@BrickOfTheWall Prawdziwe życie, to nie jest bajka. Fajnie, jak dzieciak się uśmiechnie, stawia pierwsze kroki, mówi pierwsze słowa, ale generalnie rodzicielstwo (to wczesne), to pasmo olbrzymich wyrzeczeń i trudności. Nie ma sensu tego upiększać, bo później nieświadomi niczego ludzie cierpią na chroniczną frustrację.
@Ashardon Hehe, te parę lat wczesnego rodzicielstwa to mały pikuś w porównaniu z tym w...urwem, który będzie Wam towarzyszył przez 10 lat nastolactwa. W sumie to im dalej, tym gorzej...
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 stycznia 2023 o 10:43
@Ashardon
Pierwszy rok pamięta się jako taki ciągły zachwyt. Człowiek działa na totalnym haju - natrzaskany przez własny układ hormonalny. Może i jest to obiektywnie patrząc wyrzeczenie, męczarnia itd itp... anie NIE DA SIĘ patrzeć obiektywnie (bo ta oksytocyna itp. w żyłach krążą)
@Ashardon
Jak mi objawił pewien neurolog podobno załatwia to... wąchanie noworodka - zaraz po urodzeniu, im wcześniej tym lepiej - wydziela on całe mnóstwo różnych feromonów które wżerają się w mózg i dożywotnio wypaczają układ hormonalny, że gwałtownie reaguje na tę sygnaturę zapachową. Działa jak heroina :-D
Skutek: szajba przy każdym kontakcie z konkretnym dzieckiem (na inne się tak nie reaguje) oraz prawdopodobnie potomstwem tego dziecka (czyli wnukami).
PS. Miałem szczęście dostać malucha do wąchania w pierwszych 3 minutach po "wydobycinach" (CC)
No i "Pamiętaj, że ci kiedyś poda szklankę wody"
@koszmarek66 Nie poda, nie mam złudzeń. I spoko, bez łaski, poradzę sobie. Niech sobie ją wleje do dupy.
@daclaw Położyć powagę na ironię to trochę tak jak posypać ciastko piaskiem.
No, to tak nie działa.
Gdy jesteś rodzicem takiego niemowlaka to mózg ci wprost pływa w oksytocynie i rozczula cię wszystko - nawet żyrafka na pampersie (pełnym).
@BrickOfTheWall Prawdziwe życie, to nie jest bajka. Fajnie, jak dzieciak się uśmiechnie, stawia pierwsze kroki, mówi pierwsze słowa, ale generalnie rodzicielstwo (to wczesne), to pasmo olbrzymich wyrzeczeń i trudności. Nie ma sensu tego upiększać, bo później nieświadomi niczego ludzie cierpią na chroniczną frustrację.
@Ashardon Hehe, te parę lat wczesnego rodzicielstwa to mały pikuś w porównaniu z tym w...urwem, który będzie Wam towarzyszył przez 10 lat nastolactwa. W sumie to im dalej, tym gorzej...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2023 o 10:43
@Ashardon
Pierwszy rok pamięta się jako taki ciągły zachwyt. Człowiek działa na totalnym haju - natrzaskany przez własny układ hormonalny. Może i jest to obiektywnie patrząc wyrzeczenie, męczarnia itd itp... anie NIE DA SIĘ patrzeć obiektywnie (bo ta oksytocyna itp. w żyłach krążą)
@BrickOfTheWall Zazdroszczę wspomnień. Ja pierwszy rok pamiętam, jako ciągłe niewyspanie, utratę kontroli nad własnym życiem itd. itd.
@Ashardon
Jak mi objawił pewien neurolog podobno załatwia to... wąchanie noworodka - zaraz po urodzeniu, im wcześniej tym lepiej - wydziela on całe mnóstwo różnych feromonów które wżerają się w mózg i dożywotnio wypaczają układ hormonalny, że gwałtownie reaguje na tę sygnaturę zapachową. Działa jak heroina :-D
Skutek: szajba przy każdym kontakcie z konkretnym dzieckiem (na inne się tak nie reaguje) oraz prawdopodobnie potomstwem tego dziecka (czyli wnukami).
PS. Miałem szczęście dostać malucha do wąchania w pierwszych 3 minutach po "wydobycinach" (CC)
byyyyło.