Przekraczanie przestrzeni osobistej przez niektórych podczas stania w kolejce. Nie znoszę, gdy ktoś obcy bezceremonialnie pcha się na mnie.
Jak baba w kolejce za mną popycha mnie tym koszykiem, jakby to miało coś przyspieszyć.
Rodziny w komplecie... przemieszczające się ławą.
Jak wejdą do sklepu, to myślą, że są wielkimi gwiazdami. A personel sklepu traktują jak swoją służbę. Brak szacunku dla ludzi tam pracujących.
Zostawianie wózka/koszyka na środku alejki, kiedy się ogląda coś na półce.
„Ludzie zatory”. Jak spotkają się dwie/dwóch znajome/znajomi i zbierze im się na ploteczki (rozmowę) w ciasnej alejce między półkami i robią zator, więc przeciśnięcie się między nimi czy dostanie się do półki jest utrudnione, a komuś się np. spieszy. Jakby nie mogli pogadać później pod sklepem.
Macanie wszystkich bułek gołymi rękami. Po to są rękawiczki, żeby ich używać. To wkurza mnie najbardziej, a jak jeszcze zobaczę, że ktoś oblizuje te swoje tłuste paluchy, to już całkiem mi się odechciewa. To samo z dyszeniem mi na plecach i zaglądaniem przez ramię. Czasem też próba wepchnięcia się do kolejki, no i oczywiście kaszlanie na produkty tudzież sobie w ręce, a potem macanie winogronek czy bułek, mmmm, jakie pyszne... takie skażone flegmą, buee
z jakąś 1/3 czyli wszystkie przypadki blokowania drogi względnie dobrze radzi sobie bardzo głośne "PRZEPRASZAM!" (excuse me/ excuse moi/ pardon! zależnie od lokacji). chociaż Belgowie są mistrzami blokowania całej dostępnej przestrzeni przez zostawianie wózków za sobą i sprawdzanie półki przed, z wariacją zostawiania wózka w głównym przejściu pomiędzy alejkami
natomiast lokalnie w Belgii do szału doprowadza mnie prowadzenie całej logistyki sklepu w godzinach otwarcia, w szczególności zaraz rano (wśród mnóstwa klientów robiących poranne zakupy) oraz wśród tłumów w porze lunchu. ale lokalne przepisy praktycznie wykluczają nocne zmiany w handlu, więc nawet markety wielkopowierzchniowe nie mają wyboru...
W spisie brakuje mi "bombelków" grzebiących we wszystkim czego dosięgają.
W kontekście macania pieczywa gołą dłonią przez klientów, to gorsze od tego jest chyba tylko niezmienianie przez ekspedientki w piekarniach, ale też np. w mięsnych, foliowych rękawiczek. Wczoraj w mojej piekarni kasjerka najpierw podała klientce bułki i chleb ręką z taką rękawiczką, obsłużyła kasę, przyjęła drobne i wydała, a za chwilę sięgała tą samą rękawiczką po pieczywo dla kolejnego klienta.
co do kasjerek które szybko kasują - zanim zapłacisz i spakujesz - one odpoczywają
mnie denerwują takie potwierdzenie i napoczęte opakowania w sklepie. Czasem cały dostępny na półce produkt jest pootwierany i pokradziony. Chcesz coś kupić, a tu wszystko uszkodzone. A najbardziej wkurzają mnie dzieciaki puszczone samopas po sklepie, co robią sobie ze sklepu plac zabaw, a rodzice niewiadomo gdzie.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 8 września 2023 o 21:26
@Ashera01 raz kupiłam Nutellę, w domu odkręciłam nakrętkę a tu wieczko rozerwane i ślad jakby ktoś paluchem wyjadł trochę. Całość wylądowała w koszu :/
@Amera też bym wyrzuciła. Ja nie rozumiem, jak można żreć w sklepie przed zapłaceniem. Od dziecka mnie uczono, że najpierw trzeba zapłacić, a dopiero potem można jeść. I tak uczę też własne dziecko. A myślisz, że to na zdjęciu było zapłacone? Z tego co wiem, to czyjeś potomstwo najadło się za friko w sklepie. Dobrze, że ja tam jestem tylko klientem, bo jako właściciela to by mnie cholera trzasła.
@Ashera01 ogólnie się zgadzam, chociaż zdarza mi się (rzadko, baaardzo rzadko) otworzyć napój przed dojściem do kasy. Głównie w upalne dni, gdy przez parę godzin nie miałam dostępu do żadnego picia. Oczywiście później zaczęta butelka ląduje na taśmie kasy.
Pracowałam na kasie i co do tego szybkiego skanowania to sorry ale one muszą tak to robić, bo są rozliczne z tego. Dostawało się raz na kwartał info ile przedmiotów na minutę ma być skanowane w danym miesiącu i jak się człowiek nie wyrabiał to obcinali premię. Czasem zgrzewkę trzeba rozwalić, bo inaczej nie ma jak się dostać do kodu kreskowego (zbiorcze czasem nie wchodzą). Dzieci w wózkach? Ja czasem widuję dorosłych w wózkach. Raz jak zwróciłam takiej babie w wózku uwagę to facet co ją w nim pchał mało się nie zesrał, że co się czepiam. Na klienta pchającego się na plecy w kolekcje mam taki patent. Odwracam się i nie ważne facet czy babka,pytam czy się znamy, odpowiedzi jest oczywiście nie, wtedy pytam to dlaczego próbuje mi wjechać w tyłek, ja się nie zgadzałam na żadne anale. Zawszę działa
Kiedy mam pełny wózek i wykładam zakupy na kasę, a osoba (zazwyczaj stara baba) za mną już wykłada swoje. Wówczas jej zakupy jadą do przodu na taśmie, a ja wciąż wykładam swoje. Przez to nasze zakupy się mieszają.
Zawsze wtedy oburzona wyciąga łapska, żeby złapać i cofnąć swoje zakupy.
Czy ona myśli, że jeżeli jej zakupy poleżą minutę dłużej w wózku, to świat się zawali i antychryst zstąpi na ziemię?
Palety z towarem na środku alejki.
Kiedy nie podoba się obsługa to zatrudnij się sam .Ci ludzie ciężko zapyerdalają.Klienci -to masa baranów.Większość pracy personelu sami kreują począwszy od nie odklała dania towatu z powrotem skąd wzięli.Banda matołów
Obserwowanie jak młode pociech nic nie pomagają a tylko czekają na wybłagany u rodzica towar.
"Dzieci siedzące w wózkach sklepowych. W środku." - Może byś @kazamo uzupełnił, dlaczego kogoś to denerwuje?
Denerwują mnie guzdrzący się przy kasie klienci. Jak kasjerka zeskanuje produkt i go odkłada, to rusz tyłek człowieku i pakuj się na bieżąco, a nie stój jak debil z założonymi rękami. Płatność przygotuj zawczasu, zamiast leniwie zacząć szukać portfela po kieszeniach dopiero, kiedy kasjerka poda cenę. Takie ślamazarne muchy w smole najbardziej mnie denerwują.
@mam2koty To spróbuj pakować zakupy trzymając w jednej ręce portfel... Pomyśl trochę.
@gstrzeg Sam pomyśl bystrzaku, a przedtem przeczytaj ze zrozumieniem, co napisałam - nie wymagam przecież cudów ani ponadprzeciętnej inteligencji, więc może chociaż spróbuj zrozumieć? Klient pakuje na bieżąco produkty skasowane przez panią kasjerkę, a potem płaci - idylla. Ale najczęściej jest tak: klient stoi jak dupa, czeka, aż pani skasuje wszystko. Leniwie wyciąga swoje worki/siaty i pakuje zakupy. Potem przez minutę szuka po kieszeniach portfela/karty/drobnych. Jedyne, czego oczekuję od klientów, to koordynacji w zakresie spakowania się i uiszczenia zapłaty, to chyba nie za dużo, nie? Pewnie - nie czepiam się starszych ludzi ani dzieci liczących drobne, ale zakładam, że człowiek dorosły wie mniej więcej, ile zapłaci, ile kupił i ile mu zajmie sprzątnięcie tego z kasy. prosta rzecz - koordynacja. Niestety, nawet przy robieniu zakupów w biedrze warto myśleć. Wiem, że to boli, mimo wszystko oczekuję od naszego społeczeństwa minimum myślenia. Minimum, nie więcej.
@mam2koty No cóż... Czytam ze zrozumieniem: "Płatność przygotuj zawczasu, zamiast leniwie zacząć szukać portfela..." czyli trzymaj płatność (gotówka, karta, portfel...) w łapce od początku. Jasno i wyraźnie. Czytaj ze zrozumieniem to, co piszesz.