Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar basurero
+12 / 34

To tak jakby narzekać, że lekarz chce wyeliminować choroby, a z nich żyje

Obecnie Mentzen leczy objawy, a chce wyleczyć przyczynę. Nawet jeśli potem jako lekarz będzie miał mniej do leczenia. No będzie miał mniej, ale wiadomo, że do zera nie wyeliminuje – to raz. Nie wyeliminuje od razu – to dwa. A nawet jakby wyeliminował od razu i do zera, to znajdzie sobie inne zajęcie. Wierzę, że może być lekarz, który nie chce istnienia chorób i doradca podatkowy, który nie chce istnienia podatków.

Nie wiem czy tak jest z Mentzenem, ale na pewno nie ma w tym niczego sprzecznego.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar CzlowiekZkamienia
+6 / 18

@basurero Chyba masz ciut za dużo wiary w ludzkość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Xar
-1 / 7

@basurero jest roznica taka, ze lekarzowi nie placa za wyleczonego pacjenta. To po pierwsze
Po drugie, jak wyeliminujesz przyczyne, to nie bedzie objawow

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
0 / 6

@Xar No wiadomo, że lekarz ma płacone za leczenie a nie wyleczenie i właśnie te teorie spiskowe wszystkie mówią, że lekarzom zależy żeby leczyć a nie wyleczyć, bo wyleczony pacjent nie przynosi kasy. Tyle, że ja właśnie się temu sprzeciwiam. tzn. tak, sporo medyków tak właśnie działa. Ale mogą być i tacy, którym jednak zależy na wyleczeniu, nawet jeśli przez to stracą pracę, bo nie będzie kogo leczyć.

Tak jak pisałem, nie wiem czy to ma jakikolwiek związek z Mentzenem, ale argument z obrazka jest po prostu głupi.

Być może Mentzen jest lekarzem, który ściemnia i któremu nie zależy na wyleczeniu, a być może Mentzen jest lekarzem, któremu zależy na wyleczeniu, nawet jeśli to obniży jego dochody.

@CzlowiekZkamienia Nie, po prostu nie wierzę, że są wyłącznie źli ludzie. Wierzę, że może istnieć lekarz, któremu zależy na wyleczeniu wszystkich i chętnie odkryłby pacanełum na całe zło. Tak samo może istnieć doradca podatkowy, któremu zależy na likwidacji podatków.

Zwłaszcza, że zarówno lek na wszystko jak i zero podatków, to utopia i nikt rozsądny w to nie wierzy, bo wiadomo, że pewne hasła to są hasła pokazujące kierunek. Bo jeśli chodzi o HASŁO wyborcze, to to jest HASŁO. Wiadomo, że nie da się zlikwidować 100% podatków, choćby z powodu EU.

Do tego, na większość parlamentarną nie mają szans, więc nikt się nie łudzi, że nagle od 1 stycznia wejdzie Mentzen cały na biało i zlikwiduje wszystko i wszędzie. Więc w momencie, gdy idziesz do negocjacji, to jak najbardziej silne warunki są ważne, bo wtedy masz z czego opuszczać pod siłą przeciwnika.

Myślę wiec, że nie ma żadnej sprzeczności w tym, że doradca podatkowy dąży do likwidacji podatków w haśle wyborczym. Bo wiadomo (opisane wyżej), że w 100% się to nie uda, więc na bruku nie wyląduje, nawet jeśli nie umiałby się przebranżowić.

Tak samo jak lekarz, który odkryje lek na taką czy inną chorobę, bezrobotny nie zostanie. Niestety 100% zdrowych to tylko hasło wyborcze, jak DOM, GRILL, TRAWA, DWA SAMOCHODY i WAKACJE! dla każdego. Wiadomo, że to byłoby idealnie, ale nie da się tego uzyskać w 5 minut.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lolo7
+1 / 11

@Elathir
Problem z wyborcami Konfederacji wygląda tak, że jakby Memcen teraz wyszedł i powiedział, że ,,Jak wygramy to do 2027r. Polska skolonizuje dwie sąsiednie galaktyki'' to żaden ich wyborca nie zapytałby się ,,Jak to zrobimy, skąd weźniemy na to finansowanie, technologię i wiedzę'' tylko piszczeliby wszędzie, że ,,Pan Memcen i Konfederacja to jedyna partia z sensownym planem podboju kosmosu'' oczywiście abstrahując od tego, że płaskoziemska część Konfederacji opuściłaby ostentacyjnie szeregi partii a Braun ukradłby i zniszczył rzutnik w jakimś obserwatorium.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H humman
0 / 2

@basurero Chorób są setki, jest też starość i wypadki. Przy podatkach wszystko sprowadza się do oddawania pieniędzy państwu a jedyną chorobą może być nie zbilansowanie budżetu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@basurero Przede wszystkim to jakby wierzyć, że wszyscy są wystarczająco zorganizowani, aby się dogadać i wspólnie chcieć utrudnienia. Jak jesteś mechanikiem i robisz byle jak, to klient często nie wróci. Może i sprawiłeś, że inni mechanicy na nim zarobią, ale czy masz coś z tego? Czy liczysz na to, że inni będą też robić byle jak abyś miał klientów, którym coś skopali? Nie ma tu globalnej zmowy. Jak mechanik potrafi porządnie naprawić samochód i na tym zarobić, to dużo chętniej będzie naprawiał porządnie, budował renomę i będzie miał satysfakcję z tego, że robi dobrze. Tak samo większość lekarzy chętnie kogoś wyleczy, wola widzieć zadowolonego pacjenta, któremu pomogli i który wraca kiedy potrzebuje, niż zrobić byle co, skasować i brać kolejnego. Widać to doskonale w branży IT. Większość programistów czy administratorów cieszy się, że mają lepsze narzędzia i metody, bo mogą mniejszym wysiłkiem osiągnąć więcej. Ich wyniki są lepsze, klienci są bardziej zadowoleni, zarabiają lepiej w stosunku do nakładów pracy. Mało kogoś obchodzi, że jakiś parapet bez wiedzy i zapału do pracy chciałby w kółko robić to samo, straci robotę i tyle.
Takie zmowy są bardzo rzadkie, bo trudno upilnować wszystkich. Jak się wszyscy dogadają, żeby robić byle jak, to kilku się wyłamie i zgarnie cały rynek. Gdybyś był lekarzem i potrafił leczyć, to byś wolał robić byle jak, czy byś starał się jak najbardziej pomoc podbierając pacjentów innym, którzy tylko leczą i nigdy nie wyleczą?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
-1 / 3

@humman No podatków też jest setki, a nawet tysiące.

>Przy podatkach wszystko sprowadza się do oddawania pieniędzy państwu

A przy chorobach do wadliwego działania organizmu :) Więc można też to sprowadzić do 1.

@ZONTAR
>Jak jesteś mechanikiem i robisz byle jak, to klient często nie wróci. Może i sprawiłeś, że inni mechanicy na nim zarobią, ale czy masz coś z tego?

Oczywiście. To co prezentujesz to jest utopia i Teoria Kapitalizmu. Nie sprawdza się w praktyce. Np. z mechanikami jest Wielki Problem, jest ich za mało, nie ma komu robić i mało komu zależy. Bardzo często wracam do kiepskiego usługodawcy, bo po prostu nie mam wyjścia.

W teorii głosowanie nogami działa, ale w praktyce nie. Mam w okolicy piekarnię, gdzie pieką zajebisty graham. Ale Nie Wiadomo Kiedy. I chodzę i próbuję i proszę i pytam. I nie mogę zaplanować kiedy kupuję i ile żeby wystarczyło mi na kolejne dni do czasu, gdy kupię kolejny. I usługodawca, czyli piekarnia, odpowiada: Nie wiemy, będzie jak akurat ten co umie piec będzie na dyżurze i jeśli będzie mu się chciało.

W Teorii Kapitalizmu mogę szukać innej piekarni, gdzie będzie lepiej. W praktyce – takiej nie ma. Choć łatwiej znaleźć pewnie piekarnię niż mechanika. w 2019 roku zezłomowałem całkiem dobre auto (silnik itepe), bo miało zgnite podwozie i nie szło znaleźć blacharza.

O moich walkach z dentystami mógłbym napisać książkę. Ale dentystów jest za mało, robią bokami, mają nadmiar klientów, których nie są w stanie obsłużyć. I nawet dentysta biorący 2-3 tysięcy za wizytę nie przykładał się nijak do tematu, bo terminy do niego też były na miesiące w przód.

Więc wracając do pytania, co mechanik ma z kiepskiego naprawiania, to odpowiedź jest taka: Święty spokój. Medyk kiepsko leczący i tak ma pacjentów, mechanik kiepsko naprawiający i tak ma klientów, dentysta olewający i tak ma pacjentów, piekarz piekący losowo graham i tak ma puste półki na koniec dnia.

>Tak samo większość lekarzy chętnie kogoś wyleczy, wola widzieć zadowolonego pacjenta, któremu pomogli i który wraca kiedy potrzebuje

Moje doświadczenia wskazują raczej na Wolą Mieć Święty Spokój. A może nawet w sumie MUSZĄ. Bo w zasadzie to ja ich w 100% rozumiem. Kiedyś gdzieś w mediach jakiś medyk się żalił ile to on nie przyjmuje pacjentów rocznie. Przeliczyłem sobie na minuty i wyszło, że ma jakieś kilka minut na osobę. No sorry, ale jak przez 8h przyjmujesz w przychodni i masz co 4 minuty innego pacjenta, to jaki umysł medyka zdąży to ogarnąć, przeanalizować?

Ja chodzę od 10 lat regularnie do kontroli po operacji. I ostatnio medyk mnie przyjmował będąc na dyżurze w dyżurce szpitalnej. Robił 2 etaty równolegle. Był na dyżurze, który jest >8h, był po operacjach porannych chirurgicznych, równocześnie przyjmował pacjentów z poradni (nie mnie jednego), ale że był na dyżurze, to nie w gabinecie poradni, ale w dyżurce lekarskiej. No kurła nać… jedną nogą doglądać chorych na oddziale i drugą nogą przyjmować z ulicy na tym samym oddziale? No ale wiem jak tam sytuacja wygląda. Nie ma medyków, nie ma pielęgniarek.

Do prywatnych jest podobnie. 4minutowa wizyta u laryngologa mnie kosztowała ostatnio 300zł, termin zamawiałem kilka tygodni w przód, na miejscu i tak czekałem w kolejce, bo wyznaczony termin jest tylko w przybliżeniu.

Nie wiem jak macie w usiech, ale w PL dostęp do medyków jest żałośnie zerowy, nawet do tych co kosztują sporo.

>Gdybyś był lekarzem i potrafił leczyć, to byś wolał robić byle jak, czy byś starał się jak najbardziej pomoc podbierając pacjentów innym, którzy tylko leczą i nigdy nie wyleczą?

Rozbawiłeś mnie tym podbieraniem. W medycynie działa to odwrotnie – następuje podrzucanie pacjentów innym, żeby pozbyć się części nadmiarowej :)


>Widać to doskonale w branży IT. […]Mało kogoś obchodzi, że jakiś parapet bez wiedzy i zapału do pracy chciałby w kółko robić to samo, straci robotę i tyle.

Może w USA. Ostatnio w jednym znanym mi polskim korpo ćwiczona była metoda, w której Zarząd i Dyrekcja próbuje przekonać Program

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
-1 / 3

@ZONTAR [ucięło]

Może w USA. Ostatnio w jednym znanym mi polskim korpo ćwiczona była metoda, w której Zarząd i Dyrekcja próbuje przekonać Programmersa, że ma zrobić coś, co jemu nie pasuje biznesowo. Więc on pisze pisma, że nie zrobi, a Zarząd, że ma zrobić, bo oni tak chcą. A on że bez sensu. I nie zwolnią go, bo nie ma innego na jego miejsce.

W PL rynek medyków i IT jest podobny – totalne braki. Pomału się to normalizuje i już bibliotekarki na juniora nie idą, ale był taki okres, że szły. A mid i senior jest nie do ruszenia wciąż. Młodzi ludzie poniżej trzydziestki potrafią zarabiać 20+kzł i być nie do ruszenia. Bo nie ma kim robić.

Może pomału to będzie szło do normalności, ale twoje przykłady w PL są akurat idealnie inne, bo i medyków i programmersów i mechaników brakuje

Inna sprawa, że biur rachunkowych i księgowych jest raczej nadmiar, a też jak widzę, jak niektóre olewają Klienta, to się nóż w kieszeni otwiera. Kolegę ostatnio jedna załatwiła. Zniknęła, dokumenty nie poskładane do US, terminy nie dotrzymane, miesiące nie pozamykane. I se zniknęła. Dopiero ją znalazł przez rodzinę. Ale to nie jest jednostkowy przypadek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2023 o 11:22

P Pasqdnik82
0 / 0

@basurero ludzie chorowali, chorują i będą chorować... i będzie ich zawsze dużo.... niektórych chorób się nie wyleczy i lekarz zawsze będzie miał pacjentów. Lekarzowi zależy na tym by chorego wyleczyć. Inaczej idąc z czymś do szpitala leżałbyś tam kilka miesięcy gdyby Cię nie leczyli z czymś z czym leżałbyś około 1 czy 2 tygodni gdyby Cię leczyli. A że bywają tacy lekarze o których mówisz... no bywają... tak jak bywają mechanicy samochodowi którzy niby coś zrobią byś za 2-3 miesiące znów do nich trafił niekoniecznie nie rzadko z tym z czym byłeś wcześniej. Ale są też tacy mechanicy którzy zrobią do porządku sprawę z wozem i jak po drodze coś znajdą poinformują Cię i czy robić, a jak nie wierzysz to możesz wziąć do innego warsztatu by potwiedzili że rzeczywiście tam też jest lub za chwilę będzie problem z tym. (ja osobiście raz tak zrobiłem i rzeczywiście w tamtym drugim warsztacie stwierdzili że zaraz będzie do roboty - zaraz w sensie 2-3 miesiące) zapłaciłem za sprawdzenie i wróciłem do mechanika który mi robił wcześniejszą rzecz i powiedziałem by robił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
0 / 0

@lolo7 :DDDD jakie to prawdziwe :DD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
-1 / 3

@Pasqdnik82
>ludzie chorowali, chorują i będą chorować... i będzie ich zawsze dużo.... niektórych chorób się nie wyleczy i lekarz zawsze będzie miał pacjentów.

To samo pisałem wyżej. Tak samo uważam, że podatki były i będą i doradca podatkowy też zawsze będzie miał klientów. Więc zarzut z obrazka jest po prostu śmieszny.

>tak jak bywają

Dokładnie to pisałem od samego początku. Są tacy i tacy i tak samo z doradcami podatkowymi. Działania Mentzena same w sobie sprzeczne nie są. Jakie są naprawdę – nie wiem, ale na podstawie tego, że prowadzi kancelarię podatkową, nie można nic wnioskować w zakresie jego chęci lub ich braku do likwidacji podatków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
-1 / 1

@basurero "obecnie mentzen leczy objawy" obecnie to on nic nie leczy bo nie może, bo nie ma na to wpływu, a to co gada to czysty populizm... bo brzmi jakby miał receptę na to że to można zrobić natychmiast. A to tak nie działa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
-1 / 3

@Pasqdnik82 Nie zrozumiałeś. Obecnie leczy objawy jako doradca podatkowy. Czyli doradza Klientom co mają robić, żeby podatki były dla nich jak najmniej dotkliwe. Czyli przyczyna choroby (podatki) pozostaje.
To nazywam leczeniem objawów.

Natomiast chce leczyć w sejmie chce leczyć przyczyny, czyli podatki.

Tak, hasła z tiktoka czy wystąpień są uproszczone. Tak, takie mają być hasła reklamowe. A hasła wyborcze są niczym innym jak hasłami reklamowymi. Muszą być krótkie i łatwo się kojarzyć.

Zerowanie podatków, lewaków i piwa – to hasło! Tak samo jak dom, grill, trawa, dwa samochody i wakacje. To są hasła pokazujące jaki jest cel prawicy. A nie obietnica, że 3 stycznia 2024 takie coś pstryk-i-zadziała. Ale po to idą do sejmu, żeby ten cel realizować i do niego dążyć. Nikt nie mówi, że To Już Pierwszego Dnia. Zwłaszcza że nikt nie zakłada, że będą mieli pakiet kontrolny. Nie będą. Wiadomo, że nie wprowadzą nic sami. Ale chcą działać. I dlatego JA na nich stawiam, choć nie wiem co z tego wyjdzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar dokturbasen
-1 / 1

@Elathir są jak koryto plus- ułyszeli "kasa" i mózg został wyłączony

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@basurero Czy Ty kumasz, co sam napisałeś? Mówiłem, że ludziom dobrym w swoim fachu nie zależy na robieniu byle jak lecąc na ilość i wolą robić mniej, ale dobrze jakościowo i wszelkie usprawnienia pozwalające wykonywać pracę efektywniej i lepiej są im na rękę. Masz więc piekarza, który robi świetny chleb i sam do niego wracasz dopytując kiedy będzie kolejny. W jaki sposób jest to dowodem na to, że on robi byle jak? Sam stwierdziłeś, że on robi świetny chleb mimo, że większość robi kiepski. Sam stwierdziłeś, że nie idziesz do dowolnej konkurencji robiącej gorzej i wolisz u niego. Sam udowodniłeś, że rynek działa dokładnie tak, jak ma działać. Facet robi dobrze kosztem ilości i wolisz do niego wracać. Gdzie tu widzisz problem i w jaki sposób doszedłeś do wniosku, że jemu jest lepiej robić byle jak?

Nigdzie nie pisałem, że każdy będzie świetnym fachowcem i będzie robił idealnie. Napisałem wprost, jak ułatwimy ludziom wykonywanie pracy, to ci dobrzy fachowcy będą mogli zrobić więcej i nadal będą mieli masę klientów. To kiepscy pracownicy będą tracić klientów, nie ci dobrzy. Jak samochody będą prostsze do serwisowania, to lepsi mechanicy nadal będą mieli duże obłożenie robiąc dobrze, ale więcej. To ci gorsi stracą część klientów.
Mylisz tu zupełnie jakość wykonywanych usług z ich dostępnością. To, że piekarz nie robi codziennie na akort pełnych półek chleba nie znaczy, że robi kiepski chleb. Po to chyba do niego nadal przychodzisz, nie? Robi dobrze mimo, że mógłby robić byle jak. Z jakiegoś powodu w jego interesie nie jest robić dużo i kiepsko, woli robić mało i dobrze. Chyba o to chodziło, nie? Jak usprawnisz procesy, to pozwolisz mu zrobić więcej produktu wysokiej jakości tym samym wysiłkiem, więc może chleba by było więcej. Czy Ty myślisz, że jemu jest na rękę to, że robienie chleba zajmuje dużo czasu i cieszy się z tego, że innym też jest trudno?
Dalej znowu przekręcasz zupełnie teorię. Znowu robisz dokładnie to samo. Powiedziałem, że lakarze by woleli poświęcać więcej czasu pacjentowi i leczyć lepiej. Ty mi tu piszesz, że mają tabuny pacjentów i nie mają czasu. W jaki sposób ma to być dowód na to, że usprawnienie procesów i zmniejszenie obciążenia lekarzy będzie dla nich niekorzystne? To co, oni się cieszą z tego, że mają dużo papierkowej roboty i biurokracji, przez co pacjentowi nie mogą poświęcić tyle czasu, ile by chcieli?

Wszędzie piszesz dokładnie to samo. Roboty jest tyle, że ludzie nie nadążają. To doskonale udowadnia to, o czym pisałem. Gdyby byli w stanie wykonać tą samą pracę lepiej i efektywniej przez redukcję biurokracji czy innych komplikacji, to albo by mogli pracować mniej, albo by mogli przykładać się lepiej do pracy.
Dalej znowu podajesz kolejny dowód.
>W medycynie działa to odwrotnie – następuje podrzucanie pacjentów innym, żeby pozbyć się części nadmiarowej
No ale jak to? Przecież mówisz, że wolą robić byle jak, dlaczego pozbywają się nadmiaru zamiast wcisnąć więcej pacjentów poświęcając im jeszcze mniej uwagi?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@basurero
Ogólnie rzecz biorąc, stawiasz tu kompletnie błędną tezę jeśli to dobrze rozumiem. Próbujesz udowodnić, że utrudnienie procesów (produkcji czy świadczenia usług) prowadzące do braków podaży jest na rękę tym, którzy je świadczą. To jest gówno prawda. Żadnen dobry mechanik nie powie "o jak fajnie, że producent wymaga wyjęcia silnika aby zmienić napinacz łańcucha rozrządu, jeden klient i cyk, 8 godzin na fakturze". Każdy szanujący się mechanik stwierdzi, że to niepotrzebna upierdliwość, bo normalnie by mógł w dwie godziny wymienić element, skasować klienta na połowę tej kwoty, będzie miał więcej kasy z tego samego czasu, klient będzie bardziej zadowolony, będzie miał więcej czasu dla siebie lub do przyjęcia dodatkowego klienta. Dobrzy specjaliści nijak nie mają korzyści z dodatkowych upierdliwości, bo ich umiejętności są dużo więcej warte, a te upierdliwości zajmują im czas. I lepiej wykorzystają umiejętności, i wykonają lepszą pracę, i zarobią więcej, jeśli nie będą musieli poświęcać czasu na głupoty i zajmą się tym, w czym są dobrzy. Żaden szanujący się programista nie powie "o jak fajnie, że cały dzień kopiowałem tabelki w excelu kolumna po kolumnie". Nawet jeśli mu płacisz od godziny, to każdy fachowiec będzie niezadowolony. W tym czasie mógłby robić coś wartościowego, i by czuł się bardziej spełniony, i jego wartość dla pracodawcy by była większa, a tym samym miałby podstawy do podwyżki. Zamiast tego wklepuje excela tak samo, jak mogłaby to robić bibliotekarka.
W USA jest w sumie ciekawy schemat jeśli chodzi o medycynę. Zarówno w USA jak i w Polsce jest spory narzut biurokratyczny, wypełnianie papierów, recepty i inne rzeczy. Różnica jest jednak taka, że w Polsce najczęściej przychodzisz do lekarza, rozbierasz się, gadasz z nim, on wklepuje różne rzeczy do systemu, czasem zmierzy ciśnienie, ale często nie ma na takie pierdoły czasu, po wizycie jeszcze musi trochę poklepać na komputerze aby się zwolnienia i inne rzeczy zgadzały. Ale to jest lekarz, on ma leczyć, po co marnować jego czas na coś, co może zrobić byle asystentka czy księgowa? W prywatnych praktykach to jest dosyć częste zjawisko, lekarz ma asystentkę, on zajmuje się ważnymi sprawami, a asystentka wypełni dokumenty, wystawi zwolnienia, sprawdzi ciśnienie. W USA działa to tak samo, często w komplecie jest pielęgniarka, asystentka i lekarz. Asystentka zajmuje się papierologią, pomoże w umówieniu innej wizyty, wybraniu apteki (tu recepta leci bezpośrednio do apteki i idziesz tam odebrać co potrzebujesz), zajmuje się sprawami organizacyjnymi. Jest zwykle najniżej opłacaną osobą, ale też ma dosyć podstawowe umiejętności. Pielęgniarka robi wstępne badanie ogólne, czasem proste zabiegi jeśli potrzebujesz chociażby zastrzyku. Lekarz wchodzi do gotowego pacjenta i zajmuje się swoją robotą zostawiając wszystkie prostsze rzeczy pielęgniarce i asystentce. Dzięki temu zamiast mieć trzech lekarzy zajmujących się wszystkim, masz jednego lekarza spędzającego cały swój czas z pacjentami i może poświęcić im dużo więcej czasu, bo wychodząc od pacjenta idzie do kolejnego, a resztę drobnych rzeczy dopełniają dwie inne osoby o niższych kompetencjach. I wszystkim jest to na rękę, i lekarz może leczyć zamiast bawić się w biurokrację i pół dnia mierzyć ciśnienie, i praca pielęgniarki jest lepiej opłacana, i asystentki mają spory rynek pracy bez potrzeby wielu lat studiów i praktyki medycznej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@basurero
Sumarycznie, wszelkie usprawnienia (prawa podatkowego, procesów produkcyjnych, wszelkiej biurokracji, konstrukcji maszyn) zawsze są na korzyść specjalistów robiących dobrze, bo odciążają ich od wszelkich uciążliwości pracy. Te upierdliwości są tylko na rękę patałachów, którzy pracę mają tylko dzięki temu, że specjaliści mają dodatkowy narzut pracy zajmujący ich czas, a jednocześnie ten narzut jest mniej wymagający i przystępny dla takiego patałacha. Jeśli więc ktoś się na czymś zna i robi to dobrze (załóżmy, że Mantzen to dobry księgowy/ekonomista/prawnik/cokolwiek), to będzie mu zależało na usprawnieniu systemu. Popyt na tego typu usługi raczej nie zmaleje, to narzut pracy potrzebnej na ich wykonanie się skurczy. Kiedy narzut pracy się skurczy, to lepsi będą konkurować z gorszymi i kto straci klientów? No raczej ci gorsi. Lepsi będą mogli wykonać albo jeszcze lepszą pracę, albo zrobić więcej w tym samym czasie obniżając koszta jednostkowej usługi, a więc udział kiepskich usługodawców na rynku zmaleje. To samo można powiedzieć o programistach. Gdyby nastąpił jakiś przełom znacznie usprawniający pracę programisty, to ci najlepsi zrobią więcej i zwiększając swój udział na rynku, bo już nie będzie potrzeby korzystania z tych kiepskich. Jak każdy piekarz będzie mógł teraz zrobić dwa razy więcej pieczywa o tej samej jakości i takim samym nakładem pracy, to co się stanie? Będziesz miał dwa razy większą szansę kupić swój ulubiony chleb i tym samym będziesz rzadziej kupować u konkurencji. Jak mechanicy będą mogli naprawić wszystko w ten sam sposób poświęcając temu tylko połowę czasu, to co się stanie? Duże warsztaty się zamkną, czy po prostu będą obsługiwać dwa razy tyle klientów lub podniosą jakość usług? Jak będą wolne miejsca w dobrym warsztacie, to dalej pójdziesz do kiepskiego? No nie, jak usprawnisz im pracę, to przyjmą więcej klientów i będą mieli branie tak długo, jak jest niedosyt dobrych specjalistów. To patałachy stracą robotę w pierwszej kolejności, tylko oni korzystają na takiej sytuacji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
-1 / 3

@ZONTAR
>ludziom dobrym w swoim fachu nie zależy na robieniu byle jak lecąc na ilość i wolą robić mniej, ale dobrze jakościowo

I tak i nie. W przypadku medyków muszą robić dużo, bo jest ich zdecydowanie za mało. Więc skoro i tak muszą robić dużo, to siłą rzeczy robią byle jak, bo nie da się robić dużo i porządnie.

>Sam stwierdziłeś, że on robi świetny chleb mimo, że większość robi kiepski.

Nie twierdziłem. Nie wiem jak robi większość. Akurat chleb owszem, robią dobrze, ale dystrybucja wujowa. Nie wiadomo kiedy będzie, nie wiadomo jak zaplanować zakupy. Albo ląduje z masą starego chleba albo zostaję bez.

> Sam stwierdziłeś, że nie idziesz do dowolnej konkurencji robiącej gorzej i wolisz u niego.

Nie idę, bo jej nie ma w rozsądnej okolicy, więc musiałbym gdzieś daleko jeździć.

> Gdzie tu widzisz problem i w jaki sposób doszedłeś do wniosku, że jemu jest lepiej robić byle jak?

Zależy w jakim zakresie byle jak. W zakresie jakości wypieków – dużo nie mówiłem. Byle jak robi sprzedaż. Bo i tak mu się sprzeda. Cokolwiek napiecze, jak, to ludzie i tak przyjdą. Raz, że nie ma nic innego w okolicy, a dwa że owszem, pieczywo ma dobre. Tylko dostępność kiepska.


>Mylisz tu zupełnie jakość wykonywanych usług z ich dostępnością. To, że piekarz nie robi codziennie na akort pełnych półek chleba nie znaczy, że robi kiepski chleb.

A nie mówię, że robi kiepski. Robi kiepsko. Bo dla niegow kapitalizmie liczy się maksymalizacja funkcji zysku. Skoro sprzedaje to co jest w stanie napiec, to ma gdzieś że graham będzie-kiedy-będzie i że taki Ja się wścieka. Taki Ja i tak nie ma wyjścia, bo to i tak jedyne miejsce z grahamem w okolicy i tyle.

> Ty mi tu piszesz, że mają tabuny pacjentów i nie mają czasu.

Dokładnie. Mechanicy, lekarze, dentyści. Pewnie woleli by robić porządnie, ale są przeciążeni.

> W jaki sposób ma to być dowód na to, że usprawnienie procesów i zmniejszenie obciążenia lekarzy będzie dla nich niekorzystne?

A te tezy to już masz jakieś twoje własne. Nijak się do nich nie przyznaję.


>W medycynie działa to odwrotnie – następuje podrzucanie pacjentów innym, żeby pozbyć się części nadmiarowej
No ale jak to? Przecież mówisz, że wolą robić byle jak, dlaczego pozbywają się nadmiaru zamiast wcisnąć więcej pacjentów poświęcając im jeszcze mniej uwagi?

Bo już nie są w stanie wcisnąć więcej.

>Ogólnie rzecz biorąc, stawiasz tu kompletnie błędną tezę jeśli to dobrze rozumiem. Próbujesz udowodnić, że utrudnienie procesów (produkcji czy świadczenia usług) prowadzące do braków podaży jest na rękę tym, którzy je świadczą.

No to już masz bardzo szerokie przemyślenia własne i cię z nimi pozostawię, bo całkiem dobrze sobie dyskutujesz sam ze sobą we własnej głowie, więc co ja się będę wtrącał… I tak nie ma to związku z moimi tekstami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
-1 / 1

@basurero
> W przypadku medyków muszą robić dużo
Co nie zmienia faktu, że w większości by woleli robić mniej i lepiej.

Napisałeś, że piekarz robi zajebisty graham i mógłbyś szukać konkurencji robiącej lepiej, ale takiej nie ma. Teraz mówisz, że robi po prostu dobrze, a konkurencji nie ma. To się zdecyduj :)
Przy małych miejscowościach to całkowicie normalne, że rynek jest za słaby aby był zupełnie wolny. Ot, żadna konkurencja się nie utrzyma, bo jest tylko kilku klientów, którzy by jej chcieli. Gdyby było dużo ludzi chętnych na więcej, to by sprzedawali więcej, przecież by zarobili na tym więcej. Pieczywo ma to do siebie, że najczęściej starego się nie sprzeda, więc muszą brać na styk o ile nie chcą wliczać codziennie ileś pieczywa jako stratę i rozkładać koszta na wszystkich.

Nie wiem z czym się tu w końcu nie zgadzasz. Od początku piszę o jednej rzeczy. Ułatwisz ludziom pracę, lepsi skupią się na jakości gdy nakłady pracy zmaleją, gorsi stracą popyt. Ty mi tu wypisujesz o utopiach i próbujesz uargumentować, że jest inaczej, a jednocześnie nie zgadzasz się z tym, że jest inaczej. Zdecyduj się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
-1 / 3

@ZONTAR

>Napisałeś, że piekarz robi zajebisty graham i mógłbyś szukać konkurencji robiącej lepiej, ale takiej nie ma.

Nie napisałem. Nie ma konkurencji a nie nie ma konkurencji robiącej lepiej. To znaczy jest konkurencja, ale na tyle daleko, że organizowanie Wyprawy Po Chleb sprawia, że po prostu olewam.

Pokazuję jedno – że mógłby robić lepiej. Od miesięcy próbuję się doprosić harmonogramu. Wtedy bym sobie zaplanował zakupy i już. Ale nie robi harmonogramu, nie chce mu się, bo i tak sprzeda towar i tyle.

Pytałeś o powód robienia byle jak, więc wyjaśniałem na przykładach: Robienie byle jak, czy to u medyków, czy to u mechaników wynika z tego, że i tak klientów jest więcej niż są w stanie przetworzyć. Piekarzy jest więcej, ale nadal są rynki, gdzie piekarz może mieć w dudzie stawanie frontem do Klienta, bo i tak sprzeda to, co napiecze i nie ma co się wyginać.

Graham jest raz lepszy, raz gorszy, zależy który z pracowników ma zmianę, ale to kwestia umiejętności i być może Chcenia. Natomiast brak harmonogramu to po prostu olewactwo wynikające z tego, że jak nie ja, to ktoś inny kupi. Jak będzie nie we wtorek, a w środę – też kupi. Jak będzie nie graham, tylko pszenny – też kupi. Bo popyt większy niż podaż.

Medyk, który będzie miał w dudzie pacjentów, mniej się zmęczy. A pacjentów i tak nadmiar. I to jest powód, dla którego właśnie będzie olewał. I to jest odpowiedź na twoje pytanie: Czemu miałby olewać, wtedy pójdą do konkurencji?
Część pójdzie, ale to nadal dla niego tylko zysk.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@basurero
Dokładnie to napisałeś.
> Mam w okolicy piekarnię, gdzie pieką zajebisty graham.
> W Teorii Kapitalizmu mogę szukać innej piekarni, gdzie będzie lepiej. W praktyce – takiej nie ma.

To, że miałeś coś innego na myśli nie zmienia faktu, że tak to napisałeś, więc już się nie wykręcaj. Nie sprecyzowałeś nigdzie, że "będzie lepiej" nie znaczy "lepiej", a "więcej".

Tak czy siak nadal nie napisałeś dlaczego ułatwienie im pracy by miało nie poprawić sytuacji z dostępnością usług. Odpowiedziałeś za to na pytanie, którego nigdzie nie zadałem. W głuchy telefon się bawimy?

Tu masz moje pytanie:
> Gdybyś był lekarzem i potrafił leczyć, to byś wolał robić byle jak, czy byś starał się jak najbardziej pomoc podbierając pacjentów innym, którzy tylko leczą i nigdy nie wyleczą?

Pytam dokładnie o to, o co pytam. Czy wolisz robić lepiej, czy byle jak? Nie pytam, czy wolisz robić więcej lub mniej, a Ty ciągle zamieniasz jakość w ilość. Pytam czy będziesz chciał robić lepiej czy byle jak. To, że robiąc lepiej będziesz miał większy popyt jest skutkiem działania rynku, nie celem. Celem o jaki tutaj pytam to czy chcesz robić lepiej, czy byle jak? Kumasz? Chcesz być dobrym i renomowanym lekarzem, czy konowałem? Chcesz być świetnym lokalnym piekarzem, czy byle pieczybułą? Chcesz być szanowanym mechanikiem polecanym z ust do ust, czy byle wymieniaczem, którego mało kto może polecić?
Większość ludzi potrafiących robić dobrze chce robić dobrze i wolą zrobić lepiej i mniej, jeśli poziom wysiłku i zarobki będą podobne. Jak zapytasz malarza czy woli namalować dwa metry kwadratowe fresku, czy wymalować ściany kościoła na żółto, zapłata będzie ta sama i zajmie mu to wszystko tyle samo czasu i wysiłku, to dobry malarz wybierze robienie fresku, bo może się w tym spełnić. Kiepski malarz polamule ściany, bo tyle potrafi.

To od ludzi zależy jak dobrze chcą i ile za to zapłacą. Jeśli oczekujesz od kogoś dwa razy większego wkładu pracy za nic, to jesteś naiwny. To normalne, że ktoś robiąc mniej i lepiej oczekuje adekwatnie większą płacę. To normalne, że płacąc lekarzom za pacjenta zamiast jakości usług będą robić na ilość. To nie znaczy, że nie chce im się robić lepiej. To znaczy, że nikt im nie zapłaci za robienie lepiej, bo stawki są standardowe. Z mechanikami jest już inaczej, bo są mechanicy o wyższych stawkach robiący faktycznie lepiej od innych. I właśnie przez to do nich kolejki pomimo wyższych cen są dużo dłuższe. Robią dobrze, ludzie są skłonni zapłacić więcej i czekać w kolejce, bo chcą dobrze i mogą za to zapłacić. Może jest ich za mało, ale to nie jest ich zła wola, że brakuje specjalistów na rynku.
Każda kompetentna osoba woli zarabiać wykorzystując swoje najlepsze umiejętności, jeśli jest to opłacalne. Jak chirurgowi dasz dniówkę taką samą jak przy malowaniu ścian, to pójdzie malować ściany, po co ma się męczyć? Jak jednak mu zapłacisz adekwatnie do jego umiejętności, to z pewnością będzie wolał wykonywać swój zawód. To nie znaczy, że gość od malowania ścian nie jest chirurgiem, bo mu się nie chce, a Ty jakoś ciągle wokół tego krążysz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
-1 / 3

@ZONTAR
>To, że miałeś coś innego na myśli nie zmienia faktu, że tak to napisałeś, więc już się nie wykręcaj. Nie sprecyzowałeś nigdzie, że "będzie lepiej" nie znaczy "lepiej", a "więcej".

LEPIEJ a nie LEPSZY. Nie szukam lepszego grahama, szukam lepiej dostępnego. Lepiej, czyli stabilniej dostępnego. Nawet nie częściej, tylko żebym wiedział kiedy, a nie odbijał się od lady i nie mógł zaplanować zakupów, tylko musiał codziennie zaglądać Czy Dzisiaj Jest Może Graham?


>Tak czy siak nadal nie napisałeś dlaczego ułatwienie im pracy by miało nie poprawić sytuacji z dostępnością usług.

Bo nie wiem skąd ci się wylęgła teza o tym ułatwianiu i do tego okraszona przekonaniem, że ja jestem przeciwnikiem ułatwiania. Zbudowałeś sobie coś, co jest nie związane z tematem dyskusji i sobie w tym czymś aktywnie dyskutujesz sam ze sobą, więc po co się mam wtrącać?

>Odpowiedziałeś za to na pytanie, którego nigdzie nie zadałem.

Skoro zadajesz pytania typu: Dlaczego uważasz, że zaprzestanie bicia żony jest szkodliwe? to jakby nie widzę sensu odpowiadania na wkładane we mnie słowa.


>Czy wolisz robić lepiej, czy byle jak?

Każdy woli byle jak. To wiadomo. Pytanie, jakie czynniki zewnętrzne sprawią, że się działa wbrew swojej woli, a jakie sprawiają, że można spokojnie byle jak.

>Chcesz być świetnym lokalnym piekarzem, czy byle pieczybułą?

Każdy chce maksymalizować funkcję zysku. Owszem, dla niektórych zyskiem jest Społeczne Poważanie i Podziw a dla innych pieniądze, ale niezależnie od tego, naczelną zasadą każdego działania, wykładaną w szkołach biznesu, jest maksymalizacja zysku i minimalizacja wysiłku.

Jeżeli świetny lokalny piekarz zarobi tyle samo, co pieczybuła, a na Społecznym Poważaniu i Podziwie mu nie zależy, no to już – cel osiągnięty.


>dobry malarz wybierze robienie fresku, bo może się w tym spełnić.

Taaa, tylko zauważ, że dałeś dwa abstrakcyjne warunki wcześniej: Ta sama zapłata i ten sam poświęcony czas. I jeszcze pewnie w domyśle pojawi się: Ta sama włożona energia. Więc tak, jeżeli rąbię drewno i zupełnie tyle samo mnie kosztuje uderzenie równo i uderzenie krzywo, to będę uderzał równo. Tylko nawet w takiej czynności pojawia się zmęczenie psychiczne i zapewne celowanie równo jest bardziej kłopotliwe i zapewne z czasem i tak będę uderzał krzywo, bo radość z równych klocków będzie mniejsza niż święty spokój podczas rąbania i pilnowanie żeby krzywo było na tyle mało krzywo, żebym sobie siekiery w nogę nie wbił.


Medyk, a o nim mówiliśmy, mający 5 minut na pacjenta i tę samą kasę może się męczyć i starać, a może olać i odhaczyć. I przy pierwszym pacjencie po studiach pewnie będzie napalony, że zrobi to debest. Ale przy trzymilionowym pacjencie będzie machać siekierą tak, żeby nie walnąć się w nogę, ale cięcie jak wyjdzie, tak wyjdzie.

>Jeśli oczekujesz od kogoś dwa razy większego wkładu pracy za nic, to jesteś naiwny.

Nie oczekuję. Z bolącym zębem chodziłem po różnych dentystach przez 2 lata, w tym chodziłem do Super Zachwalanego Gościa który brał ponad 2 tysiące za wizytę (w PL to stawka zacna). A ostatecznie zęba wyleczyła mi dentystka, która też ma olewawcze podejście, ale jest znajomą mojej koleżanki, więc miała pozafinansową motywację i postanowiła otworzyć jednak tego zęba i Ojejku Jejku Faktycznie Tu Jest Przegapiony Kanał, Taki Schowany.

Kilku innych dentystów mówiło; Niemożliwe, na pewno przyczyną jest coś innego. Choć ja już tak miałem kiedyś z innym zębem, więc pierwsze co, to sugerowałem przegapiony kanał, bo objawy były te same. No ale zgodnie z zasadą: Po linii najmniejszego oporu, żaden z nich nie miał motywacji żeby się za to zabrać. Otwieranie zęba do ponownego leczenia kanałowego jest kłopotliwe, upierdliwe, męczące. 2 lata chodziłem z bólem zęba po dentystach, w tym bardzo drogich. A teraz motywacja tej babki już opadła i od pół roku nie mogę się umówić na to, żeby zrobić korony na dwa zęby. Bo pacjenta nie boli, a to też jest babranie się w protetykę. A że pewnie się ten ząb rozleci i będz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
-1 / 3

@ZONTAR


Bo pacjenta nie boli, a to też jest babranie się w protetykę. A że pewnie się ten ząb rozleci i będzie trzeba rwać i implanta? To już detal, bo ona ani nie rwie ani nie robi implantów, więc…

Nigdy nie narzekałem na ceny u dentystów, zawsze płaciłem, zawsze mówiłem: Co trzeba to trzeba, nie będę oszczędzał na zębach, proszę umawiać na kolejne wizyty, żeby wszystko ogarnąć jak należy. Ale dentystów jest zdecydowanie za mało, kasy mają dość, a wolny czas jest najcenniejszy. Więc umawiam się na wizyty, przychodzę, gabinet zamknięty. Albo dostaję wcześniej SMSa, że Muszą Odwołać i W Bliżej Nieokreślonej Przyszłości Się Będą Kontaktować. Jeszcze nigdy sami się nie kontaktowali.

Więc wracając do tego, od czego się zaczęło – tak, medyk naturalnie będzie dążył do bylejakości, bo utrata pacjentów jest dla niego zyskiem a stratą, a bylejakość daje możliwość zarobienia tego samego mniejszym nakładem sił . Więc tak, normalne jest, że każdy maksymalizuje funkcję zysku minimalizując koszty, w tym koszty psychiczne.

Twój malarz za pierwszym razem może walnie gratis superfresk, żeby się wykazać, ale jak dostanie zlecenie malowania setnego kościoła, to poleci wałkiem po ścianie, żeby się nie przemęczać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@basurero Widzę, że ta dyskusja nie ma żadnego sensu. Zadałem jedno pytanie w pierwszym komentarzu. Widziałeś je? Postawiłem w tym komentarzu prostą tezę. Ludzie dobrzy w swoim fachu wolą wykorzystać swoje umiejętności i zarabiać na robieniu dobrze, a nie dużo i byle jak. Ułatwienie im pracy poprzez pozbycie się prymitywnych upierdliwości pomoże im poświęcić więcej czasu na wykorzystywanie swoich umiejętności. O tym jest ta cała dyskusja od samego początku. Czy Mentzen chce poprawić i uprościć prawo mimo, że zarabia na tym, że jest ono skomplikowane i upierdliwe? Bardzo możliwe, bo nadal będzie mógł pracować jako doradca, dalej będzie zarabiać na prawie, a jeśli jest tak dobry jak o sobie myśli, to z pewnością będzie miał więcej satysfakcji rozwiązując poważniejsze problemy i zajmując się ciekawszymi rzeczami niż doradzanie kolejnej Grażynce jaką formę opodatkowania powinna wybrać aby mniej stracić. O tym jest demot, sam zacząłeś pisać o tym, czy lekarz może chcieć eliminacji chorób i sam stwierdziłeś, że ich w całości nie wyeliminuje. Tak samo Mentzen nie zlikwiduje prawa w całości, co najwyżej może je poprawić tak, aby zlikwidować zbędny narzut na głupią i prymitywną księgowość, ale nadal będzie na nią zapotrzebowanie. Tylko zamiast przez większość czasu robić powtarzalne i prymitywne rzeczy, możesz poświęcić go na coś ciekawego i często lepiej płatnego. Serio, nie zamierzam przepisywać tego komentarza, wróć się tam i go przeczytaj jeszcze raz jak nie wiesz na co odpisujesz.
Ty to nazwałeś utopią i teorią kapitalizmu, która nie sprawdza się w praktyce. Rozumiem, że się z tym nie zgadzasz, ale teraz cały czas się wykręcasz.

Dopiero teraz odpisałeś na moje pierwsze pytanie i dopiero teraz doszliśmy do czegokolwiek. Pamiętasz to pytanie? Zapytałem, czy wolisz robić byle jak. Dopiero teraz możemy dojść do wniosku, że tu mamy różne podejście. Ja wolę aby płacili mi za robienie jak najlepiej potrafię, a nie robienie byle jak byle szybciej, taniej i więcej. Wolę klienta, który zapłaci grubą kasę za zrobienie mu czegoś, co zakrawa o dzieło sztuki niż dziesięciu klientów, którym odwalę byle co i byle jak w 10% tego czasu za 10% tej ceny. Zarobię tyle samo, narobię się tyle samo, ale zamiast zrobić jedno dzieło sztuki, to zrobię 10 kup gówna, na które sam patrzeć nie mogę. Może przeceniam ludzi, ale jednak uważam chęć spełnienia się i wykorzystania swoich możliwości za coś, co w głównej mierze pcha nas do przodu. Uważam, że dając komuś wybór między robieniem wyśmienitego obiadu przez 8h lub robieniu kanapek przez cały ten czas, to jeśli tylko ktoś potrafi gotować, będzie wolał przez te 8 godzin robić ten wyśmienity obiad, szlifować swoje umiejętności i praktykować coś, czego się nauczył, a nie siedzieć i smarować kanapki przez 8 godzin, bo to prostsze. Tacy już są ludzie, nie wszyscy oczywiście, ale zasadnicza większość ludzi lubi być doceniana za to, co potrafią zrobić i robią gorsze, prostsze czy bardziej prymitywne rzeczy nie z lenistwa, a z braku umiejętności lub przez brak popytu na lepszą pracę. Jak kucharz nie będzie miał klienta na super pieczeń, to faktycznie bardziej mu się opłaci smyrać te kanapki. Jak stolarz nie znajdzie klienta na super stół, który zajął mu dwa tygodnie, to będzie klepał krzesła od szablonu, które schodzą jak leci. To nie znaczy, że lubi taką powtarzalną i nudną robotę. Wręcz przeciwnie, taki stolarz będzie się gorzej czuł, bo wykonuje taką samą pracę, jak inny stolarz bez jakichkolwiek umiejętności, który po prostu klei krzesła według tego samego schematu. Skoro ja potrafię zrobić coś, czego inni nie potrafią, to chciałby na tym zarabiać, będę się czuł lepszy niż inni, którzy tego nie potrafią. Na tym to polega. Każdy dobry inżynier jakiego znam narzeka, jeśli musi robić w kółno nudne i powtarzalne rzeczy. I każdy z nich jak tylko dorwie ciekawe zajęcie, jakiś intrygujący problem czy coś unikatowego, to się tym pochwali i będzie się cieszył jak dziecko dostające zabawkę. Za tą samą płacę!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

@basurero W końcu może wykorzystać swoje umiejętności, w końcu może się wykazać i może robić coś, czego wielu innych nie potrafi.

Oczywiście trzeba tu podkreślić te podstawowe kryteria, ale już podawałem przykłady i opisałem to kilka razy. Masz tu jeden z nich.
1. Masz odmalować kościół na żółto, zajmie dwa tygodnie, zarobisz na tym 4000zł.
2. Masz namalować mały fresk, zajmie dwa tygodnie, zarobisz 4000zł.
Jesteś dobrym malarzem, potrafisz malować ładne freski, czego 90% ludzi nie ogarnie. Wolisz nadal malować ściany na żółto mimo, że wymaga to tyle samo wysiłku i daje taką samą płacę? Może tak, skoro wolisz byle jak. Ja obstawiam, że większość ludzi wybierze fresk. Jak wybierzesz ściany, to co najwyżej ktoś powie "ładnie to machnął, mam płot do pomalowania, daj mi namiar". Jak zrobisz ładny fresk, może ktoś się bardziej zainteresuje i następnym razem dostaniesz lepszą robotę, może na tym zrobisz karierę.

Jak lekarz będzie całe życie leczył katar, to dużo nie osiągnie. Nawet jak przyjmie dziennie 100 pacjentów z katarem, daleko na tym nie zajedzie. Jak jednak ten sam lekarz w tym samym czasie za tą samą stawkę będzie zajmował się mniejszą liczbą ciekawszych i trudniejszych przypadków, to jego umiejętności będą miały znaczenie. Będzie miał poczucie, że wykorzystuje swoje umiejętności, będzie mógł je rozwijać i ostatecznie może na tym osiągnąć większą renomę, większe zyski, lepszą posadę. Oczywiście może to zupełnie olać i nawet jak potrafi cudownie wyleczyć raka, będzie leczył katar, bo to prostsze.
Dokładnie to samo jest w każdym zawodzie. Jak jesteś dobrym mechanikiem i potrafisz robić cuda w garażu, to jeśli tym samym wysiłkiem i za tą samą stawkę możesz zmieniać opony lub robić cuda, zazwyczaj wybierzesz cuda. Opony zmieniać może każdy, a cuda robi niewielu. Jak potrafisz zagrać w światowym filmie na światowym poziomie, ale masz taką samą propozycję za tyle samo godzin gry w gównianym serialu, też wybierzesz gówniany serial? Bo jest byle jak, nie musisz się starać, a i tak tyle samo zarobisz spędzając tyle samo czasu w pracy? Tak daleko nie zajdziesz.

Dalej pominąłeś podstawowe kryterium, o którym od początku mówiłem. Oczywiście, że przy 5 minutach na pacjenta raka nie wyleczysz. Mowa jednak o uproszczeniu upierdliwości eliminujących proste rzeczy. Czy poprawiamy prawo pozbywając się potrzeby prostej księgowości, czy eliminujemy proste choroby - masz więcej czasu. Znika 5 z 6 pacjentów i teraz zamiast mieć 5 minut na jednego masz pół godziny. I co robisz? Wolałeś mieć 12 pacjentów na godzinę z katarem zamiast mieć dwóch z czymś ciekawszym? A jakby tak wyeliminować 99% chorób i zamiast leczyć katar co 5 minut miałbyś cały miesiąc na jednego pacjenta z bardzo trudnym przypadkiem, dalej byś wolał leczyć te katary? Bo o to właśnie chodzi. Oczywiście jest szansa, że eliminując 99% zlikwidujemy 99% służby zdrowia i będzie niewesoło. No ale prawdopodobnie jakbyśmy nawet wyeliminowali te 99% chorób, to służbę zdrowia zmniejszymy dużo skromniej, chociażby o 50-70%. Nadal będziesz miał 30-50 razy więcej czasu na pacjenta. Z jednej strony koszta są niższe (w końcu obniżyliśmy o 50-70% zwalniając tych najmniej wykwalifikowanych), z drugiej strony usunęliśmy tą prostą pracę, która wcześniej zajmowała nam czas i teraz możemy skupić się na czymś ciekawszym.
W swoim przykładzie sam sobie zaprzeczyłeś. Oczywiście, że mowa o tym samym wysiłku. To chyba logiczne, że nikt nie będzie pracował ciężej za tyle samo, po co w ogóle o tym wspominać? To chyba oczywiste, że porównujemy do siebie dwa rodzaje pracy, które są porównywalne na poziomie dochodu i wysiłku, a jedynym czynnikiem jest właśnie to, czy polegają one na robieniu prostych i prymitywnych rzeczy (jak chociażby doradzaniu kolejnej Grażynce jak obejść głupie regulacje prawne czy odkręcaniu setnego zderzaka aby wymienić żarówkę), czy na robieniu rzeczy bardziej zaawansowanych wymagających szerszej wiedzy i kompetencji.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar basurero
-1 / 3

@ZONTAR
>Widzę, że ta dyskusja nie ma żadnego sensu.

OK.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lolo7
+1 / 13

I który dopytywany o szczegóły ,,Nie pamięta, tylko żartuje, wyrwano z kontekstu''.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
-4 / 6

@Deithwen_PL tylko, że ten projekt nie tylko komplikuje prawo podatkowe, co jeszcze wymaga zmian w Konstytucji, bo choćby kwestia wyrzucenia zakresu ulg do rozporządzeń jest niekonstytucyjna. Podlega władzy ustawodawczej i musi być zawarta w ustawie a nie wykonawczej i jej rozporządzeniom. Projekt zakłada przeniesienie tych kompetencji. A to zło, bo już Nowy Wał łatano rozporządzeniami i to było piekło dla księgowych. Tutaj chcą zrobić z tego zasadę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Deithwen_PL
0 / 0

@Elathir O którym artykule mówimy?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
0 / 0

@Deithwen_PL wyniesienie kwot ulg to rozporządzenia. Czy już to zmienili? Bo od czerwca się nie interesowałem. Tyczy się każdego artykułu z ulgą bo te nie podają konkretnych wartości a powinny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 lipca 2023 o 17:13

avatar kondon
+6 / 20

Może dlatego wie, że trzeba je uprościć i jak to należy zrobić?
Nie wiem czy mówi prawdę, ale chciałbym to sprawdzić. Cała reszta będzie te podatki jedynie podwyższać i komplikować - co mieli już okazję pokazać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 000gd000
-5 / 9

@kondon chcesz sprawdzić jak twoja kobieta w krytycznym momencie (np. w zagrożonej ciąży) nie będzie mogła otrzymać należytej pomocy, bo lekarz który mógłby jej pomóc miałby pójść siedzieć na 10 lat więzienia? Twoja kobieta też, ale o ile by przeżyła - naprawdę chcesz taki taliban w polsce? Ja tego nie chcę sprawdzać, nie wolno dopuścić do objęcia władzy pisowi i konfie. Podatki to jedno, ale one nie mogą przyćmić najważniejszych problemów idących wraz z konfą i pisem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Deithwen_PL
+2 / 6

@rogeros123 Po tym jak Mentzen prosi o wysyłanie ofert koalicyjnych na adres spam@konfederacja.pl a o sobie w roli ministra w rządzie PiS mówi że woli nie skończyć na sznurze, to całe straszenie koalicji PiSu i Konfederacji przypomina Miedwiediewa straszącego NATO że polecą atomówki, no mówię że polecą, no teraz to już polecą, nie no teraz to już na pewno polecą.
Tak na marginesie PiS ma w tej chwili taką samą większość sejmową jak miałby gdyby ostatnie sondaże się sprawdziły i rzeczywiście po wyborach koalicja PiS i Konfederacji by powstała. W takim razie dlaczego PiS czeka na wybory z wyprowadzaniem Polski z UE? Nie lepiej zrobić coś dopóki się może samemu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kondon
+1 / 7

@rogeros123 Opowiadasz bzdury.
Po co Konfederacji koalicja z Pisem? Nic w niej nie zyskają, a stracą większość poparcia. To się nijak nie kalkuluje.
Reszta to w ogóle bzdury bez żadnych podstaw, nie ma się nawet do czego odnieść.

@000gd000 Nikt z Konfederacji nie chce zakazywać aborcji w przypadku zagrożenia życia matki.
Jeśli obecne prawo jest np. niejasne, to trzeba je wyjaśnić i uprościć, aby lekarze nie bali się ratować życia ludzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 000gd000
-4 / 12

bo widzisz, głupki popierające konfederację łudzą się że zabawny przedstawiciel ich partii, nagrywając zabawne filmiki, faktycznie po wyborach "wyzeruje" zus, podatki i browara...

No i tyle z jego gadania będzie, a tak naprawdę wprowadzi tu komunę 2.0, pakowałby kobiety i lekarzy na 10 lat paki za aborcję i jeszcze się zbrata z pisem. Przepis na białoruś w polsce - głosować na pis lub konfę

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eofen
+2 / 4

@000gd000 A tak z ciekawości, kogo ty popierasz i dlaczego?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar 000gd000
-2 / 10

@eofen PO, a dlaczego? Bo mają realną szansę odsunąć pis od koryta i co lepsze, będą mieli tylko 4 lata na to, żeby zadowolić większość polaków swoim programem, decyzjami, ustawami i przede wszystkim naprawieniem stosunków z krajami Unii, naprawienie sądownictwa i nierozkradania Polski. Jeśli im się to nie uda, wówczas znowu wygra pis (czyli dla ich zwolenników raj) ale jeśli w te 4 lata naprawią bajzel po pisie, to znaczy że ludzie będą chcieli ich ponownie.

PO jeśli dostanie szansę to będzie się musiało mocno pilnować, bo wiedzą że polecą jak w 2015 kiedy to myśleli że są nietykalni a ludzie się wkurvili.

To są jedyne powody dla których chcę powrotu PO, a jeśli zapytasz mnie z którą partią się identyfikuję, to niestety jeszcze taka nie powstała. Obecny mój wybór jest podyktowany tylko i wyłącznie warunkowy, to jest jedyna opcja polityczna z realnie dużym poparciem mającym szansę zmieść pis z piedestału.

No i pamiętajmy o jednej rzeczy, za rządów PO aferą po której minister sam się podał do dymisji, był fakt niewpisania do sprawozdania finansowego zegarka o wartości 20 tysięcy złotych. Ile milionów przeje8ał pewien minister na wyborach które się nie odbyły? Ile maili wyciekło z prywatnej skrzynki pewnego asa? Ile kasy poszło na maseczki, respiratory? Któryś z nich "poleciał" z hukiem? No właśnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eofen
+2 / 2

@000gd000 Dzięki za odpowiedź i wyjaśnienie, szanuje!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A AdiJuve
-1 / 1

@000gd000 To tak na serio nazywać głupkami ludzi, którzy tak naprawdę do końca nie wiedzą jak konfa się zachowa jak będzie u żłoba jednocześnie głosując na tych co już byli i każdy dobrze wie, że krótko mówiąc dobrze nie było trzeba mieć tupet.
Co do PO to mieli naprawdę wiele innych afer, to, że wystawili Nowaka, który potem pojechał na Ukrainę to mały pikuś. Po też przewalało kasę. I to realnie na tamte czasy wcale nie mniejszą niż PiS teraz. Po prostu teraz jest więcej i to bardziej kłuje w oczy.
Zasadniczo jesteśmy na takim etapie, że wyboru nie ma, ale to m.in. przez takie osoby, które ciągle uparcie chcą robić to samo i liczą na innych efekt. Demokracja to raj dla polityków, dlatego będą ciągle głosi hasła jak to ważne, ze decyzje są podejmowane w sposób demokratyczny, jak to ważne by demokracja kwitła itd. W demokracji politykom krzywda nigdy się nie stanie. Niestety mamy za dużo głupich ludzi stąd demokracja to tyrania większości niestety zawsze tej głupszej na daną chwilę. Smutne ale prawdziwe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aqq300
+1 / 7

Facet nie jest godzien zaufania. Hucpiarz, cwaniak i pozer. A poza tym - katolicki fundamentalista, w naszych realiach niebezpieczniejszy od kazdej Al Kaidy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F Falinuous
+2 / 14

Przecież to religijny świr, gorszy niż pisiory, On, Kaja Godek i reszta tej bandu podpisali Akt Konfederacji Gietrzwałdzkiej, gdzie chcą aby Chrystus był jedynym Królem, poczytajcie sobie.

A nie dajecie sobie mydlić oczy obniżeniem podatków, nie czarujmy się nic takiego się nie wydarzy a Sławek to cwana bestia ukrwlywajaca swoj religijny fanatyzm pod płaszczykiem obniżenia podatków i udawania ze są inni od reszty, pamiętajcie kogo zastapił i ze ten ogon ma jeszcze tlow i głowę na przodzie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pan_grajek92
+3 / 3

Jeszcze bardziej zabawni są ludzie którzy łykają ten teatrzyk dla plebsu który odstawiają politycy z różnych partii udając swoich przeciwników

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sviader
+1 / 3

Z jego wypowiedzi pamiętam, że właśnie sam się z tego śmieje. Więc trochę nietrafiony demont. Nie jestem fanem jego. Mówię co pamiętam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Seba7777
+1 / 5

NIE ON USTALAŁ TE PODATKI PANIE AUTORZE DEMOTA.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kmaster
-1 / 3

Nawet gdyby miał pomysł jak te podatki uprościć (a nie wygląda jakby miał), to doradcy podatkowi i księgowi nie stracą pracy. Co najwyżej zamiast 10 osób ze skomplikowaną sprawą przyjdzie 15 z prostszymi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jasin44
+4 / 4

Czyli co? W interesie kogoś kto żyje z doradzania w kwestii podatków jest to aby były one skomplikowane? Otóż nie. Z każdą zmianą musi się natychmiast zaznajomić i ją właściwie zinterpretować. Nieraz widzi że nowe uchwały są w sprzeczności z istniejącymi. I co wtedy? Jak doradzać? Jak źle doradzi klientowi, to może go narazić na spore straty finansowe, a być może karę więzienia. I komu klient będzie miał za złe? Rządowi że robi skomplikowany system, czy doradcy który naraził go na straty? Im bardziej skomplikowany system, tym bardziej ryzykowny to zawód.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lolo7
-5 / 5

@Jasin44
W jego interesie jest aby były skomplikowane bo jakby były proste to nikt by do niego nie przyszedł bo nie byłoby takiej potrzeby. Znam nawet profesora prawa z UŚ co jak poproszono go kiedyś o wygłoszenie wykładu w tematyce potrzeby uproszczenia prawa podatkowego na jakimś sympozjum dla doradców podatkowych to ich wyśmiał, że powinni sobie napisać na czole ,,Chcemy być bezrobotni''. W sytuacji braku zgodności przepisów występuje się do właściwego organu po interpretację, masz też komentarze, posiłkujesz się uprzednio wydanymi decyzjami w sprawach podobnych lub tożsamych oraz masz dostęp do materiałów legislacyjnych z prac nad ustawą dla celów jej celowościowej interpretacji. Tak jest zresztą z każdą ustawą w Polsce. Dodatkowo dochodzi kwestia obowiązku ubezpieczenia OC dla doradców podatkowych. Do więzienia się idzie za popełnianie przestępstw nie za złe doradztwo, chyba że doradzasz komuś popełnienie przestępstwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jasin44
+2 / 2

@lolo7
czyli że co? Jeżeli będę prowadził biznes i US znajdzie jakieś nieprawidłowości to ja mogę spokojnie powiedzieć 'tak wyliczył mój księgowy'? I od tego momentu jestem czysty i dalej mogę prowadzić swój biznes nez obaw o kolejne kontrole i zarzuty bo US będzie sobie ogarniał nieprawidłowości z księgowym?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lolo7
-3 / 3

@Jasin44
Powiedzieć sobie możesz co tam chcesz. W przypadku wystąpienia nieprawidłowości wszczynane jest postępowanie żeby ujawnić ich przyczynę a jego bieg zależy od stanu faktycznego. W żaden sposób nie zmienia to faktu, że powodując, że coś jest śmiesznie łatwe sprawisz, że ludzie z tego żyjący tracą źródło utrzymania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jasin44
+1 / 1

@lolo7
wszyscy nie stracą, bo niezależnie od tego jak prosty czy jak skomplikowany będzie to proces, to popyt zawsze będzie. Jak system będzie skomplikowany to księgowemu zajmie zrobienie czegoś dziesięć godzin dla jednego klienta. Jak system będzie prosty, to księgowemu zajmie to godzinę, zrobi to za jedną dziesiąta kwoty, ale dla dziesięciu klientów. Więc dla księgowego żadna różnica. A może być nawet lepiej bo zamiast grzebać za każdym razem w przepisach, ze względu na ich prostotę będzie je zwyczajnie znał na pamięć. W najgorszym przypadku, ci którzy stracą zajęcie, wypełnią inną niszę, pewnie bardziej produktywną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar lolo7
0 / 0

@Jasin44
Prowadzenie biznesu to nie jest gra komputerowa w zarządzanie firmą gdzie przychodzi do Ciebie codziennie stałe 50 osób i zadanie polega na obsługudze w wyznaczonym czasie jak najwięcej liczby. Czasem masz jednego klienta, czasem masz dziesięciu. Niekiedy masz stałą bazę, która płaci Ci miesięcznie a Ty jesteś na każde ich skinienie. Memcen nie będzie obrabiać dziesięciu spraw więcej bo nie będzie mieć dziesięciu klientów więcej. Czemu? Bo ludzie nie będą przychodzić ponieważ nie będą widzieć powodu żeby komuś płacić za coś co łatwo mogą sami zrobić. Do adwokata też nie idziesz, żeby Ci zarejestrował samochód w urzędzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J Jasin44
0 / 0

@lolo7
zarządzanie to nie gra komputerowa, ale nie jest też zero-jedynkowe. Przedsiębiorcy mają księgowego bo sami by tego nie ogarnęli, ale to nie znaczy że skoro potrafiliby to zrobić sami to by tak zrobili. Ja też wiele rzeczy potrafię zrobić sam (remont, naprawa samochodu czy sprzętu agd). Są to dla mnie rzeczy proste ale ich nie robię tylko oddaję w ręce specjalistów. Bo mogę ten czas spożytkować bardziej produktywnie. Jako przedsiębiorca po co ma robić coś sam (nawet gdy to potrafię), oszczędzając 1000zł, skoro robiąc to na czym się znam najlepiej (i lubię) zarobię w tym czasie 3000zł? Lepiej zapłacić 1000zł i zarobić 3000zł (jestem 2000zł do przodu) niż nie wydać 1000zł i nie zarobić nic.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WitekPK
-1 / 3

I którego partia pomaga we wprowadzaniu nowych

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2023 o 7:30

B baziorek
+4 / 4

W komentarzach nikt tego nie poruszył. Mentzen za własne pieniądze w swojej kancelarii opracował uproszczenie podatku PIT z około 500 stron (obecnie) na 40 stron, z czego występuje podział (nie każdy musi wszystko czytać, przykładowo osoby fizyczne obowiązuje 8 stron).
Projekt jest wrzucony do konsultacji społecznych:
https://github.com/ProjektyUstaw/Ustawy-o-PIT
A tutaj wyjaśnienie:
https://www.youtube.com/watch?v=LoQkO6LaETA

Więc bardzo proszę wszystkich przeciwników Mentzena, aby jednak zachować jakiś poziom uczciwości w walce politycznej. Krytykujcie za złe rzeczy, a nie aby krytykować.

Poza tym nawet jak kogoś nie lubimy, to nie krytykujmy go, że robi dobrze, bo ... przestanie, a tego nie chcemy. Tak się składa, że wszystkie osoby polityczne są krytykowane - jak wszystkie przestaną robić coś dobrego to co się stanie z Polską?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N next_1
-2 / 4

nie smiejmy się z takich debili bo oni w końcu dostaną to czego chcą. Po trupach. Tak jak Mariusz Kamiński i i wielu wielu innych - kiedyś pośmiewisko a teraz poważni politycy

Odpowiedz Komentuj obrazkiem