Abstrahując od miłych życzeń, chciałbym zwrócić Państwa uwagę na załączony obrazek.... hmmm jest mocno intrygujący, a wręcz dziwny - trzech starców i dwie dziewczynki no cóż wpadły do trzech wujków mieszkających razem ale cóż jeszcze możemy tu dostrzec:
1. Dziadunio - pierwszy z lewej - łyżką je łososia (no powiedzmy rybę) z tym że zawartość łyżki to jakieś ziarna czy kuleczki - trudna interpretacja.
2. Dziadunio - drugi z lewej - przed sobą ma talerzyk z ... ba z czymś co przypomina pięknie złożoną serwetkę lub nachosy z tortilli ale i tak ma w głębokim poważaniu talerzyk bo w obu dłoniach dzierży kielichy i jest jedynym szeroko uśmiechniętym gostkiem przy stole, żeby było ciekawiej nie ma butelki wina na stole - czyli przyniósł z sobą i trzyma pod stołem - znaczy ostry bimber mospanie, taaa i jego prawa ręka działa ja przyssawka wychodzi na to, że w kielich wbił swoje pazury (albo jednak przyssawki!!!!).
3. Dziewczynka u szczytu stołu - trzecia z lewej -niby nic ale mocna farba na włosach i dziwnie spogląda na kumpele.
4. Dziadunio u szczytu stołu, na talerzyku placek z cytryn? (albo co?) i lewa ręka - taaa ... aplazja kciuka lub kciuk pływający no i to spojrzenie na gostka z dwoma kielichami, zacnie milordzie!
5. Obraz dopełnia dziewczę z łyżką wazową i talerzykiem z płatkami śniadaniowymi.
I tutaj rodzi się pytanie jak skorelować obrazek z tekstem, kto tutaj się najbardziej cieszy i z jakiego powodu?
Ot takie tam popierdółki - wybaczcie - Wesołych Świąt!
Jak tam znowu magia??? O co chodzi z tymi magicznymi świętami?
Co jest magicznego w tym, że ludzie spotykają się razem z jakiejś okazji?
Dziesiątki razy brałem udział w takich wydarzeniach i nigdy niczego magicznego nie widziałem. Podobnie dziesiątki znajomych.
To po prostu wspólnie spędzony czas, czasem ciekawszy, czasem nudny, a i bywa, że irytujacy, ale napewno nie magiczny.
Wzajemnie
Wesołych!
Abstrahując od miłych życzeń, chciałbym zwrócić Państwa uwagę na załączony obrazek.... hmmm jest mocno intrygujący, a wręcz dziwny - trzech starców i dwie dziewczynki no cóż wpadły do trzech wujków mieszkających razem ale cóż jeszcze możemy tu dostrzec:
1. Dziadunio - pierwszy z lewej - łyżką je łososia (no powiedzmy rybę) z tym że zawartość łyżki to jakieś ziarna czy kuleczki - trudna interpretacja.
2. Dziadunio - drugi z lewej - przed sobą ma talerzyk z ... ba z czymś co przypomina pięknie złożoną serwetkę lub nachosy z tortilli ale i tak ma w głębokim poważaniu talerzyk bo w obu dłoniach dzierży kielichy i jest jedynym szeroko uśmiechniętym gostkiem przy stole, żeby było ciekawiej nie ma butelki wina na stole - czyli przyniósł z sobą i trzyma pod stołem - znaczy ostry bimber mospanie, taaa i jego prawa ręka działa ja przyssawka wychodzi na to, że w kielich wbił swoje pazury (albo jednak przyssawki!!!!).
3. Dziewczynka u szczytu stołu - trzecia z lewej -niby nic ale mocna farba na włosach i dziwnie spogląda na kumpele.
4. Dziadunio u szczytu stołu, na talerzyku placek z cytryn? (albo co?) i lewa ręka - taaa ... aplazja kciuka lub kciuk pływający no i to spojrzenie na gostka z dwoma kielichami, zacnie milordzie!
5. Obraz dopełnia dziewczę z łyżką wazową i talerzykiem z płatkami śniadaniowymi.
I tutaj rodzi się pytanie jak skorelować obrazek z tekstem, kto tutaj się najbardziej cieszy i z jakiego powodu?
Ot takie tam popierdółki - wybaczcie - Wesołych Świąt!
Jak tam znowu magia??? O co chodzi z tymi magicznymi świętami?
Co jest magicznego w tym, że ludzie spotykają się razem z jakiejś okazji?
Dziesiątki razy brałem udział w takich wydarzeniach i nigdy niczego magicznego nie widziałem. Podobnie dziesiątki znajomych.
To po prostu wspólnie spędzony czas, czasem ciekawszy, czasem nudny, a i bywa, że irytujacy, ale napewno nie magiczny.
Przebywam wśród ludzi których kocham - SIEBIE.