Nie znam calej sytuacji, nie wiem czy laptop poszedl do lombardu na flaszke czy na jedzenie. Nie wiem jak u reszty, ale ja doświadczylem w zyciu skrajnej biedy i wiem doskonale, ze jak sie jest ku*wa głodnym to edukacja schodzi na drugi plan. Nie trawie tych roszczeniowych "madek" ktore nic nie robia i tylko "dej", ale teraz mam dzieci i wiem, ze w kryzysie (różne są sytuacje w zyciu) sprzedalbym dusze diablu, oddal obie nogi, żebrał byle tylko nakarmić dziecko. Na szczescie potrafie im zapewnic wszystko uczciwą pracą, ale mi przede wszystkim szkoda tych dzieci, bo płacą za błędy swoich niedorobionych starych. Stygmatyzujmy "madki" ale odpier*olcie sie od "bombelków". Juz wystarczająco syfu w zyciu mają.
@voleck
Zgadzam się, że dla dzieci zrobi się wszystko. Może być ciężko, ale robotę da się znaleźć. A czasem trzeba ciągnąć dodatkowe fuchy. Często na różnych grupach szukają osób do przeprowadzki, pomocy przy remoncie, noszeniu gruzu, inwentaryzacji w sklepie, upieczenia ciasta, itp. Byle kręcić się koło tego i chcieć. To wciąż daleko do zamożności, ale przynajmniej unika się skrajnej biedy.
Pochodzę z biednej rodziny. Miałem g...start. Po studiach utrzymywałem samodzielnie rodzinę, żonę - dziecko. Jak brakowało $ to poszedłem do drugiej roboty. 2 lata tak robiłem. Teraz pracujemy oboje, ja na swoim. Chociaż kraj rzuca kłody pod nogi, to nie mamy źle. Na tyle dobrze, że jeszcze pomaga się innym. Da się - tylko potrzeba determinacji, pracowitości i nakierowania na cel.
A ile razy słyszało się od biednych i narzekających, że jakaś praca nie opłaca się im. Sam kiedyś woziłem ludzi do klienta, z miasta odległego o 40km, bo na jego wiosce nie było chętnych na proste prace fizyczne. Nie opłacało się im, woleli stać pod sklepem, przepijać pińsetki i konserwy (które dostali za darmo) sprzedane za grosze. I narzekać.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
8 lutego 2023 o 17:28
@michalSFS
Ja się z Tobą zgadzam w 100%. Ja trochę to uprościłem. Pewnie, że praca jest. Jeżeli ktoś mi mówi, że nie może w PL znaleźć roboty przez pół roku to jest to śmieszne. Ja w sumie nawiązałem przypadkiem do tego demotywatora, bo ogólnie wkurzają mnie ludzie bez żadnej empatii dla dzieci (zapewne bezdzietni) którzy by najlepiej z rąk wyrwali te 500+ bo to ich pieniądze, laptopy (wiem, ze w tym democie chodzi o kradzież) ale patrząc w internet to dużo widzę obrażania dzieci głupich matek. Ja jako dobrze prosperujący człowiek z przyjemnością podzielę się swoim bogactwem (w moim mniemaniu jestem bogaty, choć dla wielu pewnie biedny). Irytują mnie hasła typu kaszojady. Taki mam pogląd, że biednym dzieciom trzeba pomóc a starych-nierobów zagonić do roboty. Po prostu wyrzygałem to co mnie boli choć trochę nie do końca na temat, sory:)
@voleck
To "madkowanie" przenosi się na dzieci i nie tylko. Sam czasami miałem sytuacje, że mnie "jedzono" wzrokiem, bo szedłem z czwórką dzieci (dwoje swoich, dwoje sąsiadów, bo pomagamy sobie, np. z odbieraniem ze szkoły). Jakaś stara babka kiedyś policzyła mi pińcetki. To jej powiedziałem, że ja te 500+ oddaję na jednej fv, na drugiej opłacam emeryturę, a mam ich więcej w miesiącu.
Niestety naciski na rodziny są ogromne. Nawet tych normalnych, u których uskutecznia się "kult idealności". Nie może podwinąć cię noga, masz być idealnym rodzicem. Bezbłędnym. A wychowywanie dzieci to chyba najtrudniejsze zajęcie w życiu. Wiem, że wykonuję pracę dobrze. Nie wiem, czy wychowuję dzieci dobrze. Taka różnica:/
Niestety dzieci z patologicznych rodzin mają w tym wszystkim nagorzej. Tam w ogóle nie przejmują się takimi dylematami. A jeszcze otoczenie jedzie po nich. Ja staram się nie dokładać do kotła. Jak pomagam charytatywnie - mocno selekcjonuję - to właśnie najczęściej tam, gdzie są pośrednio lub bezpośrednio dotyczy to dzieci.
500+ jest źle zorganizowane. Tylko inne DEJ nie trafiałoby do serc wyborców. Jak już to powinno iść w towarach i usługach, np. darmowe żłobki, w pieluchach, kursach edukacyjnych, karnetach na obiady. Wtedy częściej z programu korzystałyby dzieciaki.
@voleck Jak ja cię rozumiem! Nie każdy tego doświadczył, nie każdy wie co to NAPRAWDĘ znaczy być biednym. Ludzie mają co jeść, gdzie mieszkać, mają normalne ubrania i utyskują, że są biedni. Utyskują w internecie, który też mają, korzystając ze sprzętu, który mają, zapewne w ogrzanym pomieszczeniu z prądem itd. Aktualnie łatwiej o prace niż na przykład na początku lat 90tych. Było też kilka okresów ogromnego bezrobocia. Teraz można wziąć byle co, ale się coś faktycznie znajdzie. Czy tak będzie za 5, 10 lat? Nie wiadomo. A biorąc pod uwagę aktualny stan przedsiębiorstw, to niewykluczone, że problem bezrobocia może wrócić szybciej niż się wydaje.
I owszem, sprzedaż laptopa swojego dziecka to patologia, tyle, że to jakiś margines, a nie norma.
Zawsze sie znajdzie jakiś "cwaniak".
Znam inną patologiczną historię o laptopie. Pewne małżeństwo miało trójkę dzieci w wieku szkolnym. Dzieci prosiły długo o laptopa do nauki i matka w końcu kupiła im komputer. Jak ojciec się o tym dowiedział, to się wściekł, (bo pieniądze na laptopa miały być na blaszak na samochód) i pobił żonę dotkliwie
I ci debile nie wiedzieli, że wypożyczyli?
Potem taki idiota, który nie potrafi przeczytać umowy idzie głosować....
@michalSFS mogli po prostu zakładać bezkarność. Pewnie i tak mają komornika na głowie a bez źródła dochodu ten nie ma z czego ściągnąć.
@Elathir
Może i tak. Kurde, pewne "rozwiązania" i sytuacje nie przychodzą mi nawet do głowy:)
Nie mamy pańskiego pła... laptopa. I co nam pan zrobi?
Nie znam calej sytuacji, nie wiem czy laptop poszedl do lombardu na flaszke czy na jedzenie. Nie wiem jak u reszty, ale ja doświadczylem w zyciu skrajnej biedy i wiem doskonale, ze jak sie jest ku*wa głodnym to edukacja schodzi na drugi plan. Nie trawie tych roszczeniowych "madek" ktore nic nie robia i tylko "dej", ale teraz mam dzieci i wiem, ze w kryzysie (różne są sytuacje w zyciu) sprzedalbym dusze diablu, oddal obie nogi, żebrał byle tylko nakarmić dziecko. Na szczescie potrafie im zapewnic wszystko uczciwą pracą, ale mi przede wszystkim szkoda tych dzieci, bo płacą za błędy swoich niedorobionych starych. Stygmatyzujmy "madki" ale odpier*olcie sie od "bombelków". Juz wystarczająco syfu w zyciu mają.
To trzeba się do roboty wziąć.
@voleck
Zgadzam się, że dla dzieci zrobi się wszystko. Może być ciężko, ale robotę da się znaleźć. A czasem trzeba ciągnąć dodatkowe fuchy. Często na różnych grupach szukają osób do przeprowadzki, pomocy przy remoncie, noszeniu gruzu, inwentaryzacji w sklepie, upieczenia ciasta, itp. Byle kręcić się koło tego i chcieć. To wciąż daleko do zamożności, ale przynajmniej unika się skrajnej biedy.
Pochodzę z biednej rodziny. Miałem g...start. Po studiach utrzymywałem samodzielnie rodzinę, żonę - dziecko. Jak brakowało $ to poszedłem do drugiej roboty. 2 lata tak robiłem. Teraz pracujemy oboje, ja na swoim. Chociaż kraj rzuca kłody pod nogi, to nie mamy źle. Na tyle dobrze, że jeszcze pomaga się innym. Da się - tylko potrzeba determinacji, pracowitości i nakierowania na cel.
A ile razy słyszało się od biednych i narzekających, że jakaś praca nie opłaca się im. Sam kiedyś woziłem ludzi do klienta, z miasta odległego o 40km, bo na jego wiosce nie było chętnych na proste prace fizyczne. Nie opłacało się im, woleli stać pod sklepem, przepijać pińsetki i konserwy (które dostali za darmo) sprzedane za grosze. I narzekać.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 lutego 2023 o 17:28
@michalSFS
Ja się z Tobą zgadzam w 100%. Ja trochę to uprościłem. Pewnie, że praca jest. Jeżeli ktoś mi mówi, że nie może w PL znaleźć roboty przez pół roku to jest to śmieszne. Ja w sumie nawiązałem przypadkiem do tego demotywatora, bo ogólnie wkurzają mnie ludzie bez żadnej empatii dla dzieci (zapewne bezdzietni) którzy by najlepiej z rąk wyrwali te 500+ bo to ich pieniądze, laptopy (wiem, ze w tym democie chodzi o kradzież) ale patrząc w internet to dużo widzę obrażania dzieci głupich matek. Ja jako dobrze prosperujący człowiek z przyjemnością podzielę się swoim bogactwem (w moim mniemaniu jestem bogaty, choć dla wielu pewnie biedny). Irytują mnie hasła typu kaszojady. Taki mam pogląd, że biednym dzieciom trzeba pomóc a starych-nierobów zagonić do roboty. Po prostu wyrzygałem to co mnie boli choć trochę nie do końca na temat, sory:)
@voleck
To "madkowanie" przenosi się na dzieci i nie tylko. Sam czasami miałem sytuacje, że mnie "jedzono" wzrokiem, bo szedłem z czwórką dzieci (dwoje swoich, dwoje sąsiadów, bo pomagamy sobie, np. z odbieraniem ze szkoły). Jakaś stara babka kiedyś policzyła mi pińcetki. To jej powiedziałem, że ja te 500+ oddaję na jednej fv, na drugiej opłacam emeryturę, a mam ich więcej w miesiącu.
Niestety naciski na rodziny są ogromne. Nawet tych normalnych, u których uskutecznia się "kult idealności". Nie może podwinąć cię noga, masz być idealnym rodzicem. Bezbłędnym. A wychowywanie dzieci to chyba najtrudniejsze zajęcie w życiu. Wiem, że wykonuję pracę dobrze. Nie wiem, czy wychowuję dzieci dobrze. Taka różnica:/
Niestety dzieci z patologicznych rodzin mają w tym wszystkim nagorzej. Tam w ogóle nie przejmują się takimi dylematami. A jeszcze otoczenie jedzie po nich. Ja staram się nie dokładać do kotła. Jak pomagam charytatywnie - mocno selekcjonuję - to właśnie najczęściej tam, gdzie są pośrednio lub bezpośrednio dotyczy to dzieci.
500+ jest źle zorganizowane. Tylko inne DEJ nie trafiałoby do serc wyborców. Jak już to powinno iść w towarach i usługach, np. darmowe żłobki, w pieluchach, kursach edukacyjnych, karnetach na obiady. Wtedy częściej z programu korzystałyby dzieciaki.
@voleck Jak ja cię rozumiem! Nie każdy tego doświadczył, nie każdy wie co to NAPRAWDĘ znaczy być biednym. Ludzie mają co jeść, gdzie mieszkać, mają normalne ubrania i utyskują, że są biedni. Utyskują w internecie, który też mają, korzystając ze sprzętu, który mają, zapewne w ogrzanym pomieszczeniu z prądem itd. Aktualnie łatwiej o prace niż na przykład na początku lat 90tych. Było też kilka okresów ogromnego bezrobocia. Teraz można wziąć byle co, ale się coś faktycznie znajdzie. Czy tak będzie za 5, 10 lat? Nie wiadomo. A biorąc pod uwagę aktualny stan przedsiębiorstw, to niewykluczone, że problem bezrobocia może wrócić szybciej niż się wydaje.
I owszem, sprzedaż laptopa swojego dziecka to patologia, tyle, że to jakiś margines, a nie norma.
Zawsze sie znajdzie jakiś "cwaniak".
Znam inną patologiczną historię o laptopie. Pewne małżeństwo miało trójkę dzieci w wieku szkolnym. Dzieci prosiły długo o laptopa do nauki i matka w końcu kupiła im komputer. Jak ojciec się o tym dowiedział, to się wściekł, (bo pieniądze na laptopa miały być na blaszak na samochód) i pobił żonę dotkliwie
elektorat pis w pigułce