Historia, delikatnie mówiąc, jest wysoce wątpliwa. Aby oswoić rysia, facet musiałby go wychowywać od kociaka, a napisano, że "znalazł młodego rysia". Otóż młodego rysia by nie znalazł, bo to są mistrzowie kamuflażu i ukrywania się. Są to zwierzęta wyjątkowo skrupulatnie unikające ludzi, a znaleźć rysia nie potrafią nawet specjaliści zajmujący się ich ochroną. Rysie hodowane w celu introdukcji i zaopatrzone w obroże z nadajnikami GPS pozwalają, po wypuszczeniu zwierzaka do lasu, śledzić ich tropy, ale samych rysi nawet z tymi nadajnikami nie daje się znaleźć. Sytuacje, w których ktoś chociażby zobaczył przelotnie rysia, są bardzo rzadkie, Co dopiero mówić o ich znajdowaniu. O ile jednak samo wychowanie znalezionego osieroconego kociaka jest możliwe, to już opowieść jak to ryś przyprowadził rysicę, jest kompletną bzdurą. To nie są zwierzęta łączące się w trwałe pary. Kopulują i się żegnają, a rysica nigdzie nie chodzi z rysiem.
Ta historyjka jest wyssana z palca. Masz rację.
Jednak co do obserwacji, siedziałem sobie w lesie, za zwalonymi drzewami. Rysiek przeszedł obok mnie. Ja do niego, siema Rysiek. Usiadł z 12 metrów i patrzył na mnie. Ja na niego. Zapytałem się jego gdzie idzie. Potem idź tam, ja idę tam. Przez kilka minut patrzyliśmy na siebie, on w sumie miał mnie gdzieś, jak to kto. On poszedł w swoją stronę, ja w swoją. Kilka razy na niego trafiłem. To był osobnik zasiedlony przez ludzi.
@Quant_ Słusznie waszmość prawisz. Jedynie z tym łączeniem się w pary trochę niedokładnie napisałeś, bo na czas godów para rysi przebywa ze sobą razem, przez bodaj tydzień, może dwa, i wtedy wspólnie polują/łażą po lesie, no i oczywiście robią bara-bara. Potem tak jak piszesz rozchodzą się, a po okoceniu się rysica wychowuje kociaki sama.
''Wszystkie Ryśki to porządne chłopy''- oczywiście to z filmu "Miś''.
@Jezuita Zgadza się. I to nie był wujek tylko do cioci ten Ryś przychodził.
Historia, delikatnie mówiąc, jest wysoce wątpliwa. Aby oswoić rysia, facet musiałby go wychowywać od kociaka, a napisano, że "znalazł młodego rysia". Otóż młodego rysia by nie znalazł, bo to są mistrzowie kamuflażu i ukrywania się. Są to zwierzęta wyjątkowo skrupulatnie unikające ludzi, a znaleźć rysia nie potrafią nawet specjaliści zajmujący się ich ochroną. Rysie hodowane w celu introdukcji i zaopatrzone w obroże z nadajnikami GPS pozwalają, po wypuszczeniu zwierzaka do lasu, śledzić ich tropy, ale samych rysi nawet z tymi nadajnikami nie daje się znaleźć. Sytuacje, w których ktoś chociażby zobaczył przelotnie rysia, są bardzo rzadkie, Co dopiero mówić o ich znajdowaniu. O ile jednak samo wychowanie znalezionego osieroconego kociaka jest możliwe, to już opowieść jak to ryś przyprowadził rysicę, jest kompletną bzdurą. To nie są zwierzęta łączące się w trwałe pary. Kopulują i się żegnają, a rysica nigdzie nie chodzi z rysiem.
@Quant_
Ta historyjka jest wyssana z palca. Masz rację.
Jednak co do obserwacji, siedziałem sobie w lesie, za zwalonymi drzewami. Rysiek przeszedł obok mnie. Ja do niego, siema Rysiek. Usiadł z 12 metrów i patrzył na mnie. Ja na niego. Zapytałem się jego gdzie idzie. Potem idź tam, ja idę tam. Przez kilka minut patrzyliśmy na siebie, on w sumie miał mnie gdzieś, jak to kto. On poszedł w swoją stronę, ja w swoją. Kilka razy na niego trafiłem. To był osobnik zasiedlony przez ludzi.
@Quant_ Słusznie waszmość prawisz. Jedynie z tym łączeniem się w pary trochę niedokładnie napisałeś, bo na czas godów para rysi przebywa ze sobą razem, przez bodaj tydzień, może dwa, i wtedy wspólnie polują/łażą po lesie, no i oczywiście robią bara-bara. Potem tak jak piszesz rozchodzą się, a po okoceniu się rysica wychowuje kociaki sama.
Przyszedł przedstawić swoją żonę i poinformować, że przeprowadza się do niej.
znam takie przypadki, chłop samicę znalazł i przepadł...