Ten kociak zna człowieka i jest z nim oswojony.
Dzikie czy półdzikie, w tak młodym wieku, na ogół boją się ludzi i do nich nie podchodzą, nawet jeśli matka podchodzi do ludzi normalnie, jak kot domowy.
Druga sprawa, brak kotki obok i rodzeństwa (koty nie mają jednego młodego), dodatkowo kotki nie pozwalają młodym w takim wieku, samodzielnie się oddalać.
Mam wątpliwości czy jest to kociak z ulicy :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
3 czerwca 2023 o 13:07
@yankers Niekoniecznie, swojego przygarnąłem w bardzo podobnych okolicznościach i też sam do mnie wyszedł spod auta, jak dla mnie on się nie bardzo zmienił ale ponoć mieścił mi się w dłoni (a mam drobne jak na mężczyznę)... Zyskałem wtedy najlepszego przyjaciela na następne 15 lat...
Co do tego że kotki nie pozwalają się młodym samodzielnie oddalać to często je zostawiają żeby iść zdobyć pożywienie, czy mogła wpaść pod koła, są tysiące możliwości jakie mogło do tego doprowadzić o których nawet nie pomyślimy.
Ale, że co? Ratuje go w mroźny dzień i wyrzuca jak jest ciepło, żeby mógł w kolejny mroźny dzień znowu go uratwowć?
Widzimy moment, w którym kociak adoptuje człowieka. Czytała Krystyna Czubówna.
Ten kociak zna człowieka i jest z nim oswojony.
Dzikie czy półdzikie, w tak młodym wieku, na ogół boją się ludzi i do nich nie podchodzą, nawet jeśli matka podchodzi do ludzi normalnie, jak kot domowy.
Druga sprawa, brak kotki obok i rodzeństwa (koty nie mają jednego młodego), dodatkowo kotki nie pozwalają młodym w takim wieku, samodzielnie się oddalać.
Mam wątpliwości czy jest to kociak z ulicy :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 czerwca 2023 o 13:07
@yankers Niekoniecznie, swojego przygarnąłem w bardzo podobnych okolicznościach i też sam do mnie wyszedł spod auta, jak dla mnie on się nie bardzo zmienił ale ponoć mieścił mi się w dłoni (a mam drobne jak na mężczyznę)... Zyskałem wtedy najlepszego przyjaciela na następne 15 lat...
Co do tego że kotki nie pozwalają się młodym samodzielnie oddalać to często je zostawiają żeby iść zdobyć pożywienie, czy mogła wpaść pod koła, są tysiące możliwości jakie mogło do tego doprowadzić o których nawet nie pomyślimy.
Też mam kota zdobytego w podobnych okolicznościach. Skubany wiedział, do kogo podejść żeby dostać dom, wyżerkę i weta
"W mroźne dni"? Czyli ratuje - wyrzuca - ratuje - wyrzuca... I tak w kółko?
Mróz taki, że rośliny aż wycisnęły zieloność.
*w mroźny dzień
Przecież nie ratuje tego samego kociaka w każdy mroźny dzień, nie?