Za takie blokowanie miejsc w kolejce do lekarza (przez nieodwołanie wizyty) powinny być kary finansowe. Oczywiście z możliwością wyjaśnienia, odwołania itd., ale w wielu przypadkach kara byłaby uzasadniona i powinna zaboleć.
@otawa Zgadzam się, nawet myślę, że bez możliwości odwołania kary.
Mimo że mnie samej zdarzyło się raz pominąć wizytę bez jej odwołania. Byłam wtedy na lekach powodujących m.in. problemy z pamięcią: wieczorem wiedziałam o wizycie, a rano już nie... Nie miałabym problemów, gdyby kazano mi za tamtą wizytę zapłacić.
Ciekawe też, jaki procent z tych, którzy chcieli odwołać, nie mogli dodzwonić się do przychodni. Mi się takie coś przytrafiło - nie mogłam iść w danym terminie i chciałam odwołać. Parę godzin dzwoniłam, ale ciągle było albo zajęte, albo nie odbierano. W końcu wkurzyłam się o olałam.
Powinno być tak, że jak ktoś nie przyjdzie na umówioną wizytę powinien za nią zapłacić zgodnie z cennikiem NFZ. Jeśli należności nie uiści, to nie będzie miał dostępu do planowych wizyt na NFZ (z wyjątkiem ratowania życia ofc).
"To miejsce powinno być zajęte przez chorego, niestety nie doczekał terminu na NFZ"
"To miejsce jest zajęte przez osobę, która musiała zapłacić za prywatną wizytę"
"To miejsce jest zajęte przez osobę, która miała dzisiaj mieć zabieg ratujący życie, ale musiała zostać na kwarantannie"
gdyby jeszcze dało się dodzwonić, żeby odwołać lub przełożyć
Ciekawe jaki procent tych którzy nie odwołali wizyty to Ci którzy zmarli przed jej terminem...
Za takie blokowanie miejsc w kolejce do lekarza (przez nieodwołanie wizyty) powinny być kary finansowe. Oczywiście z możliwością wyjaśnienia, odwołania itd., ale w wielu przypadkach kara byłaby uzasadniona i powinna zaboleć.
@otawa Zgadzam się, nawet myślę, że bez możliwości odwołania kary.
Mimo że mnie samej zdarzyło się raz pominąć wizytę bez jej odwołania. Byłam wtedy na lekach powodujących m.in. problemy z pamięcią: wieczorem wiedziałam o wizycie, a rano już nie... Nie miałabym problemów, gdyby kazano mi za tamtą wizytę zapłacić.
@otawa A za brak możliwości dodzwonienia się do lekarza w celu odwołania/przeniesienia teminu wizyty też powinny być kary?
Ciekawe też, jaki procent z tych, którzy chcieli odwołać, nie mogli dodzwonić się do przychodni. Mi się takie coś przytrafiło - nie mogłam iść w danym terminie i chciałam odwołać. Parę godzin dzwoniłam, ale ciągle było albo zajęte, albo nie odbierano. W końcu wkurzyłam się o olałam.
A nie mogą zrobić systemu potwierdzania jak w cywilizowanych placówkach?
@Ala_nina Nie no, my tu takich rzeczy nie robimy. Pracę ludziom zabierać?
większość tych ludzi zmarła albo od choroby albo po prostu ze starości. Na wizyty u specjalisty czeka się kilka lat.
Powinno być tak, że jak ktoś nie przyjdzie na umówioną wizytę powinien za nią zapłacić zgodnie z cennikiem NFZ. Jeśli należności nie uiści, to nie będzie miał dostępu do planowych wizyt na NFZ (z wyjątkiem ratowania życia ofc).
"To miejsce powinno być zajęte przez chorego, niestety nie doczekał terminu na NFZ"
"To miejsce jest zajęte przez osobę, która musiała zapłacić za prywatną wizytę"
"To miejsce jest zajęte przez osobę, która miała dzisiaj mieć zabieg ratujący życie, ale musiała zostać na kwarantannie"
Ciekawe czy jak nie przyszedłem na wizytę to moje 20 min Pan doktor walił konika albo poszedł spać czy przyjął inną osobę..