No raczej nie zawsze, będąc w weterynaryjnej przychodni, facet przyjechał z królikiem i niechcący podsłuchałem nieświadomych weterynarzy mojej bliskości. Dziad już dawno powinien z niego zrobić obiad, a d.pę zawraca.
Też kiedyś w to wierzyłem. Byłem przekonany, że weterynaria to nie jak medycyna, że tam idą wyłącznie ci z powołaniem i pełnym zaangażowaniem w pomaganie zwierzakom. Cóż, rzeczywistość brutalnie zweryfikowała mój pogląd. Prawda jest taka, że o dobrego weterynarza z powołaniem jest co najmniej równie trudno co o dobrego mechanika czy ludzkiego lekarza. Masz szczęście, jak znajdziesz póki jeszcze będzie co ratować.
No raczej nie zawsze, będąc w weterynaryjnej przychodni, facet przyjechał z królikiem i niechcący podsłuchałem nieświadomych weterynarzy mojej bliskości. Dziad już dawno powinien z niego zrobić obiad, a d.pę zawraca.
Też kiedyś w to wierzyłem. Byłem przekonany, że weterynaria to nie jak medycyna, że tam idą wyłącznie ci z powołaniem i pełnym zaangażowaniem w pomaganie zwierzakom. Cóż, rzeczywistość brutalnie zweryfikowała mój pogląd. Prawda jest taka, że o dobrego weterynarza z powołaniem jest co najmniej równie trudno co o dobrego mechanika czy ludzkiego lekarza. Masz szczęście, jak znajdziesz póki jeszcze będzie co ratować.