To mogła pochuchać ew. poprosić całą salę, aby w tym dmuchaniu pomogła lub poprosić obsługę o ochłodzenie tego rosołu np. poprzez włożenie miski do większego pojemnika z zimną wodą.
Taaak, widzimy błędy ortograficzne i od razu beka "ale madka sobie nawymyślała, co, może jeszcze podmuchać bombelkowi na ten rosołek?". Tylko weźcie pod uwagę, że lokale wręcz prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowych usług, byle tylko klientom wejść do d...
W takim układzie możliwe jest, że "rosołek dla dziecka" był opisany w menu jako ten, który można spożyć od razu po dostarczeniu na stół. I wtedy matka ma racje, nieważne ile błędów ortograficznych zrobiła.
@Xynthia . Rosół to rosół. Porcja dla dziecka jest mniejsza i kosztuje nieco mniej, może mieć jakiś inny makaron w kształcie literek czy zwierzaczków, poza tym to jest dokładnie to samo, z tego samego gara. A zupa ma mieć swoją temperaturę, jak jest za zimna to jest to powód do reklamacji. Jak za ciepła to poczekasz aż przestygnie, a jak za zimna to nic nie poradzisz.
W ogóle zrobiła się moda na robienie afery z byle gówna. Takie są skutki tego że debile dorwali się do Internetu.
Rosołek ma to do siebie, że jak jest za gorący, to za chwilę wystygnie i można go jeść. Niestety w drugą stronę to nie działa, że jak jest za zimny, to po chwili sam się zagrzeje. Więc dostajemy gorący rosół i każdy czeka do swojej ulubionej temperatury. Nienawidzę chłodnego rosołu.
Jak się wleje gorący czy nawet wrzący rosół na talerz, który ma temperaturę pokojową, to temperatura zupy wyrównuje się do przyjemnego poziomu, jest gorąca, ale da się pomału jeść. A przede wszystkim, da się dotknąć talerza!
Jeśli klientka twierdzi, że nawet talerz był piekielnie gorący, to oznacza dla mnie, że zupa była odgrzewana w mikrofali razem z talerzem, a jeśli tak, to to jest lichy bar, a nie restauracja.
Dania w restauracji, a szczególnie zupy, zawsze powinny być podawana gorące. To podstawowa zasada gastronomii, rzekłbym taki savoir vivre obsługi. Ale jak ktoś do tej pory żarł jedynie hot-dogi w Żabce, albo w innym Maku, to skąd ma widzieć. Takie są skutki dotowania buraków programami socjalnymi i wypuszczanie ich na świat. Jak nie mieli pieniędzy, to przynajmniej siedzieli w swoich dziurach i obory nie robili.
Może chodzi o to, że dostała GOROCY rosołek, a przecież powinien być GORĄCY, był w MISCE bo nie odróżnia ich od talerzy, no i musiała ODCZEGAĆ, a normalnie trzeba ODCZEKAĆ
To mogła pochuchać ew. poprosić całą salę, aby w tym dmuchaniu pomogła lub poprosić obsługę o ochłodzenie tego rosołu np. poprzez włożenie miski do większego pojemnika z zimną wodą.
Taaak, widzimy błędy ortograficzne i od razu beka "ale madka sobie nawymyślała, co, może jeszcze podmuchać bombelkowi na ten rosołek?". Tylko weźcie pod uwagę, że lokale wręcz prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowych usług, byle tylko klientom wejść do d...
W takim układzie możliwe jest, że "rosołek dla dziecka" był opisany w menu jako ten, który można spożyć od razu po dostarczeniu na stół. I wtedy matka ma racje, nieważne ile błędów ortograficznych zrobiła.
@Xynthia . Rosół to rosół. Porcja dla dziecka jest mniejsza i kosztuje nieco mniej, może mieć jakiś inny makaron w kształcie literek czy zwierzaczków, poza tym to jest dokładnie to samo, z tego samego gara. A zupa ma mieć swoją temperaturę, jak jest za zimna to jest to powód do reklamacji. Jak za ciepła to poczekasz aż przestygnie, a jak za zimna to nic nie poradzisz.
W ogóle zrobiła się moda na robienie afery z byle gówna. Takie są skutki tego że debile dorwali się do Internetu.
@Xynthia Aktualnie to nie tylko beka z niej, ale też z ciebie. XDDD
@tudrut Uwielbiam sprawiać radość ludziom! Nawet gdy mają mało wyrafinowane poczucie humoru.
Rosołek ma to do siebie, że jak jest za gorący, to za chwilę wystygnie i można go jeść. Niestety w drugą stronę to nie działa, że jak jest za zimny, to po chwili sam się zagrzeje. Więc dostajemy gorący rosół i każdy czeka do swojej ulubionej temperatury. Nienawidzę chłodnego rosołu.
Rosół jest dobry tylko wtedy jak jest gorący! Dziecku można podmuchać albo poczekać.
Istnieje coś takiego jak zbyt gorąca zupa?
Naleje ci wrzącej na talerz i zobaczymy czy zjesz! Nie mowiąc o dziecku. Mam 40 lat a lubie ciepłą, a nie gorąca
Można było zamówić chłodnik.
Jak można podawać ciepły rosół? Rosół musi być GORĄCY. Ciepły rosół to takie samo zło jak ciepła wódka.
Jak się wleje gorący czy nawet wrzący rosół na talerz, który ma temperaturę pokojową, to temperatura zupy wyrównuje się do przyjemnego poziomu, jest gorąca, ale da się pomału jeść. A przede wszystkim, da się dotknąć talerza!
Jeśli klientka twierdzi, że nawet talerz był piekielnie gorący, to oznacza dla mnie, że zupa była odgrzewana w mikrofali razem z talerzem, a jeśli tak, to to jest lichy bar, a nie restauracja.
Zupa ...powinna być @qa gorąca.Piwo zimne ...A debile niech zostaną w domu.
Podadzą gorącą - źle, podadzą chłodniejszą - też źle.
Dania w restauracji, a szczególnie zupy, zawsze powinny być podawana gorące. To podstawowa zasada gastronomii, rzekłbym taki savoir vivre obsługi. Ale jak ktoś do tej pory żarł jedynie hot-dogi w Żabce, albo w innym Maku, to skąd ma widzieć. Takie są skutki dotowania buraków programami socjalnymi i wypuszczanie ich na świat. Jak nie mieli pieniędzy, to przynajmniej siedzieli w swoich dziurach i obory nie robili.
Może chodzi o to, że dostała GOROCY rosołek, a przecież powinien być GORĄCY, był w MISCE bo nie odróżnia ich od talerzy, no i musiała ODCZEGAĆ, a normalnie trzeba ODCZEKAĆ