Akurat moi znajomi psiarze właśnie przez psa w domu biją rekordy, jeśli chodzi o szybkość schylenia się po cokolwiek, co jest małe i upadnie na ziemię. Nieważne, czy jedzenie (dowolne, również takie, które psom szkodzi), czy, dajmy na to, element z gry planszowej - często jeszcze nie zdąży dotknąć ziemi, a już podnoszą, żeby pies nie wciągnął ;)
Akurat moi znajomi psiarze właśnie przez psa w domu biją rekordy, jeśli chodzi o szybkość schylenia się po cokolwiek, co jest małe i upadnie na ziemię. Nieważne, czy jedzenie (dowolne, również takie, które psom szkodzi), czy, dajmy na to, element z gry planszowej - często jeszcze nie zdąży dotknąć ziemi, a już podnoszą, żeby pies nie wciągnął ;)
O Święta Bogini Grawitacjo - spraw proszę, aby kawałek tego kotleta zsunął się z widelca....
Mój by tam makaronu ani marchewki nie ruszył. Za to trzeba było wiecznie zabawki zbierać, kudły odkurzać i fafoły zmywać... Ale mi się tęskni.
Nie, nie muszą.
Chociaż powinni.
A to coś się zmieniło i nie da się już jeść bez rozrzucania jedzenia?