Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
H HochLieck
+4 / 8

Jeszcze się nie zorientowałeś, że "reedukacja dzbanów" to syzyfowa praca, że nie wystarczy mieć rację, że ty też nie jesteś święty i nie masz żadnego tytułu do kierowania ruchem drogowym ani wysyłania kogokolwiek na "reedukację", a życie w społeczeństwie wymaga kompromisów?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P portia
-2 / 2

@HochLieck nie. Jestem świętszy i to mi wystarczy. Mam pełne uprawnienia do kierowania na reedukację gwarantowane przez Konstytucję, PoRD i KPK :) Walczę o kompromis w życiu społecznym i staram się przesunąć podziałkę, bo jak na razie czuję się dyskryminowany przez zbyt dużą nadreprezentację osobników mających moje życie i zdrowie w poważaniu. Uważam, że powinienem być traktowany tak samo jak każdy inny kierowca, a nie jak coś, co jak przypadkiem się przewróci i wpadnie pod koła następnego samochodu i coś mu się stanie, to najwyżej zapłaci się 11 tysięcy i sprawa z głowy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Percival_Schuttenbach
+2 / 4

Już widzę, jak wjeżdżasz rowerem w kałużę po kolana, "możliwie blisko prawej krawędzi" i nie zajedziesz komuś drogi. I już widzę, jak kierowca ładuje się w dziurę typu "urwijkoło" żeby dać Ci Twój wymarzony 1 metr, a przy okazji omija ową kałużę, żeby nie zachlapać Ci obcisłych rowerowych kalesonków.
Ale spoko, odbijesz sobie na chodniku, jak nadzwonisz na pieszych :] A jak wlezą na drogę rowerową, to klamką od hamulca po plecach ich ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P portia
-1 / 1

@Percival_Schuttenbach nie interesują mnie Twoje mokre sny o kałużach i obcisłych majtkach. Ja tego nie robię: nie jeżdżę po kałużach i nie jeżdżę w obcisłych majtkach. Nie jeżdżę też po chodnikach, nie dzwonię na pieszych i nie zachowuję się jak kierowcy wjeżdżając w pieszych, bo szkoda hamulca.
Jadąc metr od krawężnika w zasadzie nic złego mnie nie spotyka, bo nagle kierowcy zaczynają myśleć i czekają, aż się zwolni miejsce na przeciwległym pasie i wtedy objeżdżają mnie w odstępie większym niż przewiduje ustawa :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 3

Ciekawe. Jak auto wyprzedza rower to musi zachować 1,5m, ale kiedy auto jedzie powoli, toczy się, to już rowerzysta może wyprzedzić auto z odległością 1cm XD... No ciekawe, ciekawe, nie powiem :P .

Drodzy rowerzyści, wiecie czemu jesteście tak nielubiani? Właśnie dlatego, że chcecie praw należnych kierowcom, ale NIE chcecie należnych im obowiązków.
Tak, wolno wam jeździć jezdnią, ale jeśli obok jest ścieżka to powinniście z niej korzystać, bo jest ona DLA WAS i nikogo więcej! No prawie :P .
Chcecie jeździć po jezdni, ale macie olbrzymi problem z sygnalizowaniem zamiaru manewru który chcecie wykonać.
Ładujecie się na drogi gdzie macie zakaz wjazdu.
Nie respektujecie znaku STOP. Ignorujecie czerwone światła.
Wjeżdżacie na jezdnię bez ustąpienia pierwszeństwa pojazdom (a przecież włączacie się do ruchu).
Tego typu zachowań rowerzyści popełniają pierdyliard. O braku znajomości znaków czy hierarchii pierwszeństwa na skrzyżowaniach nawet nie wspomnę :/ .
Oświetlenia też często brak.

Jeździcie jezdnią bo na ścieżce wam za wolno? Trudno - zwolnij. Masz dostosować prędkość do panujących warunków. Moje auto może wyciągnąć np 200km/h, ale nie wolno mi tyle jeździć. Tak samo tobie rowerzysto, fakt że wyciągniesz na rowerku 100km/h nie oznacza że masz tyle jeździć. Jezdnia to nie tor wyścigowy - tak mówią kierowcom i tak mówię TOBIE. A teraz cyk na ścieżkę i jeździć 25km/h z prędkością hulajnogi elektrycznej ;) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P portia
-1 / 1

@rafik54321 w zasadzie opisałeś KAŻDEGO polskiego kierowcę :)
Hulajnoga może jechać tylko 20 km/h, ale by to wiedzieć, to musiałbyś znać przepisy.
Np. ten nakazujący jazdę "ścieżką" kiedy jest obok (przepis jest tak skonstruowany, że wcale nie trzeba zawsze jechać ścieżką, co ma bardzo duży sens logiczny).
Kierowca jadący bez świateł, nie sygnalizujący manewru? nowe, nie znałem.
Kierowca jadący tyłem drogą jednokierunkową na którą wjechał pod prąd omal nie potrącający mnie na przejściu dla pieszych (dostał strzał pięścią, to dopiero się zatrzymał) - to wydarzyło się wczoraj rano.
Kierowcy mający wywalone jajca na zieloną strzałkę, stop, czy czerwone, to tylko miejska legenda c'nie?
Tego typu zachowań kierowcy popełniają tylko 80 w ciągu roku, co widać w statystykach. A nie, czekaj, to nie liczba bezwzględna tylko procent. Cholera.
Mówiłem już, że hulajnogą można tylko 20? No to rowerem ścieżką można jechać 50 i to mi wystarczy.
Na jezdnię wyjeżdżam z innych powodów niż prędkość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 1

"Np. ten nakazujący jazdę "ścieżką" kiedy jest obok (przepis jest tak skonstruowany, że wcale nie trzeba zawsze jechać ścieżką, co ma bardzo duży sens logiczny)." - no właśnie tego sensu logicznego NIE MA. Skoro rowerzyści i tak popierniczają jezdnią, to wydawanie publicznych pieniędzy i to głównie naszych (kierowców) na budowę czegoś co jest przez was nieużywane jest marnotrawieniem środków.
Bo drogi są budowane głównie z podatku drogowego wliczonego w cenę PALIWA! Więc piesi oraz rowerzyści korzystają z dróg opłacanych z pieniędzy kierowców.

Widziałeś kiedyś kierowcę, który w nocy jechał bez świateł? Rozbiłby się na pierwszym zakręcie. Rowerzyści bez świateł - niemal standard.

Rowerzyści nawet nie wiedzą czym jest strzałka warunkowa XD. Nie wspominając o tym aby ją respektowali.
Na ile przejechanych aut, oleje zatrzymanie się przed nią? Co 10ty? Za to rowerzysta nie zatrzyma się żaden.
Weź pod uwagę stosunek tego ile jest pojazdów na drogach, to liczby kolarzy na jezdniach to zobaczysz, że kierowcy przy rowerzystach jeżdżą idealnie.
Bo debili na rowerkach jest znacznie większy % niż w pojazdach.

"No to rowerem ścieżką można jechać 50 i to mi wystarczy." - no to teraz ci pokażę pojazd który może jeździć tylko 45km/h.
https://motocykle-rowery.pl/userdata/public/gfx/5fa914f85e52178542a652a53c642c90.jpg
Oto motorower junak 901. Moc do 4KM, prędkość maksymalna 45km/h. Wymagane jest na to prawo jazdy AM lub jakiekolwiek inne. Podlega przeglądom technicznym, wymagane jest ubezpieczenie OC, homologacja drogowa, tablica rejestracyjna i rejestracja w państwowym urzędzie. Do tego kierowca musi mieć homologowany kask drogowy, a wymagane wyposażenie to lampa przednia (światła mijania, drogowe oraz postojowe), lampa tylna (pozycyjne oraz STOP), kierunkowskazy, 2 lusterka i sygnał dźwiękowy.
Popatrz sobie na hamulce, amortyzatory, ramę, koła, opony. Przyrównaj to do swojego rowerka. Zobacz jak delikatny jest rower w stosunku do tego pojazdu. A wolno mu jeździć wolnij niż tobie rowerem. Gdzie tu sens, gdzie logika?
Dlatego właśnie rowerom powinno być wolno jeździć w granicach 20-30km/h. Bo to są prędkości z których rowerzysta jest w stanie sprawnie wyhamować. Nie 50 czy 70km/h.

Podobnie jakiś cep nie chciał zapłacić mandatu z fotoradaru, "bo rowerkiem jechał i nie wiedział ile jedzie". Kit że motorynka, która jest motorowerem, fabrycznie nie posiadała prędkościomierza, to co - na motorynce też można przekraczać prędkość? Może zaraz będzie się tłumaczył, że nie wiedział co znak oznacza XD.

A co ci zagraża na ścieżce? Piesi? No to zwolnij. Dostosuj prędkość do panujących warunków. Jest nierówno - zwolnij. Jest kałuża - zwolnij. Jest ślisko - zwolnij. To słyszmymy my kierowcy na każdym kroku. Zawsze argument "zwolnij". Ty też zwolnij.
Jest ścieżka, to powinien być bezwzględny nakaz z jej korzystania, podobnie jak z drogi pieszo-rowerowej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P portia
-1 / 1

@rafik54321 stek bzdur :)
Kierowcy wcale nie finansują dróg w miastach. Nie, drogi w miastach są budowane z CIT i PIT odprowadzanych przez ludzi, którzy często nie mają, lub nie korzystają z samochodu. Z drogowego buduje GDDKiA, nie samorządy. DOUCZ SIĘ.
Mało jaki rowerzysta popieprza jezdnią - większość woli chodnik. Ale chodnik nie jest od tego. Więc trzeba wydawać pieniądze na drogi rowerowe, żeby mniej odważni, dzieci, kobiety z dziećmi, ludzie niedołężni również mogli rowerem i nie musieli jeździć po chodniku. W końcu to z ich podatków: pieszych i rowerzystów buduje się jezdnie samochodowe w mieście, więc dlaczego nie budować odseparowanych dróg rowerowych?

Widziałem nie rozbił się - miasto jest tak oświetlone, że nic mu się nie stało. W dodatku jechał pod prąd.

Bredni o strałce i udziałach procentowych nawet komentować nie będę.

Junak? Miałeś w szkole fizykę? Wiesz co robi masa?
Poza tym ilu ty widziałeś rowerzystów jadących więcej niż 30? 15-20 to standard, a o prędkości wspomniałem tyko dla tego, że bredziłeś o prędkości hulajnóg. Bo, hello, próbowałeś mentorować, a okazało się, że wiesz gónow całe :)



Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

Jaaasne, a podatek drogowy, to idzie na budowę siedziby na Żoliborzu XD... Przecież nazwa niczego nie sugeruje, prawda?

"Mało jaki rowerzysta popieprza jezdnią - większość woli chodnik. Ale chodnik nie jest od tego." - chodnik się lepiej nadaje do jazdy rowerem niż jezdnia, ale jest jedno małe "ale, na chodniku to WY musicie uważać na pieszych i to WY, czujecie się jak kierowcy którzy muszą uważać na was. To wam się nie podoba i paradoksalnie JEST zapis prawny który pozwala wam jeździć po chodnikach w niesprzyjających warunkach pogodowych. Sęk w tym, że ustawa nieprecyzuje jakie to są "niesprzyjające warunki pogodowe". Więc upał też można w to wlepić XD.

"W końcu to z ich podatków: pieszych i rowerzystów buduje się jezdnie samochodowe w mieście, więc dlaczego nie budować odseparowanych dróg rowerowych?" - bo kuwa nie zawsze jest na to miejsce XD...

Bredni o strzałce warunkowej, dobre... No bo przecież strzałka warunkowa nie istnieje. No pewnie...

"Poza tym ilu ty widziałeś rowerzystów jadących więcej niż 30?" - dowolny na kolarzówce. Czyli masa.

"Junak? Miałeś w szkole fizykę? Wiesz co robi masa?" - tak, ten junak jest cięższy od roweru, ale o ile? 60kg? A pomimo to, junak jest wytrzymalszy od roweru KILKUKROTNIE! 4-5krotnie! Pamiętaj, że ty rowerkiem możesz się rozpędzić nawet do 90km/h poza terenem zabudowanym! Motorowerowi nawet tam wolno jechać tylko 45km/h. Miałeś w szkole fizykę? Wiesz co robi prędkość w kontekście energii kinetycznej?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P portia
-1 / 1

@rafik54321 wyjaśniłem ci na co idzie drogowy, ale widocznie masz problem z czytaniem.
Nie, po chodniku jeździć nie można. Od tego jest jezdnia jeśli nie ma infrastruktury rowerowej. I to się nie zmieni, choć być bałdzo bałdzo tego chciał.
Jak nie ma miejsca, to się uspokaja ruch, robi strefę tempo 30 i po zawodach - nawet lepiej - wolę jezdnię.
Tak, kolażysta w mieście jedzie 30 xD. Nie jestem kolażystą, ale zdaża mi się jechać i 40, z górki. Średnią na liczniku mam jednak 16, chociaż jestem typem, który wszędzie pędzi ile się da.
Skończ bredzić. Siedziałeś kiedyś na rowerze? Weź rozpędź się do 30 i utrzymaj przez 5 minut, to odechce ci się pierd... o 90 xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
-1 / 1

@portia Nawet nie wiesz że się mylisz
http://wrower.pl/prawo/jazda-rowerem-po-chodniku,2032.html

100km/h nieosiągalne rowerem? Ciekawe. Jeden osiągnął 200km/h rowerem
Wpisz sobie w google, bo demoty nie pozwalają wkleić adresu (kij wie czemu).
Osiągnąć 50km/h rowerem to nie jest wielki wyczyn, zwłaszcza rowerem kolarskim.

Następny pacjent.
https://tvn24.pl/pomorze/jechal-46-km-h-rowerem-zlapal-go-fotoradar-ra266268
Składakiem XD, 46km/h.

Reszty nie chce mi się nawet czytać i tłumaczyć...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P portia
-1 / 1

@rafik54321 nie rozumiem co Ty mi tu wypisujesz. W czym się mylę? Dokładnie wiem kiedy można rowerem po chodniku, To ty tego nie ogarniasz. Ten link z przepisami który dałeś wyłącza możliwość jazdy w 905% sytuacji xD
To są 3 WYJĄTKI od GENERALNEJ zasady: rowerem nie można po chodniku xD

I naucz się czytać z jakimś minimalnym rozumieniem.
Tak, można osiągnąć rowerem nawet prędkość światła. Zawsze ją osiągam, kiedy kierowca skręca i nagle jest zdziwiony, że choć wcześniej mnie wyprzedził i byłem widziany w przedniej szybie, to kiedy skręca, to ja akurat wychodzę z nadświetlnej i nagle w się pokazuję na skrzyżowaniu xD

Napisałem wprost, że z palcem w D osiągnę 40, a nawet i więcej, jak będzie z górki. Ale średnia jest i tak w okolicach 20. To że ktoś chwilowo osiąga prędkość powyżej 30 nie oznacza, że z taką prędkością da się po mieście jeździć cały czas. Samochodem tego nie zrobisz. Popatrz sobie na średnią prędkość w wielu miastach xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2023 o 9:24

S Syphar
0 / 2

150 cm to akurat odległość wzięta z kosmosu. Przepis art. 24 ustawy Prawo o ruchu drogowym mówi jak wół, że mowa jest o 1 metrze, a nie o 1.5. To raz.

Dwa: nie do końca wiem w jaki sposób zmierzyłeś ową odległość. Widzisz, zarówno kierowcy, jak i rowrzyści (sam takim jestem) od dawna walczyli o to, żeby jednak Policja udowadniała swoje twierdzenia. Czy będzie to atestowany i standaryzowany w stosownym urzędzie radar mierzący prędkość, czy standaryzowane i atestowane urządzenie do pomiaru odległości od skrzyżowania w wypadku parkowania, albo nawet, poza drogowo - standaryzowane i atestowane urządzenie do pomiaru zawartości cząstek stałych w wydalanym przez komin dymie (tak piję sobie do straży miejskiej i ich dronów do pomiaru tego czym palimy). Więc jak nie zmierzyłeś, to nie gadaj.

Trzy: Rowerem masz jechać "możliwie blisko prawej krawędzi jezdni" co nie oznacza, że masz jechać po śladzie prawego koła. Wręcz przeciwnie - w Polsce akurat ślad prawego koła znajduje się znacznie dalej niż to możliwe, z uwagi na to, że kierowcy nagminnie łamią ten przepis. To jednak, że "wszyscy tak robią" nie upoważnia Cię do robienia tego samego. Przepis istnieje także w bardziej cywilizowanych krajach i zaręczam Ci, ze jadąc rowerem w Holandii tak, jadę wzdłuż krawężnika, tak blisko jak to fizycznie możliwe. Nie ma głupawego tłumaczenia jakie w Polsce widzę że "studzienki ściekowe", bo tak samo jak i w Polsce studzienka ściekowa ma mieć ten sam poziom co jezdnia. I od tego wymogu ani w Holandii, ani w Polsce, wyjątków nie ma. Jeśli studzienka ściekowa jest poniżej poziomu jezdni to znaczy to tylko, że ktoś popełnił przestępstwo (najczęściej: wykonawca drogi, łamiąc warunki przetargu i dając łapówkę za odbiór), a nie to, że masz ignorować przepis. Jak sobie rozwalisz koło w takiej dziurze to masz pozwać zarządcę drogi, a nie kierowcę, który jedzie obok.

Jasne?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P portia
-1 / 1

@Syphar 150 to odległość, która powinna być zamiast 100, bo wtedy wyprzedzalibyście w odl., tego właśnie 1 metra, który jest obecnie wymagany, a który macie w dupie :) Zmierzyłem na oko, tak samo jak mam na oko zmierzyć prędkość zbliżoną do pieszego. Na filmie widać jak szeroko jadę (np po pasach na przejściach dla pieszych), znana jest dokładnie szerokość mojego roweru, szerokość samochodu i szerokość jezdni. Jeśli na filmie widać że samochód o szerokości 2 m mieści się na tym samym pasie co ja, na jezdni o szerokości pasa 3,5 m, a mój rower ma szerokość 92 cm, jadę 80 cm od krawędzi, to zaokrąglając i na szybko wygląda na to, że 350 - 200 -125= 25, a 25 to duuuużo mniej niż 100.

Nie zrozumiałeś: ja celowo jadę po śledzie, bo to robi ogromną różnicę w zachowaniu kierowców. Wtedy jest po prostu bezpieczniej: https://i.redd.it/x8qqewx3m7l91.png

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2023 o 11:00

S Syphar
-1 / 1

@portia nie spotkałem się, żeby ktoś miał to w dupie, a jeżdżę na rowerze bardzo dużo - zasadniczo przy wizytach (praca) w Amsterdamie samochód to ja stawiam i tak stoi aż do powrotu do Polski. Więc nie gadaj bzdur. Tyle, że ja jadę po drogach dla rowerów, a nie ignoruję ten obowiązek. W Polsce ten sam obowiązek istnieje, a znajduje się tabun buraków na "kolarkach" którzy zwyczajnie DDR nie pojadą i koniec. Bo to urąga ich godności, żeby z plebsem na drodze dla rowerów przebywać.

1.5m jest nierealne. Bo prawo drogowe musi być ujednolicone dla całej UE i uwzględniać także między innymi 2,5 metrowe uliczki na Sycylii. I tyle, proste i logiczne dla każdego kto spojrzy trochę dalej niż na koniec własnego nosa.

Z tym wyprzedzaniem: jakbyś jechał jak należy, te 20 cm od krawędzi, to by było w zaokrągleniu 120 cm szerokości. Auto 2m, spokojnie się mieścicie. PS auto o szerokości 2m to wybitny wyjątek. Przeciętnie to jest 180. I odległość między wami to 50 cm. Też mało, to prawda. Ale mówimy o dróżce osiedlowej, gdzie i tak obowiązuje ograniczenie 20 km/h, bo strefa zamieszkania. Przy innych drogach są drogi dla rowerów. Na "ekspresówkach" ich nie ma, ale znów tam i tak nie wolno rowerem jechać, tak samo jak po autostradzie.

Twoja infografika jest bardzo edukacyjna, tylko, że nie usprawiedliwia takiego zachowania. Od lewej:
Pierwszy przypadek, drzewo zasłaniające widoczność. Super, ale jego tam nie ma prawa być. Zarządca drogi odwala manianę. Skręt w lewo - od lat się wałkuje zachowanie bezpiecznego odstępu od poprzedzającego pojazdu. Gdyby ten odstęp był zachowany przez rowerzystę, to nie znajdowałby się on w martwym polu, tylko za nim. Skręt w prawo no tu rzeczywiście brak błędu rowerzysty, ale rażący błąd kierowcy - nie patrzenie w lusterka przy skręcie. Dramat, że to się w ogóle dzieje. Wyprzedzanie - to jest wąska miejska dróżka, stąd kłopot, ale takie mają DDR obok siebie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P portia
0 / 0

@Syphar ziomuś ja piszę o Polsce, nie o Holandii. W Amsterdamie mogę przez całe miasto z hoteliku na zadupiu do ścisłego centrum przejechać DDR i nie muszę nadkładać przy tym drogi, dlatego nawet nie myślę o jeżdżeniu jezdnią. Podobnie w Brukseli, ale tam jak brałem udział w zajęciach z dziećmi zdającymi egzamin rowerowy to z kolei jeździłem po jezdni i nikt z kierowców nie wymuszał. Nawet dooring, który jest tam największym problemem nie okazał się problemem, bo doświadczyłem (prawie) go tylko raz i to zrobił to typ w cabrio na polskich blachach, który siedział z córeczką na kolanach na fotelu kierowcy. Świetnie jeździło mi się po Francji, tam nawet na czerwonym mogłem pociąć i kierowcy nie dostawali pierdlca. Podobnie w Gandawie - świetne miasto, dużo ulic rowerowych (coś czego nie ma w PL) wszędzie infra już jest albo się buduje, ale jest sporo miejsc gdzie musisz z samochodami i nikt o to do ciebie nie ma pretensji.
Wracasz do Polski i zaczynasz walkę o życie.
Jak bym jechał 20 cm od krawędzi, to kierownica wychodziła by mi 25 cm na chodnik (słupki, samochody, itp).
Ale nawet gdybym jechał, tak jak Ty chcesz to: 20+45=65 (tyle zajmuję ja przy krawędzi). 350-200 - 65=85 - brakuje 15 cm.
Musiałbym więc jechać 5 cm od krawężnika, ale wtedy zaczepiałbym za niego pedałami.
Samochód + ja, zgodnie z przepisami nigdy nie zmieścimy się na tym samym pasie ruchu, tak by było to bezpieczne. Dlatego samochód musi mnie wyprzedzać jak na drugim pasie jest wolne miejsce, a nie próbować zmieścić się na tym samym pasie. Koniec. To jest matematyka lvl podstawówka. Każdy, który będzie próbował się zmieścić będzie reedukowany.

Infografiki nie zrozumiałeś.
1. To nie jest drzewo, to krzak, ciąg barierek, słup ogłoszeniowy, bus zaparkowany przed skrzyżowaniem. Mam kupę takich przypadków gdzie jako rowerzysta i kierowca, a zarządca ma w dupie o wiele poważniejsze rzeczy i w tym kraju nikt go nie pociągnie za takie bzdety do ŻADNEJ odpowiedzialności. Bo można np. od 10 lat nie odśnieżać fragmentu drogi, mając taki obowiązek, ale ponoć nie ma na to pieniędzy i możesz im skoczyć.
2. Skręt w lewo - to nie jest sytuacja, gdy rowerzysta nie zachowuje odstępu, tylko gdy debil wyprzedza go przed skrzyżowaniem
3. bardzo często nagle hamuje do skrętu w prawo i mamy to co widać, a o co ostatnio była ogromna wrzawa (wymuszenie busem przy skręcie w prawo)
4. wyprzedzanie - skończ pier.... (sory ale muszę dosadnie). Po pierwsze w Polsce nie mają DDR ( i słusznie - tam powinien być ruch uspokojony), a poza tym takie rzeczy spotykają mnie nagminnie na dwupasmówkach (tak, w Białymstoku mamy ich zaskakująco dużo i w wielu przypadkach również nie mają DDR) i to w momencie gdy lewy pas jest pusty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Syphar
0 / 0

@portia akurat przelatywanie na czerwonym to nie jest specjalnie coś czym można się chwalić i tu uważam, że słusznie wszyscy dostają pier***, bo jak zaczniemy tak robić, to można świateł się pozbyć, ale skoro już tak, to nie bardzo rozumiem czemu upierasz się na ten 1m przy różnicy prędkości 5-10 km/h (strefa zamieszkania). W praktyce przecież niebezpieczny jest podmuch wynikający z różnicy prędkości. 10x bardziej niż wyprzedzenie rowerzysty jadąc 5km/h więcej od niego w odległości 50 cm od kierownicy niebezpieczne jest zgodne z przepisami wyprzedzenie rowerzysty zachowując metr odstępu... Tirem jadącym 90km/h.

A jak zgodnie z przepisami, to masz rację, że nie zmieścicie się za żadne skarby, tylko jak tak to sam też przepisów przestrzegaj, a nie tnij na czerwonym, proste.

A co do infografiki:
1. Jak dla mnie to to może być nawet i UFO. I nie jest prawdą, że nikt nie pociągnie zarządcy to żadnej odpowiedzialności - są tacy, którym się chce, sam dwukrotnie brałem odszkodowanie za błędy zarządcy, które doprowadziły do kolizji.
2. Czyli z kolei kierowca z przeciwka jest ślepy i powinien prawo jazdy stracić. Bo nie jest możliwe, żeby tego manewru wyprzedzania rowerzysty tuż przed skrzyżowaniem nie widział.
3. Wszędzie ślepcy, wyprzedził i nie wie kogo? Tak, to jest błąd kierowcy.
4. A mnie się we Wrocławiu zdarza nie częściej niż w Berlinie. Na wschód od linii Gdańsk-Łódź nie jeżdżę nawet samochodem, bo zaczyna się niemożebne chamstwo na drogach, z Warszawą, niestety, włącznie. Jakoś tak dziwnie większość przypadków (jak sobie Stop Cham pooglądasz czasem) ewidentnego buractwa wydarza się właśnie tam, jakby inna kultura drogowa była. O Szczecinie nawet nie ma co wspominać, jak jest korek to auta na boki a środkiem tną rowery i motocykle i nikomu to nie przeszkadza. Ale chamów na rowerach nagminnie jeżdżących po chodnikach i przejściach dla pieszych też jakoś nie ma. Buractwo powoduje buractwo. Choć to może wynikać z obserwacji zachowań innych, a im bliżej granicy tym więcej kierowców często ową zagranicę odwiedza i się uczy.

To Ty skończ pier... Albo jeździsz zgodnie z przepisami (co jest w Polsce prawie niemożliwe), albo nie. Jak nie, to nie wymagaj tego od innych. Do innych na drodze można mieć dwa możliwe podejścia. Pierwsze to przestrzeganie bezwzględnie przepisów, ale wtedy jak się ich samemu nie przestrzega "bo mi bezpieczniej jechać po śladzie" to się jest zwykłym hipokrytą i tyle. Tak samo jak często słyszany w Polsce od braci rowerowej tekst że "a po przejściu dla pieszych jak z prędkością pieszego, to komu przeszkadza" - mnie. Bo ta sama brać rowerowa chciała (i dostała!), żeby rower był pełnoprawnym i równoprawnym pojazdem na drodze. No to jest. A wjazd pojazdem na jezdnię (także na przejście) jest włączaniem się do ruchu, więc jedź sobie ale kur*** ustąp pierwszeństwa jak się do ruchu włączasz!

Jest też drugie podejście. Takie, które bardziej lubię. Które obserwujemy na zachodzie, także naszego kraju. Korek, auta stoją po bokach, a środkiem (nie patrząc, że ciągła, że nie wolno) jadą sobie rowery i motocykle. Niezgodnie z przepisami. Ale zgodnie z kulturą. Jakoś tak wtedy wszystkim jest przyjemniej, a ze trochę nieprzepisowo to co to kogo obchodzi. No ale wtedy dopierd*** się do gościa, który Cię na osiedlówce wyprzedził 50 cm od Twojej kierownicy, jadąc 20km/h z tą kulturą niewiele ma wspólnego, bo rzeczywiste zagrożenie żadne. Jazda po chodniku też wtedy jest OK - w końcu nikomu nie przeszkadza. Ale już dzwonienie na pieszych żeby ustąpili - to przejaw buractwa, na chodniku pieszy jest świętą krową i koniec. I wtedy też niestety sytuacja z lewej infografiki to tez nie za bardzo. Co, rowerzysta przeszkody nie widzi? Wystarczy zwolnić, przecież kierowca z prawej może go nie widzieć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P portia
0 / 0

@Syphar dobra, widzę, że już się rakiem wycofujesz. i dobrze.
Skąd wziąłeś te 5 km szybciej, to nie wiem. Ja zgłaszam tylko typów którzy robią to w sposób dla mnie niebezpieczny.
Nie tnę na czerwonym - wyraźnie pisałem o Francji, gdzie nie grozą ci z tego powodu konsekwencje, bo w przypadku wypadku, nawet gdy wejdziesz na czerwonym winny i tak jest kierowca. Dla tego tam jest tak bezpiecznie.
Osobiście przestrzegam maniakalnie wszelkich przepisów i to wkur... kierowców.
Np. wczoraj. mam taką miejscówkę, gdzie dopuszczona jest jazda buspasem, bo miasto nie wybudowało DDR. Ale tylko do ronda. Za rondem do ubiegłego roku nie było infry rowerowej, ale to się zmieniło, bo przebudowali na 2x2 z trawnikiem i płotem po środku. Dodatkowo jest obustronna infra, z tym, że po jednej stronie za rondem, pod wiaduktem substandardowo na chodniku wyznaczono drogę dla pieszych i rowerów. Z drugiej strony nie zrobiono tego i ścieżka zaczyna się jakieś 150 m za rondem. Do tego momentu mam buspas po prawej i pas ogólny wewnętrzny, po lewej. Tak więc dojeżdżam do ronda po buspasie, bo mogę, a za nim muszę jechać pasem wewnętrznym, bo buspasem już nie mogę ( o tym później). I co się dzieje? Po jakichś 100 metrach (gdzie pojawia się ścieżka) masz klaksony i zaczyna się: trąbienie, wy7przedzanie na gazetę, wyprzedzanie buspasem (a raz miałem sytuację, że w tym samym czasie wyprzedzili mnie z obu stron).
PRZECIEŻ PO PRAWEJ MASZ ŚCIEŻKĘ. Co prawda, nie ma na nią jak wjechać, bo najbliższy zjazd jest 100 m dalej, po chodniku nie można, krawężniki i trawnik, a przede wszystkim linia ciągła oddzielająca pas ogólny od buspasa. No i wczoraj doszło do takiego kuriozum, że na raz trąbiły na mnie dwa dzbany: jeden w osobówce sapiący mi na plecach: TO NIELEGALNE (xD), po czym wyprzedził mnie z PRAWEJ strony, choć nie sygnalizowałem skrętu w lewo i zrobił to w odległości 20 cm, bo buspas nie mógł zjechąć, bo obok zatrzymała się ciężarówka której kierowca wrzeszczał, że mam ścieżkę. Jak zwróciłem uwagę, że nie mam jak na nią zjechać, to powiedział, że go obrażam :D Tak więc mamy dwóch dzbanów, którzy popełnili szereg wykroczeń i którzy mają ból anusa, że jadę ZGODNIE z przepisami.
Mało tego , jadę zgodnie z oczekiwaniami Miejskiej Komendy Policji, która odmownie ustosunkowała się do pisma z Miasta, do którego wystąpiłem z wnioskiem o dopuszczenie na tym 200 metrowym fragmencie kontynuacji jazdy po buspasie, zamiast po pasie ogólnym. policja odpisała, że nie, absolutnie, bo to niebezpieczne i mam jechać pasem ogólnym. Kurtyna.

Co do Twojej rozkminy odnośnie ikonografiki, to uważam, że moje życie i zdrowie jest ważniejsze i nie mogę go pozostawić w niekompetentnych dłoniach polskiego kierowcy i muszę działać proaktywnie i robić wszystko za kierowców i tym jest właśnie nie jeżdżenie przy krawężniku, tylko zgodnie z przepisami możliwie blisko krawędzi jezdni, a te możliwie blisko to określam ja w zależności od sytuacji na jezdni.

Nie jazda po chodniku jest łamaniem przepisów i nie jest w żadnym momencie OK.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem