Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
355 362
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar rafik54321
+1 / 3

Nooo, to był pojazd, a nie jakieś hulajnogi elektryczne XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar SteveFoKS
0 / 0

Nie dorastałem w czasach osiedlowych królów motoryzacji, ale z tego co się orientuje to dzieci czy nastolatkowie na swoich osiedlach jest mniej i jeżeli się znają to z widzenia

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
+2 / 2

Mialem ogara

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@rafik3001 którego? 205 czy 200? :) . 205 to trochę pomyłka XD. Silnik z motorynki tego nie dźwigał :/ .
Ja miałem charta 210 :P . Ile nim jeździłem, tyle przy nim grzebałem XD, ale nie obwiniam za to samego motorka. Człowiek się na tym mechaniki uczył i jeszcze nie kumał że sworznia się młotem nie wybija XD.
Jednak jak już jeździł, to całkiem fajnie to pracowało :) .
Jakbym lepiej stał finansowo to bym sobie takiego kupił, tylko po to aby sobie takiego wyremontować :P . Z takimi motorkami, to mechanika jest łatwa, prosta i przyjemna :) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MichuBydgoszcz
0 / 0

@rafik54321 mój chart wytrzymal całe 6500km po czym trzelil korbowód....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@MichuBydgoszcz jak źle zlozyles

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
0 / 0

@rafik54321 byl 3 biegowy ALE nie pamietam jaki mial karter zaokraglony czy kwadratowy .nawet fabrycznie to mogl byc silnik z jawki pozdro

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@rafik3001 jeśli był 3 biegowy to na 100% był to ogar 200. Ogar 205 miał dosłownie silnik z motorynki i ten miał 2 biegi.
Chyba że mylisz ogara, z rometem 50t-1
https://i.ytimg.com/vi/X66Eua7XfVc/maxresdefault.jpg
Bo romet 50t-1 faktycznie miał 3 biegi. A pamiętasz może czy 1szy bieg wbijało się w dół czy w górę? Bo jak do góry to już na 100% miałeś ogara 200 :P . Jawka miała właśnie biegi odwrotnie XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
0 / 0

@rafik54321 na 100 % ogar na bocznym plastiku byla naklejka modelu z pomaranczowym aspektem dawno to bylo pozdro.potem shl wsk panonia iz jawy 350 herkules ii japonce

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@rafik3001 no to 200 :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MichuBydgoszcz
0 / 0

@rafik54321 oryginał wytrzymał 6500 km

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L LubieHamaki
0 / 0

Teraz rządzi hulajnoga. Nawet na dwupasmowej widać czasami..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 2

@LubieHamaki i co zabawne. Wtedy dzieciaki rozsądniej jeździły motorynką niż dzisiejsze latorośle tymi hulajnogami :/. Nie wspominając już o tym że motorynka chociaż miała jakiekolwiek zawieszenie i 2 hamulce XD.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
0 / 0

@rafik54321 Rozsądniej jeździły, bo żeby sobie na takim wynalazku pół dnia pojeździć, najpierw trzeba było tydzień pod nim leżeć. A zapłon, a gaźnik, a świeca, a przerywacz, a kondensator... Komuna potrafiła dokonać tej niezwykłej sztuki, żeby sprzęt prosty jak cep i toporny jak czołg zrobić tak, żeby był przy tym totalnie zawodny.

Generalnie (może poza terenami wiejskimi, gdzie rometowskie bzyki stosowano do komunikacji na poważnie) po jednym - dwóch sezonach dłubaniny większość małolatów z ulgą przesiadała się z powrotem na rowery.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 1

@daclaw Z jednej strony silnik motorynki wydawał się prosty, ale diabeł tkwi w szczegółach. Konkretnie jakości wykonania, materiałach i precyzji montażu.

Zapłon motorynki był awaryjny z 2 powodów. Po pierwsze, umieszczenie cewki WN bezpośrednio w silniku + dołączenie do niego bezpośrednio przewodu WN nie mogło skończyć się dobrze. Temperatura + cienki drut dolutowany potem do grubego przewodu, który był zdejmowany i zakładany musiał przekładać się na problemy. To samo dotyczy kondensatora umieszczonego bezpośrednio na iskrowniku. Kondensator elektrolityczny nie lubi ciepła.

Świece akurat były dobrej jakości, do dziś świece ISKRA w mojej ocenie pozostają najlepszymi świecami które aktualnie można kupić.
Przerywacz był mechaniczny, wycierały się stopki i to był standard - nawet w simsonie.

Znowu tu mogę przytoczyć właśnie charta 210, który mógł być znacznie lepszy niż faktycznie był gdyby nie przepisy. Zapłon był już sterowany elektronicznie, cewka WN była pod bakiem. Moduły zapłonowe były hermetyczne i zbudowane w oparciu o zapłon AC CDI. Ten zapłon był tak trwały i niezawodny, że ludzie montowali je nawet w simsonach, które właśnie cierpiały na awarie modułów zapłonowych.

Do tego sprawy nie ułatwiał serwis. Dziś mamy dużo lepsze narzędzia i lepsze podejście do serwisowania. Wtedy to był młot i przecinak. Walenie młotem zaburzało osiowość wałów, co wykańczało łożyska, korbowody czy sworznie. Nie dziwota że potem to zawodziło.

Gaźniki były proste i raczej bezawaryjne. Bo co może się schrzanić w elemencie który ma kilka części? Bo co tam masz? Obudowę, przepustnicę z iglicą, pływak z zaworkiem oraz dyszę. I ze 2 śrubki regulacyjne. Wszystko. Gorzej że w niewiedzy, gdy zapchała się dysza paliwowa (w skutek lania zanieczyszczonego paliwa), to przeczyszczano ją drutem, to jest zabójstwem dla delikatnej dyszy paliwowej. Taki zabieg oznaczał wzrost dawki paliwa i konieczność kolejnej regulacji gaźnika, a po kilku takich akcjach, zakres regulacyjny gaźnika nie wystarczał do korekcji błędu.

Nie pomagał również fakt, że politycznie zabraniano wprowadzania innowacji.
Romety z lat 50tych, paradoksalnie nie różniły się znacząco od tych z lat 80tych. Dopiero właśnie ostatni chart przełamał tę politykę.

Więc idiotycznym jest obwinianie polskiego przemysłu motoryzacyjnego za jego zgon. Bo projekty były dobre, chęci były dobre, ale nie było przyzwolenia do rozwijania myśli technicznej. Komuniści chcieli nowego produktu który będzie starym produktem, ale bez starych wad, bez zmian konstrukcyjnych. Tego się zrobić nie da.

Mówisz o awariach zapłonu. To co powiesz o silniku 223p z jawy? TEN to dopiero odwalał cyrki na zapłonie XD. Niestandardowe napięcie pracy 8V, gdzie cewki 6V paliły się masowo było tu kluczem. Błąd z kondensatorem jak w romecie i również mechaniczny przerywacz. Na dodatek gaźnik z boczną komorą pływakową - coś co nawet w romecie odeszło do lamusa. Przy jeździe w lewo, zalewało silnik, przy jeździe w prawo - silnikowi brakowało paliwa XD. Do tego masowe nieszczelności, tak duże, że fabrycznie montowano tackę pod gaźnikiem :/ .

Można by tu elaboraty pisać.
http://www.jacomoto.pl/index.php/o-tym-sie-pisalo/24-godziny-na-romet-chart
Tu masz materiał o tym jak katowali charta przez bitą dobę i to nie jednego, a 3. Wszystkie dzielnie zniosły to katowanie ;) .

Gdyby chart dostał zielone światło tak z 10-15 lat wcześniej to pozamiatałby wszystkie simsonki i inne motorki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
-1 / 1

@rafik543210 "Gdyby chart dostał zielone światło tak z 10-15 lat wcześniej to pozamiatałby wszystkie simsonki i inne motorki"

Bez przesady, Chart był praktycznie klonem Simsona S51. Nie był w niczym lepszy od co lepiej wyposażonych modeli S51. Nawet głowica pasowała i chyba cylinder.

Jak wielu, patrzysz na PRL-owski przemysł przez różowe okulary. W rzeczywistości, innowacji i własnej myśli było tam tyle, co kot napłakał. Technologia przedwojenna, poniemiecka, przeciągnięte licencje, inżynieria odwrotna. Nie było żadnego "zakazu innowacji". Po prostu, prostacki przemysł nie był za bardzo w stanie wyjść poza technologie pierwotne. To jest bardzo trudne, gdy bierze się te technologie z zewnątrz a nie rozwija samemu. Najlepszy przykład - ruscy i aparaty Zenit. A z nowszych przykładów i nie z bloku wschodniego - Commodore. Kupili praktycznie gotowy projekt komputera Amiga, wdrożyli do produkcji, ale nie bardzo mieli pomysł, jak go dalej rozwijać. Pokręcili się przez parę lat w kółko, jak ruscy z Zenitem, pociąg im odjechał i zbankrutowali.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 6 października 2022 o 15:31

avatar rafik54321
0 / 0

@daclaw w którym miejscu był klonem? Jak już to był pomniejszonym klonem MZ ETZ 150 :) .

Cylinder nie pasował ot tak sobie. Dało się go dostosować, ale równie łatwo mógłbyś zaadaptować np z motorynki. Tylko cylinder z motorynki nie miał tu żadnego sensu, bo kanały były inne. W simsonie również.

Owszem, chart był wzorowany częściowo na simsonie, ale raczej jako na idei, a nie było to klonowanie projektu.
Raczej "ej, tamten pojazd się sprawdza, zróbmy podobny" i zrobili :).

Znowu 3/4 współczesnych motorowerów z manualną skrzynią ma w pytę cech charta.
Weźmy sobie takiego współczesnego junaka 901
https://image.ceneostatic.pl/data/products/59974352/i-motorower-junak-901-50ccm-nowy-2016.jpg

Zawieszenie hydrauliczne, jest. Zapłon CDI. Jest. Gaźnik z centralną komorą pływakową - jest. Sylwetka zbliżona - jest. Kierunkowskazy, STOP i klakson są (co w PRLu nie było oczywiste). Wielotarczowe mokre sprzęgło - jest. Skrzynia biegów sterowana wałkiem, a nie aparatem - jest.

Największe różnice między chartem a junakiem, to zmiana silnika z 2T na 4T, dołożenie obrotomierza (co dziś też nie jest standardem w wielu pojazdach) oraz wstawienie hydraulicznego przedniego hamulca. Kwestię kół pomijam, bo chart miał eksportową wersję 211 z odlewanymi kołami, a znów poza Europą można spotkać wersje tych samych motorowerów (mam tu na myśli junaki) z kołami szprychowymi :) .
A tak - to w zasadzie wciąż ten sam stary koncept.

No właśnie nie. Ty pomijasz aspekt polityczny. Na wszystko musiało być przyzwolenie. A rozwój techniki nie może odbywać się bez błędów. Więc jak pojawiał się pomysł, to władza oczekiwała z marszu odpicowanego projektu na cycuś glancuś, a tak się nie da. Dlatego wychodziły pojazdy z błędami wieku dziecięcego.
W chartach (którym o dziwo udało się uniknąć prawie wszystkich takich usterek) masowo urywały się prawe stopki pasażera XD. Cholera wie czemu, ale wystarczyło dospawać to własnoręcznie i już wtedy trzymało się cacy. Druga usterka to napęd licznika, wycierał się wałek, bo ślimak miał trochę za duży luz.

Znowu w simsonie wariowała elektryka, zwłaszcza w wersjach "electronic". Padały moduły, elby i pierdyliard innych rzeczy.

Znowu zapominasz o komputerze KT202, który wyprzedził swoją epokę o 10 lat. I co? Projekt urwano.
Znowu pod koniec komuny, WFM miał praktycznie gotową umowę na zakup silników od Suzuki. Więc nowe WFM byłby świetne. Suzuki raczej nie robiło beznadziejnych silników XD. Więc nawet podróbki suzuki dawałyby radę :) . Ale nie, WFM zamknąć i kropka.

Kolejny przykład - nadwozie Beskida. Renualt to kupił, to co "renówka" kupiła beznadziejny projekt? No nie. Beskid był dużym osiągnięciem inżynieryjnym.

Przełóżmy to na współczesne realia. Kojarzysz serial "korona królów"? No co, wydaje się że beznadzieja, że jak to, taki chłam, błeee, w Polsce się nie da. A teraz włącz sobie "legendy polskie". I nagle się okazuje że to poziom niemalże Hollywood. Oczywiście są drobne niedoróbki, ale poziom, zwłaszcza jak na polskie realia, wyje****y w kosmos.
I dokładnie tak samo było z motoryzacją w PRLu. To nie było tak że się nie dało, że nie potrafili. Oni nie mogli, bo nie było pieniędzy na zrobienie np 50ciu prototypów i porządnie przeoranie ich, aby potem zrobić masową produkcję. Tylko prototyp był najczęściej jeden, góra 5, komuniści mówili o tym aby sprawdzić je co z grubsza i sruuu na produkcję :/ . A jak potem wyszła wada to już nie było jak tego poprawić.
Do tego zauważ że w starej motoryzacji był wieczny "recykling części". Np klamki z malucha w ilu pojazdach były? Albo lampy z dużego fiata?
Mam uwierzyć że nie potrafili zaprojektować lampy? XD. Czy raczej był zakaz innowacji?
Przemyśl to sam i wyjdź w końcu z kompleksów że co polskie to do bani.
Zobacz również na polską branżę gier wideo. Gdzie się rząd nie wje***ł tam przodujemy :) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem