Pytanie brzmi: kim ich zastąpić w takim razie? Przecież ani generał ani pułkownik osobiście tego zapalnika nie zgubił. Coraz częściej widzę tutaj naiwne myślenie, że jak się zmieni kapitana na statku to od razu będzie lepiej i miną wszystkie bolączki okrętu. To tak nie działa. To jest myślenie życzeniowe ludzi, którzy nigdy nie zgłebili dokładbie żadnego tematu poza riserczem na jutubie.
To Wasza wina (no i Tuska oczywiście): gdyby była odpowiednia ilość przenośnych ołtarzy bojowych, to takie rzeczy by się nie zdarzały. ;)
Pytanie brzmi: kim ich zastąpić w takim razie? Przecież ani generał ani pułkownik osobiście tego zapalnika nie zgubił. Coraz częściej widzę tutaj naiwne myślenie, że jak się zmieni kapitana na statku to od razu będzie lepiej i miną wszystkie bolączki okrętu. To tak nie działa. To jest myślenie życzeniowe ludzi, którzy nigdy nie zgłebili dokładbie żadnego tematu poza riserczem na jutubie.