Ponoć, nauczyciele akceptują to, że grupka uczniów terroryzuje jednego, bo przez to cała toksyczność idzie w jedno miejsce a nie na grupę (w tym nauczyciela). Więc w większości olewają problem, wymyślają potem rodzicom wymówki, że to tylko takie śmiechy i jest takim klasowym śmieszkiem i koniec tematu, a że najczęściej obrywa się delikatnym dzieciakom, a i sami ich rodzice to najczęściej delikatni-kompromisowi ludzie.
Raz pamiętam, jak jedni rodzice się postawili takiej nauczycielce, najpierw zrobiła ona pseudodyskusje na lekcji wychowawczej, co tylko pogorszyło sprawę, a potem oskarżała ich syna, że jest prowodyrem. Dzieciaka rodzice przenieśli a nauczycielka... no oczywiście, nic się nie zmieniła.
Sam tak miałem, byłem gnębiony i nigdy żaden belfer a mną nie stanął, ale w 8 klasie byłem już silniejszy od wszystkich i zanim się o tym przekonali nadal strugali przede mną hojrakow. Parę razy dostali po nosie (nawet mniej niżeli ja wcześniej) i jakoś nagle stałem się urwisem mimo że nigdy nie sprowokowałem potyczki. Nauczyciele od razu pakowali mnie do dyra i wzywali rodziców. A jak miałem wcześniej nos złamany bo trzech mnie dorwało w kublu to nawet nagan nie dostali do dziennika. Życie.
O ile łobuz to dziecko rodziców z układami, niestety, historia robi się prawdziwa
Ponoć, nauczyciele akceptują to, że grupka uczniów terroryzuje jednego, bo przez to cała toksyczność idzie w jedno miejsce a nie na grupę (w tym nauczyciela). Więc w większości olewają problem, wymyślają potem rodzicom wymówki, że to tylko takie śmiechy i jest takim klasowym śmieszkiem i koniec tematu, a że najczęściej obrywa się delikatnym dzieciakom, a i sami ich rodzice to najczęściej delikatni-kompromisowi ludzie.
Raz pamiętam, jak jedni rodzice się postawili takiej nauczycielce, najpierw zrobiła ona pseudodyskusje na lekcji wychowawczej, co tylko pogorszyło sprawę, a potem oskarżała ich syna, że jest prowodyrem. Dzieciaka rodzice przenieśli a nauczycielka... no oczywiście, nic się nie zmieniła.
@OP2000 Ja mialam rozmowy z nauczycielka w pustej sali, bo to przeciez moja wina, ze mi dokuczano.
Sam tak miałem, byłem gnębiony i nigdy żaden belfer a mną nie stanął, ale w 8 klasie byłem już silniejszy od wszystkich i zanim się o tym przekonali nadal strugali przede mną hojrakow. Parę razy dostali po nosie (nawet mniej niżeli ja wcześniej) i jakoś nagle stałem się urwisem mimo że nigdy nie sprowokowałem potyczki. Nauczyciele od razu pakowali mnie do dyra i wzywali rodziców. A jak miałem wcześniej nos złamany bo trzech mnie dorwało w kublu to nawet nagan nie dostali do dziennika. Życie.
@Thevipervip a potem nauczyciele płaczą, bo uczniowie ich nie szanują XD