uważają, że opis stworzenia świata trzeba traktować dosłownie. Nie taka jest (obecnie) wykładnia KK. Inne pytania są 'sprzecznością' bo ktoś nie zrozumiał, że specyfika języka hebrajskiego jest inna i mogą być inne formy i nie da się zrobić przekładu 1 do 1 (dlatego są przypisy, ale łatwiej je zignorować).
Jednocześnie - fakt, że obecnie Biblia [może] posiadać błędy faktycznie może wynikać z tego, że jest to przekład jakiegoś przekładu robionego z jakiejś kopii. KK twierdzi, że Biblia była pisana pod natchnieniem. Nic nie wspomina o natchnieniu przy przepisywaniu czy tłumaczeniu - co zresztą jest rozsądne, bo przecież każdy może siąść i spróbować przetłumaczyć.

Jeśli jednak rozszerzamy dyskusję to odpowiedz na jedno proste, ale istotne pytanie: skąd się wziął wszechświat/ gdzie jest jego początek? I nie odpowiadaj, że 'wielki wybuch' bo przecież skądś musiało się wziąć to, co wybuchło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wreckedge
-1 / 1

@Barelik Twoje wielkie pytanie to podstawowy problem : "prime mover".
Czyli zamiast : nie wiemy co dokładnie spowodowało powstanie wszechświata?
Używasz: Nie mogę tego udowodnić, ale nadam temu cechy: pierwotna siła, wszechmogący, wszechobecny, przedwieczny, wszechmocny.
Ale masz na to dowody? Nie. Mam "ksionżkę" i "tam pisze", że jak jest istota o wymyślonych cechach, które z logicznego punktu widzenia są nie do podważenia, a zarazem z fanatycznego punktu wierzenia są wręcz niemożliwe, bo heretyckie, do sprawdzenia ("Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego" Mt 4-1), to ona jest i być musi, bo tak jest w "ksionżce".

Czyli:
Jest sobie wszechobecna istota, której istnienia nie możemy udowodnić, ale mamy starą książkę, którą napisała kasta przewodząca wypasaczom kóz, i tam jest napisane: wszechmogący - ale tego nie widać bo nie niszczy zła, wszechobecny - ale nie da się odczuć, trza uwierzyć, przedwieczny - bo to mamy z definicji, niezmienny - ale to się nie zgadza między ST a NT, z doskonałym planem - ale musiał zabić miliony w potopie bo nie pykło, wszechwiedzący - ale tak nas niby zrobił, żeby odkupić nasze grzechy wysłał swojego syna - siebie by umrzeć na krzyżu jak 20 000 innych wrogów cesarstwa, i poświęcił się bardzo - tylko, że był martwy jak coś 3 dni i wstąpił na niebiosa.... kpina. Kpina z logiki i kpina z doświadczenia życiowego.

Przykro mi, ale jak już bym miał kogoś wychwalać, to Spartakusa - naprawdę się poświęcił, zmienił życie dla milionów niewolników Rzymu.

Próbujesz pokazywać mi zamknięte drzwi - argument "prime mover", które w innych częściach świata zostały dawno otwarte na oścież.

Przypisujesz ostateczne niemożliwe do udowodnienia cechy istocie w którą chcesz wierzyć, a potem twierdzisz, że masz rację bo nie da się twierdzić inaczej, bo ta istota ma te cechy. No daruj, ale dla ludzi nie wierzących w te bajki to jednak bez sensu.

Brzytwa Okhama całkowicie wyklucza tworzenie jakiejś wymyślnej istoty, której istnienie i powstanie byłoby super cięższe niż po prostu istnienie materii od zawsze.

TU masz na szybko
https://youtu.be/o9Ctc9LlfiA
Tu masz na spokojnie
https://youtu.be/gd5Zfg2i2mc

Miłej nocy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W wysockr
+16 / 34

Jednym z podstawowych warunków spowiedzi jest zadośćuczynienie. Także nie niweluje "bo sobie coś odklepałeś"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pergamin
+9 / 13

@wysockr pytanie tylko ile o tym pamięta i faktycznie zadośćuczyni, a ile o tym zapomniało lub wygodnie nie pamięta i czują się świętymi bo pójdą do spowiedzi raz na jakiś czas i co złe to w przeszłości i zapomniane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-4 / 12

@wysockr oraz 'mocne postanowienie poprawy'
@Pergamin idąc Twoim tokiem rozumowania to ateiści nawet nie muszą iść do spowiedzi, żeby czuli, że ich 'ku**wo' jest wybaczone.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pergamin
+5 / 11

@Barelik podejrzewam, że ateiści zdają sobie sprawę, że powiedzenie swoich grzeszków jakiemuś typowi w sukience zamkniętemu w drewnianym boksie magicznie nie wymaże ich złych uczynków. W takim wypadku albo sami biorą sprawy w swoje ręce albo sobie nie zaprzątają tym głowy. Przynajmniej w obu wypadkach są ze sobą szczerzy i się nie oszukują.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W Wreckedge
+8 / 10

@wysockr Chciałbym, żeby tak ludzie wierzący tak do tego podchodzili. Niestety, tak nie jest.
Moja cała rodzina jest wierząca. Ja 22 lata temu odszedłem od kościoła i wiary.
1. Zadośćuczynienie w zasadzie nie istnieje.
2. Ochrona księży popełniających wykroczenia i zbrodnie jest na chorym poziomie.
3. Sam kościół próbuje unikać wypłat zadośćuczynienia za zbrodnie swoich księży.
4. Kościół działa w zakresie ochrony swoich dóbr i ludzi jak mafia.
5. Każdy przewinienie w moralności obiektywnej wyznaczanej przez humanizm naukowy, może być uzasadnione w moralności absolutnej przez bezpośredni nakaz/rozkaz boga.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-3 / 7

@Pergamin cóż, tylko praktykujący ateiści wierzą, że samo "powiedzenie swoich grzeszków jakiemuś typowi w sukience zamkniętemu w drewnianym boksie magicznie wymaże ich złe uczynki". Wierzący wiedzą, że "powiedzenie swoich grzeszków jakiemuś typowi w sukience" jest tylko jednym z warunków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Pergamin
+2 / 4

@Barelik szczerze wątpię, że o tym wiedzą. Tu leży cały problem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-2 / 6

@Pergamin wiedzieć wiedzą. Co najwyżej ignorują. A jeśli ignorują, to katolikami ich nazwać nie można - może są to ogólnie jacyś chrześcijanie, a może po prostu praktykujący ateiści. Nie wiem. Jednak na pewno nie są katolikami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
+6 / 8

@wysockr Rozgrzeszenie dostaje bezpośrednio po spowiedzi, nie po zadośćuczynieniu i poinformowaniu spowiednika. To jak to jest w końcu? Bo ja tu widzę zwykły pic na wodę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
+6 / 6

@Barelik Nie ma czegoś takiego jak praktykujący ateiści, bo my niczego nie praktykujemy. Ateizm to stan bazowy każdego człowieka. To inni ludzie wciskają mu, gdy jest podatny na wpływ innych, że bajki z kosmosu są prawdą. Wiesz czemu islamiści porywają dzieci? Bo małego dzieciaka łatwo zindokrynować, aby czynił najgorsze rzeczy zanim dorośnie i by nigdy nie pomyślał, że istnieje lepsza droga. Każda religia tak działa. I potem mamy wiernych, którzy bronią księży pedofili, swoją alfę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szteker
0 / 2

@wysockr takim zadośćuczynieniem jest pokuta. Czyli jakaś modlitwa. Śmiech na sali. Niedość, że grzesznik wyspowiada się tylko z tego, co uzna za wygodne, to jeszcze odmówi trzy dłowa mantry i gotowe- sumienie uspokojone. Spowiedź to głupota, która w Biblii przeczy sama sobie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lector
+1 / 1

@wysockr Powiedz to wszystkim zagorzałym katolikom xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-2 / 4

@rysz666 praktykujący ateista to osoba chodząca do kościoła a kompletnie ignorująca jego zasady. Chodzi do kościoła z przyzwyczajenia/ bo mama/ żona/ mąż każe, ale nie dlatego, że chce. Jak ich spytasz to pewnie powiedzą [zgodnie z tym, co o sobie myślą], że są wierzącymi, ale zadasz w miarę podstawowe pytania o wiarę a nie będą znać odpowiedzi. I takich osób jest bardzo dużo

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
-1 / 1

@wysockr To nadal sprawia, że każdy grzech wydaje się wybaczalny i odwracalny. Zrobiłem coś złego, to pomogę komuś w pracach domowych, zrobię dobry uczynek i to wymaże moje grzechy. To właśnie ludzie mniej wierzący w takie dyrdymały są bardziej życzliwi. Nawet będąc praktykującym katolikiem zdają sobie sprawę, że nie każdy grzech według pana w sukience jest zły i nie każdą rzecz da się naprawić postanowieniem poprawy czy zadośćuczynieniem. Dlatego wielu ludzi idąc do spowiedzi ukrywa to, czego nie uważają za grzech.
Bardzo dużym problemem jest to, że niektórzy są święci dla swoich, a plują jadem na obcych. W bilansie wychodzi im, że jednak jest dobrze, bo każdy zły uczynek odpracowali, ale bardzo rzadko zadośćuczynienie jest skierowane do poszkodowanego. Zazwyczaj ma jedynie charakter pozbycia się poczucia winy. Zrobiłeś komuś krzywdę, dasz na fundację charytatywną, odklepiesz trzy zdrowaśki i się wyzerowało. Możesz pokutować cały rok, a i tak nic to nie zmieni dla ofiary. Jedynie sobie wmówisz, że to się już nie liczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
0 / 0

@Barelik To co przedstawiasz, to typowy polski katolik, człowiek, który wierzy w pana za chmurką, ale nie ma bladego pojęcia o swojej religii. Brak wiedzy o "swojej" wierze to nie ateizm, litości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 1

@rysz666 dla mnie to definicja praktykującego ateisty, który myśli, że jest katolikiem.
Samo przestrzeganie pewnej tradycji i rutynowe chodzenie do kościoła to nie katolicyzym, litości :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TheAvatar322
+3 / 9

Fakt, ciężko się żyje wśród ludzi fałszywych, którzy nawet nie są wierzący a takich udają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
+1 / 3

@TheAvatar322 Problem w tym, że wierzą i próbują nawracać "zagubionych", tylko mają w dupie zasady.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L konto usunięte
+11 / 13

wysockr ma całkowita rację ale nie dopowiedział...
Celnik przyszedł do Jezusa i rzekł:
" Panie oto połowę mojego majątku rozdałem biednym a jeślim kogo skrzywdził po czterokroć wynagrodzę "
I zostało mu wybaczone...
Tak dla przykładu: Kradnąc komuś telefon sprawiasz,że musi sobie kupić nowy więc oddanie które jest psim obowiązkiem nie wystarczy bo trzeba jeszcze pokryć koszt nowego telefonu oraz wszystkie inne koszty z tego faktu wynikłe...

I dopóki to nie zostanie dopełnione ksiądz może pukać w konfesjonał aż dziuplę wypuka i absolutnie nic to nie znaczy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
+5 / 7

Chyba że wierzą, że modlitwa za skrzywdzonych przez siebie jest formą zadośćuczynienia:D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tobimadara
+2 / 2

@Ochrety Obawiam się, że teraz ich rozgryzłeś :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
+2 / 2

@tobimadara Sama w to wierzyłam, więc wiem. Znaczy naprawdę wierzyłam w to, że modlitwa bardzo wiele daje osobie, za którą ktoś się modli.

Co prawda nigdy nie zrobiłam komuś celowo nic naprawdę paskudnego, ale spowiadać się trzeba z najmniejszych dupereli, jeśli się zostało wyrobionym tak, żeby mieć poczucie winy absolutnie o wszystko. Ba! w takim wypadku ma się poczucie winy nawet kiedy zachowało się w danej sytuacji możliwie najlepiej...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 października 2022 o 22:23

T tobimadara
0 / 0

@Ochrety Mnie najbardziej dotknęło jak ktoś przyszedł się kiedyś ze mną pogodzić dlatego, że chciał iść do spowiedzi przed świętami. Niby lepiej tak niż zostawić sprawę zupełnie nierozwiązaną, ale jakoś trudno mi było uwierzyć w szczere intencje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Ochrety
0 / 0

@tobimadara Też dostałam kiedyś przeprosiny "bo idę do spowiedzi", ale z równoczesnym przekazem, że wina jest de facto moja :D

Pewnie jeszcze długo mi zejdzie, zanim z tym członkiem rodziny będę umiała się w satysfakcjonujący sposób komunikować... O ile to w ogóle kiedyś nastąpi :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+11 / 13

Po pierwsze to ktoś musi PRZYNAĆ SIĘ że zrobił to Kur****stwo po drugie ma ZADOŚĆUCZYNIĆ.

Zdecydowanie ciężej mi się żyje wśród ludzi którzy pod wieloma względami są skur****mi, ale sami przed sobą nie mają nic sobie do zarzucenia i jeszcze mówią że tak trzeba było postąpić i maja milion wymówek i usprawiedliwień. I wtedy nie masz co liczyć nawet na zwykłe przepraszam a o zadośćuczynieniu nawet nie ma co wspominać...

I to już abstrahując od religii to mnie najbardziej wkur*** w rządzie. Że tam nie ma przyznania się do błędu. Tylko jak u Orwela w 1984r. Nasza linia partii od zawsze taka była i zawsze mielismy rację. jak ostatnio z węglem czy inflacją. Od początku się mylili od początku nie mieli racji. A teraz próbują mówić że nic takiego nie twierdzili, że źle ich zrozumielismy, a w ogóle to nie ich wina...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sw3
+2 / 6

Łatwiej się żyje wśród ludzi, którzy się nawet nie zastanawiają czy jakiegoś k... nie wyrządzili?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jacek83218
-3 / 7

Gdybym mógł dać "Mocne" 10 razy to bym dał. Znam sporo takich osób.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
+1 / 1

Taka ludzka natura i nie jestem pewien, jak duży wpływ na takie postawy ma religia. Protestanci mają inne zasady, nie uznają spowiedzi, a jednak w Belfaście w czasie wojny domowej obie strony miały sporo za uszami i narąbane w głowach. Protestanci chyba nawet bardziej. Do dzisiaj ten pokój jest dość kruchy i co jakiś czas dochodzi do zamieszek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar saz06
+2 / 4

Nie niweluje, a przynajmniej nie powinno. Warunkiem rozgrzeszenia jest m in. zadośćuczynienie za wyrządzone krzywdy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R konto usunięte
0 / 0

Abstrahując od tematu religii. Szczerze mówiąc, patrząc na to jak się ludzie zachowują, to nie powinno dziwić, że coraz więcej osób idzie tym tropem. Przestaje się patrzeć na innych i ich dobro, gdyż Ci gdy tylko mają sposobność to próbują Cię orżnąć do cna. I tu się nasuwa pytanie, czy takie zachowania to nadal zwykłe skur**syństwo czy już zwykła ochrona samego siebie przed krzywdą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Nidwer
-1 / 1

niweluje bo tak wymyślił jakiś pedofil ??? wiara w takie chore paranoje wymyślone przez zbrodniczą organizacje zrzeszająca najgorszych plugawców zadziwia i niepomiernie dziwi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
0 / 0

Niestety, tak uczy ich religia. Bóg musi wybaczyć, trochę się pomodlić i z głowy. Nawet mnie na religii uczono, że jak się grzeszyło, trzeba się wyspowiadać i odpokutować co ksiądz zalecił. Zawsze to były np. 3 zdrowaśki czy różaniec. Tylko raz na rekolekcjach słyszałam, że żeby spowiedź była ważna, to oprócz spowiedzi czy żalu, należy naprawić szkody... Ile razy bym się nie spowiadała za dziecka, żaden ksiądz nigdy mi nie powiedział, że mam powiedzieć mamie prawdę i zrobić 3 zdrowaśki. Zawsze tylko to drugie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B barafiki
+1 / 1

Najbardziej fałszywe osoby, które znam są zagorzałymi katolikami chodzącymi co niedziela i częściej do kościoła, na pielgrzymki co roku, spowiadające się regularnie. Jak tylko wychodzą ze świątyni krzywdzą innych ludzi - rodzinę, pracowników ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem