też miałem jako dziecko bardzo fajne to było przynajmniej dzieci uczyły się sprawdzonych i rzetelnych informacji o świecie a nie fake newsów z internetu
Było kilka znaczących znaczących różnic między Wikipedią, a wspomnianym Światem Wiedzy:
1. Rodzaj nośnika informacji (cyfrowy / analogowy);
2. Brak prenumeraty Świata Wiedzy lub znajomości w kiosku oznaczał brak kompletności encyklopedii.
3. Sposób opłacania prac redakcyjnych (fakultatywny / obligatoryjny). W przypadku Świata Wiedzy chęć zysku wydawnictwa najbardziej można było odczuć w późniejszych okresach, gdy wydawane tematy nie były ujęte w pierwotnym spisie treści (nie mieściły się także w segregatorach). Wówczas tematy poszczególnych działów stawały się coraz bardziej fantazyjne.
W moim wypadku ostatnim zakupionym czasopismem był wkład do działu "Ciało człowieka" zatytułowany "Irena Szewińska", w którym to opisywano przewagę ciała sportowca nad ciałem zwykłego śmiertelnika. Z całym szacunkiem dla p. Ireny, ale wcześniej w tym samym dziale (Ciało człowieka), o tej samej tematyce był już "Michael Jordan".
Na komentarze wchodzi nostalgia....
Posiadam nadal trzy segregatory.
Ile na to poszło pieniędzy. A jakiś czas temu podczas remontu rodzice stwierdzili, że tylko kurz na tym osiad i wywalili kolekcję na makulaturę
też miałem jako dziecko bardzo fajne to było przynajmniej dzieci uczyły się sprawdzonych i rzetelnych informacji o świecie a nie fake newsów z internetu
Lat 90.
Było kilka znaczących znaczących różnic między Wikipedią, a wspomnianym Światem Wiedzy:
1. Rodzaj nośnika informacji (cyfrowy / analogowy);
2. Brak prenumeraty Świata Wiedzy lub znajomości w kiosku oznaczał brak kompletności encyklopedii.
3. Sposób opłacania prac redakcyjnych (fakultatywny / obligatoryjny). W przypadku Świata Wiedzy chęć zysku wydawnictwa najbardziej można było odczuć w późniejszych okresach, gdy wydawane tematy nie były ujęte w pierwotnym spisie treści (nie mieściły się także w segregatorach). Wówczas tematy poszczególnych działów stawały się coraz bardziej fantazyjne.
W moim wypadku ostatnim zakupionym czasopismem był wkład do działu "Ciało człowieka" zatytułowany "Irena Szewińska", w którym to opisywano przewagę ciała sportowca nad ciałem zwykłego śmiertelnika. Z całym szacunkiem dla p. Ireny, ale wcześniej w tym samym dziale (Ciało człowieka), o tej samej tematyce był już "Michael Jordan".