@Skar2k19 w idealnym przypadku tak.
Właściciel lokalu nie zapłaci za naprawę. A właściciel maszyny już na pewno.
Za takie jazdy jak niedopilnowanie dziecka, w niektórych krajach zabierają bombelka.
Moja znajoma z liceum dostaje telefony ze szkoły co 2 dni.
"Czemu córki w szkole nie ma?".
Poszła do lekarza...grypa. zaniosła zaświadczenie, a oni dalej dzwonią.
Wizytę z opieki społecznej już miała.
Nie i choy. Dalej telefony.
@Skar2k19 Niekoniecznie się z tym zgodzę. Ten automat to w zasadzie zabawka. Okazał się niebezpieczny dla użytkownika. Takie automaty powinny spełniać standardy bezpieczeństwa. Kto ma dzieci, ten wie, że nie zawsze upilnuje. Utrudnianie życia dzieciatym do niczego dobrego nie doprowadzi. A zaczyna się od takich drobnych rzeczy. Społeczeństwo powinno na każdym kroku pomagać posiadającym dzieci, ułatwiać im egzystencję, tak jak np. podjazdy dla inwalidów. Dzieci też są w zasadzie niepełnosprawne.
@Obiektywny1 A właścicielem jest firma oddalona o 100km, która ma podpisany kontrakt na serwisowanie. Oddalona o 300km.
To że sobie postawiłeś automat nie znaczy, że jest on twój.
To zazwyczaj dzierżawa od firmy, która ma pozwolenie na sprzedaż automatów do gier hazardowych.
Poszukaj trochę to się dowiesz, że siła zacisku może być regulowana.
Choćbyś miał nie wiem jakiego "skilla" to zabawka i tak wypadnie.
Serwisanci tylko ustawiają według życzenia dzierżawcy "raz na ile prób maszyna ściśnie na tyle mocno, żeby nagroda nie wypadła". Dzierżawca dostaje z zysku % najwyżej.
Te automaty są dla przyciągnięcia klientów (czytaj rodziców kaszojadów, które inaczej wpadną w histerię jak zabawki nie dostaną).
@sand01man No to wówczas, albo gdy właściciel nie odpowiada na telefon jest zasadność wybicia szyby. Zazwyczaj numer kontaktowy do dzierżawcy lub właściciela jest podany na automacie.
później rodzice powinni zapłacić z własnej kieszeni za rozbity automat nauczyli by się pilnować swoje bombelki
@Skar2k19 w idealnym przypadku tak.
Właściciel lokalu nie zapłaci za naprawę. A właściciel maszyny już na pewno.
Za takie jazdy jak niedopilnowanie dziecka, w niektórych krajach zabierają bombelka.
Moja znajoma z liceum dostaje telefony ze szkoły co 2 dni.
"Czemu córki w szkole nie ma?".
Poszła do lekarza...grypa. zaniosła zaświadczenie, a oni dalej dzwonią.
Wizytę z opieki społecznej już miała.
Nie i choy. Dalej telefony.
@Skar2k19 Niekoniecznie się z tym zgodzę. Ten automat to w zasadzie zabawka. Okazał się niebezpieczny dla użytkownika. Takie automaty powinny spełniać standardy bezpieczeństwa. Kto ma dzieci, ten wie, że nie zawsze upilnuje. Utrudnianie życia dzieciatym do niczego dobrego nie doprowadzi. A zaczyna się od takich drobnych rzeczy. Społeczeństwo powinno na każdym kroku pomagać posiadającym dzieci, ułatwiać im egzystencję, tak jak np. podjazdy dla inwalidów. Dzieci też są w zasadzie niepełnosprawne.
A wystarczyło sprowadzić właściciela, który może otworzyć automat.
@Obiektywny1 A właścicielem jest firma oddalona o 100km, która ma podpisany kontrakt na serwisowanie. Oddalona o 300km.
To że sobie postawiłeś automat nie znaczy, że jest on twój.
To zazwyczaj dzierżawa od firmy, która ma pozwolenie na sprzedaż automatów do gier hazardowych.
Poszukaj trochę to się dowiesz, że siła zacisku może być regulowana.
Choćbyś miał nie wiem jakiego "skilla" to zabawka i tak wypadnie.
Serwisanci tylko ustawiają według życzenia dzierżawcy "raz na ile prób maszyna ściśnie na tyle mocno, żeby nagroda nie wypadła". Dzierżawca dostaje z zysku % najwyżej.
Te automaty są dla przyciągnięcia klientów (czytaj rodziców kaszojadów, które inaczej wpadną w histerię jak zabawki nie dostaną).
@sand01man No to wówczas, albo gdy właściciel nie odpowiada na telefon jest zasadność wybicia szyby. Zazwyczaj numer kontaktowy do dzierżawcy lub właściciela jest podany na automacie.
Wali fejkiem na kilometr. Jak musieliby byc zajeci czym innym rodzice, aby niezauważyć bombelka ktoremu wejscie tam nie zajeli 10 sekund...
Czemu nie wrzucili pieniążka i nie wyłowili go jak zwykłą zabawkę? Za drogi był?