Też mam kota co umie sobie drzwi otworzyć. Musiałem po obracać klamki do góry. Teraz wchodzę wszędzie jak do przedziału w pociągu. Tylko drzwi główne są normalne i czasem wychodzi na ogród zaczerpnąć świerzego powietrza, jak zapomnimy zamek przekręcić. Gdzie on się tego nauczył to nie wiem. Kontaktu z innymi przedstawicielami gatunku po za kliniką weterynaryjną raczej nie miał.
Zaraz jakiś hodowca kaszojadów skomentuje, że w tym domu jest zwierzyniec, a to "patologia".
Też mam kota co umie sobie drzwi otworzyć. Musiałem po obracać klamki do góry. Teraz wchodzę wszędzie jak do przedziału w pociągu. Tylko drzwi główne są normalne i czasem wychodzi na ogród zaczerpnąć świerzego powietrza, jak zapomnimy zamek przekręcić. Gdzie on się tego nauczył to nie wiem. Kontaktu z innymi przedstawicielami gatunku po za kliniką weterynaryjną raczej nie miał.