co to znowu kolejne reklamy wódy na demotywatorach ? Wypadajcie z tym syfem. Sam jakiś czas temu ja większość ludzi coś wypiłem od czasu do czasu ale odkąd zainteresowałem się tematem jakie spustoszenie robi w organizmie i mózgu ten syf to już tego nawet nie tykam. Szkoda mi życia i zdrowia.
Alkohol to samotność, mrok, ból i cierpienie. To brama do bezkresnej, pustej i zimnej otchłani na dnie której czeka tylko śmierć. Pułapką alkoholu jest fakt, iż jako substancja psychoaktywna reguluje nasze uczucia, łagodzi stres i chwilowo daje poczucie ulgi. Raz uchylone drzwi, (dopuszczenie w naszym umyśle faktu nałogowej regulacji uczuć) nie sposób zamknąć to już na zawsze pozostanie w nas do końca życia. I teraz tak, istnieją dwie opcje :
Pierwsza opcja - alkoholik nigdy nie zaakceptuje faktu swojej bezsilności w stosunku do alkoholu i prowadząc bezowocne próby kontroli swojego uzależnienia ostatecznie popadnie w marazm i niejako zaakceptuje swój los pogrążając się coraz bardziej w odmętach swojego własnego piekła. Na końcu czeka śmierć ponieważ alkoholizm to choroba śmiertelna.
Druga opcja - Alkoholik zaakceptuje fakt swojej bezsilności wobec alkoholu i sam fakt bycia alkoholikiem który sam nie jest sobie w stanie pomóc, nieważne jak bardzo by tego chciał. Z szczerym postanowieniem zmiany przystępuje on do terapii i wyzbywa się wszelakich złudzeń, iż kiedykolwiek będzie on mógł powrócić do kontrolowanego picia, on już rozumie, że jest człowiekiem chorym a alkohol to dla niego najgorsza trucizna po której na pewno umrze. Po odbyciu terapii rozpoczyna się mozolne wdrapywanie się po zboczu otchłani do której on sam się wtrącił, czyli innymi słowy rozpoczyna się proces trzeźwienia i zdrowienia, nauki trzeźwego życia. Sama abstynencja to za mało, potrzebny a nawet konieczny jest samorozwój gdyż bez pomocy z zewnątrz prędzej czy później osoba uzależniona wróci do nałogu. Doskonałą formą trzeźwienia jest uczestnictwo w grupach samopomocowych Anonimowych alkoholików. Niekończąca się praca nad sobą i abstynencja nie wyleczą alkoholika gdyż tej przypadłości nie można wyleczyć, ale pomogą wprowadzić tą przypadłość w stan remisji i nie odczuwać objawów chorobowych.
Wybierając drugą opcję mamy szansę na normalne, długie i szczęśliwe życie bez alkoholu. Pierwsza opcja oznacza śmierć.
A także zdrowie, rozum, pracę, mieszkanie i kasę.
@Jezuita brawo ty
@Jezuita nawet do naga ? :)
Godnosc tez usuwa.
co to znowu kolejne reklamy wódy na demotywatorach ? Wypadajcie z tym syfem. Sam jakiś czas temu ja większość ludzi coś wypiłem od czasu do czasu ale odkąd zainteresowałem się tematem jakie spustoszenie robi w organizmie i mózgu ten syf to już tego nawet nie tykam. Szkoda mi życia i zdrowia.
Alkohol to samotność, mrok, ból i cierpienie. To brama do bezkresnej, pustej i zimnej otchłani na dnie której czeka tylko śmierć. Pułapką alkoholu jest fakt, iż jako substancja psychoaktywna reguluje nasze uczucia, łagodzi stres i chwilowo daje poczucie ulgi. Raz uchylone drzwi, (dopuszczenie w naszym umyśle faktu nałogowej regulacji uczuć) nie sposób zamknąć to już na zawsze pozostanie w nas do końca życia. I teraz tak, istnieją dwie opcje :
Pierwsza opcja - alkoholik nigdy nie zaakceptuje faktu swojej bezsilności w stosunku do alkoholu i prowadząc bezowocne próby kontroli swojego uzależnienia ostatecznie popadnie w marazm i niejako zaakceptuje swój los pogrążając się coraz bardziej w odmętach swojego własnego piekła. Na końcu czeka śmierć ponieważ alkoholizm to choroba śmiertelna.
Druga opcja - Alkoholik zaakceptuje fakt swojej bezsilności wobec alkoholu i sam fakt bycia alkoholikiem który sam nie jest sobie w stanie pomóc, nieważne jak bardzo by tego chciał. Z szczerym postanowieniem zmiany przystępuje on do terapii i wyzbywa się wszelakich złudzeń, iż kiedykolwiek będzie on mógł powrócić do kontrolowanego picia, on już rozumie, że jest człowiekiem chorym a alkohol to dla niego najgorsza trucizna po której na pewno umrze. Po odbyciu terapii rozpoczyna się mozolne wdrapywanie się po zboczu otchłani do której on sam się wtrącił, czyli innymi słowy rozpoczyna się proces trzeźwienia i zdrowienia, nauki trzeźwego życia. Sama abstynencja to za mało, potrzebny a nawet konieczny jest samorozwój gdyż bez pomocy z zewnątrz prędzej czy później osoba uzależniona wróci do nałogu. Doskonałą formą trzeźwienia jest uczestnictwo w grupach samopomocowych Anonimowych alkoholików. Niekończąca się praca nad sobą i abstynencja nie wyleczą alkoholika gdyż tej przypadłości nie można wyleczyć, ale pomogą wprowadzić tą przypadłość w stan remisji i nie odczuwać objawów chorobowych.
Wybierając drugą opcję mamy szansę na normalne, długie i szczęśliwe życie bez alkoholu. Pierwsza opcja oznacza śmierć.