Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1098 1158
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
L Loganesko
+33 / 47

A ktoś Ci broni się tak zachowywać? Za moich czasów wiesz co było? Zrzędy i jak widać to jest jedyna stała wszystkich czasów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+8 / 8

@Loganesko
Teraz nie ma czasów!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L Loganesko
+7 / 7

@michalSFS Dokładnie tak ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar agronomista
+15 / 19

Zawsze możesz znów wyjść na dwór, i chyba nadal ludzie się zawracają do Ciebie po imieniu. Jedzeniem tego co zrobi mama dla niektórych może być już niewykonalne, ale czasem jedzą to co zrobi żona. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Aqq300
0 / 0

Może w Jego okolicy wychodzi się "na pole" i dlatego siedzi w domu?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kaktusss
+12 / 14

A niedługo wymrzemy, bo coraz starsze pierdziele jesteśmy... ; D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z Zik
+23 / 33

Ale było świetnie, nie? Brak możliwości poznawania kogoś więcej niż najbliższe otoczenie. Brak kontaktu gdy go potrzeba. Brak wyboru. Cholera, jak ja za tym tęsknię. Jestem stary a przez myśl by mi nie przeszło by tęsknić z wymienionych przez autora powodów. Może jednak niektórzy lubią ograniczenia narzucane przez środowisko jal noe potrafią ograniczyć się sami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W worm
+9 / 13

@Zik bo to chodzi o to, że problemy były inne i z perspektywy osoby dorosłej - błahe. Nadchodząca rata zapłaty za mieszkanie jest większym problemem jak to, że nie można iść pograć w piłkę bo pada deszcz. Po prostu wtedy było prościej w porównaniu z życiem tzw. dorosłym - ot i cała tajemnica.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+14 / 14

@Zik Niektórzy lubią brak wyboru. Dobrze im było, gdy okoliczności zewnętrzne decydowały za nich. Znam takich, co nie potrafią kupić sobie radyjka na działkę przez pół roku, za stówkę, bo przygniata ich mnogość opcji i opinii. Siedzą rozkraczeni, z obłędem w oczach. Za PRL-u brało się to, co rzucili i tyle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+9 / 11

@worm, dorosły tęskni za beztroską dzieciństwa? Ale g.. go obchodzi, że rodzice czasem po nocach nie spali albo zasuwali na dwa etaty, żeby on to beztroskie dzieciństwo miał.
Takie tęsknoty, to czysty egoizm.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+12 / 12

@adamis62
Nie tęsknie w ogóle. Teraz też dużo pracuję, ale mniej niż za dziecka. Tak, grałem w piłkę, biegałem po polu i lesie. Tylko, że oprócz szkoły byłem pracownikiem na 1/2 etatu, a latem na cały etat. W domu, w polu, na gospodarce. Żadnych wakacji, żadnych wczasów, żadnego fajnego wyjazdu. Ciągła bida, brak pieniędzy kilka dni po wypłacie rodziców, prawie wszystkie hobby czy coś "lepszego" to zbytki. Od kina po lepsze buty, które nie r...się po jednej zimie. Pierwszy raz wyjechałem na wczasy na studiach, za swoje. Teraz mam swoje problemy, jak każdy, problemy dorosłych, ale mogę z dzieciakami gdzieś pojechać, rozwijać zainteresowania, wymagać odrobinę więcej od życia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2024 o 17:31

D daclaw
+6 / 6

@adamis62 Taka prawda. A te cudowne lata 90-te to były przechooyowe czasy dla ogromnej rzeszy wówczas dorosłych. Upadek przemysłu i PGR-ów, galopująca inflacja, która zjadła wiele oszczędności, strukturalne bezrobocie, masakryczny poziom przestępczości.

Ale ówczesne dzieciaki pamiętają tylko Hubbę Bubbę i żelki Harribo w każdym sklepie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Karolciami
+4 / 4

@worm teraz wiesz że te problemy były mniejsze ale dla dzieci które nie znają większych problemów to właśnie brak możliwości grania w piłkę był tej wielkości problemem co rata za mieszkanie. Wszystko zależy jaką skalę masz do porównania i wyobrażenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar mooz
+3 / 3

@Karolciami
Dla mnie problemy były nieporównanie większe gdy byłem dzieckiem, niż teraz gdy jestem dorosły. Dziecko praktycznie nie ma wpływu na swoje życie, organizują mu je (lub je niszczą) jego rodzice, nauczyciele, itd. Dorosły człowiek może sam wybrać zawód, firmę w której pracuje, założyć swoją, wyjechać do innego kraju, itd. Jest wolny, a jego życie zależy w głównej mierze od niego samego. Za nic nie chciałbym być znowu dzieckiem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kriseq1970
+14 / 16

Według mnie tęsknimy po prostu za młodością, a nie za konkretnymi rzeczami/zachowaniami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Miyano
+11 / 13

Nie chcę wracać do tamtych czasów. Nigdy. Było mnóstwo uroków, ale mniej więcej tyle samo przykrości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Blacks
+12 / 14

starcze pierdzielenie naładowane nostalgią do lat dziecięcych, czyli nic nowego.
Nie, nie było wtedy lepiej, po prostu autor demota ma takie spaczone podejście do tych czasów, bo tęskno mu do lat, kiedy w sumie to nie miał prawie żadnych obowiązków, a największym zmartwieniem było czy Mati i Adi wyjdą na podwórko pograć w piłkę.
Tak jak dzieci obecnie mają lepiej niż te 10 czy 20 lat temu, tak za 10-20 lat dzieci będą miały lepiej niż te teraz, bo wygoda życia raczej idzie w górę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Karolciami
+7 / 9

Ja zupełnie przeciwnie nie chciałabym zamienić obecnego życia na to co miałam będąc dzieckiem. Dzieciństwo miało pewne zalety np mniejsza odpowiedzialność ale i mnóstwo ograniczeń. Dorosłość przy obecnej technologii jest jak kosmos - świat w którym możesz odkrywać ciągle coś nowego i nigdy się nie znudzić. Gdzie grasz w grę na trudniejszym poziomie ale i nagrody są nieporównywalnie większe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar KONSTANCJA888
+12 / 14

A za twoich czasów, też byli starzy ludzie z tekstami "Za moich czasów". Nic się nie zmieniło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Czubbajka
+12 / 12

Czy ktoś mi wyjaśni, jak się kogoś "woła po numerze telefonu"?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WhiteD
+6 / 6

@Czubbajka pewnie ma takie kontakty z rodzicami że wołają do niego w ten sposób :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+4 / 4

@Czubbajka, pewnie tak na swoje wnuki woła

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z Zakrill
+4 / 4

@Czubbajka też się zastanawiałem jak ten debilizm zrozumieć... i chyba się nie da (bo nikt nie jest takim kompletnym zj*bem, żeby używać numeru telefonu zamiast imienia). Autorze, co brałeś?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
+4 / 4

@adamis62
Czyli co? Bawi się z nimi w więzienie albo obóz koncentracyjny?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L lameria
+10 / 12

To zacznij wołać swoje dziecko po imieniu, jedz to co ugotowała Ci żona i zamiast biadolić na demotach, jakie to są teraz złe czasy, biadol z kolegami przy piwie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+12 / 12

Rodzice wołają dzieci po numerach telefonów? Na jakiej planecie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MG02
+8 / 8

@daclaw
No ja też nie słyszałem nic w stylu: "0700 654321 chodź na obiad" :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+7 / 9

Próg starości przekraczasz wtedy, gdy pierwszy raz powiesz "kiedyś to było".
Po pierwsze, nigdy nie było żadnego "kiedyś". Po drugie - gówno było.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+7 / 7

Nigdy nie miałam wyboru "jem to, co ugotowała mama, albo nic". Raczej: nie chcesz jeść tego, co wszyscy? To sobie coś zrób. Z początku pod nadzorem kogoś dorosłego. Przynajmniej wyniosłam z domu umiejętność gotowania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+2 / 2

@Cascabel
U mnie zwykle było prawie pusto w lodówce. Nie było w czym wybierać. Tyle, że mieliśmy pole, warzywa, to ratowało się tym. Natomiast nie można było wybrzydzać. Do czasów liceum nauczyłem się robić jajecznicę, kilka prostych potraw i kilka ciast (w tym słynną "zebrę"). Gotować nauczyłem się dopiero na studiach i na praktykach/stażach zagranicznych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+3 / 3

@michalSFS U mnie zawsze były takie jajka, czy makaron. Ogólnie to dzięki temu jestem mistrzynią jeżeli chodzi o wykombinowanie "obiadów z niczego". Na studiach nauczyłam się piec i umiejętności gotowania stanowczo poprawiłam.
Mając pole, czy nawet mały ogród, można zrobić naprawdę dużo. Zwłaszcza jak poza tym w domu jest "baza" typu ryż, makaron, kasza, czy choćby mąka i jajka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
0 / 0

@Cascabel
Baza to głównie były ziemniaki:) Robiłem frytki, chipsy, ziemniaki na 100 sposobów i takie tam. Rodzice jakoś nie mieli tradycji gotowania kasz. Teraz sam korzystam z różnorodnych, podobnie jak z makaronów. Ziemniaków jemy...mało:)

Tylko ktoś te grządki musiał ogarniać.
Biorąc pod uwagę, że miałem jeszcze obowiązki na gospodarce, a w domu rodzice wymagali wzorowej nauki (u mnie, u siostry już nie) nie zostawało dużo czasu na gotowanie. Rodzice gotowali, oboje.

Ja nadrobiłem trochę później.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2024 o 23:30

P panna_zuzanna_i_wanna
+2 / 12

Co jest złego w zasadzie "albo jesz to co jest albo nie jesz nic?" Dlaczego większości rodziców wydaje się, że przegłodzenie dziecka przez kilka godzin jest niedopuszczalne ale kupienie batona/pączka, bo nie zjadło obiadu w przedszkolu już jest spoko? Mój syn nigdy w życiu nie dostał batona/pączka czy jakiegoś innego śmiecia, bo nie chciał zjeść obiadu. Nie chce, to nie je. Przegłodzi się i zje później. Dzięki temu jest naprawdę mało wybredny. Dzieci wybrzydzają jak wiedzą, że czeka ich coś o wiele atrakcyjniejszego od obiadu. U mnie w domu też był "obiad albo nic" i nigdy nie wybrzydzaliśmy. (Okropna matka ze mnie, wiem:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
W WhiteD
+1 / 11

@panna_zuzanna_i_wanna to fatalna z ciebie matka i pewnie jeszcze gorsza kucharka jeśli musisz dzieciaka "przegładzać" żeby zjadł...
Mój syn ma 5 lat - ma pełne prawo poprosić żeby na obiad było coś co lubi, ma pełne prawo powiedzieć że coś mu nie smakuje i zjeść coś innego. Bo może mu nie smakować, jeśli np. ugotuje coś nowego, czego nie zna. Co się mu zdarza niezwykle rzadko, generalnie lubi jeść nowe rzeczy, poznawać smaki - uczymy go że jedzenie to ma być przyjemność i że jedzenie jest też po coś. Nie ma żadnego straszenia batonikami i innych podobnych rzeczy, nie chce wychować dziecka z zaburzeniami odżywiania i lękiem przed jedzeniem...
Dziecko to autonomiczna jednostka, która myśli i czuje.

Tak jasne - nigdy nie wybrzydzałaś... absolutnie nigdy... chyba że twoi rodzice szli krok dalej i za powiedzenie że ci coś nie podchodzi lali, to wtedy od razu smakowało.

Nie nie jesteś okropną matką - po prostu... postaraj się bardziej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
+4 / 6

@panna_zuzanna_i_wanna, postępowaliśmy z 4 dzieci dokładnie tak samo.
Żona by oszalala, gdyby miał im gotować, każdemu z osobna, co im smakuje.
Owszem, szanowaliśmy to, że np. syn nie potrafił przełknąć pomidorowej, a córka czegoś tam innego. To zrozumiałe, że ktoś może baaaardzo czegoś nie lubić. I ja, żona również mieliśmy w dzieciństwie takie niejadalne potrawy. Nawet mamy do teraz.
Reżym posiłkowy dotyczył tylko potraw, które dzieci normalnie jadły nie raz, ale akurat dzisiaj nie chcą. Nie, to nie. To zjesz na kolację. I tak właśnie najczęściej było.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+3 / 5

@WhiteD Nie wiem o jakim straszeniu batonikami piszesz. Wielu rodziców daje dziecku bułkę słodką jak słyszą, że nie chce obiadu, bo już lepiej, żeby zjadło "cokolwiek" niż nic. Ja uważam, że lepiej, żeby nie zjadło nic, bo przez 3 h z głodu nie umrze, a dawanie słodkości zamiast obiadu powoduje tylko, że dieta dziecka w pewnym momencie zaczyna się składać jedynie z tych słodkości.
Dziękuję za komentarz o byciu fatalną matką. Bardzo to dojrzałe z twojej strony. Ostatnio byłam w restauracji świadkiem sceny, gdy około 4 letni chłopiec dostał dwa dania zamówione dla niego (najpierw jedno, a jak nie chciał, to domówiono drugie) i jeszcze próbował jedzenia od rodziców za każdym razem krzycząc że nie będzie tego jadł. A rodzice w pocie czoła zastanawiali się co mają mu zamówić. Dla mnie to żenada. Ty zapewne jesteś takim typem matki. Ale jeśli ci z tym dobrze, to co mi do tego?
Co do "kucharki", to pewnie cię to zdziwi, ale dzieci nie jadają tylko w domach. Mogą jeść w przedszkolu/szkole, u babci, u znajomych itp. Mój syn jest mało wybredny i raczej nie marudzi, ale jak nie chce czegoś jeść, to w danej chwili nie dostaje nic. Nie wyobrażam sobie, żebym miała narzucać mamie czy koleżance co mają ugotować na naszą wizytę. A w żłobku/przedszkolu to co? Mają robić specjalne menu dla każdego dziecka? To oczywiste, że tak się nie da. Więc albo dziecko będzie musiało się nauczyć być mniej wybredne albo będzie chodzić głodne.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amera
+4 / 4

@panna_zuzanna_i_wanna czytając stos artykułów o rozszerzaniu diety dziecka często powtarzało się: "zdrowe dziecko nie da się zagłodzić". Półtoraroczny syn nie chce jeść obiadu? Nie zmuszam go ale zostawiam jedzenie na stoliku. Często się zdarza że np za pół godziny sam z siebie zabierze się za jedzenie. Zgadzam się też z tym co napisałaś: jeśli dziecko od małego je tylko to co ono chce to jak później ma jeść to co dostanie w przedszkolu/szkole?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
0 / 0

@panna_zuzanna_i_wanna Słodycze i przekąski to największe śmiecie ostatnich lat. Wchodzisz do dowolnego sklepu a tam największe regały są ze słodyczami, czipsami, słodzonymi napojami. Może 40 lat temu najciężej było zdobyć cukierka, jednak obecnie ciężej jest NIE kupić słodyczy.
Ostatnio widziałem jak jedni dziadkowie napychali wnuczki na siłę - przecie łatwiej kupić reklamówkę batoników/cukierków niż ugotować obiad który dzieciaki zjedzą z chęcią.
Mnie to bierze przerażenie: młode dziewuszki a upska jak szafy. Do mojej bratanicy też nie dociera - słodycze mogłaby jeść na okrągło. Ale już widać skutek takiej diety: tyje, problemy z cerą, jakieś uczulenia się pojawiły, niechęć do jakiejkolwiek aktywności ruchowej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+3 / 3

@panna_zuzanna_i_wanna @WhiteD @adamis62 Podam pewien przykład dosyć ciekawy, odnośnie "nie lubię", "przecież jadłeś". Drugie pokolenie alergików. Uwielbiałam ogórka, nagle zaczęłam nie lubić - okazało się, że po nim źle się czułam i jakoś półświadomie głowa połączyła kropki. Podobnie miała moja mama z rybami. Często "nie lubię, a lubiłeś" to właśnie objaw alergii pokarmowej/nietolerancji. Nie do końca świadome wykluczanie z diety tego, co szkodzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panna_zuzanna_i_wanna
+2 / 2

@Cascabel Wykluczenie jednego produktu z menu, to co innego niż odsunięcie talerza jeszcze zanim się zobaczyło co dokładnie na nim jest. I "uczynny" rodzic, który zaczyna szukać zamienników. No ale każdy wychowuje jak uważa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
0 / 0

@Cascabel, poczytaj o anopsiologii. To wg. mnie jedyna sensowna "dieta".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
+7 / 7

@adamis62
Bo kiedyś ludzie się nie topili ani nie wieszali, nie było napadów, gwałtów ani przemocy domowej, gdzie taki "twardziel" wyżywał się na bliskich za swoje własne nierozwiązane problemy, albo kobieta-psychopatka niszczyła bliskich psychicznie (kobiety z wiadomych względów rzadziej stosują przemoc fizyczną, ale w stosowaniu przemocy psychicznej generalnie są dużo skuteczniejsze niż faceci; oczywiście są wyjątki). Tak było wspaniale. Jeden mój kolega z klasy się powiesił. Miał 19 lat. Ale wtedy ludzie byli tacy twardzi.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amera
+3 / 3

@El_Polaco no i kto to widział żeby ludzie topili problemy w alkoholu, przecież alkoholizm bierze się z powietrza i absolutnie nie ma związku z problemami z którymi jako facet powinien sobie radzić bez problemu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A adamis62
-4 / 4

@El_Polaco, nie pisałem o dorosłych, tylko o dzieciach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
+4 / 6

@adamis62
Pisałeś, że problemy wzmacniały starsze pokolenie. Czyli co? Wzmacniały dzieci, ale łamały dorosłych? Po prostu piszesz głupoty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+4 / 4

@El_Polaco
Faktycznie każdy kogoś znał, kto się zabił. Albo snuto opowieści - o domach wisielców. Gdzieś tak 0,5 km od mojego domu była stara chata, gdzie jakiś młody, dorosły powiesił się. Syn mojej przybranej cioci, wojskowy strzelił sobie w głowę. Mojego dobrego kolegi kolega powiesił się. Chłopak 24 lata, nikt nie podejrzewał, taki wesoły..

Ktoś utopił się w rzece znajdującej się ze 200 m od mojego domu rodzinnego. Nic nie byłoby dziwnego, ale rzeka w najgłębszym miejscu miała 0,5 m. Może pijak, może samobójca, może zabójstwo. Policja - okazyjnie jeżdżąca na wieś - g... wiedziała. Ciotka prawa wuja, aż raz złamała mu rękę. Kijem. Wszyscy wiedzieli i podśmiewali się tylko. Raz oddał - to zabrali go na policję i wszyscy podśmiewali się, że jest damskim bokserem. Środowisko było skrajnie toksyczne, zamknięte i teraz dużo ludzi, którzy wychowali się w latach 90-tych ma problemy z depresją.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2024 o 0:09

E El_Polaco
+2 / 2

@michalSFS
Tak samo wydaje się, że ludzie, którzy przetrwali wojnę, byli tacy twardzi, bo nie było po nich widać żadnej traumy. A wtedy po prostu się o takich rzeczach nie mówiło. W psychologii nie było czegoś takiego jak stres pourazowy. Dopiero potem zaczęto otwarcie mówić o takich rzeczach. Chyba filmy o Wietnamie i w ogóle cała rewolucja kulturowa lat 60-tych sprawiły, że podejście do tych spraw zaczęło się zmieniać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
0 / 0

@michalSFS

Być może masz rację. Dorastałem w latach dziewięćdziesiątych I pod koniec osiemdziesiątych. U mnie na ulicy były co najmniej 4 przypadki przemocy wobec żon. Pewnie było więcej, ale z tych rodzin, które znałem ma tyle dobrze, że wiedziałem, co się działo, to 4. W mojej rodzinie na pewno 1. W dalszej nie wiem. Bicie dzieci to była norma prawie w każdym domu. Przemoc psychiczna wobec dzieci w każdym. Prawie wszyscy faceci chlali. Kłótnie, krzyki i dramy, e tym z powodu alkoholu, były wszędzie, gdzie jedną strona nie dała się całkowicie podporządkować.

Gdzieś w połowie lat dziewięćdziesiątych coś się zaczęło zmieniać i mniej rodziców biło dzieci.

Co do samobójstw to mój kolega z klasy, o czym wcześniej wspomniałem, i sąsiadka. Ale jej nie pamiętam, bo wyprowadziła się, jak byłem mały. Wiem, że zabiła się lata później. No i ktoś z dalszej rodziny. Także 3 pewne samobójstwa ludzi, których znałem. Były też śmiertelne wypadki, co do których nigdy nie wiadomo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H humman
+8 / 8

Ręka w górę kogo rodzice wołają po numerze telefonu!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomek59
+2 / 2

@humman Najlepiej mieć końcówkę 007, wtedy fajnie brzmi jak mama woła.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z ZdzichuMalek
+2 / 2

a czemu tak nie robisz teraz? jakieś poza tym zaściankowe podejście. Poprostu tesknisz za młodością

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Dziki_Lelek
+7 / 7

"Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze. Na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał..."

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
+5 / 5

A to teraz rodzice dzieci po numerze telefonu wołają ? Nie wiedziałam o takim zwyczaju - przynajmniej w moim środowisku nie jest to praktykowane. Dzieci mają normalne imiona.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Mellion
+8 / 8

ok boomer

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Suchar24
+2 / 2

Więc sugerujesz, że te czasy były tak zarąbiste, że aż ludzie których dzieciństwo na nie przypadło, wychowują swoje dzieci według "tych złych" zasad?
Poza tym, kto woła swoje dziecko po numerze telefonu? xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M m23123
+1 / 5

Widzę, że niektórzy reagują tutaj nerwami, ale niestety potwierdzam, że demot to czysta prawda. Mam ponad 30 lat i dużo młodszą siostrę i na przestrzeni lat widziałem te olbrzymie różnice w spędzaniu czasu i w innych aspektach. Niestety najbardziej tutaj wpływa technologia (komputery, tablety, telefony) i wykorzystanie tej technologii (teraz rodzicom prościej jest dziecku dać tablet i mieć spokój na 2 godziny niż się z nim pobawić). Chociaż z drugiej strony przyganiał kocioł garnkowi. Ja teraz też spędzam kolosalne ilości czasu przy komputerze (pracując i się bawiąc). Do tamtych czasów bym nie wracał bo mimo tego, że było beztrosko to człowiek miał wiele marzeń i praktycznie zerowe możliwości ich realizacji (głównie przez brak własnych pieniędzy).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2024 o 18:04

E El_Polaco
+3 / 3

@m23123
Jakie zabawy z dzieckiem? Teraz daje się dzieciakowi tablet, a kiedyś wyganiało na dwór, żeby mieć spokój. Zmieniły się narzędzia. Zasada pozostała ta sama.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 3

@m23123
Syn 10 lat, jakby mógł to by cały czas bawił się na dworze.
Piłka, hulajnoga, rower, pełno dzieci z osiedla. Nie jest sam.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2024 o 20:02

I iiizusiekkk09
+1 / 3

@m23123 młodsi mają tak rozwinięte przetwarzanie czasowe, że idiotyzmem (ignorancją ) jest ICH nazywać głupcami. Te "tablety" mega rozwijają mózg. Brak wiedzy o tym to jakiś debilny nonsens

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K Karolciami
+1 / 1

@El_Polaco dokładnie. Też w drugą stronę Dziś część rodziców gra w gry z dzieckiem na komputerze po sieci wybiera takie aby rozwijały. Jest co robić tylko trzeba chcieć a tego może zabraknąć w każdych czasach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M m23123
-1 / 1

@iiizusiekkk09 W zasadzie się zgadzam, ale od piłki nożnej chorób, garba i problemów ze wzrokiem raczej się nie dorobisz. Od tabletu już tak. Przeraża mnie to jak dużo czasu spędzają dużo młodsi ludzie przed komputerem. Ja już młody nie jestem to macham na to ręką, ale widzę co się ze mną stało przez ostatnie 10 lat siedzenia przed komputerem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sand01man
+1 / 1

@iiizusiekkk09 mega rozwijają mózg powiadasz? Bezmyślne wielogodzinne stukanie w farmę, żeby zebrać pomidory czy wydoić krowę rozwija jak diabli.

13 letnia córka dobrego znajomego bez tableta/smartfona nie wiedziała ile to jest 10x1.5.

2 godziny z nią ślęczałem tłumacząc "przeskakujący przecinek" podczas mnożenia/dzielenia przez wielokrotność 10.
(Następnego dnia cały wieczór opowiadała, że została pochwalona przez nauczycielkę. A ja dostałem 4-paka piwa za "korepetycje")

Poza tym gramatyka/słownictwo ojczystego języka (ang.), matematyka u niej. Poziom 3cio klasisty.

"Ale w tablety umie."

@Karolciami
Mój brat gra ze swoim synem on-line (na Steam) ale zazwyczaj wybiera coś rozwijającego wyobraźnię. Budowanie/eksploracja/logiczne. Obie strony zadowolone.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I iiizusiekkk09
-1 / 1

@sand01man tak, mózg. Nie mówię o tych niewielu (niezbyt przydatnych w przyszłości) umiejętnościach, którymi może operować mózg, tylko o mózgu per se.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GramDaniel
+3 / 3

I kolejny mem o tym jak to za czasów czyjeś młodości był lepiej ląduje na głównej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Babadora
-2 / 2

@GramDaniel kiedy Twój demot na głównej?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Tomek59
+3 / 3

Żyłem w tych czasach, ale jak widzę takie wypociny to za każdym razem mi się słabo robi.

Jeżeli dla mnie poziom boomerstwa przekracza dopuszczalne normy, to nie chcę wiedzieć co czują młodsi ode mnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar idj95
+1 / 1

Czy ktokolwiek woła kogokolwiek po numerze telefonu? XD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Artem234
+5 / 5

Reka w górę kogo matka woła po numerze telefonu. Co za pierd****nie. Jakoś widzę non stop pełno dzieciaków bawiących się na dworze i czemu mieliby teraz nie jeść obiadów. Starzy ci pier**li non stop jak chodzili do szkoły 20 km w śnieżycy a teraz ty pierdo***sz jak nie miałeś telefonu w dzieciństwie. Twoje dzieci będą pierdo***ły jak jak kiedyś nie było teleportacji i żeby iść do żabki trzeba było otworzyć drzwi i wyjść na zewnątrz

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Amper80
+4 / 4

Pamiętam tamte czasy bardzo dobrze i nie chciał bym do nich wracać. Za nic. Nie było źle (fakt, byłem wtedy dzieciakiem i nie musiałem się martwić) to mimo wszystko uważam, że współczesne czasy są o niebo lepsze. Trzeba iść z postępem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Babadora
-5 / 7

Kurde, ludzie, ktoś zrobił nostalgicznego demota, weszłam, żeby poczytać komentarze, może ktoś coś jeszcze napisze, za czym tęskni. A tu same trole, jestem w szoku. Ja też nie uważam, że kiedyś było lepiej, ale człowiek z natury tęskni za czymś co było. A Wy wyzywacie autora. To demoty, nie strona psychokoorwalogiczna. Pozdrawiam

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G GramDaniel
+3 / 3

@Babadora oczywiście że wyzywamy, bo to gówno a nie demoty toż to jest esencja starczego pitolenia która ciągnie się od starożytności

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Babadora
-1 / 1

@GramDaniel no i namówiłeś, posiadanie tutaj konta to strata czasu, robiąc to miałam nadzieję na jakieś przyjemne, kulturalne dyskusje. Szkoda. Pozdrawiam

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pacio6
+1 / 1

@Babadora
Nostalgia jest spoko, ale istnieje cienka linia pomiędzy nostalgicznymi wspominkami dawnych czasów, a boomerskim gadaniem głupot i deprymowaniem obecnego pokolenia tylko dlatego, że raczyło się urodzić kilka lat po nas. Romantyzowanie biedy, wspominanie jakiegoś urojonego "szacunku do drugiego człowieka" (aż dziw, że jakoś się nie ostał wśród tych osób obecnie, gdy mają +40 lat), wymyślanie argumentów i sytuacji zupełnie na siłę... Z każdym kolejnym tego typu tworem, to zaczyna już zwyczajnie triggerować swoją naiwnością. Ten demot cierpi na jeszcze inny problem: jest po prostu strasznie głupi.

A Ty widzę tutaj nowa. Może dlatego jeszcze nie zdążyłaś się zmęczyć prze-eksploatowaniem tematu..

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2024 o 10:14

M michalSFS
+1 / 1

@pacio6
Ten szacunek lat 90-tych.
"Starszy ma zawsze rację", "Ryby i dzieci głosu nie mają". Starego trzeba było traktować z nabożną czcią, nawet jak był chamem. Szacunek do dziecka czy młodzieży nie istniał.

Szanuję człowieka, nie pesel. Początkowo każdy ma podstawowy "pakiet" szacunku. Później ten szacunek rośnie lub maleje, w zależności od zachowania danej osoby:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sand01man
0 / 0

@michalSFS
Aż mi się przypomniały słowa matki.
"Starszym/nauczycielom należy się szacunek!"
Burknąłem pod nosem.
"Na szacunek to sobie trzeba zasłużyć. To nie jest rzecz nabyta."

Ojj szybko przed klapkiem spierdzielałem...bardzo szybko.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M michalSFS
+1 / 1

@sand01man
Ja też miałem z tym problemy. Mieliśmy daleką sąsiadkę, taką wredną, czepliwą babę. Miałem ze 13 lat. Podobno widziałem ją jak jechałem rowerem i nie powiedziałem "dzień dobry". Wyobraź sobie, że przyszła z tym do rodziców na skargę. "Takiego niewychowanego syna macie". Rodzice zawołali mnie, spytali.

Mówię, że być może jej nie widziałem, odwróciłem głowę w danym momencie, czy spojrzałem się gdzieś...I że po prawdzie to ja jej danego dnia w ogóle nie widziałem lub nie "odnotowałem tego". Poza tym spytałem, czy ta Pani nie ma nic lepszego do roboty i zajmuje się takimi bzdurami:) Rodzice kazali przeprosić (za co?), nie przeprosiłem. Powiedziałem, że to ona mnie powinna przeprosić, bo insynuuje, że jestem niekulturalny, a nie ma racji. Kobieta wyszła jeszcze bardziej wkurzona.

Nie miałem giętkiego karku, nawet jak d...miałem dostać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S seybr
+3 / 3

Kiedyś z kolegami grałem w 3-5-8, kiery, tysiąca czy brydża. Obecnie ciężko nam się zebrać. Pozostaje mi granie online i nie narzekam. Owszem ekipą spotykamy się, ale nie gramy w karty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar CispadanianHomie
+3 / 3

Jak mnie już wkurza to ciągłe boomerowanie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z Zorro007
0 / 2

tego nie da się opowiedzieć co było...to trzeba przeżyć!
każdy dzień inny każdy wyjątkowy.
rocznik 85' pozdrawia :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I iiizusiekkk09
0 / 2

I nauczyciele psychopaci .. ee... Nie, dzięki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Lambdrone
+2 / 2

- "Grałem na zewnątrz. Nudne questy."
- "789 123 456, chodź na obiad!"
- Potwierdzam, nic nie jadłem, aż nauczyłem się sam gotować"

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S sand01man
0 / 0

@Lambdrone to w jakiegoś survivala grałeś. W dodatku zanim stało się to modne
"Mamaaa...w lodówce tylko śmietana. W szafce tylko chleb i cukier :(
Zrób se coś nie widzisz, że odkurzam?"
+10 Stamina +5 Mana

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TrinityKiller
0 / 0

Autor demota to kompletny debil.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M moserca
-2 / 2

Duży wpływ na punkt widzenia ma:
Przeludnienie i poczucie braku bezpieczeństwa. Kiedyś dzieciaki chowały się a nie wychowywały szwendając samopas. Były wywalane na podwórko żeby matka miała chwilę spokoju, czy to żeby nadrobić robotę czy poplotkować z koleżankami, no i raczej średnio ją to interesowało co robią. Zawsze jakaś krewna czy znajoma sąsiadka miała dzieciaki na oku. Kiedyś dzieciaki słuchały się i szanowały dorosłych i raczej nie było większego ryzyka przykrych sytuacji jak teraz. Teraz matki wolą dzieci mieć na oku, bo raczej nie można nikomu zaufać, a nikt na zboczeńca, narkomana czy zwyrodnialca na oko nie wygląda. Wiadomo, trzeba uważać żeby nie wpaść w złe towarzystwo.
Oczywiście pochodzenie też ma wpływ. Dzieciaki które chcą grać na instrumentach czy nauczyć się języków zarówno obcych jak i programowania, muszą poświęcić dużo czasu żeby dojść do perfekcji. Muszą mieć najlepszą średnią żeby rodzinie wstydu nie narobić i już raczej na nic czasu nie starcza.
Kiedyś nie było takiego zagęszczenia patusami i multikulti jak dzisiaj, że nawet pod kinem można zarobić kosę za krzywe spojrzenie. I w czasach konsumpcjonizmu też jest więcej zagrożeń w zakresie oszustw czy kradzieży, co wymaga od nas więcej uwagi i edukacji w różnych dziedzinach. Dawniej życie było prostsze i bardziej ograniczone bez tylu zagrożeń i obowiązków co dzisiaj. Myślę że kiedyś ludzie też nie odczuwali takiej potrzeby podróżowania, bo było większe przywiązanie do ziemi i tradycji, a nie nabijania kieszeni innym, ale mogę się mylić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
0 / 0

@moserca Mylić się, to mało powiedziane. Ty nie masz pojęcia o dawnych czasach, ani o współczesnych. Dziś, za góra parę stówek (1/10 pensji) możesz mieć wszystko, do nauki czegokolwiek. Komputer, który wystarczy do nauki programowania, łyżwy, rolki piłki, nawet rower czy instrument muzyczny - może kiepski i używany, ale do nauki wystarczający. Ja o łyżwy nie doprosiłem się nigdy (bo i tak rzucę w kąt, a drogie i trzeba stać w kolejce), harcerstwo wybito mi z głowy (bo drogie i trzeba stać w kolejce, np. po mundurek). Całe szczęście, że była pierwsza komunia, to chociaż rower dostałem. Wcześniej nie - bo drogi, trzeba stać w kolejce i i tak rzucę w kąt. Komputer? Równowartość nauczycielskiej pensji z 6 miesięcy, monitor kolorowy do niego? Drugie tyle.

Super było, czasy wielkich możliwości! A nie wychowywałem się w biednym środowisku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M moserca
-1 / 1

@daclaw z punktu widzenia dziecka które nie widzi nigdzie zagrożeń ani nie musi sobie odejmować od pyska żeby inni mogli przehulać tak trudno zaoszczędzoną ostatnią kasę, to może i masz trochę racji, ale kiedyś kupowano tak żeby cała rodzina/grupa skorzystała. Z mojego punktu widzenia kolonie to był istny koszmar i nie było że się nie chce. Komórki, rowery czy zegarki to był standard, ale wole tego nie mieć byle matka nie musiała siedzieć tyle w robocie. Tylko że co to kogo obchodzi co tam dzieciaki chcą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Marecki384
+2 / 2

Jestem rocznik 79 i chętnie cofnąłbym czas do początku lat 90 ale z dzisiejszą wiedzą i kilkoma zmianami.
Generalnie nie pozwoliłbym gnoić się pewnym debilom i poszedłbym do liceum a nie do zawodówki.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O Okohorusa
0 / 0

Z tym nr telefonu to chyba w Niemczech

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar miksus
0 / 2

Może i jesteś stary, ale przy okazji też jesteś skrajnie głupi, i to raczej od dzieciństwa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C camper52
0 / 2

Możesz zacząć od wyłączenia internetu. Przecież nie chodzi o to że mam cię podziwiać? Nie szukasz poklasku wśród tej internetowej tłuszczy, prawda?
Zabiłem w końcu ego. Jestem taki lepszy od innych

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pacio6
0 / 0

Czy ktoś potrafi dokładnie wskazać moment, w którym ta strona przemieniła się z popularyzatora memów, całkiem bystrego obserwatora wzorców zachowań i komentatora obecnych wydarzeń w dziaderską stronę piszącą jakieś bzdury o starych dobrych czasach, tak jak na fanpejdżach z "miłego dzionka i smacznej kawusi" na czele?
Nostalgia spoko sprawa, ale jeśli już musisz się nią dzielić, to chociaż zadbaj, by ten przekaz miał jakiś sens, a nie wyskakuj z "woła się dzieci po numerze telefonu", bo należąc do tej samej generacji co autor (prawdopodobnie wszyscy należymy do podobnej grupy wiekowej - czyli osoby będące ~nastolatkami w okolicach powstania tej strony), trochę mi za nią wstyd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R robokop23
0 / 0

Tak cudowne czasy z perspektywy kopacza gały, sam w ten sposób to wspominam, ale również pamiętam jak dzieciaki kradły weki z piwnic , jak jeden pytał mnie czy mam coś do jedzenia, i mogłem mu tylko słoik ogórków z piwnicy zaproponować, bo u mnie też żyło się z dnia na dzień, ale same czasy wspólnoty, zabaw to był ok

Odpowiedz Komentuj obrazkiem