Ale o chodzi? Osoba pomagająca nie zaczaiła do końca, że trzeba kółka z przodu podnieść a nie na siłę pchać. Mimo to w końcu się udało. A pies? Psa tylko przywiązała żeby nie spier... uciekł ;)
Dokładnie. Z tyłu wózka są specjalnie takie wystające "drążki" na poziomie nóg - wystarczy postawić stopę na jednym z nich i mocno nacisnąć, jednocześnie trzymając raczki wózka - i czary: przednie kółka unoszą się w górę, można jechać…
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 kwietnia 2024 o 22:45
Ewidentny przykład zakupu źle dobranego wózka. Tak to jest, gdy kupuje się produkt najtańszy z możliwych, taki, żeby refundacja tylko wystarczyła i nic nie trzeba było do niego dopłacać. Nikt nie zastanowi się nad późniejszym jego użytkowaniem i wówczas może dojść do tego rodzaju sytuacji tragicznych zresztą w skutkach. Osoba niepełnosprawna utknęła na torowisku, a osoba udzielająca jej pomocy niemal nie zrzuciła jej z tego wózka. Aż mnie ciarki przechodziły, jak to oglądałem. Wystarczyło tylko lepiej dobrać wózek, pobrać miary i dostosować je pod wzrost osoby na wózku, ustawić balans, dla bardziej strachliwych wyposażyć w wąsy i śmiało można samemu pokonywać takie przeszkody.
Ale o chodzi? Osoba pomagająca nie zaczaiła do końca, że trzeba kółka z przodu podnieść a nie na siłę pchać. Mimo to w końcu się udało. A pies? Psa tylko przywiązała żeby nie spier... uciekł ;)
@Zik Albo odwrócić wózek, dużymi kołami do przodu.
@Zik
Dokładnie. Z tyłu wózka są specjalnie takie wystające "drążki" na poziomie nóg - wystarczy postawić stopę na jednym z nich i mocno nacisnąć, jednocześnie trzymając raczki wózka - i czary: przednie kółka unoszą się w górę, można jechać…
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2024 o 22:45
Serce wielkie i za to pochwały, ale powiedzieć że rozumu mało to nic nie powiedzieć. Ten człowiek na wóżku prawie z niego wypadł.
Ewidentny przykład zakupu źle dobranego wózka. Tak to jest, gdy kupuje się produkt najtańszy z możliwych, taki, żeby refundacja tylko wystarczyła i nic nie trzeba było do niego dopłacać. Nikt nie zastanowi się nad późniejszym jego użytkowaniem i wówczas może dojść do tego rodzaju sytuacji tragicznych zresztą w skutkach. Osoba niepełnosprawna utknęła na torowisku, a osoba udzielająca jej pomocy niemal nie zrzuciła jej z tego wózka. Aż mnie ciarki przechodziły, jak to oglądałem. Wystarczyło tylko lepiej dobrać wózek, pobrać miary i dostosować je pod wzrost osoby na wózku, ustawić balans, dla bardziej strachliwych wyposażyć w wąsy i śmiało można samemu pokonywać takie przeszkody.
Do komentujących przede mną - przecież dzieciak pcha ten wózek, widocznie nie miał siły podnieść przodu albo nie wpadł na ten pomysł.