Miałem wirusa HCV. Dla leniwych - zapalenie wątroby typu C. Prawdopodobnie od wczesnego dzieciństwa. Po 40 roku życia zacząłem mieć objawy żółtaczki oraz inne, niezbyt ciekawe. Po leczeniu (8 miesięcy zastrzyków w brzuch i dwóch różnych tabletek) objawy ustąpiły, szansę na marskość i nowotwór wątroby spadły że 100 do jakichś 3 %. Takie tam, zdobycze nowoczesnej medycyny.
P.S. Anglosasów i Azjatów ta choroba zabija zwykle w 2, góra 3 lata.
@Ella111111 Aha fajnie masz w tym urojonym światku XD ani jednego minusa nie dalem nawet Tobie. A w temacie mema nie widze powodu dodawać nic bo ludzi z takimi bzdurnymi poglądami jak Twoje nic nie przekona pozostaje jedynie wyśmiewać
@karolina1128 Wiele razy miałem pokaleczone ręce(czasem głęboko) i mimo, pracy np. przy oborniku żadne zakażenie się nie wdało, które wymagałoby leczenia antybiotykiem.
@agronomista u mnie była głęboka rana cięta starą blachą. Nie obyło się bez silnego krwawienia, szwów i zastrzyku. Stąd moje podejrzenia, że mogło się skończyć źle.
@karolina1128 Za dzieciaka miałem wbitą długą taflę szkła w udo, tuż przy tenticy. Nie wiedząc, że może dojść do tragedii sam sobie ją usunałem. Połatałem się samodzielnie opatrunkami, bez szycia. O dziwo żadne zakażenie się nie wdało, a blizna jest praktycznie niewidoczna.
"Zgodnie z szacunkowymi obliczeniami obserwatorów rynku, ogólnoświatowa wartość rynku farmaceutyków zbliżyła się w ubiegłym roku do poziomu przekraczającego 780 mld dol., co wskazuje na ponad 2-krotny wzrost w stosunku do wyników osiąganych na początku bieżącej dekady."
Współczesna medycyna nie idzie za pacjentem ale za pieniądzem. Spytajcie się dziadków grzecznie korzystających tylko z dobrodziejstwa współczesnej medycyny ile tabletek dziennie łykają.
Szczęka mi kiedyś opadła kiedy zobaczyłem pudełko teścia z 9 przegródkami na lekarstwa: śniadanie, obiad, kolacja; przed, w trakcie jedzenia, po... A w nich jedna lub kilka pigułek.
@koszmarek66 Moi wpylają całe reklamówki leków. Do mnie dociera świadomość, że bez dostępu do współczesnej medycyny ich długość życia skróciłaby się o dobre trzydzieści lat.
@irulax Tak twierdzą lekarze, naukowcy. Kościół z kolei twierdzi, że dzięki modlitwom ludziom udaje się uniknąć ogromu nieszczęść. :)
Mój syn kiedyś chodził na odczulanie. Zastrzyki co parę tygodni i czekanie na ewentualną reakcję anafilaktyczną. Po dwóch latach na moje pytanie czemu nie widać poprawy usłyszałem, że gdyby nie odczulanie to byłoby znacznie gorzej, w skrajnym przypadku nawet zgon. Zrobiłem jednego dnia synowi dwa testy w różnych miejscach i wyniki znacząco się różniły. Zrezygnowaliśmy z terapii i od kilkunastu lat nic specjalnego się nie dzieje. Doraźne leczenie objawowe wystarcza by normalnie funkcjonować.
Wiele starszych osób leczących się na wiele schorzeń, kiedy trafi w końcu na przyzwoitego lekarza, który ogarnia coś więcej niż tylko swoją specjalizację oraz potrafi leczyć pacjenta a nie wyniki badań, ma zalecone często aby odstawił 3/4 tabletek, które niewiele pomagają a wchodzą w interakcje demolując organizm.
Współczesne leki działają mniej więcej tak: te na serce źle wpływają na wątrobę, te na wątrobę źle na jelita, te na jelita źle na układ nerwowy itd.
@koszmarek66 Wierzę, że Bóg pomaga, tylko praktycznie nigdy nie jest to droga na skróty i nie zawsze tak, jak my byśmy tego chcieli.
Odnośnie samej medycyny: gdybyśmy podsumowali wszystkie plusy i minusy, to jednak wychodzimy na spory plus. Dodatkowo myślę, że w naszym społeczeństwie zwyczajnie o zdrowie się nie dba. Po lekarzach zaczynamy biegać dopiero gdy jest awaria.
@irulax Dużo racji. Współczesna medycyna azjatycka nie wypiera się tysięcy lat wcześniejszego doświadczenia. Współdziała. Współkorzysta. Akupunktura, refleksologia, afirmacja zdrowia... to u nas wyklęte i szamańskie. Chociaż modlitwy to afirmacja zdrowia. :)
Nasza medycyna ma właściwie tylko 200 lat. Do tego co kilka, kilkanaście lat zmienia swoje wcześniejsze ustalenia. Czasem na przeciwstawne. Np. "tylko mleko matki", "lepszy sztuczny pokarm", "mleko matki najlepsze". W ciągu ostatnich 100 poszła na paskudny mariaż z farmaceutykami. Pacjent się nie liczy. Liczy się terapia, procedury. Dosłownie liczy. Ilu naukowców i lekarzy 2 lata temu zachęcała do szczepienia dzieci na COVID, choć sami wiedzieli, że dzieci bez ciężkich schorzeń nie przechodziły ciężko zakażenia a przypadki śmierci były niższe niż w wypadkach drogowych...
@koszmarek66 Wszystko wydaje się bardziej skomplikowane niż widać na pierwszy rzut oka. Medycyna naturalna działa ale "wolniej", nie tak skutecznie, dużo w niej szamanizmu i zabobonu. Może właśnie stąd Azjaci przywiązują większą wagę do długoterminowego dbania o własne zdrowie. U nas nadal pokutuje podejście "bedzie jak Bóg da" oraz "lekarz mnie wyleczy". Patrzę po własnej rodzinie, znajomych itp., ludzie powszechnie leczą się na schorzenia długotrwałe typu: kręgosłup, cukrzyca. Kończysz trzydziestkę -> wykupujesz karnet na leczenie, łykasz piguły całymi garściami. Ludzie faszerują się podłym żarciem, nikt nie dba o kondycję fizyczną, papierosy/alko, brak regularnego snu, praca w sposób obciążający organizm, stres itd. Lub/i dbamy o ciało ale nie dbamy o zdrowie psychiczne. Moim zdaniem: gdyby nie dobrodziejstwo współczesnej medycyny, padalibyśmy jak muchy. Praktycznie nie znam człowieka, który do czterdziestki nie miałby poważniejszego zabiegu/operacji lub innego leczenia.
@koszmarek66 zgodnie z szacunkowymi obliczeniami moimi, ogólnoświatowa wartość rynku żywności wynosi pierdyliard pieniędzy, w związku z tym od jutra powinniśmy zabronić jeść.
@marcinm1 O ile dobrze wyczuwam, zrozumiałeś, że jestem za rezygnacją z przyjmowania farmaceutyków. Nie jestem. jestem za świadomym zażywaniem lekarstw. Ironicznie próbowałeś rozjechać moją opinię a dotknąłeś kolejnego obszaru gdzie pieniądz jest przed człowiekiem. Coraz bardziej. Jakość pożywienia w ostatnich dziesięcioleciach drastycznie spadła. Chemia (nawozy, herbicydy, pestycydy, dodatki do żywności) sprawiła, że żywności jest dużo więcej aby próbować nakarmić 8 mld ludzi. Ale tu też jest coś za coś. Ilość zastąpiła jakość. Nasilenie wielu chorób i dolegliwości. Młode pokolenie tego nie czuje. Ja mam już tyle lat, że pamiętam jak smakował kiedyś chleb, masło, ser, mięso, warzywa. Namiastkę tego mam z własnego ogrodu ale to już nie te rośliny.
@Tomasz1977
Nowoczesną medycyną są działania oparte na wiedzy o sposobach działania stosowanych terapii. Archaiczną - działania oparte na zasadach:
"zawsze pomagało - nie wiemy jak, ani dlaczego - ale pomagało", "to cudowna woda która stała obok relikwi świętego Kleofasa", "pomogło Bartoszowi na nogę to i Maciejowi na płuca pomoże" lub "Boli cię głowa a dynia wygląda jak głowa - jedz dynię"
Oczywiście nie wyklucza to tego, że bywały skuteczne archaiczne terapie.
Granica między nimi nie jest ostra - bardzo wiele dawnych terapii zostało zaadaptowanych przez nowoczesną medycynę. Terapie opracowane metodą prób i błędów znajdowały uzasadnienie naukowe.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 kwietnia 2023 o 10:58
Czytam właśnie drugi tom wspomnień Władysława Zahorskiego, polskiego lekarza na Uralu pod koniec XIX w.
Szok, to mało powiedziane.
Ludzi dziesiątkowały lokalne epidemie, różne zatrucia i zakarzenia, choroby, o których już dawno zapomnieliśmy, pijaństwo, konsekwencje wypadków i zabobony.
Lekarze to już tyle razy mnie zabili ( 10 lat temu) i do trumny wsadzili i gadali, że nie powinnam żyć, ze wydaje mi się, że tylko dlatego właśnie żyje, bo żaden nie użył na mnie tej " nowoczesnej medycyny" . Tłumoki jedne.
Prawda jest taka, ze wiekszosc z nas nie zylaby juz. Nie wyleczona angina, zakazenie z powodu rany, cukrzycy, osoby z chora tarczyca, a do tego dodajmy ze wiele kobiet zmarloby przy porodzie, gdyby nie cesarka, a my zmarlibysmy w matce. Ja choc jestem zdrowa, na nic nie choruje przewklekle, czasami przeziebienie, to zwyczajnie zmarlabym przy porodzie razem z matka, jakby cesarki nie bylo.
Zależy, jak patrzeć. Nowoczesna lekarka nie rozpoznała u mnie zapalenia wyrostka w wieku 8 lat. Najpierw leczyła mnie na niestrawność, a potem na zapalenie pęcherza. W efekcie, trafiłem do szpitala w dość kiepskim stanie, z rozlanym wyrostkiem i poważnym stanem zapalnym.
Tymczasem, z operacjami wyrostka radzili sobie chyba już w starożytności.
Możliwe więc, że starożytna medycyna poradziłaby sobie z moim przypadkiem szybciej i sprawniej, niż ta nowoczesna.
Raz, tylko raz
Miałem wirusa HCV. Dla leniwych - zapalenie wątroby typu C. Prawdopodobnie od wczesnego dzieciństwa. Po 40 roku życia zacząłem mieć objawy żółtaczki oraz inne, niezbyt ciekawe. Po leczeniu (8 miesięcy zastrzyków w brzuch i dwóch różnych tabletek) objawy ustąpiły, szansę na marskość i nowotwór wątroby spadły że 100 do jakichś 3 %. Takie tam, zdobycze nowoczesnej medycyny.
P.S. Anglosasów i Azjatów ta choroba zabija zwykle w 2, góra 3 lata.
@Ella111111 Matko co za bzdury i jeszcze te wielokropki XD
@Ella111111 Aha fajnie masz w tym urojonym światku XD ani jednego minusa nie dalem nawet Tobie. A w temacie mema nie widze powodu dodawać nic bo ludzi z takimi bzdurnymi poglądami jak Twoje nic nie przekona pozostaje jedynie wyśmiewać
Żyłbym.
Ale to raczej kwestia szczęścia xD
Teraz umierałbym po raz drugi.
Jeśli liczyć śmiertelność anginy lub jej powikłań i ewentualne zakażenie rany ciętej, to tak z 6 razy.
@karolina1128 Wiele razy miałem pokaleczone ręce(czasem głęboko) i mimo, pracy np. przy oborniku żadne zakażenie się nie wdało, które wymagałoby leczenia antybiotykiem.
@agronomista u mnie była głęboka rana cięta starą blachą. Nie obyło się bez silnego krwawienia, szwów i zastrzyku. Stąd moje podejrzenia, że mogło się skończyć źle.
@karolina1128 Za dzieciaka miałem wbitą długą taflę szkła w udo, tuż przy tenticy. Nie wiedząc, że może dojść do tragedii sam sobie ją usunałem. Połatałem się samodzielnie opatrunkami, bez szycia. O dziwo żadne zakażenie się nie wdało, a blizna jest praktycznie niewidoczna.
@Zwierze_z_ wygląda na to, że miałeś więcej szczęścia niż rozumu ;)
@karolina1128 Na pewno tego co miałem wówczas w głowie nie można nazwać rozumem ;)
Na pewno 2 razy :D
Co najmniej 6 razy.
Nie urodziłabym sie. W czwartym miesiącu ciąży zmarłaby moja mama.
Gdyby nie nowoczesna medycyna to w ogóle bym się nie urodził.
Ja juz bym gryzł ziemie od 8 lat, gdyz jako cukrzyk typu 1 bez insuliny nie przezyje no chyba ze na diecie bez zadnych weglowodanow
Tylko raz... ale umierałbym długo i w wielkich mękach...
Pierwszy umarłby przemysł farmaceutyczny. :)
"Zgodnie z szacunkowymi obliczeniami obserwatorów rynku, ogólnoświatowa wartość rynku farmaceutyków zbliżyła się w ubiegłym roku do poziomu przekraczającego 780 mld dol., co wskazuje na ponad 2-krotny wzrost w stosunku do wyników osiąganych na początku bieżącej dekady."
Współczesna medycyna nie idzie za pacjentem ale za pieniądzem. Spytajcie się dziadków grzecznie korzystających tylko z dobrodziejstwa współczesnej medycyny ile tabletek dziennie łykają.
Szczęka mi kiedyś opadła kiedy zobaczyłem pudełko teścia z 9 przegródkami na lekarstwa: śniadanie, obiad, kolacja; przed, w trakcie jedzenia, po... A w nich jedna lub kilka pigułek.
@koszmarek66 Moi wpylają całe reklamówki leków. Do mnie dociera świadomość, że bez dostępu do współczesnej medycyny ich długość życia skróciłaby się o dobre trzydzieści lat.
@irulax Tak twierdzą lekarze, naukowcy. Kościół z kolei twierdzi, że dzięki modlitwom ludziom udaje się uniknąć ogromu nieszczęść. :)
Mój syn kiedyś chodził na odczulanie. Zastrzyki co parę tygodni i czekanie na ewentualną reakcję anafilaktyczną. Po dwóch latach na moje pytanie czemu nie widać poprawy usłyszałem, że gdyby nie odczulanie to byłoby znacznie gorzej, w skrajnym przypadku nawet zgon. Zrobiłem jednego dnia synowi dwa testy w różnych miejscach i wyniki znacząco się różniły. Zrezygnowaliśmy z terapii i od kilkunastu lat nic specjalnego się nie dzieje. Doraźne leczenie objawowe wystarcza by normalnie funkcjonować.
Wiele starszych osób leczących się na wiele schorzeń, kiedy trafi w końcu na przyzwoitego lekarza, który ogarnia coś więcej niż tylko swoją specjalizację oraz potrafi leczyć pacjenta a nie wyniki badań, ma zalecone często aby odstawił 3/4 tabletek, które niewiele pomagają a wchodzą w interakcje demolując organizm.
Współczesne leki działają mniej więcej tak: te na serce źle wpływają na wątrobę, te na wątrobę źle na jelita, te na jelita źle na układ nerwowy itd.
@koszmarek66 Wierzę, że Bóg pomaga, tylko praktycznie nigdy nie jest to droga na skróty i nie zawsze tak, jak my byśmy tego chcieli.
Odnośnie samej medycyny: gdybyśmy podsumowali wszystkie plusy i minusy, to jednak wychodzimy na spory plus. Dodatkowo myślę, że w naszym społeczeństwie zwyczajnie o zdrowie się nie dba. Po lekarzach zaczynamy biegać dopiero gdy jest awaria.
@irulax Dużo racji. Współczesna medycyna azjatycka nie wypiera się tysięcy lat wcześniejszego doświadczenia. Współdziała. Współkorzysta. Akupunktura, refleksologia, afirmacja zdrowia... to u nas wyklęte i szamańskie. Chociaż modlitwy to afirmacja zdrowia. :)
Nasza medycyna ma właściwie tylko 200 lat. Do tego co kilka, kilkanaście lat zmienia swoje wcześniejsze ustalenia. Czasem na przeciwstawne. Np. "tylko mleko matki", "lepszy sztuczny pokarm", "mleko matki najlepsze". W ciągu ostatnich 100 poszła na paskudny mariaż z farmaceutykami. Pacjent się nie liczy. Liczy się terapia, procedury. Dosłownie liczy. Ilu naukowców i lekarzy 2 lata temu zachęcała do szczepienia dzieci na COVID, choć sami wiedzieli, że dzieci bez ciężkich schorzeń nie przechodziły ciężko zakażenia a przypadki śmierci były niższe niż w wypadkach drogowych...
@koszmarek66 Wszystko wydaje się bardziej skomplikowane niż widać na pierwszy rzut oka. Medycyna naturalna działa ale "wolniej", nie tak skutecznie, dużo w niej szamanizmu i zabobonu. Może właśnie stąd Azjaci przywiązują większą wagę do długoterminowego dbania o własne zdrowie. U nas nadal pokutuje podejście "bedzie jak Bóg da" oraz "lekarz mnie wyleczy". Patrzę po własnej rodzinie, znajomych itp., ludzie powszechnie leczą się na schorzenia długotrwałe typu: kręgosłup, cukrzyca. Kończysz trzydziestkę -> wykupujesz karnet na leczenie, łykasz piguły całymi garściami. Ludzie faszerują się podłym żarciem, nikt nie dba o kondycję fizyczną, papierosy/alko, brak regularnego snu, praca w sposób obciążający organizm, stres itd. Lub/i dbamy o ciało ale nie dbamy o zdrowie psychiczne. Moim zdaniem: gdyby nie dobrodziejstwo współczesnej medycyny, padalibyśmy jak muchy. Praktycznie nie znam człowieka, który do czterdziestki nie miałby poważniejszego zabiegu/operacji lub innego leczenia.
@koszmarek66 zgodnie z szacunkowymi obliczeniami moimi, ogólnoświatowa wartość rynku żywności wynosi pierdyliard pieniędzy, w związku z tym od jutra powinniśmy zabronić jeść.
@marcinm1 O ile dobrze wyczuwam, zrozumiałeś, że jestem za rezygnacją z przyjmowania farmaceutyków. Nie jestem. jestem za świadomym zażywaniem lekarstw. Ironicznie próbowałeś rozjechać moją opinię a dotknąłeś kolejnego obszaru gdzie pieniądz jest przed człowiekiem. Coraz bardziej. Jakość pożywienia w ostatnich dziesięcioleciach drastycznie spadła. Chemia (nawozy, herbicydy, pestycydy, dodatki do żywności) sprawiła, że żywności jest dużo więcej aby próbować nakarmić 8 mld ludzi. Ale tu też jest coś za coś. Ilość zastąpiła jakość. Nasilenie wielu chorób i dolegliwości. Młode pokolenie tego nie czuje. Ja mam już tyle lat, że pamiętam jak smakował kiedyś chleb, masło, ser, mięso, warzywa. Namiastkę tego mam z własnego ogrodu ale to już nie te rośliny.
To skrajny przykład ale o ilu nie wiemy https://demotywatory.pl/5189844/Prosba-o-poparcie
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2023 o 12:39
Dwa razy na pewno byłbym już na tamtym świecie. Ponoć stan krytyczny, więc szaman nie dałby rady.
jakie rozgraniczenie nowoczesnej od nienowoczesnej? gdzie np. dać aspirynę?
@Tomasz1977
Nowoczesną medycyną są działania oparte na wiedzy o sposobach działania stosowanych terapii. Archaiczną - działania oparte na zasadach:
"zawsze pomagało - nie wiemy jak, ani dlaczego - ale pomagało", "to cudowna woda która stała obok relikwi świętego Kleofasa", "pomogło Bartoszowi na nogę to i Maciejowi na płuca pomoże" lub "Boli cię głowa a dynia wygląda jak głowa - jedz dynię"
Oczywiście nie wyklucza to tego, że bywały skuteczne archaiczne terapie.
Granica między nimi nie jest ostra - bardzo wiele dawnych terapii zostało zaadaptowanych przez nowoczesną medycynę. Terapie opracowane metodą prób i błędów znajdowały uzasadnienie naukowe.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2023 o 10:58
Nie urodziłabym się, bo moi rodzice by nie przeżyli dzieciństwa
Czytam właśnie drugi tom wspomnień Władysława Zahorskiego, polskiego lekarza na Uralu pod koniec XIX w.
Szok, to mało powiedziane.
Ludzi dziesiątkowały lokalne epidemie, różne zatrucia i zakarzenia, choroby, o których już dawno zapomnieliśmy, pijaństwo, konsekwencje wypadków i zabobony.
Lekarze to już tyle razy mnie zabili ( 10 lat temu) i do trumny wsadzili i gadali, że nie powinnam żyć, ze wydaje mi się, że tylko dlatego właśnie żyje, bo żaden nie użył na mnie tej " nowoczesnej medycyny" . Tłumoki jedne.
Prawda jest taka, ze wiekszosc z nas nie zylaby juz. Nie wyleczona angina, zakazenie z powodu rany, cukrzycy, osoby z chora tarczyca, a do tego dodajmy ze wiele kobiet zmarloby przy porodzie, gdyby nie cesarka, a my zmarlibysmy w matce. Ja choc jestem zdrowa, na nic nie choruje przewklekle, czasami przeziebienie, to zwyczajnie zmarlabym przy porodzie razem z matka, jakby cesarki nie bylo.
Co najwyżej raz.
Powikłania po anginie - 7 razy + 2 razy od zapalenia płuc z ciężkim przebiegiem i 1 raz przez nowotwór
W ogóle bym nie zmarł.
Dzisiejsza medycyna zajmuje sie podtrzymywaniem choroby a nie LECZENIEM. WYLECZONY PACJENT nie wraca, podchorowany - OWSZEM
Zależy, jak patrzeć. Nowoczesna lekarka nie rozpoznała u mnie zapalenia wyrostka w wieku 8 lat. Najpierw leczyła mnie na niestrawność, a potem na zapalenie pęcherza. W efekcie, trafiłem do szpitala w dość kiepskim stanie, z rozlanym wyrostkiem i poważnym stanem zapalnym.
Tymczasem, z operacjami wyrostka radzili sobie chyba już w starożytności.
Możliwe więc, że starożytna medycyna poradziłaby sobie z moim przypadkiem szybciej i sprawniej, niż ta nowoczesna.
Co najmniej raz. Przy porodzie, razem z matką.
Na pewno raz