Ta, tak było nie zmyślam. To byłem ja, jadę sobie grzecznie do pracy, śpieszę się bo jestem chirurgiem i mam nagłą operację, a tu kurła zamknięta ulica, bo banda jakiś emerytów przy balkonikach robi paradę, mi się śpieszy, czas ucieka, a oni kurła wloką się jak żółwie na moczarach i bagnach i niechce im się nawet normalnie podnosić nóg tylko suną jak buki, mimo, że mieli przebiec, raz ciach i po strachu... PRzez tych ludzi zmarł dobry pacjent.. To nic dziwnego, że się wkurzyłem i nagadałem mu do słuchu i teraz nawet nie dopowiedział, ze krzyczałem, że jestem lekarzem i śpieszę się na operację, bo pacjent mi schodzi..., co za ludzie...
Ta, tak było nie zmyślam. To byłem ja, jadę sobie grzecznie do pracy, śpieszę się bo jestem chirurgiem i mam nagłą operację, a tu kurła zamknięta ulica, bo banda jakiś emerytów przy balkonikach robi paradę, mi się śpieszy, czas ucieka, a oni kurła wloką się jak żółwie na moczarach i bagnach i niechce im się nawet normalnie podnosić nóg tylko suną jak buki, mimo, że mieli przebiec, raz ciach i po strachu... PRzez tych ludzi zmarł dobry pacjent.. To nic dziwnego, że się wkurzyłem i nagadałem mu do słuchu i teraz nawet nie dopowiedział, ze krzyczałem, że jestem lekarzem i śpieszę się na operację, bo pacjent mi schodzi..., co za ludzie...