Akurat nauczyć się samych liter to nie jest żaden problem, kwestia 2 tygodni po 15 minut dziennie w WC przy dwójeczce i alfabet opanowany. Takie ułatwiacze niczego nie ułatwiają. Natomiast żeby posługiwać się alfabetem morsa, trzeba taką literę rozpoznawać natychmiast po usłyszeniu, a nie zastanawiać się co to było, bo jak się zastanawiasz, to myśli zagłusza kolejna nadawana litera. To jest dopiero ciężki temat, trzeba ćwiczyć miesiącami jak nie latami.
Doobre sprytne Ale i tak nie zapamietam
Kiedyś to się uczyło sylabami. O – kreska, inna samogłoska – kropka.
https://3.bp.blogspot.com/_oK_ir7FX5NM/S97fSwoLXmI/AAAAAAAAAOw/PmZPxBDH-uU/s1600/alfabet_morsea.jpg
Akurat nauczyć się samych liter to nie jest żaden problem, kwestia 2 tygodni po 15 minut dziennie w WC przy dwójeczce i alfabet opanowany. Takie ułatwiacze niczego nie ułatwiają. Natomiast żeby posługiwać się alfabetem morsa, trzeba taką literę rozpoznawać natychmiast po usłyszeniu, a nie zastanawiać się co to było, bo jak się zastanawiasz, to myśli zagłusza kolejna nadawana litera. To jest dopiero ciężki temat, trzeba ćwiczyć miesiącami jak nie latami.
Dzięki! Przyda się jak Internet padnie ;-)
///..../..-/.---///
i to był opis pewnego polityka
Nijak by mi to nie pomogło zapamiętać.
Kto się teraz uczy Morsa?
To chyba sensownej uczyć się alfabetu lotniczego.
Mi się przydaje przy literowaniu przez telefon.