@psyco Dokładnie, wszystko zależy od dobrania danych, a dzisiaj robi się pod tezę. Tak jak w tym słynnym dowcipie, gdzie kandytat na księgowego na pytanie ile jest 2+2 odpowiada 'a ile ma być?'.
I tak i nie. Z jednej strony ekonomiści udają mądrych a tak naprawdę wiele zjawisk nie sa w stanie wyjasnić, zbyt wiele czynników się tutaj krzyżuje, zbyt wiele dziedziń nauki i zbyt wiele nieprzewidywalnych. I to jest fakt. Natomiast mam prawie 50 lat i powiem tak - to co dziś jest uważane za "biedę" 20 lat temu uważane było za całkiem niezły status materialny. Po prostu oczekiwania są wyższe niż mozliwości.
@minio1 zawsze jak słyszę tekst "za PRLu za jedną wypłatę można było rodzinę utrzymać" mówię że jak ta osoba będzie żyła na poziomie ludzi z tamtych czasów to też będzie w stanie rodzinę utrzymać. Wystarczy że wyrzuci telefony, komputery/tablety/konsole, zrezygnuje z internetu to już jest w stanie zaoszczędzić, a jeszcze jak będzie kupował jedzebie i ubrania jak za PRLu to już w ogóle
@minio1
Trafione w punkt. Mi bieda kojarzy się z dzieciństwem gdzie nie było czasem co jeść, czasem trzeba było ciągnąć prąd od sąsiadów, żadnych wakacji, prezentów. Teraz bieda to np. wolny internet, albo jeden laptop na rodzinę, TYLKO raz w roku wyjazd na wakacje. Ogólnie wydaję mi się, że niektórzy "lubią" być biedni. Moja teściowa jest finansowo całkowicie zabezpieczona, dzieci odchowane, stać ją na wyjazdy zagraniczne, auto za gotówkę kupione, dzieci odchowane, a ciągle słyszę "nie mam pieniędzy" , "to za drogie". Zakupy jak robi to choćby jakiś produkt był najgorszym badziewiem to i tak kupi go jeżeli jest tańszy o 5gr. Lubi udawać biedną. Jej teściowa jeszcze gorzej. Ma pieniędzy jak lodu, a żyje na skraju ubóstwa i też wiecznie narzeka jaka ona biedna i na nic ją nie stać. Jest chyba w ludziach jakieś takie poczucie, że nie wolno pokazywać swojego szczęścia. Jesteś Polakiem i masz chodzić zgarbiony i smutny, niezależnie od tego jak ci się powodzi.
Byłem w wielu krajach Afryki, Ameryki czy Azji i widziałem prawdziwą biedę, aż się płakać chciało, ale tyle smutnych gęb co w Polsce nie znajdziesz w bardzo biednych regionach świata.
@minio1
Ja mam 56 lat. Na wprost podstawówki, którą skończyłem jest sadek owocowy. Jabłonie, śliwy, morwy... Jak byłem dzieciakiem w trawie pod drzewami było niemal czysto - ścigaliśmy się, kto pierwszy zje prawie dojrzały owoc... Teraz trawa jest pełna fermentujących owoców...
Zapewne dlatego, że nie następuje stały spadek poziomu życia. Polecam wycieczkę na głęboką wieś w najbiedniejszych regionach, gdzie starsi ludzie żyją jak dziesięciecia temu. Jak ktoś w zimie będzie sobie odmrażał tyłek w sławojce, to przemyśli tę tezę.
@hokek
Autorka to bezmyślna kopiarka, która nie ma nic na myśli. Ta durnota jest właśnie kopiowana na wszelkie strony przez podobne beztalencia.
Wzrost gospodarczy powinien być wyższy od inflacji, by przekładać się na realny wzrost stopy życiowej. Jest też kwestia rozwarstwienia społecznego, a także jakie części gospodarki są rozwijane. Ekonomia to wszystko wyjaśnia.
Jako, że inflacja jest wyższa niż wzrost PKB, to w ostatnim roku mowa o spadku gospodarki. Cyferki rosną, ale nie średni dobrobyt. Siła nabywcza spada.
Ekonomia była wcześniej. Taka opisująca reguły klasycznego kapitalizmu. Od stosunkowo niedawna mamy ekonomię behawioralną. Ekonomiści najpierw z nią walczyli ale obecnie prawie już nie bo dzięki niej kręci się nasz współczesny świat. Zrozumiano, że tę część "ekonomii" która siedzi w ludzkich głowach da się fantastycznie wykorzystać aby ci, którzy mają możliwości i pieniądze mogli mieć jeszcze więcej możliwości i jeszcze więcej pieniędzy.
@koszmarek66 "„Zaletą” nauczania Keynesa jest to, że chwalił niegospodarność, lekkomyślne wydatki, niezbilansowane budżety, i dlatego jest tak wielce lubiany przez polityków u władzy."
„Konkurencja na wolnym rynku nakłada kary finansowe na ludzi, których przekonania nie pokrywają się z rzeczywistością. Konkurencja o głosy wyborców nakłada kary polityczne na ludzi, którzy akceptują rzeczywistość wbrew popularnym przekonaniom”.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
18 września 2023 o 16:54
tzw wzrost gospodarczy określa się w walucie. po drodze masz inflację która w rzeczywistości przebiła 30%. Podziękuj pisowi za rozdawnictwo, drukowanie pieniędzy i dzikie podwyżki cen benzyny, prądu i gazu (szczególnie dla przemysłu). no ale przecież dali na bombelki....
Tzw "postępowa lewica" znów na demotach przedstawia jakąś kompletnie bzdurną tezę jako prawdę objawioną. Potem przedstawi to TVN jako zdanie ekspertów (bez podania jakich ekspertów) i ludzie o slabszych umyslach przyjmą to do wiadomości jako dogmat. Tak się tresuje społeczeństwo.
A kiedy to ekonomia była uznana za naukę? No chyba że wróżenia z fusów. Ekonomia wyjaśniania zjawiska które już miały miejsce. Nauka na podstawie pewnych informacji przewiduje efekt który wystąpi i robi to z duża skutecznością. W ekonomii ktoś coś przewiduje ale zawsze dodaje ...to zależy od wielu czynników. I prawie zawsze się myli.
Świat jest w stanie wyżywić i dać długie życie coraz większej liczbie osób. Jedyny problem jest po prostu taki, że jest trochę ciaśniej, ale wynika to ze wspomnianych sukcesów.
Jestem absolutnie przekonany, że autor tego demota nie ma najmniejszego pojęcia o żadnej ekonomii (makroekonomii, mikroekonomii, absolutnie żadnej). Nie przeczytał ani jednego rozdziału ani jednej książki z tej dziedziny i nie potrafi przytoczyć nawet dwóch zasad ekonomicznych oraz ani jednego nazwiska znanych ekonomów bez szukania w necie.
Za to pewnie bardzo chętnie się na temat ekonomii wypowie.
Nie, to nie ekonomia jest pseudonauką, to Twoja wiedza jest pseudowiedzą.
Dla wielu ludzi miec duzo wiecej niz inni, to za malo. Oni Chca, zeby ci inni przymierali glodem. Cos nie bardzo wychodzi nam dzielenie sie wypracowanym zyskiem. Ludzkosc cofa sie w rozwoju.
złe założenie, zła teza, złe wnioski. Więcej nie chce mi się pisać. DE BI L stworzył tego demota.
@psyco
Amen.
@psyco Pełna zgoda z wyjątkiem jednego. Nie debil ale nieświadomy produkt tej ekonomii... jako narzędzie, siła robocza, konsument, element stada...
@psyco Dokładnie, wszystko zależy od dobrania danych, a dzisiaj robi się pod tezę. Tak jak w tym słynnym dowcipie, gdzie kandytat na księgowego na pytanie ile jest 2+2 odpowiada 'a ile ma być?'.
I tak i nie. Z jednej strony ekonomiści udają mądrych a tak naprawdę wiele zjawisk nie sa w stanie wyjasnić, zbyt wiele czynników się tutaj krzyżuje, zbyt wiele dziedziń nauki i zbyt wiele nieprzewidywalnych. I to jest fakt. Natomiast mam prawie 50 lat i powiem tak - to co dziś jest uważane za "biedę" 20 lat temu uważane było za całkiem niezły status materialny. Po prostu oczekiwania są wyższe niż mozliwości.
@minio1 zawsze jak słyszę tekst "za PRLu za jedną wypłatę można było rodzinę utrzymać" mówię że jak ta osoba będzie żyła na poziomie ludzi z tamtych czasów to też będzie w stanie rodzinę utrzymać. Wystarczy że wyrzuci telefony, komputery/tablety/konsole, zrezygnuje z internetu to już jest w stanie zaoszczędzić, a jeszcze jak będzie kupował jedzebie i ubrania jak za PRLu to już w ogóle
@minio1
Trafione w punkt. Mi bieda kojarzy się z dzieciństwem gdzie nie było czasem co jeść, czasem trzeba było ciągnąć prąd od sąsiadów, żadnych wakacji, prezentów. Teraz bieda to np. wolny internet, albo jeden laptop na rodzinę, TYLKO raz w roku wyjazd na wakacje. Ogólnie wydaję mi się, że niektórzy "lubią" być biedni. Moja teściowa jest finansowo całkowicie zabezpieczona, dzieci odchowane, stać ją na wyjazdy zagraniczne, auto za gotówkę kupione, dzieci odchowane, a ciągle słyszę "nie mam pieniędzy" , "to za drogie". Zakupy jak robi to choćby jakiś produkt był najgorszym badziewiem to i tak kupi go jeżeli jest tańszy o 5gr. Lubi udawać biedną. Jej teściowa jeszcze gorzej. Ma pieniędzy jak lodu, a żyje na skraju ubóstwa i też wiecznie narzeka jaka ona biedna i na nic ją nie stać. Jest chyba w ludziach jakieś takie poczucie, że nie wolno pokazywać swojego szczęścia. Jesteś Polakiem i masz chodzić zgarbiony i smutny, niezależnie od tego jak ci się powodzi.
Byłem w wielu krajach Afryki, Ameryki czy Azji i widziałem prawdziwą biedę, aż się płakać chciało, ale tyle smutnych gęb co w Polsce nie znajdziesz w bardzo biednych regionach świata.
@minio1
Ja mam 56 lat. Na wprost podstawówki, którą skończyłem jest sadek owocowy. Jabłonie, śliwy, morwy... Jak byłem dzieciakiem w trawie pod drzewami było niemal czysto - ścigaliśmy się, kto pierwszy zje prawie dojrzały owoc... Teraz trawa jest pełna fermentujących owoców...
Jaki spadek poziomu życia? Jeden procent najbogatszych ludzi świata ma inne zdanie.
Zapewne dlatego, że nie następuje stały spadek poziomu życia. Polecam wycieczkę na głęboką wieś w najbiedniejszych regionach, gdzie starsi ludzie żyją jak dziesięciecia temu. Jak ktoś w zimie będzie sobie odmrażał tyłek w sławojce, to przemyśli tę tezę.
@Laufer Dziesięciecia... brzmi jak podatek 1/10 od ciecia xD
Tak, wiem, przydudcam się, ale jakoś mnie to wybitnie rozbawiło ^^
@Laufer raczej autor miał na myśli ostatnie dziesięciolecie, a nie porównanie z tym co było pół wieku temu
@hokek
Autorka to bezmyślna kopiarka, która nie ma nic na myśli. Ta durnota jest właśnie kopiowana na wszelkie strony przez podobne beztalencia.
Wzrost gospodarczy powinien być wyższy od inflacji, by przekładać się na realny wzrost stopy życiowej. Jest też kwestia rozwarstwienia społecznego, a także jakie części gospodarki są rozwijane. Ekonomia to wszystko wyjaśnia.
Jako, że inflacja jest wyższa niż wzrost PKB, to w ostatnim roku mowa o spadku gospodarki. Cyferki rosną, ale nie średni dobrobyt. Siła nabywcza spada.
Ekonomia była wcześniej. Taka opisująca reguły klasycznego kapitalizmu. Od stosunkowo niedawna mamy ekonomię behawioralną. Ekonomiści najpierw z nią walczyli ale obecnie prawie już nie bo dzięki niej kręci się nasz współczesny świat. Zrozumiano, że tę część "ekonomii" która siedzi w ludzkich głowach da się fantastycznie wykorzystać aby ci, którzy mają możliwości i pieniądze mogli mieć jeszcze więcej możliwości i jeszcze więcej pieniędzy.
@koszmarek66 "„Zaletą” nauczania Keynesa jest to, że chwalił niegospodarność, lekkomyślne wydatki, niezbilansowane budżety, i dlatego jest tak wielce lubiany przez polityków u władzy."
„Konkurencja na wolnym rynku nakłada kary finansowe na ludzi, których przekonania nie pokrywają się z rzeczywistością. Konkurencja o głosy wyborców nakłada kary polityczne na ludzi, którzy akceptują rzeczywistość wbrew popularnym przekonaniom”.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 września 2023 o 16:54
tzw wzrost gospodarczy określa się w walucie. po drodze masz inflację która w rzeczywistości przebiła 30%. Podziękuj pisowi za rozdawnictwo, drukowanie pieniędzy i dzikie podwyżki cen benzyny, prądu i gazu (szczególnie dla przemysłu). no ale przecież dali na bombelki....
??? porównaj swój stan posiadania z zasobami twego pradziadka gdy był w twoim wieku
Tzw "postępowa lewica" znów na demotach przedstawia jakąś kompletnie bzdurną tezę jako prawdę objawioną. Potem przedstawi to TVN jako zdanie ekspertów (bez podania jakich ekspertów) i ludzie o slabszych umyslach przyjmą to do wiadomości jako dogmat. Tak się tresuje społeczeństwo.
A kiedy to ekonomia była uznana za naukę? No chyba że wróżenia z fusów. Ekonomia wyjaśniania zjawiska które już miały miejsce. Nauka na podstawie pewnych informacji przewiduje efekt który wystąpi i robi to z duża skutecznością. W ekonomii ktoś coś przewiduje ale zawsze dodaje ...to zależy od wielu czynników. I prawie zawsze się myli.
Świat jest w stanie wyżywić i dać długie życie coraz większej liczbie osób. Jedyny problem jest po prostu taki, że jest trochę ciaśniej, ale wynika to ze wspomnianych sukcesów.
Ten demot udowadnia, dlaczego ludźmi bez wykształcenia tak łatwo jest manipulować. Chłopski rozum sprawdza się tylko w karczmie przy piwie.
Wybaczcie, że tak wierszem pojadę, ale…
KTO TO G...NO DAŁ NA GŁÓWNĄ?!
Ekonomia bardzo dobrze to opisuje. Nie nazywaj jednego wskaźnika - PKB - ekonomią.
Jestem absolutnie przekonany, że autor tego demota nie ma najmniejszego pojęcia o żadnej ekonomii (makroekonomii, mikroekonomii, absolutnie żadnej). Nie przeczytał ani jednego rozdziału ani jednej książki z tej dziedziny i nie potrafi przytoczyć nawet dwóch zasad ekonomicznych oraz ani jednego nazwiska znanych ekonomów bez szukania w necie.
Za to pewnie bardzo chętnie się na temat ekonomii wypowie.
Nie, to nie ekonomia jest pseudonauką, to Twoja wiedza jest pseudowiedzą.
Dla wielu ludzi miec duzo wiecej niz inni, to za malo. Oni Chca, zeby ci inni przymierali glodem. Cos nie bardzo wychodzi nam dzielenie sie wypracowanym zyskiem. Ludzkosc cofa sie w rozwoju.
Oczywiście, że umie wyjaśnić.....
Tylko nie wszyscy są w stanie to zrozumieć!