Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
338 349
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
F Frida06
+6 / 6

Byłoby super. Tymczasem ja nawet nie zdążę zdjąć płaszcza a już w pracy cała kolejka z papierami, telefonami, pytaniami. Niezależnie o której przyjdę. Może tego demota powieszę sekretarkom nad biurkiem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A awator
+4 / 18

Gdybyśmy kiedykolwiek wyszli z tego pruskiego systemu nauczania dla robotników i żołnierzy to może w szkole by czegoś uczono. Czegoś bardziej istotnego w życiu niż 2h religii tygodniowo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MIKKOP
+2 / 2

W domu inaczej to nazywamy, ale w sumie dorośli mają dla siebie taki kwadrans. Nie było latwo, ale bylo wartosię tego nauczyć.
A dzieci na odwrót: jestem gotowa przerwać wszystko by po wejściu do domu ze szkoly byc przy dziecku kilka minut. Potem myje ręce, idzie na chwilę do siebie i wtedy ma swoj kwadrans.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B boomfloom
-2 / 4

@MIKKOP A pytałaś dziecko co woli? Może też by chciało chwilę dla siebie, żeby ogarnąć myśli i dopiero opowiadać co u niego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MIKKOP
0 / 0

@boomfloom Pytałam. Jedno woli by być i nie pytać, a słuchać. ("najlepiej nic do mnie nie mów, ale nie idź sobie"). Drugie woli by zapytać, nie dotykać, nie przytulać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar izka8520
+4 / 4

Tymczasem każda normalna matka/ żona:
Odstawia dziecko do przedszkola/ szkoły i leci prosto do pracy
Wracając z pracy od razu odbiera dziecko po drodze i wchodzi do domu, zaczyna gotować obiad jednym okiem pilnując co wyprawia dziecko

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
+3 / 3

Najczęściej pędem wracam z pracy, rzucam wszystko, wstawiam wodę, obiad i zabieram się za moją ciężko kaleką, leżącą córkę (po kilku godzinach leżenia jest wiele zabiegów higienicznych, które trzeba przy niej wykonać), potem sam doprowadzam się do porządku, bo też raczej z pracy czysty nie wracam, w między czasie dochodzi obiad, herbata więc sadzam córkę i najpierw wiadomo muszę ją nakarmić. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to potem ja biorę się za jedzenie. Niestety dość często zdarzają się nieplanowane komplikacje i sam jem obiad już raczej na kolację. Potem trochę z nią poćwiczymy, porozmawiamy - najczęściej w tym czasie sprzątam. Czasem oderwę się od tego, gdy najdzie nas ochota na użalanie się. Potem leki, kolacja, wieczorna toaleta i łuski. W czasie, kiedy ma je na nogach muszę czuwać i wtedy, gdy już zaśnie, a ja czuwam jest czas na refleksje i ryczenie po nocach, żeby nie zwariować muszę zająć się jakąś pracą. Potem uwalniam ją z tych kajdan i sam padam na wyro, bo od rana znowu w kierat. O jakiej Wy ku...wa dekompresji mówicie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glupiawrednabrzydkagruba
+1 / 1

@cincinmj57 tak wyglada, jakbys wszystko sam rpbil od powrotu z pracy...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
+1 / 1

@glupiawrednabrzydkagruba Bo tak jest. Nie mam żadnego wsparcia, a córka jest leżącą kaleką i nawet z boku na bok się nie przekręci. Ponadto w pracy często muszę robić sobie przerwy, bo muszę biec do domu rano zrobić jej śniadanie, podać leki, przeprowadzić toaletę i zabiegi higieniczne. Jedynym kontaktem między nami jest telefon, ale że mieszkamy w takiej dziurze, że zasięg jest słaby nie zawsze w porę córka mnie zaalarmuje o swoich potrzebach i czasem zanim do niej przybiegnę leży w swoich fekaliach i czeka jak na zmiłowanie. Takie częste przerwy w pracy powodują, że ta praca odkłada się w czasie i trwa do późnych godzin. Wpływa na to też fakt, że nie mogę pracować co dziennie, bo są dni, w których musimy udać się do lekarzy, czy na rehabilitację taką prowadzoną przez specjalistów do ośrodków oddalonych kilkadziesiąt kilometrów od domu, ale bez tego nie przeżyła by. Najlepiej jest w sobotę i w niedzielę, bo wtedy na weekend przyjeżdża do domu ze szkoły druga córka i to ona przejmuje większość tych obowiązków związanych z opieką i wtedy staram się ponadrabiać zaległości. Muszę pracować, bo jej leczenie jest bardzo kosztowne, a jeszcze muszę mieć na naukę drugiej córki. Ile razy słyszałaś od swojego dziecka, że nie chce żyć, bo ja dość często, a czasami jest to wręcz prośba, żeby ją zabić i z czasem coraz częściej zdaję sobie sprawę, że może mieć rację.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glupiawrednabrzydkagruba
+2 / 2

@cincinmj57 bardzo mi przykro. Wiem trochę o wychowaniu chorego dziecka, choc nie az tak chorego.
Pelen podziw dla twojego poświęcenia.
Jesli dobrze rozumiem, to wychowujesz corke sam.
Wierze ci, ze masz niejednokrotnie chwile zwątpienia.
Nawet nie wiem, jak cie pocieszyc.
Dużo serdeczności z mojej strony.
Trzymajcie sie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cincinmj57
+1 / 1

@glupiawrednabrzydkagruba Dzięki. Niestety, już od ponad trzynastu lat zupełnie sam. Żona zmarła również po długiej i wyczerpującej chorobie. Od kilku lat czuję się coraz gorzej i coraz częściej mam strasznego doła. Stąd te moje - czasem dołujące komentarze. Przepraszam, ale po wielu latach ciężkich przeżyć inaczej już chyba nie potrafię. Taki ze mnie trochę zgorzkniały zgredzik.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glupiawrednabrzydkagruba
0 / 0

@cincinmj57 Z tego co piszesz, to los cię nie oszczędza.
Wiem jak to jest miec dosc i z nadmiaru stresu i przemeczenia stawac sie inna osoba niz by się chcialo byc. Mam nadzieję, ze w tym wszystkim masz gdzieś miejsce na jakas mala rzecz dla siebie. Czasem taka mala odskocznia moze człowieka doladowac, zeby mial sily dalej robic to, co robi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem