Wow, niezbyt małe dziecko, do tego wiadro z farbą otwarte podczas gdy rodziców nie było...
Nie wiem co on w ogóle chciał zrobić, najpewniej to, że chciał pomalować swoje autko na biało, ale co potem się stało to już kompletnie nie rozumiem. Już niemałe dziecko chciało pomalować swoje auto, a potem to nagle skończyło się jakby miało 4 i mniej lat. Auto troszkę pomalowane, a podłoga i lustro w farbie, tam gdzieś jakby rozlano trochę farby, a dzieciak cały w farbie. Nie rozumiem tego, ale z tego wynika, że on raczej nie był taki całkiem sam. Najwidoczniej nie chciało pomalować autko, tylko raczej pobawić się farbą, a rodzice byli cały czas, myśleli, że on maluje auto, więc byli trochę dalej, ale wciąż gdzieś w domu. Niestety dziecko okazało się być po prostu głupie i nie pomyślało, że taka farba jest nieprzyjemna do takiej zabawy, a rodzice skapnęli się co tam się działo.
Bezstresowe wychowanie plus ojciec DZBAN. Dziecko od razu zainteresuje się nowym obiektem w jego otoczeniu, od razu. Jeśli postawił wiadro farby to co się dziwić??
Mamy aktualnie prace zdalna. Sa plusy i minusy.
Czasem z 2 czy 3 latka pare godzin pracowalam gdy mi chorowala. Czasem bawila sie w pokoju zabawkami, czasem bajeczka, a innym razem dawalam kolorowanki, kartki czyste i kredki.
Sciany mam w bazgrolach
Coz moja wina, tlumaczylam po fakcie, rozmawialam. Ostatnio szorowalam sciany w przedpokoju. Corki widzialy ze to meczace, same nie daly rady zmyc, widzialy ze dlugo trwa itd.
Ostatnio starsza, w pyta kto w przedpokoju za kwiatkiem porysowal sciane.
Taa nie wiem kiedy, nie wiem skad miala mloda kredki ale porysowala. Bedzie w weekend ze mna szorowac.
Szczerze, to z kim bym ze znajomych nie rozmawiala to w jakims stopiu mieli ten problem.
Tak czy inaczej to wina zawsze rodzicow. Male dzieci dopiero lapia co wolno, a gdy poswieca sie im za malo czasu to tak potem jest.
Z jednej strony chcialabym caly dzień bawic sie z mlodymi czy gotowac i sprzatac, ale kurcze pracowac trzeba. Dlatego czasem cos bedzie zniszczone przez male dzieci, cos rozleja itd bo nie zauwaze.
Czyli bez opieki, ale z dziesieciolitrowym, otwartym wiadrem farby? No to brawo.
Duży dzieciaki już. To nie 2latek, który z ciekawości dorwał krem. Gdyby moi mieli takie pomysły,to do okienka życia.
To nie było 10min...
Póki jest mokra można farbę łatwo zetrzeć... no chyba że najpierw trzeba pobiadolić i sfilmować.
To może pomyśl o wychowaniu.
Wow, niezbyt małe dziecko, do tego wiadro z farbą otwarte podczas gdy rodziców nie było...
Nie wiem co on w ogóle chciał zrobić, najpewniej to, że chciał pomalować swoje autko na biało, ale co potem się stało to już kompletnie nie rozumiem. Już niemałe dziecko chciało pomalować swoje auto, a potem to nagle skończyło się jakby miało 4 i mniej lat. Auto troszkę pomalowane, a podłoga i lustro w farbie, tam gdzieś jakby rozlano trochę farby, a dzieciak cały w farbie. Nie rozumiem tego, ale z tego wynika, że on raczej nie był taki całkiem sam. Najwidoczniej nie chciało pomalować autko, tylko raczej pobawić się farbą, a rodzice byli cały czas, myśleli, że on maluje auto, więc byli trochę dalej, ale wciąż gdzieś w domu. Niestety dziecko okazało się być po prostu głupie i nie pomyślało, że taka farba jest nieprzyjemna do takiej zabawy, a rodzice skapnęli się co tam się działo.
Bezstresowe wychowanie plus ojciec DZBAN. Dziecko od razu zainteresuje się nowym obiektem w jego otoczeniu, od razu. Jeśli postawił wiadro farby to co się dziwić??
Mamy aktualnie prace zdalna. Sa plusy i minusy.
Czasem z 2 czy 3 latka pare godzin pracowalam gdy mi chorowala. Czasem bawila sie w pokoju zabawkami, czasem bajeczka, a innym razem dawalam kolorowanki, kartki czyste i kredki.
Sciany mam w bazgrolach
Coz moja wina, tlumaczylam po fakcie, rozmawialam. Ostatnio szorowalam sciany w przedpokoju. Corki widzialy ze to meczace, same nie daly rady zmyc, widzialy ze dlugo trwa itd.
Ostatnio starsza, w pyta kto w przedpokoju za kwiatkiem porysowal sciane.
Taa nie wiem kiedy, nie wiem skad miala mloda kredki ale porysowala. Bedzie w weekend ze mna szorowac.
Szczerze, to z kim bym ze znajomych nie rozmawiala to w jakims stopiu mieli ten problem.
Tak czy inaczej to wina zawsze rodzicow. Male dzieci dopiero lapia co wolno, a gdy poswieca sie im za malo czasu to tak potem jest.
Z jednej strony chcialabym caly dzień bawic sie z mlodymi czy gotowac i sprzatac, ale kurcze pracowac trzeba. Dlatego czasem cos bedzie zniszczone przez male dzieci, cos rozleja itd bo nie zauwaze.
szybko do okna życia z nim
Najlepsza nauczka ever? A teraz to posprzątasz!