Nie ma czegoś takiego jak "nieadoptowalny" kot. Nawet stary i schorowany mruczek może znaleźć chętnego. Istnieją natomiast koty kłopotliwe, np. agresywne, albo srające gdzie popadnie. Ale nawet z takimi da się dogadać, potrzeba tylko odrobiny wiedzy o tych zwierzętach i sporo cierpliwości.
@Quant_ Nieadoptowalne są koty zdziczałe - z tym, że szukanie takim na sile domu, zamiast wypuscic je w miejscu bytowania po ciachnięciu (tzn. kastracji/sterylizacji) kończy się tym, że kot po roku - dwóch umiera - zazwyczaj na fipa, albo cokolwiek innego, co normalnie śmiertelne nie powinno być.
sranie/szczanie gdzie popadnie - takie bez fizycznego podłoża - najczesciej jest powodowane stresem. Podobnie ewentualna agresja, chociaż tu bywają po prostu koty, które mają mocno ograniczoną cierpliwość - i zwyczajnie trzeba to uszanować.
Co do usypiania "niechcianych" - takie coś dzieje się oczywiście w hameryce, gdzie rzekomo dobre warunki w schroniskach są od początku podpisane niezliczoną ilością zwierząt, zabitych tak naprawdę bez powodu...
Nie ma czegoś takiego jak "nieadoptowalny" kot. Nawet stary i schorowany mruczek może znaleźć chętnego. Istnieją natomiast koty kłopotliwe, np. agresywne, albo srające gdzie popadnie. Ale nawet z takimi da się dogadać, potrzeba tylko odrobiny wiedzy o tych zwierzętach i sporo cierpliwości.
@Quant_ Nieadoptowalne są koty zdziczałe - z tym, że szukanie takim na sile domu, zamiast wypuscic je w miejscu bytowania po ciachnięciu (tzn. kastracji/sterylizacji) kończy się tym, że kot po roku - dwóch umiera - zazwyczaj na fipa, albo cokolwiek innego, co normalnie śmiertelne nie powinno być.
sranie/szczanie gdzie popadnie - takie bez fizycznego podłoża - najczesciej jest powodowane stresem. Podobnie ewentualna agresja, chociaż tu bywają po prostu koty, które mają mocno ograniczoną cierpliwość - i zwyczajnie trzeba to uszanować.
Co do usypiania "niechcianych" - takie coś dzieje się oczywiście w hameryce, gdzie rzekomo dobre warunki w schroniskach są od początku podpisane niezliczoną ilością zwierząt, zabitych tak naprawdę bez powodu...