Skoro inflacja maleje to znaczy, że właściciele sklepów - prawdziwi Polacy obniżają ceny.
Tylko sympatycy tego Niemca Tuska nie chcą obniżać cen i chcą zrujnować Polskę i Polaków!
Mam nadzieję, że nawet najgłupsi zwolennicy TVP zauważą, że ceny do wyborów jednak nadal będą rosły. Tyle, że wolniej.
@ByleBadyle Właśnie pomyślałem, że w firmach zależnych od PiS ceny mogą spadać. I będą. Zakładam, że pomalutku zaczną od początku wakacji tak gdzieś do 15 października...
@koszmarek66 jak tylko wygraj wybory to.. orlen i należąca do niego energa podniesie seny. Przede wszystkim energa pewnie skończy z trzymaniem ceny prądu na niskim poziomie dla odbiorćów domowych.
Tak jak ktoś tłumaczył, "spadek inflacji" oznacza tyle, że jedziemy w ścianę nie 180 km/h ale zaledwie 160.
Ale lud prosty rozumuje po swojemu: skoro jak inflacja rosła to i ceny rośli to jak teraz inflacja spada i to i ceny spadno - chwała Prezesowi, wkrótce ceny wrócą do poziomu z 2019 a kasiurka z podwyżek w kieszeni zostanie - tadaaaaam!
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
19 czerwca 2023 o 19:32
@Czarny_motyl I tak jest w artykule, który jest źródłem, tylko drobnym druczkiem i na końcu.
Najpierw rozpływają się, jak to warzywa i owoce są z tygodnia na tydzień coraz tańsze (no bo są, lato idzie i zawsze tak jest), a dopiero na końcu dodają, że mąka i kiełbasa nadal drożeją, "ale już nie tak bardzo".
Wskaźnik inflacji faktycznie może maleć, bo rok temu już mieliśmy bardzo wysokie ceny chociażby paliw, które rok temu były znacznie wyższe. Myślę, że przykładów takich może być znacznie więcej, jak chociażby z mojego podwórka: w ubiegłym roku mniej więcej o tej porze sprzedawałem żyto po 800 zł/t, owies 1000 zł/t, pszenżyto 1200 zł/t, a pszenica była chyba około 1400 zł/t ale nie pamiętam, bo akurat nie miałem. W tym roku właśnie sprzedałem żyto po 570 zł/t, owies 650 zł/t, pszenżyto 630 zł/t, a pszenicę 700 zł/t. I uwzględniając to we wskaźniku inflacji tego typu obniżki mogą znacząco na niego wpływać.
to że inflacja maleje oznacza tylko tyle, że ceny rosną wolniej. Taniej już nie będzie, oznaczałoby to deflację, co dla budżetu państwa jest bardzo niekorzystne...
inflacja musiałaby być ujemna, żeby ceny malały w związku z nią... ale to taki mało znaczący detal... dla tych co używają mózgu do weryfikacji "njusuf" medialnych.
R/R jest ciągle wysoka (14,7%), ale mimo to ceny mogą spaść, po prostu M/M jest ujemna ( -0.7%), więc ceny ponoć spadły w stosunku do poprzedniego miesiąca, ale są prawie 15% wyższe niż rok temu i nie spadną do tego poziomu.
Tyle oficjalne statystyki, ale mnie ciekawi jak wygląda koszyk. Są w nim chyba wagony kolejowe :)
Skoro inflacja maleje to znaczy, że właściciele sklepów - prawdziwi Polacy obniżają ceny.
Tylko sympatycy tego Niemca Tuska nie chcą obniżać cen i chcą zrujnować Polskę i Polaków!
Mam nadzieję, że nawet najgłupsi zwolennicy TVP zauważą, że ceny do wyborów jednak nadal będą rosły. Tyle, że wolniej.
@koszmarek66 no na Orlenie ceny rosną
@ByleBadyle Właśnie pomyślałem, że w firmach zależnych od PiS ceny mogą spadać. I będą. Zakładam, że pomalutku zaczną od początku wakacji tak gdzieś do 15 października...
@koszmarek66 jak tylko wygraj wybory to.. orlen i należąca do niego energa podniesie seny. Przede wszystkim energa pewnie skończy z trzymaniem ceny prądu na niskim poziomie dla odbiorćów domowych.
Czyli sprzedają po kosztach.
Inflacja to "wzrost cen". Malejąca inflacja to malejący wzrost cen. Przynajmniej od strony słowotwórstwa.
@Czarny_motyl
Tak jak ktoś tłumaczył, "spadek inflacji" oznacza tyle, że jedziemy w ścianę nie 180 km/h ale zaledwie 160.
Ale lud prosty rozumuje po swojemu: skoro jak inflacja rosła to i ceny rośli to jak teraz inflacja spada i to i ceny spadno - chwała Prezesowi, wkrótce ceny wrócą do poziomu z 2019 a kasiurka z podwyżek w kieszeni zostanie - tadaaaaam!
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2023 o 19:32
@Czarny_motyl I tak jest w artykule, który jest źródłem, tylko drobnym druczkiem i na końcu.
Najpierw rozpływają się, jak to warzywa i owoce są z tygodnia na tydzień coraz tańsze (no bo są, lato idzie i zawsze tak jest), a dopiero na końcu dodają, że mąka i kiełbasa nadal drożeją, "ale już nie tak bardzo".
Zaraz zaraz.... ceny spadaj? Czyli mamy deflację? Jakim cudem z z +18% zeszliśmy na ujemną inflację?
@MG02
M/M - tak, mamy deflację (-0.7%), R/R - inflację 14,7%, więc tak, ceny mogą spaść, ale i tak jest drożej niż rok temu.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2023 o 17:47
Ppisowska ekonomia i ich wyborcy którzy w to wierzą. Przerażające.
2 kłamstwa w 2 krótkich zdaniach -> zawartość propagandy 100%
Wskaźnik inflacji faktycznie może maleć, bo rok temu już mieliśmy bardzo wysokie ceny chociażby paliw, które rok temu były znacznie wyższe. Myślę, że przykładów takich może być znacznie więcej, jak chociażby z mojego podwórka: w ubiegłym roku mniej więcej o tej porze sprzedawałem żyto po 800 zł/t, owies 1000 zł/t, pszenżyto 1200 zł/t, a pszenica była chyba około 1400 zł/t ale nie pamiętam, bo akurat nie miałem. W tym roku właśnie sprzedałem żyto po 570 zł/t, owies 650 zł/t, pszenżyto 630 zł/t, a pszenicę 700 zł/t. I uwzględniając to we wskaźniku inflacji tego typu obniżki mogą znacząco na niego wpływać.
to że inflacja maleje oznacza tylko tyle, że ceny rosną wolniej. Taniej już nie będzie, oznaczałoby to deflację, co dla budżetu państwa jest bardzo niekorzystne...
inflacja musiałaby być ujemna, żeby ceny malały w związku z nią... ale to taki mało znaczący detal... dla tych co używają mózgu do weryfikacji "njusuf" medialnych.
R/R jest ciągle wysoka (14,7%), ale mimo to ceny mogą spaść, po prostu M/M jest ujemna ( -0.7%), więc ceny ponoć spadły w stosunku do poprzedniego miesiąca, ale są prawie 15% wyższe niż rok temu i nie spadną do tego poziomu.
Tyle oficjalne statystyki, ale mnie ciekawi jak wygląda koszyk. Są w nim chyba wagony kolejowe :)