Życie wciąż się zmienia, trzeba żyć tu i teraz. Nigdy nie jest tak, że życie trwa stabilnie: jest na dłuższą metę łatwiejsze i tańsze, czy trudniejsze i droższe – otaczający nas świat jest w procesie ciągłej zamiany i my też musimy wciąż dostosowywać się do niej. I to jest piękne. Jedni patrzą na to jako na "odwalanie się jakiejś lipy”, a inni: jako wyzwanie, które jest szansą na odkrycie czegoś nowego w sobie. Czy będziesz się martwił i załamywał ręce, czy podejdziesz do zmiany jako szansy, z nadzieją i optymizmem – ona i tak nastąpi i tylko od Ciebie zależy, jak się w niej odnajdziesz.
Dobrze, że zaczniesz zarabiać więcej, zanim się ta lipa zdarzy. Gorzej jest gdy lipa się zdarzy, a zarabiasz nadal tyle samo. Wtedy naprawdę jest gorzej.
Poniewaz musisz utrzymywac coraz szersza rzesze nierobow i cwaniakow ktorzy od panstwa(czyli z naszych podatkow) dostaja coraz wiecej
Bo władza podwyższając pensję minimalną, dając naste emerytury, 500+ i marnotrawiąc i kradnąc resztę dorobku państwowego degraduje twoje zarobki.
(napisało mi się wcześniej zabobki - nawet lepiej pasowało...)
Życie wciąż się zmienia, trzeba żyć tu i teraz. Nigdy nie jest tak, że życie trwa stabilnie: jest na dłuższą metę łatwiejsze i tańsze, czy trudniejsze i droższe – otaczający nas świat jest w procesie ciągłej zamiany i my też musimy wciąż dostosowywać się do niej. I to jest piękne. Jedni patrzą na to jako na "odwalanie się jakiejś lipy”, a inni: jako wyzwanie, które jest szansą na odkrycie czegoś nowego w sobie. Czy będziesz się martwił i załamywał ręce, czy podejdziesz do zmiany jako szansy, z nadzieją i optymizmem – ona i tak nastąpi i tylko od Ciebie zależy, jak się w niej odnajdziesz.
Dobrze, że zaczniesz zarabiać więcej, zanim się ta lipa zdarzy. Gorzej jest gdy lipa się zdarzy, a zarabiasz nadal tyle samo. Wtedy naprawdę jest gorzej.
ponieważ komuś u góry zależy byś był niewolnikiem systemu
Mikro i makroekonomia się kłania. Poczytaj. Najlepiej autorów amerykańskich lub angielskich. Wśród naszych żaden Nobla z ekonomii nie otrzymał.