Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
367 374
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
P profix3
+5 / 5

Zgadza się. Do tego jest bardzo roszczeniowy i zrobi gównoburzę o cokolwiek, nawet jak starasz się go dobrze obsłużyć, bo już wiesz jaki to typ ci się trafił; i chciałbyś uniknąć darcia ryja w jego wykonaniu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
0 / 2

@profix3
Tylko jak to w praktyce wygląda? Sporo rzeczy kupuję online.

No, ale ok. idę do sklepu po frytkownicę. Nie ma modelu, jaki chcę i robię gównoburzę? Albo cena jest za wysoka? Tylko po co drzeć ryja? Jak jest za wysoka dla mnie to szukam w innym sklepie bądź kupuję tańszy model. No i kupuję jak mnie rzeczywiście stać, nie skaczę wyżej niż mogę:)

O co ludzie tak szarpią się? Przecież nawet jak coś jest nie halo (sprzęt nie działa, coś było uszkodzone) to nie sprzedawca jest winny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Livanir
+2 / 2

@michalSFS bo uważają, że sprzedawca może więcej, tylko nie chce. My mamy zniżkę dla klientów, dużo kupujących. Klient uważa, że jak miesięcznie kupuje za kilka tysięcy, to należy mu się taki rabat, że marzę obniżymy o 80%.. bo tyle gdzieś mu tam proponują. A on przecież jest takim dobrym klientem i on mi daje pracę... Powinien być szanowany i to my powinniśmy jeździć i przedstawiać mu produkty, załatwiać sprawy, przypominać o serwisie itp. Bo zarobiliśmy na nim 500 zł i za co on nam płaci...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jaros14
-1 / 1

@michalSFS widocznie gównoburza przynosi jakieś korzyści, skoro jest tak często stosowana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H HAWAJ
+2 / 2

15 lat w handlu....potwierdzam :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C cichooddycham
0 / 0

Co wy wiecie o handlu...Ja dostałem tytuł sprzedawcy miesiąca co "doprowadza klientów do płaczu"...Wielokrotnie.Sto procent to panie które nie wytrzymywały logiki moich odpowiedzi...I WTEDY WCHODZĄ W STAN passive-aggresive.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Vertreter
+1 / 1

Kiedyś sprzedawałem zrobioną przez siebie drewnianą huśtawkę. Nie chwaląc się, starannie, estetycznie, solidnie i trwale wykonana. Dopracowana, dokładne malowanie, nic do zarzucenia. Cena wyjściowa 1100 zł, z zastrzeżeniem w ogłoszeniu: "cena nie podlega negocjacji". Przyjeżdża "kupujący", wiek 50+. I zaczyna się:
- "a czemu 1100 a nie 1000? To do 1000 zrównamy, też zawsze jakiś grosz! No, tą stówę przecież zejdziesz? (yy.. przeszliśmy na 'ty'?) Tak z przyzwoitości.." (WTF?)
- "Co, że niby za materiał tyle? Ja tu sęka widzę! Więcej jak sześć stów to nie warte, mówię ci! Ja dam osiem, bo widzę, że się narobiłeś" (no, k.., łaskawca..)
- "Że malowane? A ile by było bez? No widzę, że już zrobione, ale ja tam malowanego nie chcę, hehe, to nie będę za to płacił!" (WTFx2)
- "No, ostatnie słowo! Męska decyzja! 700! (WTFx3) Daję i biorę zaraz!"
Po czym wyciąga portfel, grzebie, kombinuje i z miną najbardziej obłudnego sk..syna świata stwierdza, że "jakoś tak wyszło", że ma tylko 500, ale resztę "na pewno dowiezie, i dorzuci jakieś piwo." (WTFx4, ilekroć słyszę, że ktoś chce się spłacać 'piwem', to mnie krew zalewa)

Jakieś 10 minut pier*lił jak potłuczony, myśląc, że coś wskóra. Może i w innych okolicznościach nawet podziwiałbym pewność siebie, gdyby nie chodziło o moje pieniądze i nie był takim koszmarnym pajacem. Taki stereotypowy bazarowy handlarz-janusz, z prostacką bezczelnością wyśrubowaną do granic absurdu. Nic nie wskazywało, by rozumiał, że coś robi nie tak. Pod koniec zaczął bluzgać i ciskać się, i dopiero zapowiedź zebrania w czapę za takie odzywki skłoniła go do odjazdu.

Huśtawkę sprzedałem jakiś tydzień później, za 1100. Facet przyjechał z jakimś kumplem, obejrzeli, zadowolony z oględzin zapłacił bez choćby próby targowania, wspólnie załadowaliśmy i pojechali. Można? Można.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem