Definicja "madki" wyklucza dochód poza socjalem. Gwoli wyjaśnienia.
A co do tego, że konieczności zarabiania pod 50 kafli, żeby "godnie żyć" - stara śpiewka. Ostatnio znajomy, który zarabia kupę kasy pracując w IT, poprosił mnie o pożyczkę, bo mu wyskoczyła niespodziewana naprawa auta. Facet spokojnie wyciąga z 20-30 tysięcy, jego żona też pracuje (chyba bliżej średniej krajowej), mają dwójkę dzieci. No i wyszło, że mają praktycznie zero oszczędności, bo wszystko wydają na bieżąco. To rata za mieszkanie w dobrej dzielnicy, to szkoła dla dzieci + zajęcia dodatkowe, korepetycje etc., to wyjazdy zagraniczne 3-4 w roku, to nowy sprzęt co chwila, to drogie knajpy i tak dalej. Ostatnio kupili działkę w górach i podczas gdy przy normalnym życiu spokojnie mieliby kasę na jakiś domek czy coś, to póki co stoi pusta i brak perspektyw na zmianę, bo wydatków pod korek. Zamiast żyć na przyzwoitym poziomie, żeby mieć "luźno, fajnie" i jeszcze coś odkładać, to żyją na pełnym wypasie ze świadomością, że jak coś się jemu stanie, to żona w dziećmi de facto na bruk.
@Eaunanisme czemu na bruk? sprzeda działkę w górach, zmieni mieszkanie na mniejsze i będzie miała więcej niż niejeden "normalnie zarabiający" a tak jak piszesz żyją fajnie, częste wczasy, inwestuja w dzieci (zajęcia dodatkowe, korepetycje)
@Rx_RTX A myślisz, że mieszkanie i działkę kupili za gotówkę? Przecież, że na kredyt. Auto w leasingu na firmę (informatyk, więc JDG). Chyba połowę ich bieżących wydatków zżerają w tej chwili zobowiązania wobec banków, w tym karty kredytowe. Do mnie przyszli, bo im się skończyły limity na kartach kredytowych.
@Rx_RTX Ja też pracuje w IT i nie wiem co by trzeba było robić, żeby wydawać 20k na miesiąc. Pomimo, że terapie mojego syna wynoszą ok 4,5k / miesiac to odkładam od 2 do 6 k miesiecznie, w zależności od wydatków. A żyję naprawdę luźno i niczego mi nie brakuje.
Nie wiem kto to jest, ale jeśli mieszka w Warszawie nawet to spokojnie 20 tys. na rękę wystarcza. Na obrzeżach to nawet i za mniej da się godnie wyżyć. Problem takich cytatów to fakt, że te same pieniądze mają zupełnie inną wartość w różnych regionach Polski i ta sama suma może być mała lub ogromna, bo koszty życia są bardzo zróżnicowane. 20 tys. w Warszawie to mniej więcej to samo co 5 tys. w oddalonej zaledwie 120 km Łodzi. Dlategorzucanie kwotami nie ma sensu. Pensja w jednym mieście zapewniająca Godne Życie nie wystarcza na wynajem mieszkania w innym. Niestety sztuczne pensje minimalne, próg dochodów w podatkach i pomocy społecznej nijak nie przystają do rzeczywistości. Ubodzy mieszkańcy stolicy, którym nie starcza na życie i często są zmuszeni do żebractwa, co widać często na Pradze, w większości mają zbyt wysoki dochód by otrzymać jakiekolwiek wsparcie MOPS i innych instytucji i jeszcze się im zabiera w podatkach z tego co mają. Wiem że nie da się tego rozwiązać, bo ludzie by się sztucznie przemeldowywali, ale problem równych kryteriów dochodowych przy różnych kosztach życia jednak istnieje.
może cię zaskoczę, ale chleb kosztuje tyle samo w całej Polsce benzyna też. czy ktoś mieszka w Warszawie czy na prowincji koszt życia nie ma znaczenia.
Ta Pani już kilkukrotnie zasłynęła nienachalnym intelektem przy głębokim przekonaniu o druzgocącej wyjątkowości. Aż dziw bierze że ktoś ją promuje i po co? Wiem, że jest niby wiele takich osób, ale mówiąc szczerze, jak ktoś rzuci: Cichopek czy nawet Wieniawa to przynajmniej wiem z czym to połączyć. Tutaj, że ona podobno jest aktorką od 20 lat jakiś czas temu musiałem wygooglować trafiając przy okazji na jej inny intelektualny kwiatek.
Dzisiaj celebrytów można śmiało nazwac podgatunkiem ,zamknięci w złotej bańce ,zero pojęcia o zwykłym życiu ,a portale wydawać by się mogło że specjalnie opisują te ich "mądrości",żeby ludzie mieli się z kogo ponabijac
Ta pani kojarzy mi sie tylko z idiotyzmami, ktore z siebie wydalala udajac specjalistke od filmu, ale z drugiej strony skad takie oburzenie? Skoro jej to wlasnie jest potrzebne, to co to was obchodzi? Ona nie mowi, ze ktos jej to musi dac, tylko tyle by chciala miec/ma. W czym jest ten problem okropny?
współczuję wybrankowi - najgorszy typ lampucary
Definicja "madki" wyklucza dochód poza socjalem. Gwoli wyjaśnienia.
A co do tego, że konieczności zarabiania pod 50 kafli, żeby "godnie żyć" - stara śpiewka. Ostatnio znajomy, który zarabia kupę kasy pracując w IT, poprosił mnie o pożyczkę, bo mu wyskoczyła niespodziewana naprawa auta. Facet spokojnie wyciąga z 20-30 tysięcy, jego żona też pracuje (chyba bliżej średniej krajowej), mają dwójkę dzieci. No i wyszło, że mają praktycznie zero oszczędności, bo wszystko wydają na bieżąco. To rata za mieszkanie w dobrej dzielnicy, to szkoła dla dzieci + zajęcia dodatkowe, korepetycje etc., to wyjazdy zagraniczne 3-4 w roku, to nowy sprzęt co chwila, to drogie knajpy i tak dalej. Ostatnio kupili działkę w górach i podczas gdy przy normalnym życiu spokojnie mieliby kasę na jakiś domek czy coś, to póki co stoi pusta i brak perspektyw na zmianę, bo wydatków pod korek. Zamiast żyć na przyzwoitym poziomie, żeby mieć "luźno, fajnie" i jeszcze coś odkładać, to żyją na pełnym wypasie ze świadomością, że jak coś się jemu stanie, to żona w dziećmi de facto na bruk.
Super sprawa, nie?
@Eaunanisme czemu na bruk? sprzeda działkę w górach, zmieni mieszkanie na mniejsze i będzie miała więcej niż niejeden "normalnie zarabiający" a tak jak piszesz żyją fajnie, częste wczasy, inwestuja w dzieci (zajęcia dodatkowe, korepetycje)
@Rx_RTX A myślisz, że mieszkanie i działkę kupili za gotówkę? Przecież, że na kredyt. Auto w leasingu na firmę (informatyk, więc JDG). Chyba połowę ich bieżących wydatków zżerają w tej chwili zobowiązania wobec banków, w tym karty kredytowe. Do mnie przyszli, bo im się skończyły limity na kartach kredytowych.
@Rx_RTX Ja też pracuje w IT i nie wiem co by trzeba było robić, żeby wydawać 20k na miesiąc. Pomimo, że terapie mojego syna wynoszą ok 4,5k / miesiac to odkładam od 2 do 6 k miesiecznie, w zależności od wydatków. A żyję naprawdę luźno i niczego mi nie brakuje.
Nie wiem kto to jest, ale jeśli mieszka w Warszawie nawet to spokojnie 20 tys. na rękę wystarcza. Na obrzeżach to nawet i za mniej da się godnie wyżyć. Problem takich cytatów to fakt, że te same pieniądze mają zupełnie inną wartość w różnych regionach Polski i ta sama suma może być mała lub ogromna, bo koszty życia są bardzo zróżnicowane. 20 tys. w Warszawie to mniej więcej to samo co 5 tys. w oddalonej zaledwie 120 km Łodzi. Dlategorzucanie kwotami nie ma sensu. Pensja w jednym mieście zapewniająca Godne Życie nie wystarcza na wynajem mieszkania w innym. Niestety sztuczne pensje minimalne, próg dochodów w podatkach i pomocy społecznej nijak nie przystają do rzeczywistości. Ubodzy mieszkańcy stolicy, którym nie starcza na życie i często są zmuszeni do żebractwa, co widać często na Pradze, w większości mają zbyt wysoki dochód by otrzymać jakiekolwiek wsparcie MOPS i innych instytucji i jeszcze się im zabiera w podatkach z tego co mają. Wiem że nie da się tego rozwiązać, bo ludzie by się sztucznie przemeldowywali, ale problem równych kryteriów dochodowych przy różnych kosztach życia jednak istnieje.
może cię zaskoczę, ale chleb kosztuje tyle samo w całej Polsce benzyna też. czy ktoś mieszka w Warszawie czy na prowincji koszt życia nie ma znaczenia.
Pisuar dla szejków.
ci ludzie są odklejeni na max. :(
Ta Pani już kilkukrotnie zasłynęła nienachalnym intelektem przy głębokim przekonaniu o druzgocącej wyjątkowości. Aż dziw bierze że ktoś ją promuje i po co? Wiem, że jest niby wiele takich osób, ale mówiąc szczerze, jak ktoś rzuci: Cichopek czy nawet Wieniawa to przynajmniej wiem z czym to połączyć. Tutaj, że ona podobno jest aktorką od 20 lat jakiś czas temu musiałem wygooglować trafiając przy okazji na jej inny intelektualny kwiatek.
Ma rację kobieta! Skoro może żyć na takim poziomie, to dlaczego nie. Tylko żeby za 30-40 lat nie skarżyła się tabloidom, że nie ma za co żyć.
Dla mnie to ona musiałaby się zadowolić kwotą 10 razy mniejszą. Nie zasługuje.
Dzisiaj celebrytów można śmiało nazwac podgatunkiem ,zamknięci w złotej bańce ,zero pojęcia o zwykłym życiu ,a portale wydawać by się mogło że specjalnie opisują te ich "mądrości",żeby ludzie mieli się z kogo ponabijac
Może jednak nie "madki" tylko matki?
Ta pani kojarzy mi sie tylko z idiotyzmami, ktore z siebie wydalala udajac specjalistke od filmu, ale z drugiej strony skad takie oburzenie? Skoro jej to wlasnie jest potrzebne, to co to was obchodzi? Ona nie mowi, ze ktos jej to musi dac, tylko tyle by chciala miec/ma. W czym jest ten problem okropny?
żałośni celebryci