Nasza tradycja (wszystko na pokaz), to duży problem:
''- Problem jest taki, że znicze raczej nie podlegają recyklingowi z uwagi na zanieczyszczenie materiału. Wypalone szklane znicze z reguły będą pokryte parafiną i zabrudzeniami z knota. Szkło wykorzystywane do produkcji lampionów nie jest też szkłem klasycznym, opakowaniowym, więc nikt nie chce zajmować się jego recyklingiem, bo nie jest to opłacalne. Opłacalność recyklingu takich tworzyw to główna przeszkoda''
A przecież można by się umówić w rodzinie, że każdy przyniesie jeden znicz. Podobnie z wiązankami, przecież można się dogadać, co rok kto inny kupi kwiaty.
Źródło: https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-wypalone-znicze-nie-musza-trafic-na-smietnik,nId,5622260#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
@bartoszewiczkrzysztof Od jakiegoś czasu staram się tłumaczyć rodzinie, że zasypywanie grobów dziesiątkami kg plastików zupełnie niczemu nie służy. Ani to ładne, ani praktyczne, ani.... uzasadnione ekonomicznie.
Jeden większy znicz, ze dwa mniejsze dyżurne i styka. Kwiaty doniczkowe naturalne. Uschną to idą do kompostownika, doniczka do odzysku.
Nawet księżulo prosił/tłumaczył: wywóz jednego kontenera śmieci sporo kosztuje. Niby jest odrębne miejsce na ozdoby naturalne, ale zawsze kilku "mądrych inaczej" wywali jakieś syfy. Po takich świętach będzie kilka kontenerów. Same znicze, sztuczne kwiaty itp. też sporo kosztują - u nas średnia wiązanka "plasticzków: od 120 do 200 cebulionów. Przyjdzie wiatr, wszystko porozwłóczy po całym cmentarzu. Zaczynają się walać szkła po ziemi - trzeba sprzątać. Może przez wieczór wygląda ładnie ale potem zostają całe pryzmy. Nie lepiej kasę dać na jakiś dobry cel, dom dziecka, cokolwiek?
@bartoszewiczkrzysztof Bardzo dobry artykuł. Mam nadzieję, że internauci wejdą do komentarzy i go przeczytają.
W mojej rodzinie jest od lat swoista praktyka. Na rodzinnych grobach mamy umocowane do nagrobków duże wazony. Raz na kilka lat obcinamy plastikowe butelki do wysokości wazonów i wypełniamy je gipsem, w którym mocujemy druty i sztuczne liście. Na drutach osadzamy sezonowo łebki kwiatów: na jesień/zimę - chryzantemy, na wiosnę/ lato - inne kwiaty. Zdjęte łebki po wyczyszczeniu czekają w woreczku na kolejny sezon. I tak dopóki łebki nie zaczną się rozpadać, a druty rdzewieć, co się dzieje dopiero po kilku latach. Wtedy zmieniamy kwietną instalację na nową według wcześniej opisanej procedury,
Poza tym mamy na każdym grobie kilka dużych zniczy, które zbieramy po Świętach i po wyrzuceniu wkładów myjemy. Znicze czekają potem w szafce na kolejne Święta, kiedy to dokupujemy do nich nowe wkłady i stawiamy na grobach. I tak przez kilka lat jedyne co się zmienia to wkłady do zniczy, a co kilka lat kwiaty. Same znicze są niezniszczalne :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
31 października 2022 o 22:16
@Melotte Tak dalece oszczędni nie jesteśmy, ale też przepychu nie tolerujemy. Wiązanki-po jednej na pomnik, to stroisz i żywe kwiaty, co roku kto inny przygotowuje, żeby rozłożyć koszt. Wkład do znicza, to również nie jest dla nas ujma.
@irulax istnieją też tak zwane znicze ceramiczne, unimamy "dziesiątków kilogramów plastiku", można je napełnić ponownie nawet samodzielnie.
Sztuczne kwiaty pominę milczeniem: dużo bardziej ekologiczne są wianki z igliwia (tak zwane "stroisze") z suszonymi kwiatami, czy szyszkami.
Nasza tradycja (wszystko na pokaz), to duży problem:
''- Problem jest taki, że znicze raczej nie podlegają recyklingowi z uwagi na zanieczyszczenie materiału. Wypalone szklane znicze z reguły będą pokryte parafiną i zabrudzeniami z knota. Szkło wykorzystywane do produkcji lampionów nie jest też szkłem klasycznym, opakowaniowym, więc nikt nie chce zajmować się jego recyklingiem, bo nie jest to opłacalne. Opłacalność recyklingu takich tworzyw to główna przeszkoda''
A przecież można by się umówić w rodzinie, że każdy przyniesie jeden znicz. Podobnie z wiązankami, przecież można się dogadać, co rok kto inny kupi kwiaty.
Źródło: https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-wypalone-znicze-nie-musza-trafic-na-smietnik,nId,5622260#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
@bartoszewiczkrzysztof Od jakiegoś czasu staram się tłumaczyć rodzinie, że zasypywanie grobów dziesiątkami kg plastików zupełnie niczemu nie służy. Ani to ładne, ani praktyczne, ani.... uzasadnione ekonomicznie.
Jeden większy znicz, ze dwa mniejsze dyżurne i styka. Kwiaty doniczkowe naturalne. Uschną to idą do kompostownika, doniczka do odzysku.
Nawet księżulo prosił/tłumaczył: wywóz jednego kontenera śmieci sporo kosztuje. Niby jest odrębne miejsce na ozdoby naturalne, ale zawsze kilku "mądrych inaczej" wywali jakieś syfy. Po takich świętach będzie kilka kontenerów. Same znicze, sztuczne kwiaty itp. też sporo kosztują - u nas średnia wiązanka "plasticzków: od 120 do 200 cebulionów. Przyjdzie wiatr, wszystko porozwłóczy po całym cmentarzu. Zaczynają się walać szkła po ziemi - trzeba sprzątać. Może przez wieczór wygląda ładnie ale potem zostają całe pryzmy. Nie lepiej kasę dać na jakiś dobry cel, dom dziecka, cokolwiek?
@bartoszewiczkrzysztof Bardzo dobry artykuł. Mam nadzieję, że internauci wejdą do komentarzy i go przeczytają.
W mojej rodzinie jest od lat swoista praktyka. Na rodzinnych grobach mamy umocowane do nagrobków duże wazony. Raz na kilka lat obcinamy plastikowe butelki do wysokości wazonów i wypełniamy je gipsem, w którym mocujemy druty i sztuczne liście. Na drutach osadzamy sezonowo łebki kwiatów: na jesień/zimę - chryzantemy, na wiosnę/ lato - inne kwiaty. Zdjęte łebki po wyczyszczeniu czekają w woreczku na kolejny sezon. I tak dopóki łebki nie zaczną się rozpadać, a druty rdzewieć, co się dzieje dopiero po kilku latach. Wtedy zmieniamy kwietną instalację na nową według wcześniej opisanej procedury,
Poza tym mamy na każdym grobie kilka dużych zniczy, które zbieramy po Świętach i po wyrzuceniu wkładów myjemy. Znicze czekają potem w szafce na kolejne Święta, kiedy to dokupujemy do nich nowe wkłady i stawiamy na grobach. I tak przez kilka lat jedyne co się zmienia to wkłady do zniczy, a co kilka lat kwiaty. Same znicze są niezniszczalne :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2022 o 22:16
@Melotte Tak dalece oszczędni nie jesteśmy, ale też przepychu nie tolerujemy. Wiązanki-po jednej na pomnik, to stroisz i żywe kwiaty, co roku kto inny przygotowuje, żeby rozłożyć koszt. Wkład do znicza, to również nie jest dla nas ujma.
@irulax istnieją też tak zwane znicze ceramiczne, unimamy "dziesiątków kilogramów plastiku", można je napełnić ponownie nawet samodzielnie.
Sztuczne kwiaty pominę milczeniem: dużo bardziej ekologiczne są wianki z igliwia (tak zwane "stroisze") z suszonymi kwiatami, czy szyszkami.
Takie stanowiska, powinny być OBOWIĄZKOWYM wyposażeniem każdego cmentarza!
od dłuższego czasu po wszystkich świętych idę na cmentarzowy śmietnik i wybieram co potrzebuje. uzupełniam wkładem i gotowe.