Kara za wyrządzone zło musi być nieodwołalna i nieunikniona.
Czyli jeśli ja będę całe życie dobry dla siebie i innych to będę tak samo potraktowany przez tegoż Boga co człowiek zły przez całe życie ale który nawrócił się przed śmiercią?
A najlepszym dowodem na to niech będzie życie Wehrnera von Braun.
"...Von Braun był pomysłodawcą wykorzystania więźniów obozów koncentracyjnych do produkcji rakiet. (...) Przy produkcji rakiet w zakładach obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora wykorzystywano tysiące przymusowych robotników; około 25 tysięcy nie przeżyło tego okresu..."
"...olejnym dziełem von Brauna była rakieta Saturn V, która pozwoliła wylądować amerykańskim astronautom na Księżycu. Za to osiągnięcie został odznaczony w 1969 roku jednym z najwyższych odznaczeń: Distinguished Service Medal. W 1970 roku został zastępcą dyrektora NASA do spraw planowania, w 1972 odszedł jednak z NASA i podjął zatrudnienie w firmie lotniczej Fairchild Aircraft. ..."
".. „Paris Match” opublikował entuzjastyczny artykuł o von Braunie (...) Czytelnicy byli byłymi więźniami Mittelwerk, w czasie wojny zmuszanymi do pracy nad V2, a ich wspomnienia o von Braunie różniły się diametralnie od charakterystyki przedstawionej w artykule. Twierdzili, że osobiście wydawał rozkazy egzekucji więźniów za rzekomy sabotaż ..."
Czyli każdy zbrodniarz znajduje w sobie chęć czynienia dobra, gdy widzi szubienicę.
A ja się nie zgadzam. Największy triumf jest wtedy jak zbrodniarz zapłaci za swoje winy. Może to odstraszyć innych od popełniania zbrodni. Wiem, prawdopodobieństwo nie jest duże, ale i tak większe niż wtedy gdy nie zostanie ukarany. Bo wtedy pokazuje się innym, że można być przestępcą i nie spotyka za to kara.
Największym triumfem (powinno to być po prostu betka dla Wszechmocnego) będzie gdy NIE BĘDZIE ŻADNEJ ZBRODNI a nie, że się zbrodzień pokajał.
Niech se w dupę wsadzi pokajanie.
Zgadzam się z tym stwierdzeniem, oprócz tej wstawki o bogu.
Kara za wyrządzone zło musi być nieodwołalna i nieunikniona.
Czyli jeśli ja będę całe życie dobry dla siebie i innych to będę tak samo potraktowany przez tegoż Boga co człowiek zły przez całe życie ale który nawrócił się przed śmiercią?
nie jest łatwo nawrócić się przed śmiercią
Ja bym wolal widziec jak wisi.
A najlepszym dowodem na to niech będzie życie Wehrnera von Braun.
"...Von Braun był pomysłodawcą wykorzystania więźniów obozów koncentracyjnych do produkcji rakiet. (...) Przy produkcji rakiet w zakładach obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora wykorzystywano tysiące przymusowych robotników; około 25 tysięcy nie przeżyło tego okresu..."
"...olejnym dziełem von Brauna była rakieta Saturn V, która pozwoliła wylądować amerykańskim astronautom na Księżycu. Za to osiągnięcie został odznaczony w 1969 roku jednym z najwyższych odznaczeń: Distinguished Service Medal. W 1970 roku został zastępcą dyrektora NASA do spraw planowania, w 1972 odszedł jednak z NASA i podjął zatrudnienie w firmie lotniczej Fairchild Aircraft. ..."
".. „Paris Match” opublikował entuzjastyczny artykuł o von Braunie (...) Czytelnicy byli byłymi więźniami Mittelwerk, w czasie wojny zmuszanymi do pracy nad V2, a ich wspomnienia o von Braunie różniły się diametralnie od charakterystyki przedstawionej w artykule. Twierdzili, że osobiście wydawał rozkazy egzekucji więźniów za rzekomy sabotaż ..."
Czyli każdy zbrodniarz znajduje w sobie chęć czynienia dobra, gdy widzi szubienicę.
"Jeśli Bóg istnieje, będzie musiał błagać mnie o wybaczenie" - napis wydrapany na ścianie baraku w jednym z obozów zagłady
@sliko No widzisz, nawet słowem nie wspomnieli o LGBT, czyli to co tutaj promujesz, nie istnieje.
Nie ma za co.
A ja się nie zgadzam. Największy triumf jest wtedy jak zbrodniarz zapłaci za swoje winy. Może to odstraszyć innych od popełniania zbrodni. Wiem, prawdopodobieństwo nie jest duże, ale i tak większe niż wtedy gdy nie zostanie ukarany. Bo wtedy pokazuje się innym, że można być przestępcą i nie spotyka za to kara.
Największym triumfem (powinno to być po prostu betka dla Wszechmocnego) będzie gdy NIE BĘDZIE ŻADNEJ ZBRODNI a nie, że się zbrodzień pokajał.
Niech se w dupę wsadzi pokajanie.