Wciąganie taśmy zależało głównie od magnetofonu, ustawienia i czystości rolki gumowej, ale też od klasy taśmy i jej długości.
Najłatwiej wciągały się 120 i 90ki.
I taśmy metalowe.
Tragedią była dla Ciebie rozwinięta taśma z kasety? Zdradzę Ci sekret: Nikogo to nie obchodzi, bo kasety wyszły z użycia jakieś 20 lat temu.
Jakby historia biegła odwrotnie i to w Twoich czasach używano Wi-Fi, a w obecnych kaset, to umniejszałbyś dzisiejszym rozwiniętym kasetom, a zerwanie internetu gloryfikował.
Jeżeli taśma się zniszczyła, to obcinało się ten fragment i sklejało-podklejało taśmą klejącą, kaseta śmigała z brakującym kawałkiem.
@Bunt
Dzięki! Ja to miałem napisać!!! :P
Kradzieju komentarzy!
@Bunt ja kleiłem lakierem do paznokci siostry :)
Tragedia to byla jak mama nie wypuscila na dwor.
zanim nastąpiło najgorsze czyli klejenie to zaczynało się od gorączkowego poszukiwania ołówka
I te emocje, jakie towarzyszyły przy zwijaniu taśmy, jakbyśmy bombę rozbrajali.
Wciąganie taśmy zależało głównie od magnetofonu, ustawienia i czystości rolki gumowej, ale też od klasy taśmy i jej długości.
Najłatwiej wciągały się 120 i 90ki.
I taśmy metalowe.
Tragedią była dla Ciebie rozwinięta taśma z kasety? Zdradzę Ci sekret: Nikogo to nie obchodzi, bo kasety wyszły z użycia jakieś 20 lat temu.
Jakby historia biegła odwrotnie i to w Twoich czasach używano Wi-Fi, a w obecnych kaset, to umniejszałbyś dzisiejszym rozwiniętym kasetom, a zerwanie internetu gloryfikował.