Tyle, że te 20-30 lat temu - bez powszechnego dostępu do telefonów mogących to zarejestrować - o bójce wiedzieli jej uczestnicy, świadkowie, nauczyciele (jak przyłapali) i - przy większych drakach - rodzice. Z reguły na tym się sprawa kończyła.
Dziś, kiedy jeden gamoń z drugim taką bójkę uwieczni i wrzuci do sieci, to do gry wchodzi prokurator.
Choć nie jestem fanem przemocy, to są to po prostu chore czasy.
Och kryli się za tatusiem na stołku PZPR.
Albo za poparciem księdza...
Za plecami zebranej bandy przydupasów...
Cóż cza było na śmieci polować pojedynczo i lać procentem...
Bójki były, są i będą.
Tyle, że te 20-30 lat temu - bez powszechnego dostępu do telefonów mogących to zarejestrować - o bójce wiedzieli jej uczestnicy, świadkowie, nauczyciele (jak przyłapali) i - przy większych drakach - rodzice. Z reguły na tym się sprawa kończyła.
Dziś, kiedy jeden gamoń z drugim taką bójkę uwieczni i wrzuci do sieci, to do gry wchodzi prokurator.
Choć nie jestem fanem przemocy, to są to po prostu chore czasy.
Ta, jest za czym tęsknić...