Kto pracował w służbie zdrowia,
ten w cyrku się nie śmieje- czyli niecodzienne przypadki pacjentów Dziwne przypadki z serii: ciąża pozamaciczna w kolanie, wizyta na ONZ, zapalenie luksferów...
(27 obrazków)
Wiele kompletnie zmyślonych. Spokojnie --zjedzenie nawet 10kg niełuskanego słonecznika nie spowoduje że ten zbije się w kulkę i wbije się w śluzówkę. Niedrożności nie dostaje się od popijania leków przeciwbólowych piwem i nie leczy się jej jakimkolwiek chwytem.
Chwyt Heimlicha na wzdęcie. Ja pi..... Gdyby ten jegomość miał niedrożność jelit (tak, czytałem co zrobił) lub co gorsze ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, to wtedy ta historia mogła by się o wiele gorzej skończyć. No ale fejk to fejk...
Z życia wzięte. Miałem donieść mojej promotor kolejne 150 kartek pracy (kierunek nauk ścisłych) i czekam przed salą aż skończy zajęcia. Przed salą miała zaliczenie jakąś chyba dyplomowana pielęgniara, która dostała szansę zaliczyć egzamin ustny u swojej profesorki, na który chyba specjalnie została zaproszona w wolnej chwili poza grafikiem zajęć. Profesorka zadaje jej pytanie, a pielęgniarka myśli i nic. Profesorka zaczyna naprowadzać pytaniami pomocniczymi i dalej nic. Pielęgniarka się rozbeczala i zaczęła się tłumaczyć że nie miała czasu się przygotować, ale profesorka nieugięta mówi jej że przeczyta jej fragment z książki. Słucham i myślę, że to jest tak łatwe że na chłopski rozum można wydedukować, ale pielęgniarka nie potrafiła udzielić odpowiedzi i oblała. Dało mi to do myślenia na jakim poziomie są ludzie w służbie zdrowia i że mogą bezpowrotnie zniszczyć zdrowie. W międzyczasie największe rodzinne osły poszły pracować na sor i modlę się żeby nigdy nie musieć trafić do szpitala, bo chyba lepiej umrzeć niż cierpieć przez czyjąś głupotę.
Wiele kompletnie zmyślonych. Spokojnie --zjedzenie nawet 10kg niełuskanego słonecznika nie spowoduje że ten zbije się w kulkę i wbije się w śluzówkę. Niedrożności nie dostaje się od popijania leków przeciwbólowych piwem i nie leczy się jej jakimkolwiek chwytem.
@5g3g widocznie to był chwyt marketingowy.
Ochrona zdrowia. Nie służba.
A.D. ostatni obrazek: a po kilku miesiącach okazało się, że rak jest zbyt duży by go ruszać
Chwyt Heimlicha na wzdęcie. Ja pi..... Gdyby ten jegomość miał niedrożność jelit (tak, czytałem co zrobił) lub co gorsze ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, to wtedy ta historia mogła by się o wiele gorzej skończyć. No ale fejk to fejk...
Z życia wzięte. Miałem donieść mojej promotor kolejne 150 kartek pracy (kierunek nauk ścisłych) i czekam przed salą aż skończy zajęcia. Przed salą miała zaliczenie jakąś chyba dyplomowana pielęgniara, która dostała szansę zaliczyć egzamin ustny u swojej profesorki, na który chyba specjalnie została zaproszona w wolnej chwili poza grafikiem zajęć. Profesorka zadaje jej pytanie, a pielęgniarka myśli i nic. Profesorka zaczyna naprowadzać pytaniami pomocniczymi i dalej nic. Pielęgniarka się rozbeczala i zaczęła się tłumaczyć że nie miała czasu się przygotować, ale profesorka nieugięta mówi jej że przeczyta jej fragment z książki. Słucham i myślę, że to jest tak łatwe że na chłopski rozum można wydedukować, ale pielęgniarka nie potrafiła udzielić odpowiedzi i oblała. Dało mi to do myślenia na jakim poziomie są ludzie w służbie zdrowia i że mogą bezpowrotnie zniszczyć zdrowie. W międzyczasie największe rodzinne osły poszły pracować na sor i modlę się żeby nigdy nie musieć trafić do szpitala, bo chyba lepiej umrzeć niż cierpieć przez czyjąś głupotę.