@qbpm Kot domowy nie jest przystosowany do życia na wolności.
Nie radzi sobie w mieście, wpada pod samochody, zaczyna chorować od pasożytów i niedożywienia, bo brakuje gryzoni do upolowania. Koty domowe od tysięcy lat mieszkają w domach, stajniach i innych budynkach gospodarczych, gdzie mają ciepłe schronienie i są dożywiane.
Mówić że wolność to dobry stan dla kota, to tak jakby powiedzieć że środowiskiem naturalnym człowieka jest las. To idź do lasu i spróbuj przeżyć w zimie bez ścian, dachu i kaloryfera, polując jedynie na zwierzynę której nie ma.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
5 kwietnia 2023 o 13:19
@Prally Chyba nigdy nie miałeś kota. Kot sobie w mieście świetnie radzi. W blokowiskach są takie miejsca, gdzie ludzie zostawiają jedzenie. Tych miejsc jest bardzo dużo, taki kot wędruje od michy do michy. Jeżeli jest faktycznie całkowicie bezdomny, to jedynie pasożyty mu zagrażają, ewentualnie może gdzieś wpaść i utknąć. Często jest tak, że jest na wpół przygarnięty, tzn. ktoś go sobie upatrzy i dokarmia, wyciąga kleszcze, a bywa, że do weterynarza zawiezie, jak trzeba.
Ah tak, czyli kot całe życie żył na wolności, a teraz będzie zamknięty, i ma się czuć świetnie z tego powodu?
@qbpm Kot domowy nie jest przystosowany do życia na wolności.
Nie radzi sobie w mieście, wpada pod samochody, zaczyna chorować od pasożytów i niedożywienia, bo brakuje gryzoni do upolowania. Koty domowe od tysięcy lat mieszkają w domach, stajniach i innych budynkach gospodarczych, gdzie mają ciepłe schronienie i są dożywiane.
Mówić że wolność to dobry stan dla kota, to tak jakby powiedzieć że środowiskiem naturalnym człowieka jest las. To idź do lasu i spróbuj przeżyć w zimie bez ścian, dachu i kaloryfera, polując jedynie na zwierzynę której nie ma.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2023 o 13:19
@Prally Chyba nigdy nie miałeś kota. Kot sobie w mieście świetnie radzi. W blokowiskach są takie miejsca, gdzie ludzie zostawiają jedzenie. Tych miejsc jest bardzo dużo, taki kot wędruje od michy do michy. Jeżeli jest faktycznie całkowicie bezdomny, to jedynie pasożyty mu zagrażają, ewentualnie może gdzieś wpaść i utknąć. Często jest tak, że jest na wpół przygarnięty, tzn. ktoś go sobie upatrzy i dokarmia, wyciąga kleszcze, a bywa, że do weterynarza zawiezie, jak trzeba.